Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 11-12 / 2010

KRÓTKA REFLEKSJA NA TEMAT OPOWIEŚCI O WIEŻY BABEL

(I Mż 11, 1-9)

W jedenastym rozdziale I Księgi Mojżeszowej rozgrywa się jeden z kluczowych dramatów w biblijnych dziejach ludzkości, która po raz pierwszy na kartach Starego Testamentu jednoczy się, aby dokonać wspólnego dzieła: chce wybudować miasto, a w jego centrum wieżę. Tę starotestamentową opowieść słyszeliśmy zapewne nie raz. Posługiwano się nią przez wieki, aby wytłumaczyć przyczynę istnienia wielu języków. Przyczyną okazuje się – jak podaje według niektórych egzegetów autor opowieści – kolejny w historii zbawienia bunt ludzi przeciw Bogu, kolejna chęć przyrównania się do Niego. Za pierwszą taką próbę nasi protoplaści zostali wypędzeni z ogrodu Eden. Bóg pomieszał języki całej ziemi i rozproszył [ludzi] stamtąd po całej powierzchni ziemi (I Mż 11, 9b) jako karę za nieposłuszeństwo opisane w historii zwanej „opowieścią o wieży Babel”. Choć opowieść ta jest krótka, zawiłości językowe tekstu hebrajskiego są tak liczne, że utrudniają jej przetłumaczenie na którykolwiek z języków nowożytnych. Przytoczmy tutaj tę historię w tłumaczeniu Biblii Warszawskiej:

Cała ziemia miała jeden język i jednakowe słowa. Podczas swojej wędrówki ze wschodu znaleźli równinę w kraju Synear i tam się osiedlili. I mówili jeden do drugiego: Nuże, wyrabiajmy cegłę i wypalajmy ją w ogniu! I używali cegły zamiast kamienia, a smoły zamiast zaprawy. Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które budowali ludzie. I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i przestali budować miasto. Dlatego nazwano je Babel, bo tam pomieszał Pan język całej ziemi i rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi.

(I Mż 11, 1-9)

Interesującą analizę opowieści o wieży Babel przedstawia monografia duchownych francuskojęzycznych, rabina Davida Mayera i pastora Jean-Marie de Bourqueney1.
      Otóż pierwsza rzecz, która przykuwa uwagę w opowieści o wieży Babel, to sposób, w jaki Bóg tłumaczy swoje postępowanie wobec ludzkości. Dowiadujemy się z Jego słów, że patrzy On podejrzliwie na ludzką zdolność do jednoczenia się i do porozumiewania się w jednym języku: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! Należy więc zadać pytanie: na czym polegała jedność ludności, która osiadła na równinie w Synear? Na czym polegała ta pierwsza w historii próba zbudowania pierwszego społeczeństwa? Wokół jakich wartości zjednoczyli się mieszkańcy tego regionu?
     Sięgnijmy po pomoc do jednej z prac André Wénin, profesora egzegezy Starego Testamentu na Katolickim Uniwersytecie w Louvain, D’Adam à Abraham ou les Errances de l’humain2. Zdaniem belgijskiego biblisty społeczeństwo opisane w tym fragmencie Pisma Świętego jest społeczeństwem totalitarnym, w którym jedność polega na uniformizacji. Wénin stwierdza: W pewnym sensie ci ludzie chcą zasilić szeregi jednakowych niewolników, dobrowolnie podporządkowanych królowi, któremu zapewnią znakomitość i chwałę3. Wszystkie szczegóły tej opowieści zdają się potwierdzać tę tezę... Po pierwsze – jednakowe słowa. Mieszkańcy ziemi opisani przez autora biblijnego mówią na początku jednym językiem. Więcej: mówią podobne rzeczy, powtarzają te same słowa. Chodzi więc nie tyle o ich jedność, ale o ich jednakowość, o brak różnic4, pisze biblista. Do kwestii języka jeszcze powrócimy w dalszej części artykułu. Zwróćmy teraz uwagę na formy gramatyczne zastosowane w tekście oryginalnym. One również wskazują na wymienioną powyżej cechę społeczeństwa babelskiego. Np. słowa z wiersza trzeciego, które mówią o wypalaniu cegieł, znaczą po hebrajsku mniej więcej tyle co „wyceglijmy sobie cegły”. Czasownik w pierwszej osobie liczby mnogiej wskazuje na fakt, że w rozmowie tej brak rozmówcy. Jest mówiący, lecz brak słuchacza. Ktoś mówi, ale nikt nie słucha i nie odnosi się do tego, co zostało powiedziane. Dlatego belgijski biblista zauważa: Nie ma miejsca na spotkanie oko w oko, wydaje się, że wszyscy zamknięci są w autystycznym „my”5. Wreszcie zastosowany materiał budowlany potwierdza, że mamy tu do czynienia z zuniformizowanym materiałem wyznaczającym konformizm i niewolnictwo. Autor biblijny pisze: Używali cegły zamiast kamienia, a smoły zamiast zaprawy. Podczas gdy kamień ma nieregularną formę i trzeba go ciosać, cegła ma równomierny kształt i równo układa się jedna na drugiej. Zdaniem profesora z Louvain materiał budowniczy obrazuje samych budowniczych, którzy stanowią „solidny blok, taki jak jednolity ceglany mur”6. Bóg decyduje się na interwencję – niszczy budowlę i miesza języki, ponieważ spodziewa się, że społeczeństwo, które funkcjonuje wedle takiego modelu jedności otwiera drzwi jedynie złu. Wénin konkluduje: Poprzez pomieszanie języków Adonai podkreśla i uświęca różnice, które ludzie poświęcili dla totalitarnego „my”7.
     Druga rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to opis zawarty w pierwszym wersie opowieści. Prezentuje on sposób, w jaki mieszkańcy Babelu posługują się językiem: Cała ziemia miała jeden język i jednakowe słowa. Niezamierzone powtórzenie? Przeładowanie stylistycznie? Skoro mieszkańcy Babel mówili jednym językiem, to znaczy, że używali jednakowych słów! Skoro używali jednakowych słów, to mówili tym samym językiem! Po co tak intensywnie podkreślać tę kwestię? Po co wprowadzać to rozróżnienie?

Łukasz P. Skurczyński

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl