Drukuj

8-9 / 1999

„Z tego względu chętnie i posłusznie poddajemy się Bogu, wiedząc przy tym, że wszystko, co się wydarza (ponieważ pochodzi tylko od Niego), należy przyjmować i znosić z pogodą ducha. Stąd też czerpiemy największą wiarę przeciw wszelkiej nieprzyjaznej sile, abyśmy przypadkiem niczego się nie obawiali prócz Boga i nikomu innemu nie ufali tylko Jemu”.

Ta deklaracja pochodzi z Wyznania wiary zboru cudzoziemskiego we Frankfurcie, napisanego w 1554 r. na potrzeby uchodźców z Anglii. Jak wynika z ustaleń bibliograficznych, autorem tego tekstu mógł być Jan Łaski, który wraz z innymi uchodźcami zatrzymał się wtedy we Fryzji Wschodniej. Położenie Łaskiego i uciekinierów pogarszała sytuacja, jaka wytworzyła się na kontynencie w związku ze sporem o rozumienie Wieczerzy Pańskiej między zwolennikami Kalwina a umacniającymi swoją pozycję luteranami. Pod wpływem radykalnie nastawionych teologów luterańskich Łaski wraz z towarzyszącymi mu uchodźcami nie otrzymał azylu w Danii, gdzie w 1553 r. szukał opieki u króla Christiana III. Konflikt z gnezjoluteranami zmusił go również do opuszczenia po półtorarocznym pobycie Fryzji. W podobnej sytuacji znaleźli się wychodźcy z Anglii, którzy wcześniej niż on dotarli do Frankfurtu (Łaski przybył tu w maju 1554 r.) i musieli określić swoje stanowisko religijne wobec władz miejskich, Tekst wyznania wiary przekazał im zapewne wcześniej, gdy przebywał jeszcze w Emden.

Wyznanie frankfurckie jest jednym z licznych w XVI w. dokumentów tego typu. Sam Łaski opracował wcześniej dla zboru cudzoziemskiego w Londynie Konfesję londyńską, która w 1565 r. została przetłumaczona i wydana w Emden jako pierwsza konfesja ewangelicka w języku holenderskim.

Wyznania wiary były znakiem czasu, czasy zaś były trudne. Osobiste losy Łaskiego, który w ciągu trzynastu lat spędzonych poza Polską, uwikłany w konflikty religijne, zmuszony był do ciągłej praktycznie tułaczki, stanowią odzwierciedlenie ogólnej sytuacji. Wystąpienie Lutra nie tylko bowiem nadało nową jakość dawnym podziałom i konfliktom, ale i zapoczątkowało nowe. Norman Davis, charakteryzując okres Reformacji, pisze: „Religijny ferwor wybijał się na pierwszy plan wojen toczonych w wiekach XVI i XVII. Pasja i nienawiść, jakie niegdyś były domeną kampanii prowadzonych przeciw islamowi, teraz stały się siłą napędową konfliktów między chrześcijanami” (Europa). Różne grupy wyznaniowe, które zerwały z dawnym Kościołem i w mniejszym lub większym stopniu z całym dawnym porządkiem rzeczy, potrzebowały na nowo określić swą tożsamość, wypowiedzieć wobec świata swoje odczytanie Ewangelii i doświadczenie Boga. Jak pisze Paul Chaunu, „Opracowywano »Wyznania« po to, by wspólnie żyć i się bronić, a także w celu utrwalenia i zachowania tego, co Bóg dał Kościołom lokalnym w bogatym doświadczeniu religijnej eksplozji, jaka nastąpiła po zerwaniu [z Rzymem]” (Czas reform). Jak wyjaśnia Chaunu, wszystkie te wyznania wiary razem wzięte tworzą zarazem nową tradycję, nowy punkt odniesienia, dają początek nowym czasom, do których kierują swoje przesłanie. Są niczym snop światła, który ma rozjaśnić drogę ku przyszłości.

Z tej perspektywy należy również oceniać Wyznanie frankfurckie. Zostało sformułowane po to, żeby pomóc odnaleźć się w świecie grupie wygnańców, określić ich relacje z otoczeniem, ugruntować ich własną tożsamość, a także dać wyraz ich poglądom na kluczowe kwestie dyskutowane w ówczesnym świecie chrześcijańskim. Pod tym względem Wyznanie frankfurckie wydaje się bardziej interesujące od Konfesji londyńskiej, która, jak pisze Oskar Bartel, pomijała problem Wieczerzy Pańskiej, podczas gdy omawiany tekst zawiera wykład poświęcony sakramentom.

Wyznanie dzieli się na cztery części, które odzwierciedlają układ Symbolu apostolskiego. Pierwsza dotyczy Boga, druga Chrystusa, trzecia Ducha Świętego, czwarta Kościoła. Zatrzymajmy się przy tej ostatniej, tym bardziej że historycy podkreślają rolę Łaskiego jako organizatora życia kościelnego. Szczególnie w Londynie, gdzie miał do czynienia z wielonarodową społecznością uchodźców reprezentujących rozmaite zwyczaje i doświadczenia, stworzenie zboru wymagało szczególnych talentów i charyzmy przywódcy. Swoje doświadczenia i przemyślenia na temat ustroju kościelnego Łaski zebrał w dziełku Forma ac ratio..., napisanym jeszcze w Londynie, a wydanym drukiem w 1555 r. w okresie frankfurckim w związku z planowanym powrotem do Polski.

Wyznanie frankfurckie w części poświęconej Kościołowi powtarza znane z innych wyznań, choćby z Konfesji augsburskiej, sformułowania o Kościele jako ponadczasowej wspólnocie wybranych, której głową jest Chrystus, jak również o tym, że za Kościół można uważać każde zgromadzenie ludzi, które wyznaje prawdziwą naukę wiary, uczestniczy w sakramentach i przestrzega Słowa Bożego. Fundamentem Kościoła jest Słowo Boże. Ten pogląd uzasadniał, przynajmniej teoretycznie, akceptację dla różnych wspólnot, które wyznawały pewne wspólne minimum doktrynalne. Ponadto Wyznanie frankfurckie podkreśla, iż życie Kościoła, jego jedność, skuteczność przepowiadania i sprawowania sakramentów są dziełem Ducha Świętego. Wynika z tego, że ani jedność, ani prawdziwość nauczania i życia sakramentalnego nie zależą od ludzkich starań. Z drugiej zaś strony, w praktyce różnych zgromadzeń religijnych niezależnie od dzielących je różnic możemy odnaleźć ślad działania Ducha i podstawy wspólnoty.

Działalność Łaskiego przypadła na czasy wojen religijnych, nie zaś ekumenizmu. Jedynie w teologii braci polskich tolerancja religijna stanowiła odrębny i ważny temat rozważań. Łaski, tworząc Kościół we Fryzji, nie tolerował obecności franciszkanów, a radykalni luteranie w Danii czy Frankfurcie nie myśleli tolerować Łaskiego i jego towarzyszy. „Męczennicy szatana” – mówił o nich pewien frankfurcki kaznodzieja. Jednakże badacze działalności Łaskiego podkreślają, że nie przywiązywał wagi do teologicznych detali i z wyjątkiem spraw zasadniczych wykazywał rzeczywistą, a nie deklaratywną otwartość i wolę porozumienia z przedstawicielami innych rodzących się wówczas tradycji religijnych. Dał temu wyraz w intensywnych, aczkolwiek nieskutecznych zabiegach o zażegnanie sporu na temat interpretacji sposobu obecności Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej, jakie podejmował podczas pobytu we Frankfurcie. Także po powrocie do Polski niestrudzenie dążył do pogodzenia w jednym wyznaniu wiary głównych odłamów ruchu reformacyjnego. Niejako pośmiertnym odzwierciedleniem tych starań jest Konfesja sandomierska (1570). Swoją pracą Łaski dowodził wartości, jaką w zróżnicowanym świecie może mieć reformacyjna koncepcja Kościoła, w której punktem wyjścia do dialogu i zgody jest różnorodność, a nie z góry założony schemat.

Odpowiedzi na różnorodność wiar i pobożności, która w jego czasach nieodwołalnie zastępowała jednorodność Kościoła Rzymskiego, towarzyszy odpowiedź na wszechogarniający zamęt spowodowany zerwaniem ciągłości instytucjonalnej starego Kościoła, zerwaniem z tradycją, a cechujący się konfliktami, jakie towarzyszą poszukiwaniom nowej formuły życia chrześcijańskiego, i fizycznym wręcz zagrożeniem. Ireniczna postawa Łaskiego nie miała wielu naśladowców. Jak pisze w związku z egzekucją Serweta Norman Davis: „Nigdzie w Europie radykalni myśliciele nie mogli czuć się naprawdę bezpieczni. Rosyjski Kościół prawosławny palił swoich »judaizujących«. Bizancjum także miało swoją inkwizycję”. Świadomość tego kontekstu nadaje sens słowom Łaskiego o Boskiej opatrzności, z powodu której: „wszystko, co się przydarza (...), należy znosić z pogodą ducha. Stąd też czerpiemy wiarę przeciw wszelkiej nieprzyjaznej sile, abyśmy przypadkiem niczego więcej się nie obawiali prócz Boga i nikomu innemu nie ufali jak tylko Jemu”.

Rocznice zwykle skłaniają do refleksji nad ciągłością i pamięcią, nad pytaniami o to na przykład, co z dorobku Jana Łaskiego weszło na trwałe do życia Kościoła reformowanego. Można jednak także zapytać o przyszłość: co z przesłania takiego tekstu jak Wyznanie wiary gminy cudzoziemskiej we Frankfurcie może być ważne także dziś, gdy próbujemy zrozumieć własną przyszłość. Wydaje się, że właśnie teraz, na przełomie tysiącleci, gdy nowość, zerwanie ciągłości i pomieszanie tradycji stają się zawołaniem epoki i powodem nowych konfliktów, umiejętność dociekania tego, co wśród tej różnorodności jest rzeczywistą inspiracją Ducha (i może stać się podstawą porozumienia), a co przemijającą ludzką tradycją, oraz płynąca z wiary odporność na pokusy i lęki, jakich nie szczędzi świat, ma wartość szczególną.

Dr Adam Aduszkiewicz