Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 9-10 / 2010

W ciągu wieków powstawały, rozkwitały i upadały ogromne, bogate cywilizacje. Ten sinusoidalny, trzystopniowy rozwój kończył się zniknięciem z mapy świata. Taki smutny los podzieliły wielkie imperia starożytności, od Asyrii po Cesarstwo Rzymskie. Również w średniowieczu i epoce nowożytnej ów schemat podzielały kolejne wielkie cywilizacje i imperia. Można powiedzieć, że przyczyną ich upadku były czynniki zewnętrzne, lecz jest to prawda tylko częściowa. Zasadnicza przyczyna, która jest zarazem najtrudniejsza do uchwycenia, tkwi w strukturze wewnętrznej każdego złożonego systemu cywilizacyjnego. Z reguły panaceum na tę „bolączkę” odnajdywano, kiedy proces destrukcji był już zbyt daleko posunięty i wszelkie próby ratowania stawały się bezskuteczne.


      Ten groźny „wirus” upadku znajduje pożywkę nie tylko w wielkich i złożonych strukturach społeczno-kulturowych, lecz także u poszczególnych jednostek. Nie od dziś wiadomo, że największym zagrożeniem dla człowieka jest on sam – tkwiące w nim mechanizmy autodestrukcji. Ich uruchomienie, przy równoczesnej intensyfikacji tego procesu może doprowadzić z czasem do katastrofy. Pomni historii winniśmy, my naród romski, wyciągać wnioski z takiej lekcji.
     Wraz z upadkiem muru berlińskiego oraz ostatecznym bankructwem systemu komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, w granicach nowej, wolnej i demokratycznej Europy znalazła się milionowa rzesza społeczności romskiej. Blisko przez pół wieku poddawana była ona procesowi przymusowej asymilacji i produktywizacji. Efekt tych działań to atomizacja struktury wewnętrznej społeczności romskiej w wielu krajach, postępujący proces akulturacji i zaniku tradycyjnej kultury romskiej. Na wielu obszarach nastąpiła wręcz jej degradacja, zanik więzi krwi i rozbicie wspólnoty. Potężny mechanizm komunistycznej propagandy stosował w tym procesie szereg działań, od „przekupywania” za pomocą pracy, mieszkań, dostępu do służby zdrowia i edukacji po szantaż i represje. W efekcie grupy romskie o tradycji osiadłej stały się wręcz zakładnikami systemu komunistycznego. System ten karmił ich, zapewniał dach nad głową i opiekę. Tym sposobem dziesiątki tysięcy Romów straciło kontakt z romską kulturą, językiem, obyczajami i systemem wartości. Pomimo szumnych haseł o równouprawnieniu Romów, głoszonych przez władze komunistyczne, zasymilowani Romowie nigdy nie stali się w pełni Czechami, Węgrami czy Rumunami. Nigdy nie zyskali akceptacji ze strony nie-romskiego otoczenia, a konsekwencją tego było ich zamknięcie i izolacja w powiększającej się pustce i pogrążenie w zjawiskach o charakterze patologicznym. Stali się ludźmi nienależącymi do żadnej kultury, wyzutymi z tradycji oraz nieposiadającymi tożsamości. Komunizm, pozyskując jedne grupy romskie, starał się je wykorzystywać przeciwko innym, bardziej opornym. Ta próba rozbijania struktury wspólnoty miała na celu skłócenie Romów i zasianie w nich ziarna nienawiści przeciwko sobie. Niestety, systemom totalitarnym panującym w krajach Europy Wschodniej to się częściowo udało.
     Wraz z transformacją polityczno-ekonomiczną po 1989 roku zaistniała w tych krajach szansa uruchomienia procesu modernizacji i integracji społeczności romskiej w warunkach systemu demokratycznego. Proces asymilacji został zastąpiony przez integrację, akulturacja zmieniła się w dialog. Poprzez procedury prawne i pomoc ze strony państwa Romowie mieli się stać pełnoprawnymi członkami, wchodzącymi w skład nowoczesnych społeczeństw obywatelskich, przy zachowaniu swojej odrębności kulturowo-etnicznej. Niebawem upłynie 20 lat od zainicjowania procesu przemian w tej części Europy i można się pokusić o pierwsze podsumowania – czy proces integracji Romów zakończył się sukcesem?
     Odpowiedź jest negatywna, chociaż dokonał się pewien postęp w tej dziedzinie. Nadal nierozwiązany został problem bezrobocia i ubóstwa oraz dyskryminacji, rasizmu i ksenofobii wobec Romów, niemniej w niektórych sferach aktywności nastąpił rozwój. Systematycznie rośnie liczba dzieci romskich uczęszczających do szkół, coraz więcej Romów kontynuuje swoją edukację na szczeblu średnim i wyższym. Stworzono wiele organizacji, instytucji i stowarzyszeń działających na rzecz społeczności romskiej. Stały się one fundamentem, dzięki któremu wykształciła się warstwa nowej romskiej inteligencji. Zgromadzony w ciągu tych lat kapitał jest bezcenny. Romowie dysponują coraz lepiej wykształconymi kadrami, świadomymi swego pochodzenia, zaangażowanymi w życie publiczne, oraz aktywnie działającymi na rzecz rozwiązywania problemów romskich w Europie. Proces modernizacji i integracji jest nieuchronny i konieczny, nie istnieje tu alternatywa.
     Wraz z procesem integracji europejskiej i akcesją krajów Europy Środkowo-Wschodniej do struktur unijnych Romowie stali się największą mniejszością narodową Europy. Dotychczas problematyka romska była marginalizowana i miała lokalny charakter. Obecnie sytuacja mniejszości romskiej wyszła poza te ramy i stała się tematem dyskusji na arenie międzynarodowej. Jest to sytuacja wyjątkowa w historii narodu romskiego, który stoi przed niepowtarzalną sytuacją dziejową, aby stać się pełnoprawnym członkiem, a zarazem partnerem społeczeństw większościowych krajów europejskich. Unia Europejska jest szczególnie zainteresowana w promowaniu multikulturalizmu i wieloetniczności, w myśl hasła „Jedna, wspólna, różnorodna Europa”. Działania na rzecz och­rony romskiego dziedzictwa kulturowego oraz pomoc niesiona społeczności romskiej w zakresie edukacji, dostępu do służby zdrowia, infrastruktury sanitarno-mieszkaniowej, pracy, usług i dóbr kultury jest w dalszym ciągu dalece niewystarczająca. Koordynacja działań, skuteczniejszy transfer środków finansowych, opracowanie strategii pomocy dla społeczności romskiej mogą przynieść wymierne rezultaty.
     Warto przyjrzeć się mechanizmowi rozwoju i pomocy oraz poddać go analizie. Postęp materialny, rozwój edukacji, większe zaangażowanie w życie publiczne i społeczne są zjawiskami bezsprzecznie pozytywnymi i pożądanymi. Wielu jednak młodych, wykształconych Romów nie dostrzega zagrożeń, jakie niosą one ze sobą. W tym miejscu warto zadać pytanie, czym jest romskość i jaka jest jej granica? Odpowiedź jest trudno definiowalna, tak jak skomplikowane jest pojęcie samej romskości. Należy przyjąć, że granice są tu bardzo płynne i ulotne.
     Jako naród bez państwa, bez ziemi, będący w ciągu ostatniego tysiąclecia w wiecznej wędrówce, Romowie opierają swoją odrębność na dwóch podstawowych filarach: języku i percepcji świata zewnętrznego. Pomimo podziałów wewnętrznych (wyznanie, styl życia, środowisko kulturowe), wyznacznikiem naszej odmienności jest język. Nie służy on tylko za środek komunikacji, ale jest synonimem naszej tożsamości. Jest naszą tajemnicą, zbiorem kodów i znaczeń, które tworzą tradycję, jednolitą i niezmienną w czasie. Historia nie szczędziła nam cierpień i upokorzeń, ale w języku i tradycji od pokoleń znajdujemy azyl, w którym czujemy się bezpiecznie i zachowujemy odrębną świadomość narodową.

Marek Isztok

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl