Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1-2 / 2011

Problematyka homoseksualizmu (...) leży u podstaw wielkiego sporu naszych czasów i dotyczy grupy osób często spychanych na margines społeczeństwa. Jednak może dziwić uznawanie homoseksualizmu za bardzo poważny problem etyki chrześcijańskiej. Nie mamy żadnych dowodów, że Jezus kiedykolwiek odniósł się do tej kwestii w taki lub inny sposób. W Biblii stosunki między osobami tej samej płci są wspomniane zaledwie sześć razy i są to wzmianki pobieżne. Jest rzeczą trudną do wyobrażenia, aby którykolwiek czytelnik Biblii mógł wymienić homoseksualizm jako jej centralne zagadnienie etyczne podane nam do rozważenia.

A jednak jest prawdą, że kwestia ta być może kiedyś podzieli (na razie tylko dzieli) kilka najważniejszych wyznań protestanckich w Stanach Zjednoczonych. Podczas krajowych synodów pochłania ona więcej czasu, energii i pasji niż jakiekolwiek inne zagadnienie etyczne. Powody, dla których tak się dzieje, powinny być przedmiotem badań eksperta z dziedziny socjologii, a nie teologii. Wyrastają one bowiem z wydarzeń i wpływów współczesnej kultury amerykańskiej, a nie z nacisku jaki kładzie na nie Pismo. Dlatego też ważkość, którą przykłada do tego tematu dzisiejszy Kościół, wymaga naszej uwagi.

Już na początku musimy zauważyć, że istnieje problem z terminologią. Podczas gdy ja używam słowa „homoseksualizm” w związku z czasami biblijnymi i współczesnymi, część naukowców uważa, że słowo „homoseksualizm” może być poprawnie używane tylko w odniesieniu do stylu życia z ostatnich stu pięćdziesięciu lat. We wcześniejszym okresie, choć niektórzy z różnych powodów uprawiali seks z osobami tej samej płci, nie można mówić o nich jako o „homoseksualistach” w naszym rozumieniu tego słowa. W niektórych kulturach seks z osobami tej samej płci był rytuałem religijnym. W innych kulturach ludzie uprawiają seks z osobami tej samej płci w pewnym okresie swojego życia, a w innych już nie. Wzajemny stosunek partnerów różnił się w zależności od kontekstu społecznego. Nie powinniśmy zatem zwyczajnie określać ludzi żyjących w innych czasach i w diametralnie różnych kontekstach kulturowych jako „homoseksualistów”, nadając temu słowu współczesne znaczenie. Pomimo tego, słowo „homoseksualizm” wydaje się względnie neutralnym słowem, zatem będę go używał dość często, używając także zawiłego zwrotu „stosunku płciowego między osobami tej samej płci”, by przypominać czytelnikom ów problem lingwistyczny.

Biblia a seksualność

Homoseksualizm jest orientacją seksualną, a pytania o ludzką seksualność są ważnymi pytaniami w etyce chrześcijańskiej. Seks jest ważny dla chrześcijan, bo ludzkie ciało jest ważne. Fakt wcielenia Jezusa przypomina nam, że posiadanie ciała jest częścią bycia człowiekiem, a nie złem, od którego musimy się wyzwolić, czy uciążliwością, którą próbujemy zignorować. Jest to pozytywna strona naszego stworzenia. Dlatego też to, co robimy z naszymi ciałami nie jest bez znaczenia: czy traktujemy je tak, aby zaspokajać nasze natychmiastowe potrzeby bez zawracania sobie głowy długotrwałymi konsekwencjami, czy też traktujemy je jako narzędzie okazywania szczerej miłości bliźniego, odnajdywania radości przeznaczonej nam przez Boga, i do chwalenia Boga, który nas stworzył jako istoty cielesne.

Seks jest także ważny dla chrześcijańskiego rozumienia człowieka, który istnieje w relacji z innymi. Jezus był wzorem miłosierdzia i współczucia, które winniśmy okazywać drugim. Relacja Boga z Izraelem w sposób szczególny pokazuje nam, co znaczy być wiernym w związku, w którym druga strona jest niewierna. Nawet gdy lud Izraela wielbił innych bożków, Pan ich nie opuścił i ten przykład wierności winien być dla nas natchnieniem gdy wchodzimy w przymierze, jakim jest małżeństwo. Jeśli zatem nasza seksualność jest ważną częścią składową tego, kim jesteśmy, winniśmy wyrażać ją z troską, współczuciem i w wiernych związkach. Żadna z tych konkluzji nie wymaga, by były to związki heteroseksualne1. Na ten temat Biblia ma zastanawiająco mało do powiedzenia. Dwa fragmenty Leviticus potępiają stosunki między mężczyznami (18, 22; 20, 13). Niektórzy uważają, że są to etyczne potępienia homoseksualizmu – kropka.

Inni uważają, że homoseksualna prostytucja rytualna była związana z kultem niektórych pogańskich boż­ków?i stąd potępienie stosunków homoseksualnych w prawie żydowskim. Ponieważ dzisiaj nie mamy prostytucji świątynnej dla Baala, owo potępienie straciło moc2.

Jeszcze inni uważają, że taki stosunek, podobnie jak pewne stosunki heteroseksualne (np. mężczyzny i menstruującej kobiety) czyniły osobę nieczystą według prawa izraelskiego, a zatem chodzi nie tyle o zalecenia etyczne, co o czystość rytualną. Co więcej, według Księgi Leviticus, jeśli dorosły mężczyzna zgwałcił małego chłopca, albo odbył stosunek ze zwierzęciem, oprócz sprawcy zabito by zarówno zwierzę jak i owego chłopca (III Mojż. 20, 13; 15). To sugeruje, że chodzi raczej o rytualne oczyszczenie wspólnoty niż o ukaranie sprawcy3. Tym samym możemy przyjąć, że ów zakaz nie obowiązuje współczesnych chrześcijan, tak jak nie obowiązują ich inne nakazy Starego Testamentu odnośnie rytualnej czystości czy koszerności jedzenia.

Obecnie nie ma naukowej i teologicznej zgody co do tego, jak interpretować te ustępy. Dla odmiany, większość teologów zgadza się, że najsłynniejszy ustęp Starego Testamentu „na temat homoseksualizmu” w swojej istocie nie odnosi się w ogóle do tej kwestii. W historii Sodomy i Gomory (I Mojż. 19), gdy dwaj aniołowie odwiedzają Lota, „mężowie sodomscy” próbują wedrzeć się do jego domu, by zbiorowo zgwałcić przybyszów, których nie rozpoznali jako aniołów. Lot wypełnia nakaz gościnności aż do ekstremum, oferując Sodomitom swoje własne córki w zamian za pozostawienie gości w spokoju. Zaoferowanie córek do gwałtu zbiorowego nie ma żadnego sensu, jeśli owi Sodomici mają być homoseksualistami. Owi Sodomici to banda radykalnych osiłków, którzy posuwają się do próby zbiorowego gwałtu. Takie zachowania zdarzają się i dziś po bitwie, w więzieniach czy wśród gangów. Ci, którzy dokonują takich aktów, zazwyczaj twierdzą z naciskiem, że nie są homoseksualistami, a ich czyny miały podkreślić władzę, a nie być wyrazem fascynacji seksualnej4. Zatem grzechem Sodomy nie był homoseksualizm.

William C. Placher

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl