Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

11-12 / 1999

Teraźniejszość

Niedziela 17 października była dla Kościoła Ewangelicko-Reformowanego na Litwie bardzo ważnym świętem. Zostali wówczas ordynowani dwaj młodzi duchowni: na pastora ks. Rimas Mikalauskas, który ukończył studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, oraz na diakona ks. Kiejstut Daugirdas, absolwent fakultetu teologicznego na uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem. W reformowanym Kościele litewskim istnieje taki porządek rzeczy, że ordynację pastorską poprzedza ordynacja na diakona. Okres pracy diakona zależy od różnych okoliczności, na ogół trwa kilka lat, może jednak zostać skrócony nawet do jednego roku, jeśli istnieje taka potrzeba w Kościele lub jeśli kandydat na duchownego już w okresie studiów bardzo angażował się w działalność kościelną, prowadził nabożeństwa, pracował z młodzieżą i dziećmi, jedynym słowem – jeśli dał się poznać w środowisku kościelnym jako dobry pracownik.

Tak było z ks. Rimasem Mikalauskasem, który po niespełna rocznej pracy na stanowisku diakona (od listopada 1998 roku) został ordynowany na pełnoprawnego duchownego. Z kolei Kiejstut Daugirdas, który niedawno z bardzo dobrym wynikiem ukończył studia i po 8-letnim pobycie w Niemczech wrócił na Litwę i zgłosił się do służby w Kościele, został ordynowany na diakona. Zewnętrzną oznaką odróżniającą pastora od diakona jest prawo do noszenia befek. Diakon może nosić togę, natomiast befki przypina mu się dopiero na zakończenie ordynacji pastorskiej.

Na uroczystość ordynacji, która odbyła się w historycznym ewangelicko-reformowanym kościele w Kiejdanach (w jego podziemiach spoczywają trumny ze szczątkami Bogusława i Krzysztofa Radziwiłłów), zjechało się tylu ludzi z różnych zborów, że wypełnił się cały duży kiejdański kościół. Przyjechała też 30-osobowa grupa z Polski, z naszego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Były to osoby przeważnie ze zboru w Warszawie oraz z Łodzi. Parafia warszawska czuje się szczególnie związana z ks. Rimasem, który podczas studiów na ChAT uczestniczył w nabożeństwach i życiu tutejszego zboru. Wśród gości z Polski byli m.in. prezes Konsystorza, pani Biruta Pachnik, prezes Kolegium Kościelnego z Warszawy, pani Alina Burmajster oraz księża: biskup KER (niżej podpisany), Lech Tranda i Tadeusz Jelinek. Zjawili się także inni przedstawiciele zagranicznych Kościołów reformowamnych, m.in. John Gilys, pracownik misyjny Litewskiego Kościoła Reformowanego z USA, wspomagający Kościół litewski księża z Niemiec i ks. Mirosław Danyš z Detmold jako konsultant teologiczny. Obecni byli oczywiście członkowie Kolegium Kościoła (tamtejszy Konsystorz), a wśród nich dwaj księża: Povilas Čepas i Algimantas Kvedaravičius, którego gościliśmy w tym roku na Synodzie.

Aktu ordynacji dokonać miałem wraz z ks. Gerritem Noltensmeierem, superintendentem krajowym Kościoła Reformowanego z Lippe (Niemcy), w asyście ks. Povilasa Čepasa. Zadaniami podzieliliśmy się w ten sposób, że ks. sup. Noltensmeier w asyście mojej i ks. Čepasa ordynował ks. Kiejstuta Daugirdasa, który studiował w Niemczech, a ja w asyście ks. sup. Noltensmeiera i ks. Čepasa ordynowałem ks. Rimasa Mikalauskasa, który studiował w Warszawie. Akt ordynacji odbył się według porządku przewidzianego w Agendzie Gdańskiej, na Litwie obowiązującej jako Wielka Agenda.

My, duchowni, którzy mieliśmy dokonać aktu ordynacji, przyjechaliśmy na Litwę już na początku poprzedzającego ją tygodnia. Musieliśmy bowiem przeprowadzić jeszcze egzamin przedordynacyjny. Odbył się on w piątek, 15 października, a obejmował m.in. wygłoszenie kazania przez kandydatów, co nastąpiło podczas nabożeństw wieczornych w Kownie i Kłajpedzie. Egzamin ten obaj kandydaci na duchownych zdali pomyślnie. Nic nie stało więc na przeszkodzie, aby ordynacja mogła się odbyć.

Już na miejscu przyszło mi na myśl, aby ordynację ks. Rimasa przeprowadzić po litewsku. Dzięki temu, że kilkakrotnie już byłem na Litwie, poznałem pisownię, osłuchałem się z tym językiem i wydawało mi się, że może się to udać. Wydało mi się, że sprawi to radość zarówno ks. Rimasowi, jak i wiernym litewskiego Kościoła ewangelicko-reformowanego, gdy tak uroczysty akt odbędzie się w ich ojczystym języku. Gdy o tym powiedziałem ks. Rimasowi, rzeczywiście bardzo się ucieszył. Tak więc nauczył mnie czytania tekstu litewskiej Agendy, a ja pozaznaczałem sylaby, które należało zaakcentować i miejsca, w których należało robić pauzy. A potem przećwiczyłem ten tekst jeszcze parę razy i byłem gotów przystąpić do tego niecodziennego zadania1. Po akcie ordynacji obaj młodzi księża wygłosili krótkie kazania. Podczas nabożeństwa śpiewał chór ze zboru wileńskiego. Po uroczystości w kościele jej uczestnicy zebrali się w wynajętej na ten cel sali, gdzie przy agapie mogli złożyć życzenia nowo ordynowanym duchownym.

Spojrzenie wstecz

Dzięki tej podwójnej ordynacji Kościół Ewangelicko-Reformowany na Litwie doznał dużego wzmocnienia. Dzieje tego Kościoła w ostatnich kilkudziesięciu latach były tragiczne. W roku 1940 Litwa dostała się pod okupację sowiecką (na mocy układu Ribbentrop-Mołotow albo Hitler-Stalin), potem, w 1941 roku, Litwę i inne kraje bałtyckie zajęły wojska niemieckie. W roku 1944 Litwa ponownie, i to na długie dziesięciolecia, znalazła się pod panowaniem sowieckim i wtedy zaczął się najczarniejszy czas. Los narodu podzielił również Kościół. Ogromna liczba naszych współwyznawców została deportowana za Ural, gdzie wielu zginęło. Ci, którzy zostali na miejscu, byli w najróżniejszy sposób represjonowani. Niestety, znaleźli się i tacy, którzy schronili się pod płaszczem komunistycznej partii. Władze wykorzystały demokratyczne struktury Kościoła reformowanego, by do jego kierownictwa wprowadzić swoich zaufanych ludzi. Przestały odbywać się synody, władze bowiem nie udzielały zgody na te zgromadzenia, argumentując: „demokratycznie” wybrane kierownictwo Kościoła istnieje, nie ma więc powodu, by zwoływać synod.

Dramatycznie wyglądała sytuacja opieki duszpasterskiej. Spośród duchownych, którzy jeszcze przed wojną zdobyli teologiczne wykształcenie, część wyemigrowała, gdy zbliżały się wojska sowieckie, jak ks. Dilys z Kościoła litewskiego czy ks. Piasecki i ks. Kurnatowski z Kościoła polskiego. Ci, którzy pozostali na swych posterunkach, z biegiem lat ubywali w sposób naturalny (w 1952 r. zmarł ks. Balčiauskas, następnie ks. Frankas, ks. Šarnas, ks. prof. Jakubenas, a w 1982 r. ostatni z tego pokolenia duchownych, sędziwy ks. Povilas Jasinskas).

Nie mieli następców, ponieważ nie było warunków, by młodzi mogli studiować teologię. W 1982 roku węgierki biskup reformowany ks. Karoly Totha ordynował ks. Povilasa Čepasa. Jest to człowiek człowiek wielkiej gorliwości i bardzo oddany swej służbie, lecz – ze zrozumiałych względów – nie ma przygotowania teologicznego.

Potem do Birż, największego reformowanego zboru litewskiego, przyszedł ks. Reinholdas Moras z Kościoła Ewangelicko Augsburskiego. Pracował w tej parafii i wspomagał Kościół reformowany przez kilkanaście lat. Kiedy jednak zmarł jego ojciec, pastor luterański w Kłajpedzie, wrócił tam, by objąć po nim zbór. Ks. Moras wykształcenie teologiczne zdobył w niecodzienny sposób: „u stóp mistrza” – swego ojca. Odznaczał się gorliwością żywą pobożnością. Do dziś w parafiach, które obsługiwał, wspominany jest serdecznie i od czasu do czasu zapraszany jako kaznodzieja. Jeszcze w okresie swej pracy w Kościele reformowanym ordynował na diakona Juliusa Norvilę, który zupełnie nieoczekiwanie pojawił się w Kościele i po swoim nawróceniu pragnął służyć w nim jako pastor. Z wielkim zapałem zabrał się do pracy nad reaktywowaniem zborów. Przy pomocy członków parafii odzyskał i zaczął remontować kościół w Wilnie, część kościoła w Kownie i innych miejscowościach. W roku 1989, podczas Generalnego Zgromadzenia Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych, ks. Julius Norvila został nawet wybrany do Naczelnego Komitetu Aliansu. Niestety, popełnił liczne błędy, w konsekwencji których został odsunięty od służby.

Wreszcie w roku 1997 ordynowano na diakona energicznego pracownika Kościoła, który często pełnił rolę świeckiego kaznodziei, Algimantasa Kvedaravičiusa. Obecnie studiuje on zaocznie teologię. W 1991 roku wnuk ks. Balčiauskasa – Kiejstut Daugirdas, wyjechał na studia do Niemiec, a w 1994 roku w Warszawie rozpoczął studia absolwent Wydziału Historii Uniwersytetu w Wilnie, Rimas Mikalauskas. Ordynacja tych dwóch młodych, obiecujących ludzi jest powodem do radości nie tylko dla wiernych z Kościoła litewskiego, ale także dla nas.

Ku przyszłości

Życzymy im Bożej mocy w życiu i działaniu, w trudnej pracy – można powiedzieć – „na zgliszczach”. Życzymy obfitego Bożego błogosławieństwa i wielu łask od Boga. Młodzi duchowni mają przed sobą bardzo ważne zadanie: skonsolidować Kościół, zwiastować Ewangelię, odbudowywać pracę w parafiach, zarówno z dorosłymi, jak z młodzieżą i dziećmi. Z własnego doświadczenia z licznych wizyt na Liwie wiem, jak wdzięcznych i chłonnych słuchaczy będą mieli w tamtejszych parafiach. A troje następnych studentów teologii uczących się w Lipsku, Halle i Pradze to nadzieja, że wkrótce opieka duszpasterska w Kościele Ewangelicko Reformowanym na Litwie wyraźnie się poprawi.

Bratniemu Kościołowi na Litwie życzymy, aby się pomyślnie rozwijał i dzięki Bożemu prowadzeniu zyskiwał sobie uznanie i autorytet u swoich rodaków.

Litewski Kościół Ewangelicko Reformowany ma ogromną szansę dynamicznego rozwoju – życzymy mu, by ją jak najlepiej wykorzystał. Żałować można tylko, że z Polaków, którzy tworzyli niegdyś Jednotę Wileńską, pozostały jedynie pojedyncze osoby. Dziś są wiernymi Kościoła litewskiego. A może żyją gdzieś jeszcze na Litwie potomkowie członków przedwojennej polskiej Jednoty, których los oddzielił od Kościoła i którzy nie wiedzą, że mogą odnaleźć swoje miejsce w odradzającym się Kościele litewskim?

Ks. bp Zdzisław Tranda

________

1 Najwyraźniej próba ta powiodła się całkiem nieźle, skoro niedawno otrzymałem z Litwy list... po litewsku!