Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 3-4 / 2001

Albowiem mowa o krzyżu tym, którzy giną, jest głupstwem; ale nam, którzy bywamy zbawieni, jest mocą Bożą. (1 do Kor. 1, 18)

Na wzgórzu trupich głów, w miejscu, gdzie tracono skazańców, w najgłębszym poniżeniu, bo na szubienicy, wisi i kona w męce ducha i ciała Święty Boży Syn.

Chichocze szatan, książę ciemności, radując się z ostatecznego zwycięstwa. Czarna noc grzechu i śmierci święci swe najwyższe triumfy.

Ludzkość bardziej umiłowała ciemność aniżeli światłość. Obnażona z ułudnej szaty powierzchownej sprawiedliwości, stoi pod krzyżem istotna wartość moralna człowieka.

Wcielenie miłości i prawdy nawiedziło ród ludzki, ale się tej prawdy i miłości ludzkość wyparła. „Szatani!” – zawołasz? Nie szatani, lecz my... i stokroć biada nam, jeśli się pod tym surowym sądem nie ugniemy; na zawsze się bowiem zawrą wówczas wrota, prowadzące do nowego życia.

Krzyż Chrystusowy stoi na rozdrożu, zarówno w dziejach całej ludzkości, jako też w dziejach wewnętrznego żywota każdego z nas.

Obojętnym wobec krzyża być nie można: albo cię słowo o krzyżu, które jak miecz obosieczny rani, złamało, pozbawiło cię istotnie wiary w wartość twojego własnego serca tak, iż jako nędzarz żebrzesz nowego – i wówczas krzyż na Golgocie stał ci się jedyną ucieczką i ostoją: przymierzem pojednania, skałą pokoju i wiecznie bijącym źródłem bożych sił i natchnień – albo też żyjesz nadal złudą własnej zewnętrznej sprawiedliwości, nie godzisz się na twardy wyrok potępienia, więc też do nowego nie możesz powstać życia.

Słowo o krzyżu rani i goi, wydaje wyrok potępienia i przebaczenia, uśmierca i wskrzesza zarazem, bo na tym krzyżu wisiał przybity... Święty Boży Syn.

Tragedia, która w Wielki Piątek rozegrała się tam, na pagórku trupich głów, powtarzała się w dziejach ludzkości wielokrotnie. Ludzkość niejednego ze swoich najlepszych synów wieszała na szubienicach, ale Bożego Syna zawiesiła raz. Ona Go zawiesiła ku potępieniu swemu, ale Bóg Go zawiesił ku jej wybawieniu.

I nie powtarzaj za nieszczęsnym Festusem: „Szalejesz Pawle” (Dz. Ap. 26, 24), dlatego tylko, iż te odwieczne plany i wyroki Boże, tyczące się zbawienia świata, to przepaści zawrotne, których płytki umysł człowieka nie zgłębił i nie zgłębi; pomyśl raczej, że jeżeli w krzyżu nie ma wybawienia, to nie ma go nigdzie.

Krzyż Chrystusowy bez pojednania nie jest tajemnicą, ale jest ­– śmierci wyrokiem dla ludzkości.

Krzyż Chrystusowy jako krzyż pojednania jest tajemnicą, jest zagadką niezgłębioną, ale jest wyrokiem życia.

Krzyż Chrystusowy stoi na rozdrożu, od niego wiedzie droga do odtrącenia go i śmierci, ale i droga do wiary weń i życia. Na nowo w tym czasie pasyjnym stoisz na tym rozdrożu.

Wybieraj. Wybieraj szczęśliwie!

Zamiast dociekać i odejść z niczym, w pokorze i wdzięczności przyjmij dar Boży, i tu na Golgocie, gdzie najgłębsze widzisz cienie, pamiętaj, że nie masz przecie nigdzie cieni bez światła, jeżeli więc w krzyżu Chrystusowym objawiła się nienawiść ludzka, to się w nim również i miłość Boża objawić musiała...

Zaiste nie może być inaczej: Bóg był w Chrystusie, ludzkość ze sobą jednając.

Ligota Kameralna r. 1914 w marcu.

[Ks. Tomasz Tosio (1881-1919), duchowny ewangelicko-reformowany, autor wielu pieśni kościelnych. Przedruk za „Jednotą” 3/1958]