Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 8-9/2001

Synod Kościoła Reformowanego Francji w Soisson

W sprawozdaniu z ubiegłorocznego Synodu Kościoła Reformowanego Francji w Lyonie zadałam pytanie, czy był to Synod przełomowy („Kryzys i zaczyn”, „Jednota” 10/2000). Gdy porównuję tamten Synod z tegorocznym, jest dla mnie oczywiste, że ten ostatni, w Soisson, będzie miał historyczne znaczenie dla Kościoła francuskiego. Niektórzy, głównie przeciwnicy podjętych tam decyzji, mówią nawet o rewolucji! A ta kojarzy się we Francji raczej złowieszczo. Czy jest więc powód do niepokoju? Otóż jeżeli jest to rewolucja, to ma ona charakter bardzo spokojny i racjonalny.

Miejsce
O ile Synod w Lyonie miał bardzo uroczystą oprawę i odbywał się z udziałem około stu gości zagranicznych w jednym z największych miast Francji, to tegoroczny (24-27 maja) był dużo skromniejszy. Soisson to miejscowość położona ok. 100 km od Paryża (i ok. 30 km od Noyon, miejsca urodzenia Jana Kalwina). Odgrywała dużą rolę w historii Francji; po zwycięstwie Chlodwiga w 486 r. Soisson stało się jej pierwszą stolicą i pozostało nią w okresie panowania pierwszych królów z dynastii Merowingów. Miasto szczyci się też tym, że przebywał tam słynny filozof średniowieczny, Abelard (więziony w tutejszym klasztorze), a także przyznaje się do związków z Joanną d’Arc, która odwiedzała je dwukrotnie w swoich peregrynacjach po Francji (za drugim razem, gdy uciekała przed królem, miasto odmówiło jej gościny, tłumacząc, że dość miało przez nią kłopotów poprzednio). Soisson poniosło największe straty w I wojnie światowej – wtedy to ostatecznie zniszczona została wielka katedra, budowana między XIV a XVI w., z której pozostała imponująca fasada, ciągle górująca nad miastem. Sam Synod odbywał się w budynku katolickiego seminarium diecezjalnego, wyposażonego raczej spartańsko. Mniejsza była również tym razem liczba gości zagranicznych – około 10 osób, z Hiszpanii, Portugalii, Polski, Węgier, Anglii, Szkocji, USA i Kuby.

Proces

Tematem przewodnim tegorocznego Synodu były sakramenty Chrztu i Wieczerzy Pańskiej. Nie był to wybór przypadkowy. Dyskusje nad tym tematem rozpoczął Synod w Frejus-St. Raphael (1998, „Chrzest, Wieczerza Pańska, znaki”). Wynikiem tamtej dyskusji, do której nawiązywano również w Lyonie, było przyjęcie rozumienia sakramentu jako „doświadczenia osobowego i wspólnotowego wyzwolenia”. Od 1998 r. trwała w Kościele praca przekładająca to ogólne rozumienie na język praktyki duszpasterskiej. Jej efektem był raport „Sakramenty jako uwidocznione Słowo”, przedstawiony tegorocznemu Synodowi jako podstawa do konkretnych rozstrzygnięć. Ten sposób przygotowania Synodu: najpierw ogólna idea, potem dwuletni okres dyskusji na poziomie synodów regionalnych i poszczególnych parafii, przedstawionych następnie w końcowym raporcie do decyzji Synodu krajowego, jest modelowym przykładem, jak ustrój synodalno-prezbiterialny powinien działać w praktyce.

Ten sposób osiągania konsensu synodalnego sprawił, że nawet to, co może być uznane za prawdziwie rewolucyjne w decyzjach synodalnych, zostało przyjęte przez uczestników ze spokojem, a sam Synod odbywał się w nastroju umiarkowania – decyzje te bowiem dla większości delegatów nie były zaskoczeniem, gdyż sami je przygotowywali, „obciosywali” co bardziej kontrowersyjne fragmenty jeszcze przed obradami, w swoich parafiach i na synodach regionalnych.

Decyzje

  • Chrzest

Synod uznał, że „wrażliwość teologiczna i podejście pedagogiczne może prowadzić niektórych rodziców (szczególnie żyjących w małżeństwach mieszanych) do odłożenia chrztu dziecka do momentu, kiedy będzie ono świadome znaczenia tego sakramentu. W takiej sytuacji dziecko może być, na prośbę rodziców »przyniesione w celu otrzymania błogosławieństwa«”. Decyzja ta była odpowiedzią Synodu na życzenie niektórych rodziców, i po drugie, elementem wprowadzenia zróżnicowanej praktyki w Kościele, w świetle istniejącej wśród grupy duchownych tendencji baptystycznej. Od 1965 r. 17 pastorów zwróciło się do Synodu o możliwość niechrzczenia małych dzieci. Choć wydawałoby się, że jest to grupa nieliczna, to sama „wrażliwość baptystyczna” jest obecna w Kościele. Synod nie mógł jej nie dostrzec i musiał odnieść się do tego, co było do tej pory ukrytą praktyką niektórych duchownych. Zamiast wyniosłego milczenia, Synod wybrał podejście pragmatyczne: ujawnienie tej tendencji i jej instytucjonalne przyswojenie. Uznając pluralizm wewnątrzkościelny, Synod jednocześnie podkreślił tradycyjnie reformowane pojęcie chrztu jako daru, który przyjmujemy, ale który również wymaga naszej odpowiedzi (co było ukłonem w kierunku pastorów i wiernych o wrażliwości baptystycznej).

  • Wieczerza Pańska

Synod podjął tu trzy ważne decyzje:

  1. Uznał za możliwe dopuszczenie do Stołu Pańskiego osób nie- ochrzczonych, motywując to tym, że we współczesnym społeczeństwie drogi do Kościoła są tak różne, że uczynienie jednego kroku (chrztu) warunkiem przedwstępnym drugiego (uczestnictwa w Wieczerzy Pańskiej) „mogłoby już nie być zrozumiałe”.
  2. Dopuścił uczestnictwo dzieci w Wieczerzy Pańskiej. Na podstawie badań psychologicznych i dorobku psychoanalizy przyjęto, że dzieci pomiędzy 7 a 12 rokiem życia są najbardziej otwarte na symbole, które odgrywają wtedy dużą rolę w ich samodefinicji jako członków określonych społeczności (rodzina, otoczenie, Kościół). Dziecko nie powinno więc być uznawane za „potencjalną osobę” i członka Kościoła jutra, ale za członka Kościoła istniejącego dziś, tu i teraz. Wszyscy wierzący są wezwani do ustawicznego wzrastania w wierze. Synod uznał, że chrzest nie jest aktem początkowym, a przystąpienie po raz pierwszy do Wieczerzy Pańskiej – aktem końcowym zobowiązania chrześcijańskiego; także samego aktu konfirmacji nie można porównywać do końcowego egzaminu – tak rozumiany, bywa często „ostatnią komunią” młodego konfirmanta.
  3. Wychodząc z założenia, że wcześniejsze wprowadzenie dziecka w rytuał kościelny pozbawi go pewnej otoczki wyjątkowości i jednorazowości i uczyni bardziej „zwyczajną” częścią codziennego życia młodego członka Kościoła, Synod obniżył dopuszczalny wiek osób mogących przystępować do Wieczerzy Pańskiej z 12 na 7 lat.

Obydwie decyzje, odnośnie zarówno chrztu, jak i Wieczerzy Pańskiej, można odczytywać jako wyraz relatywizacji sakramentów jako zwyczajów kościelnych, opartych na zasadzie „wykluczania”, i jednoczesne ich dowartościowanie jako metody włączania grup nieobecnych dotąd w pełni w życiu Kościoła (dzieci, młodzież, członkowie małżeństw mieszanych, osoby poszukujące) w jego główny nurt. Radykalizm tych decyzji wywołał oczywiście krytykę.

Krytyka
Jak napisał znany historyk George Nivat: „Prawie wszystko staje się możliwe: uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej, nie będąc ochrzczonym, bez potwierdzenia zobowiązania chrztu przez konfirmację, przystępowanie dzieci do Komunii” („Reformé” z 14-20 czerwca). Dla konserwatywnie nastawionych kręgów w Kościele decyzje Synodu zmieniły definicję członka Kościoła, którym teraz praktycznie może być każdy. Innym zarzutem krytyków było to, że podjęta w sposób jednostronny, bez konsultacji z innymi Kościołami, decyzja utrudni dialog ekumeniczny, szczególnie z Kościołem katolickim i prawosławnym.

Cytowany autor obawia się, że Synod zachował się „tak, jakby inne tradycje chrześcijańskie nie istniały”. (Jest faktem, że obecny na Synodzie przedstawiciel Episkopatu Francji ds. Ekumenizmu wyraził „zdziwienie” decyzjami Synodu). Ale były też głosy poparcia. Niektórzy komentatorzy przeciwstawiali inkluzywną postawę Synodu niektórym dokumentom wydanym przez Watykan, mającym charakter wybitnie ekskluzywny – i dotyczy to nie tylko „Deklaracji Dominus Iesus”, ale również „Listu do biskupów” z 1983 r., ograniczającego znacznie „gościnność eucharystyczną”, a także „Dyrektorium ekumenicznego” z 1993 r. Podkreślano, że decyzje Synodu zostały podjęte nie nagle, ale były owocem przemyśleń trzech kolejnych dorocznych sesji synodalnych, wielu konsultacji na szczeblach lokalnych – a więc zastosowano pełną procedurę demokratyczną. Akcentowano również to, że były one wyjściem naprzeciw współczesności i jej potrzebom.

W tym kontekście należy też rozpatrywać dwie uchwały synodalne dotyczące kontrowersyjnej problematyki homoseksualizmu w Kościele. Pierwsza z nich zaleca nowemu Konsystorzowi (Conseil National) kontynuowanie trwającej już od jakiegoś czasu dyskusji na temat służby osób o orientacji homoseksualnej w Kościele (chodzi tu zwłaszcza o możliwość zostania duchownym), a druga popiera rozpatrzenie przez nowe władze Kościoła możliwości udzielania błogosławieństwa parom homoseksualnym, które o to poproszą. Co ciekawe, obie te uchwały wywołały mniejszą dyskusję niż decyzje teologiczne, choć wydawałoby się, że powinno być odwrotnie. Ale to świadczy dobrze o delegatach – jest mniej lub bardziej oczywiste, że tematy takie jak homoseksualizm czy aborcja najłatwiej poddają się taniej demagogii. Sztuką jest tego uniknąć. I to zebranym w Soisson się udało. Dyskusja na ten temat odbywała się, tak jak obrady całego Synodu, w atmosferze rzeczowości i pragmatyzmu. Zasługę należy tu przyznać nie tylko samym delegatom, ale też prezesowi sesji Synodu (we Francji, inaczej niż w Polsce, prezes Synodu wybierany jest odrębnie na każdą sesję), ks. Laurence’owi Schlumbergerowi, który prowadził obrady ze spokojem i taktem.

Realizacją wszystkich uchwał synodalnych zajmie się nowy Konsystorz Kościoła – ciało 20-osobowe, pod przewodnictwem pastora Marcela Manoela. Zastąpił on na tym stanowisku ks. Michela Bertranda, który pełnił tę funkcję przez ostatnich dziewięć lat. Nowy przewodniczący był w latach 1988-1996 prezesem Synodu Regionu Alpes/Rhône (okręg Lyonu) i jest również dobrze znany w światowym ruchu ekumenicznym jako członek Komitetu Wykonawczego Światowej Rady Kościołów od 1998 r.

Niektórzy komentatorzy wiążą z objęciem przez niego nowej funkcji możliwość odwrotu od tego, co czasem postrzegane jest jako „tendencja neoluterańska” w Kościele, opierająca rozumienie jego istoty na ideach wywodzących się ze współczesnej filozofii egzystencjalizmu i psychoanalizy – co, ich zdaniem, widać wyraźnie w decyzjach Synodu w Soisson.

Czy te nadzieje jednych, a obawy innych się spełnią, zobaczymy w przyszłości.

Dr Joanna J. Mizgała
[Adiunkt w Instytucie Studiów Politycznych PAN]