Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

3 / 2000

Groteska religijna? Czy to w ogóle możliwe? W poezji oswoił nas z nią Liebert, ale w plastyce rzecz nabiera dodatkowej drastyczności. (...) Czy można ośmieszać nie wrogów Pana Boga, ale Jego przyjaciół, aniołów i świętych? Czy oni byliby z tego zadowoleni? Nie każdy z nich był obdarzony takim zmysłem autoironii, jak święty Filip Neri, który wkładał czasem na sutannę czerwoną koszulę, kazał się wachlować miotłą i wąchał bukiety zeschłych ostów.

Ze sztuką religijną, z sacrum kojarzono zawsze o powagę i wzniosłość, na wesołość i trywialność mogło sobie pozwalać profanum. Na straży pierwszego stał kapłan, drugiego – błazen. Będąc „znakiem i symbolem najwyższych spraw”, sztuka religijna szukała przede wszystkim piękności, tymczasem groteska jest od niej odejściem w stronę brzydoty. Brzydoty w dodatku nie demonicznej, a więc nie nadającej się do piętnowania fałszu i zła, lecz poczciwej, oswojonej, pogodnej, zabawnej.

Czym jest groteska w stosunku do wzniosłości? Nie przedrzeźnianiem, lecz kontrapunktem. W sztuce gotyckich katedr służyły temu drôlerie2, w obrzędowości średniowiecznej różne „Święta Głupców” i karnawały. Wiktor Hugo przesadzał, gdy mniemał, że groteska była niemal nieznana starożytnym, ale miał jakąś rację, gdy sądził, że jest ona zjawiskiem symptomatycznie nowoczesnym, co u niego znaczyło, że postklasycznym czy antyklasycznym. „Z twórczego związku groteski i wzniosłości – pisał – rodzi się duch nowoczesny, tak złożony, tak różnorodny w swoich formach, tak niewyczerpany w swoich tworach i tak bardzo przeciwstawny pod tym względem jednostajnej prostocie antycznego ducha (...). W myśli nowożytnej groteska odgrywa ogromną rolę. Jest wszędzie. Z jednej strony tworzy szpetotę i grozę, z drugiej komizm i błazeństwo (...). To ona hojną ręką rozsiewa w powietrzu, w wodzie, w ziemi i w ogniu owe miliardy istot pośrednich, tak żywotnych w ludowych tradycjach średniowiecza. To ona w mroku obraca przerażające koło sabatu, ona także daje Szatanowi rogi, nogi capa, skrzydła nietoperza. Ona, wciąż ona raz wtrąca do chrześcijańskiego piekła owe okropne postacie, jakie powołał do życia surowy geniusz Dantego i Miltona, raz zaludnia je owymi pociesznymi kształtami, w których znajdzie upodobanie Callot, ten Michał Anioł burleski”.

Jak widać, Hugo broni w gruncie rzeczy romantycznej fantazji przed racjonalizmem klasycyzmu, odnoszącego wszystko do ustalonych wzorców piękna. Interesujące jest tu jednak odniesienie antynomii wzniosłość-groteska do chrześcijaństwa: „Chrześcijaństwo prowadzi poezję [Hugo ma tu na myśli sztukę w ogóle] do prawdy. Tak jak i ono, muza nowoczesna ogarnia rzeczy widzeniem głębszym i szerszym. Czuje ona, że nie wszystko w stworzeniu jest po ludzku piękne, że brzydota istnieje obok piękna, to, co szkaradne, przy tym, co miłe dla oka; że groteska jest drugą stroną wzniosłości, a zło jawi się razem z dobrem, mrok ze światłem. Zadaje sobie ona pytanie, czy ograniczony i względny rozum artysty ma wziąć górę nad nieskończonym, absolutnym rozumem Stwórcy; czy do człowieka należy poprawianie Boga”.

Groteska, zdaniem Hugo, musi występować w sztuce w imię prawdy, w imię bogactwa rzeczywistości. Kontrapunktuje ona piękno jako nagromadzenie wzniosłości. „Owo uniwersalne piękno, z całym namaszczeniem nakładane na wszystko przez starożytnych, nie było pozbawione monotonii. To samo wrażenie wciąż powielane może nużyć na dłuższą metę. Nagromadzenie wzniosłości prowadzi mimowolnie do kontrastu, człowiek zaś odczuwa potrzebę odpoczynku nawet od piękna. Natomiast groteska wydaje się być pauzą, członek porównania, punktem wyjścia, z którego można się wznieść ku pięknu postrzegając w sposób świeższy i chłonniejszy. (...) Kontakt z brzydotą dał współczesnej wzniosłości coś, co jest czystsze, większe, wznioślejsze wreszcie niż piękno antyczne”.

Groteska powiązana dialektycznie ze wzniosłością staje się więc – zdaniem Hugo – przesłanką nowego, świeżego i bardziej prawdziwego piękna. Nie można oprzeć się wrażeniu, że takie samo zadanie może spełniać groteska w sztuce religijnej, religijnej raczej niż sakralnej, kościelnej. (...) Czy nie tak w gruncie rzeczy było zawsze, że powaga Biblii wchodząc w różne kultury, nie inkulturowała się równocześnie we właściwe im, różnorakie poczucie humoru? Tak było zawsze w kaznodziejstwie, które jest przecież proklamacją Słowa Bożego. Nie stronili od tego na ambonie papieże i święci, a prawdziwym kwiatem humoru sytuacyjnego są różne wydarzenia składające się na Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu. Groteska nie jest niczym innym jak artystycznym wyrazem poczucia humoru twórcy. Także Stwórcy, o czym świadczy zebra i niektóre ryby.

...groteska jest nie tylko kontrapunktem wzniosłości, ale i rodzajem samoobrony przed konwencjonalną pięknością sztuki religijnej, przed jej sulpicjańską słodyczą, eliminującą dramat życia i dramat chrześcijaństwa. (...) Groteska w wieku XX stała się reakcją sztuki na cierpienia, które przerosły skalę ludzkich doznań. Przez wieki sztuka umiała sobie poradzić z bólem jednostki czy jednego narodu, ale ugięła się pod ciężarem stosu trupów – ofiar dwóch wojen światowych, stalinowskich gułagów i hitlerowskich lagrów. Nadludzki patos życia i śmierci próbuje przebić się do wrażliwości współczesnego człowieka przez groteskę. Groteska jest nie tylko oswajaniem wzniosłości, ale i otchłani, tego, co rodzi się i pragnie wydobyć de profundis. Skąd bierze się jej – mimo wszystko – ciepło? Z uchronienia w sobie miłości do ludzi.

Ks. Janusz Pasierb

________
1 Niepublikowane uwagi ks. Janusza Pasierba (zm. 19  ), historyka sztuki, eseisty i poety, o grotesce religijnej, pochodzą z maszynopisu Stanisław Hiszpański – malarz osobliwy (1988) będącego w posiadaniu rodziny malarza. Jego wspomnienie o zmarłym w 1975 r. artyście było osobno publikowane w „Tygodniku Powszechnym”. Za tekst dziękujemy Paulinie Toporowicz, która pisze pracę magisterską o S. Hiszpańskim, a za zgodę na jego publikację opiekunce spuścizny literackiej ks. Janusza Pasierba, pani Marii Wilczek.
2 Drôlerie – motyw dekoracyjny w postaci figuralnych lub animalistycznych scenek, ujętych w sposób żartobliwy, fantazyjny, groteskowy, występujący w średniowieczu w iluminatorstwie, rzeźbie i snycerce (red.).