Drukuj

Nr 11/2001

(...) Interesujące referaty, wygłoszone na Forum Inteligencji Ewangelickiej w Toruniu, skłaniają do postawienia kilku pytań. W jaki sposób ma być realizowana, postulowana przez ks. biskupa Jana Szarka, misyjność kościołów protestanckich, bez jednoczesnego narażania się przez nie na zarzut uprawiania prozelityzmu w kraju, w którym znacznie ponad 90% mieszkańców, to osoby ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim? Jak otwierać się na ekumeniczną współpracę z Kościołami (chodzi o tzw. wolne kościoły protestanckie), które zasiliło wielu chrześcijan odchodzących ze wspólnot głównego nurtu Reformacji? Jak w takiej sytuacji umacniać konfesyjną tożsamość? Na ile (i czy w ogóle) wzmiankowana przez ks. prof. Bogusława Milerskiego tendencja luteranizmu do swoistej konfesyjnej mimikry (której nie ulegają ewangelicy reformowani) jest związana z ekumenicznym zaangażowaniem Kościołów luterańskich – mam tu na myśli np. dialog luterańsko-rzymskokatolicki i podpisanie na jesieni 1999 r. „Wspólnej Deklaracji o Usprawiedliwieniu”?

I jeszcze kwestia społecznego wpływu etosu protestanckiego. Peter Ludwig Berger, jeden z najwybitniejszych współczesnych socjologów, a zarazem teolog luterański, zauważa, iż wartości towarzyszące Weberowskiej „ascezie wewnątrz świata” (jak choćby samozaparcie i dyscyplina), będąc warunkami sine qua non początkowej fazy rozwoju kapitalizmu, obecnie są w kulturach Zachodu coraz słabsze. Ich miejsce zajmuje dążenie do samozaspokojenia i nieskrępowanej indywidualnej wolności. Co ciekawe, jak na razie nic nie wskazuje na to, że taki stan rzeczy wpływa na spadek wydajności gospodarczej. „Jest to – zauważa Berger – rzecz jasna, moralny problem dla tych, którzy pozostają przywiązani do starych wartości. Ciężka praca, odraczanie przyjemności, dyscyplina, wstrzemięźliwość – wszystkie te składniki »etyki protestanckiej« mogą być uważane za dobre same w sobie, lecz z pewnością ciężaru gatunkowego dodaje im argumentacja, iż przylgnięcie do nich nie tylko podoba się Bogu, lecz działa też na ekonomiczną korzyść – tu i teraz. Na odwrót, wielu etykom przysparza zakłopotania sytuacja, gdy domniemane wady, takie jak dążenie do samozaspokojenia, lenistwo i rozpusta, mogą być radośnie praktykowane bez widocznych efektów ujemnych dla rozwoju ekonomicznego jednostek i społeczeństwa.” (P.L. Berger, Etyka społeczna w świecie postsocjalistycznym, tłum. M. Ziemkowski w „Teraźniejszość, Człowiek, Edukacja, Wrocław 2000).

Na ile więc „protestancka alternatywa” zachowuje we współczesnym świecie swą aktualność? Zdaniem Bergera nie jest ona bynajmniej czymś oczywistym. Czy w związku z tym, by zbudować w Polsce społeczeństwo obywatelskie, dobrze działający system rynkowy i państwo prawa, winniśmy przejść „etyczną rewolucję protestancką” bez przyjmowania protestantyzmu, czy też przy pominięciu tego, jakże doniosłego w dziejach Zachodu epizodu kulturowego, jesteśmy skazani na kopiowanie zdechrystianizowanej wersji ponowoczesnej kultury społeczeństw zachodnich?

Wydaje się, że zasygnalizowane wyżej kwestie, dotyczące m.in. społecznego oddziaływania  religii, mają w Polsce doniosłe znaczenie, zwłaszcza w czasie (mozolnej, jak się okazuje) transformacji ustrojowej, tym bardziej, iż – śmiem twierdzić – aksjologiczny aspekt polskich przemian jest materią podnoszoną nieczęsto w dyskursie publicznym.

Bez udziału chrześcijan wywodzących się z Reformacji dyskurs ten pozostanie niepełny i upośledzony, zaś inicjatywy takie jak Forum Inteligencji Ewangelickiej, bez wątpienia stanowią cenny wkład w kształtowanie kulturowej rzeczywistości III Rzeczypospolitej.
Swego rodzaju glosą do Forum była odbywająca się na przełomie października i listopada w toruńskim Domu Eskenów wystawa, zatytułowana „Obok siebie. Katolicy i protestanci w Toruniu w XVI-XVIII w.”. Na ekspozycję, zorganizowaną przez Muzeum Okręgowe oraz Parafię katedralną Świętych Janów ( Chrzciciela i Ewangelisty w Toruniu, składały się dokumenty z parafialnego archiwum, ilustrujące koegzystencję wspólnot katolickiej i ewangelickiej w Toruniu.

Rzymskokatolicka Katedra Świętych Janów u schyłku XVI wieku była kościołem ewangelickim. W pewnym okresie korzystały z niej też symultanicznie obydwie wspólnoty wyznaniowe, stąd archiwum parafialne ma niejako interkonfesyjny charakter. 
Bogata przeszłość miasta, znaczona mniej lub bardziej harmonijnym współżyciem jego protestanckich i katolickich mieszkańców, zarówno Niemców jak i Polaków, może być swoistym ekumenicznym przesłaniem, wzbogacającym chrześcijaństwo nad Wisłą u progu XXI stulecia. Być może, w przyszłości, dla udokumentowania współżycia chrześcijan różnych denominacji, w miejsce określenia „obok siebie”, będziemy mogli użyć słowa „razem”.

Marcin Ziemkowski
[Publikujemy końcowy fragment nadesłanej obszernej relacji z obrad VII Forum w Toruniu, z którego sprawozdanie autorstwa prof. J. Świderskiego zamieściliśmy już w nr. 10/2001.
M. Ziemkowski jest asystentem w Zakładzie Polityki Społecznej Instytutu Socjologii UMK w Toruniu.]