Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 11-12 / 2010

(RAPORT)

Sytuacja dziecka pozbawionego opieki jest zawsze dramatyczna. Zostaje zachwiane jego poczucie bezpieczeństwa, brakuje mu odpowiednich warunków do prawidłowego rozwoju fizycznego, psychicznego i emocjonalnego. Takie dziecko narażone jest na wiele niebezpieczeństw – może wejść na drogę przestępstwa, być wykorzystane lub zostać ofiarą handlu. Sytuacja zagrożenia potęguje się jeszcze bardziej, jeśli znajduje się ono poza granicami swojego kraju. Brak wsparcia ze strony bliskich, kontaktu z przyjaciółmi, bariera językowa, brak odpowiedniej edukacji, nieznajomość realiów miejsca, do którego trafiło, niepewność przyszłości, traumatyczne, nieraz wojenne, przeżycia z przeszłości – wszystko to powoduje, że sytuacja cudzoziemskiego dziecka bez opieki jest szczególnie trudna.

      Do niedawna był to dla Polski problem teoretyczny. Pojedyncze przypadki, jakie się trafiały, rozwiązywane były na zasadzie precedensu i podług dobrej woli osób, które się z nimi stykały. Jednak otwarcie granic i zwiększenie ruchliwości społecznej spowodowało, że takich dzieci pojawiło się u nas dużo i zapewne będzie ich coraz więcej. W latach 1996-2004 aż 2039 małoletnich bez opieki samodzielnie złożyło wniosek o status uchodźcy w RP. To jest ta część, z której zdajemy sobie sprawę, bo wchodzą w procedurę uchodźczą. Niestety, nie jest znana ani liczba, ani losy tych, którzy wjeżdżają na teren Polski nielegalnie i pozostają w „szarej” strefie, albo jadą dalej za naszą zachodnią granicę.
    Sytuacja prawna i faktyczna cudzoziemskiego dziecka bez opieki, ubiegającego się o status uchodźcy, z roku na rok się poprawia. Życie na bieżąco weryfikuje różne rozwiązania i podsuwa nowe. Organy i organizacje zajmujące się opieką nad małoletnimi uchodźcami coraz skuteczniej tworzą sieć wspólnych działań. Nie dochodzi już do tak kuriozalnych sytuacji, jak ta, że cudzoziemskie dziecko bez opieki dostaje od Straży Granicznej pieniądze na bilet, aby samo dojechało do ośrodka dla uchodźców w Warszawie. Zazwyczaj w takiej sytuacji dziecko po drodze gdzieś „znikało”, a wraz z nim znikał problem.
    Nie da się tego złożonego zjawiska rozwiązać jedynie za pomocą regulacji prawnych. Są one niezbędną podstawą, ale, po pierwsze, część ze stanowionego prawa jest bardzo trudna do realizacji, a po drugie pojawiają się w tym zakresie sytuacje nowe, niełatwe i trzeba dużego wysiłku i starania, żeby im odpowiednio sprostać. Podstawową koniecznością jest regularna i intensywna współpraca organizacji rządowych i pozarządowych. To dlatego tak ważne są inicjatywy, z jakimi wychodzą UNHCR czy Fundacja Dzieci Niczyje. Pracownicy organizacji pozarządowych to pasjonaci bardzo uczuleni na próby lekceważenia albo marginalizowania problemu. Zarówno Agnieszka Kosowicz z UNHCR, jak i Maria Kukołowicz z Fundacji Dzieci Niczyje podkreślają fakt, że wiele aspektów pobytu cudzoziemskich dzieci bez opieki w Polsce jest lekceważonych a przez to niezbadanych i niejasnych.
    Nie wiemy, czy za naszą wschodnią granicą nie wydarzą się kolejne tragedie wojenne, takie jak wcześniej w Afganistanie, Gruzji czy Czeczenii. Każda z nich może dla Polski oznaczać napływ uchodźców, w tym tych najbardziej poszkodowanych i bezbronnych – dzieci bez opieki. Niniejszy raport zarysowuje sytuację prawną i faktyczną małoletniego cudzoziemca bez opieki, ubiegającego się o nadanie statusu uchodźcy w Polsce.
    Prawo polskie nie definiuje pojęcia „uchodźca”, ale stosuje je w rozumieniu zawartym w Konwencji Genewskiej, ratyfikowanej przez nasz kraj w 1991 roku. Zgodnie z zawartą tam definicją uchodźcą jest osoba, która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem, i nie może z powodu tych obaw korzystać z ochrony tego państwa albo nie ma żadnego obywatelstwa i znajdując się, na skutek podobnych zdarzeń, poza państwem swojego dawnego stałego zamieszkania, nie może z powodu tych obaw powrócić do tego państwa.
    Jak podają statystyki prowadzone przez Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców, ponad połowa osób ubiegających się o status uchodźcy nie ukończyła 18 lat. Wśród tej grupy są dzieci, które przyjechały do Polski bez rodziców i opiekunów. Ustabilizowania ich sytuacji prawnej UNHCR domagało się kilka lat, w efekcie czego w 2003 roku weszła w życie ustawa o udzielaniu ochrony cudzoziemcom. Jest w niej rozdział poświęcony dzieciom bez opieki. Ustawa stanowi, że małoletni bez opieki czekają na wynik procedury w Domu Dziecka a nie, jak dotychczas, w ośrodku dla uchodźców. Od momentu złożenia wniosku o status uchodźcy do momentu wydania przez Sąd decyzji, małoletni cudzoziemcy trafiają do specjalnie wydzielonej strefy w Centralnym Ośrodku Recepcyjnym dla Cudzoziemców w Podkowie Leśnej – Dębaku, koło Warszawy. W stosunku do dzieci poniżej 13 roku życia, sąd obligatoryjnie decyduje o umieszczeniu ich w Domu Dziecka. Dzieci powyżej 13 lat są tam umieszczane w miarę wolnych miejsc.
    Małoletni, wobec których żywione są podejrzenia czy faktycznie nie ukończyli 18 lat, poddawani są za ich zgodą badaniom w celu ustalenia wieku (prześwietlenie nadgarstka). Odpowiedzialnym za przebieg procedury uchodźczej od momentu złożenia wniosku do otrzymania decyzji jest Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców. Bierze on również na siebie odpowiedzialność opieki nad małoletnim w trakcie procedury.
    Kiedy dziecko bez opieki pojawia się na granicy bądź zostaje zatrzymane przez policję na terenie kraju, zostaje poinformowane o możliwości złożenia wniosku o nadanie statusu uchodźcy. Wniosek ten składa ono do placówki Straży Granicznej. Po przyjęciu wniosku Straż Graniczna występuje do sądu o ustanowienie opiekuna prawnego i o decyzję, gdzie dziecko ma dalej trafić. W przypadku dzieci powyżej 14 roku życia Straż Graniczna daktyloskopuje je, robi zdjęcia i wystawia dokumenty.
    Dziecko cudzoziemskie bez opieki ma w procedurze uchodźczej przydzielone do pomocy dwie osoby – kuratora zajmującego się prawnymi aspektami sprawy i opiekuna faktycznego. Funkcje kuratora pełnią najczęściej studenci prawa z Kliniki Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Zadaniem kuratora jest reprezentowanie małoletniego, który nie posiada zdolności do czynów prawnych. Do zadań opiekuna faktycznego należy opieka nad małoletnim i jego majątkiem w czasie trwania procedury. Dbając o dobro podopiecznych opiekunowie mają obowiązek uwzględnić ich odmienność religijną, kulturową i językową. Opiekunami faktycznymi są pracownicy URiC, pracujący w Dębaku. Pozostają nimi nawet po przeniesieniu dziecka do Domu Dziecka. Powstaje pytanie o zasadność tej praktyki, skoro de facto osobami na co dzień towarzyszącymi dziecku są wychowawcy placówki, w której ono przebywa.
    Przebieg procedury nadania lub odmowy statusu uchodźcy w wypadku małoletniego ma nieco odmienny charakter, niż w przypadku osoby dorosłej. Różnica dotyczy „wywiadu statusowego”, na podstawie którego podjęta zostaje decyzja. W 2004 roku została podpisana umowa o współpracy pomiędzy Urzędem ds. Repatriacji i Cudzoziemców z Fundacją Dzieci Niczyje. Umowa ta dotyczy wywiadów statusowych. Fundacja tak organizuje ich przebieg, aby możliwie najbardziej uchronić dzieci w trakcie procedury przed dodatkowymi negatywnymi doświadczeniami czy traumami. Wywiady odbywają się w specjalnie przystosowanych do tego pomieszczeniach Fundacji. Są one wyposażone w sprzęt nagłaśniający, kamerę video i lustro weneckie, które oddziela pokój, w którym przeprowadzany jest wywiad, od drugiego, w którym przebywają osoby uprawnione do jego wysłuchania i obserwacji. Przed samym wywiadem dziecko spędza godzinę z psychologiem, który przygotowuje je do wywiadu. Towarzyszy im jedynie, o ile jest to konieczne, tłumacz. Rozmowa ta pozwala ocenić, czy dziecko nie jest narażone na ryzyko handlu.
    Kolejnymi ważnymi kwestiami dotyczącymi małoletnich cudzoziemców jest ich dostęp do edukacji i opieka medyczna. Małoletni cudzoziemcy mają prawo do bezpłatnej edukacji na poziomie przedszkolnym, szkoły podstawowej i gimnazjum na tych samych zasadach, co obywatele polscy. W praktyce sytuacja jest bardziej skomplikowana. Brak znajomości albo bardzo słaba znajomość języka polskiego, nieadekwatny do wieku poziom wyedukowania powoduje, że dzieci szybko zniechęcają się do szkoły. Zintegrowanie ich z klasą, uwzględnienie traumatycznej przeszłości (częstokroć jest to doświadczenie wojny), problemy językowe, różnice kulturowe, religijne, nieznajomość reguł szkolnych – wszystko to nie jest możliwe do pokonania jedynie dzięki dobrym intencjom nauczycieli. Niektórzy liczą na zbawienny upływ czasu. W szkole nie podejmuje się żadnych „specjalnych działań” na rzecz tych dzieci. Nie wyróżniamy ich, ale i nie krzywdzimy. Myślę, że się normalnie czują, po pewnym czasie zatraca się ich odmienność – twierdzi dyrektor szkoły w Łukowie („Z ziemi obcej” wrzesień 2005). Są jednak szkoły, które wypracowały specjalne programy nauczania i integracji małoletnich cudzoziemców. Wśród nich jest Zespół Społecznych Szkół Ogólnokształcących „Bednarska”. Jego założycielka, dyrektor gimnazjum Krystyna Starczewska podkreśla, jak ważne jest zrozumienie i uwzględnienie bariery językowej, która nie tylko hamuje procesy edukacyjne, ale również uniemożliwia albo ogranicza bliższy kontakt, budowanie więzi czy zrozumienie problemów, jakie mają cudzoziemskie dzieci.
    Dominika Piekarska, jedna z trojga opiekunów grupy cudzoziemskich dzieci w Domu Dziecka nr 8 w Warszawie, podkreśla konieczność uwzględnienia odmienności kulturowej, religijnej i językowej. Każdy z opiekunów zna dwa języki obce. Taki był warunek pracy z tą grupą.
    We wrześniu 2005 roku D.D. podpisał umowę z URiC na stworzenie u siebie takiej grupy. Jest to kolejny zakontraktowany Dom Dziecka. Pierwszy był Dom Dziecka nr 11 na Białołęce. Mieliśmy u siebie do niedawna dwóch czeczeńskich chłopców praktykujących islam – opowiada Dominika Piekarska. – Teraz mieszka u nas 16 letni Morshad z Bangladeszu. Wszyscy trzej jeździli w piątki modlić się do meczetu na ulicy Wiertniczej. Na prośbę Morshada sprawiliśmy mu dywanik modlitewny. Każdy muzułmanin przed modlitwą myje twarz, usta, ręce i stopy. Nie wolno mu później dotknąć żadnych przedmiotów wcześniej dotykanych przez kobiety. Ciągle uczymy się czegoś nowego. Każdy przypadek cudzoziemskiego dziecka jest odmienny. Krok po kroku zdobywamy wiedzę i uczymy się, jak nie urazić naszych wychowanków. Przygotowywaliśmy nasze polskie dzieci do spotkania z tą odmiennością. Były jej bardzo ciekawe. Pracownicy zakontraktowanych Domów Dziecka przechodzą szkolenia organizowane przez URiC a sponsorowane przez Europejski Fundusz Uchodźcy. Uczą się, jakie problemy i trudności mogą ich spotkać w pracy z cudzoziemskimi dziećmi.

Maja Jaszewska

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl