Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 11-12 / 2010

Są to sprawy skomplikowane, ale nie są to zagadnienia nowe. Stany Zjednoczone zostały stworzone przez imigrantów i wielu z nas może wskazać na przodków z Europy, Afryki, czy Azji, którzy przybyli tutaj w ciągu ostatnich 250 lat. A dzisiaj? Jak odpowiadamy dzisiaj na przybywających do nas, w tak dużych ilościach, imigrantów? Obecność milionów imigrantów z krajów Ameryki Łacińskiej, Korei, krajów byłego Związku Radzieckiego i innych miejsc stawia nam nowe pytania, ma wpływ na system edukacji, służbę zdrowia, prawo i gospodarkę. Czujemy lęk przed nieodwracalną zmianą tego, co wielu z nas uważa za kulturalne dziedzictwo naszego kraju. Niektórzy Amerykanie, widząc powstawanie osobnych, hiszpańsko-języcznych mediów i przemiany całych dzielnic, boją się, że styl ich życia jest zagrożony. Gdy uzmysłowimy sobie, że w skali całego świata setki milionów ludzi przemieszczają się w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, wyzwania przed nami stają się jeszcze większe i jeszcze poważniejsze.

      Co powinien o tym wszystkim myśleć chrześcijanin? Z moich osobistych obserwacji wynika, że dla większości chrześcijan ich postawa wobec imigracji wynika bardziej z osobistych doświadczeń, zasłyszanych poglądów i preferencji politycznych niż z wyznawanej przez nich wiary. Większość z nich nie wzięła pod uwagę tego, co jest napisane w Biblii na temat ludzkiej migracji. Jeśli jednak rzeczywiście to Biblia ma być podstawą naszego życia i wyborów życiowych, to właśnie na niej myślący chrześcijanin winien oprzeć swój światopogląd. W rzeczywistości bowiem Biblia ma całkiem sporo do powiedzenia w sprawie migracji.
     Imigracja dotyczy ludzi i Biblia z emfazą podkreśla, że ludzie posiadają godność w oczach Boga. Gen. 1: 26­-28 stwierdza, że ludzkość została stworzona na podobieństwo Boga. Z tego zapisu jasno wynika, że ludzie mają umysł, wolę, uczucia i sferę duchową – wszyscy jako słudzy uczestniczymy w Bożym stworzeniu. Każdy człowiek – w tym także imigrant – ma godność i wyjątkowy potencjał by współuczestniczyć w społeczeństwie i wspólnym dobru. Od tego punktu wyjścia winniśmy rozpocząć naszą dyskusję. Docenienie przybyszów jako stworzonych na podobieństwo Boże pomoże nam wyeliminować nienawiść i retorykę wrogości oraz stereotypy serwowane nam przez media. Pozwoli tym przyznającym się do chrześcijaństwa na traktowanie imigrantów z godnością, szacunkiem i życzliwością. (...)

Migracja i Lud Boży

Biblia podaje wiele przykładów ludzi, którzy się przemieszczają. Tak naprawdę, w dużej części Biblia może być czytana jako świadectwo o migrantach napisane przez ludzi, którzy albo sami doświadczyli migracji albo byli częścią społeczności, którą ukształtowało doświadczenie migracji.
      Ludzkość przemieszczała się od początku stworzenia. Według Księgi Genesis Adam, Ewa i Kain byli pierwszymi, którzy przemieszczali się z miejsca na miejsce (Gen. 3: 23-4: 16). Historia narodu wybranego rozpoczyna się od wyprawy Abrama do nieznanego mu kraju (Gen. 11: 31-12: 5, 23: 4, Deut. 26: 5). Przez następne pokolenia jego potomkowie opuszczali swoje miejsca pochodzenia z powodu głodu, wojen, wygnania i klęsk naturalnych – tych samych powodów, dla których dziś miliony ludzi opuszcza swoje siedziby.
     Rodziny Abrama i Jakuba schroniły się w Egipcie z powodu głodu (Gen. 12 i Gen. 42-43), natomiast rodzina Izaaka schroniła się u Filistynów (Gen. 26). Naomi i jej rodzina opuścili Betlejem w Judzie ze względu na brak pożywienia i przenieśli się do Moabu. Jej synowie ożenili się z Moabitkami, jedną z nich była Ruth, ale z czasem umarli i mąż i synowie Ruth. Gdy Naomi, imigrantka, zdecydowała się powrócić do ojczyzny, Ruth postanowiła jej towarzyszyć i sama stała się z kolei imigrantką. Jej hart ducha przypadł do gustu Boazowi, który ­wziął z nią ślub. Ich synem był Obed, który był dziadkiem króla Dawida i przodkiem Chrystusa (Mat. 1, 5). Cóż za fascynująca i wielowarstwowa historia imigracyjna!
     Inni opuścili swoje domy pod przymusem. Józef został sprzedany jako niewolnik do Egiptu, ale z czasem stał się drugą osobą w państwie po faraonie i uratował swój naród przed głodem (Gen. 37-41). Ułatwił także Jakubowi i swojej rodzinie osiedlenie się delcie Nilu, w krainie Goszen (Gen. 47). Setki lat później tysiące osób przesiedlono do Asyrii, gdy upadło północne królestwo (2 Król. 17) albo do Babilonii, gdy upadła Juda (2 Król. 24-25).
     Życie w obcych krajach nie zawsze było łatwe. Izraelici w Egipcie z czasem stali się niewolnikami. W Asyrii niektórzy pracowali jako służba domowa, a inni jako robotnicy miejscy lub rolni. Psalm 137 oddaje frustrację i tęsknotę tych, których przesiedlono z Judy do Babilonii. Niektórym jednak się udało. Józef zrobił zawrotną karierę w Egipcie. Daniel odznaczył się w służbie króla Babilonii. Wuj Estery, Mordechaj, był dość znaną osobą w Suzie, podczas gdy ona sama została królową Persji. Nehemiasz był podczaszym Artakserksesa, zaś Ezdrasz i Ezekiel bez problemu prowadzili działalność duszpasterską wśród wygnańców.
     Migracja zawsze powoduje interakcję między narodami i ludźmi. Między tymi, którzy przybyli a tymi, którzy ich przyjęli. Przykłady ze Starego Testamentu pokazują nam różne stopnie asymilacji: Józef ożenił się z Egipcjanką i miał z nią dzieci. Swoim braciom wydawał się tak czystym Egipcjaninem, że początkowo go nie poznali, ale sam Józef nigdy nie zapomniał ojczystego języka. Po śmierci Jakuba nakazał zabalsamować jego ciało, podobnie jak swoje, według egipskich obyczajów (Gen. 41-45, 50). W liście do wygnańców prorok Jeremiasz radzi im, by inwestowali w swoje otoczenie, zachowując wszakże odrębność i własną religię (Jer. 29). Estera, Ezdrasz i Nehemiasz urodzili się na wygnaniu. Esterze nigdy nie przyszłoby na myśl, aby powrócić i musi być zmobilizowana przez krewnego by, uratować swój lud. Nehemiasz opuszcza na jakiś czas perski dwór, by odbudować Jerozolimę, ale potem powraca do Persji służyć swojemu królowi. To kontrast z postawą Ezdrasza, kapłana, który prowadzi grupkę wygnańców z powrotem do Judy, by osiedlić się na ziemi przodków.
     Wspomniane historie pokazują także różne reakcje na imigrantów. Egipcjanie poczuli się zagrożeni rosnącą liczbą Izraelitów i dopuszczają się dzieciobójstwa, by ją powstrzymać. Haman próbował wyeliminować całkowicie populację Żydów, ponieważ poczuł się zlekceważony przez jednego z nich. Abimielech poczuł się wykorzystany przez Abrama i odesłał go z powrotem (Gen. 12: 10-­20, 26: 6-11), podczas gdy Ruth, Daniel i Nehemiasz byli głęboko poważani przez swoich gospodarzy.

Migracja i prawo starotestamentowe

Spora liczba przepisów prawa dotyczy cudzoziemców. Warto przyjrzeć się bliżej słownictwu starotestamentowemu dotyczącemu obcych. W hebrajskim używanych jest kilka słów wskazujących na to, jak Izraelici traktowali mieszkających wśród nich cudzoziemców. Niektóre mają wydźwięk negatywny, gdyż ci cudzoziemcy są postrzegani jako deprawujący Izraelitów albo wręcz jako wrogowie (Nekar/nokri; zar). Z drugiej strony, określenie „ger” odnosi się do tych, którzy przybyli i stali się częścią życia Izraelitów. Prawo zawierało sporo przepisów pomagających im zintegrować się z otaczającą ich społecznością. Ludzie z innych środowisk byli częścią Izraela już od czasów wyjścia z Egiptu (Ex. 12: 38).
      Troska o przyjezdnych ma sens, gdy weźmie się pod uwagę starożytne realia. W rolniczym społeczeństwie większość ludzi żyła w małych wioskach, a nie w miastach. Wioski zwykle zamieszkiwały rozgałęzione rodziny wspierające się nawzajem w trudnych czasach. Cudzoziemcy nie mieli takich związków i takiej sieci bezpieczeństwa. Oznaczało to także, że byli wyłączeni z posiadania ziemi, która przechodziła z ojca na syna. Stąd byli w zupełności uzależnieni od Izraelitów jeśli chodzi o pracę, utrzymanie i ochronę.
     Prawo brało to pod uwagę i zawierało kilka przepisów, które miały zrównoważyć słabszą pozycję takich osób. I tak robotnikom należał się odpoczynek (Ex. 20: 10; Deut. 5: 14) oraz uczciwa płaca za wykonaną pracę (Deut. 241: 14-15). Zabezpieczano ich prawo do żywności (Deut. 14: 28-29; 24: 19-21) i do bezstronnego rozpatrzenia ich skarg przez sąd (Deut. 1: 16-17; 24: 17-18). Tacy cudzoziemcy byli także zapraszani do uczestniczenia w religijnych świętach. To bardzo ważne, gdyż przestrzeganie ich należało do obowiązków Izraelitów i w ten sposób cudzoziemcy mogli poznać język oraz zwyczaje Izraela. Prorocy często potępiali nadużycia wobec cudzoziemców (Jer. 7: 5-7; 22: 2-5; Malachiasz 3: 5) i wypatrywali dnia, gdy ich związek z narodem wybranym będzie jeszcze mocniejszy i ściślejszy (Ez. 47: 21-23; Iz. 56: 1-8).
     Dlaczego Izrael miał być miłosierny i otwarty wobec cudzoziemców? Prawo wskazywało dwa powody. Po pierwsze, Izraelici powinni pamiętać, że sami byli kiedyś wykorzystywani jako obcy w Egipcie (Ex. 23: 9; Lev. 19: 33-­-34). Doświadczenia z przeszłości pozostały w ich sercach i miały być wzorem odnoszenia się do obcych na przyszłość. Po drugie, i dużo ważniejsze, mieli kochać obcego, bo Bóg go kochał (Deut. 10: 17-19).

Daniel Carroll Rodas

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl