Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

7-8 / 1998

Protestanci francuscy wspominali w tym roku podpisanie przed czterystoma laty przez króla Henryka IV edyktu nantejskiego, dzięki któremu Francja doznała wytchnienia od krwawej wojny domowej między katolikami i protestantami. 28 lutego w Paryżu odbyły się oficjalne, państwowe uroczystości, poprzedzone wielomiesięcznymi przygotowaniami – zastanawiano się nad lekcją, jaką obecnie można wyciągnąć z tak odległych czasów i wydarzeń.

*

Wolność wyznania i sumienia, które dziś gwarantuje swoim obywatelom wiele państw i które często uważamy za rzecz oczywistą, są nieodzowne dla przyjaznego współżycia ludzi będących wyznawcami różnych wyznań i religii. Francuzom kojarzy się to właśnie z datą podpisania edyktu nantejskiego – wydarzeniem o szczególnym znaczeniu w dziejach Francji. Temat ten może jednak zainteresować także nas, chodzi bowiem o tolerancję religijną, a pytania o wiarę, o tolerancję i jej granice stają dzisiaj przed nami na nowo: co oznacza być tolerancyjnym wobec ludzi innych kultur i religii, jak na co dzień okazywać tolerancję? Problem ten dotyczy całej Europy, bo i na Wschodzie, i na Zachodzie daje się zauważyć nastroje ksenofobiczne czy wręcz ciągoty rasistowskie. Na kongresie „Foi et tolérance” (Wiara a tolerancja), towarzyszącym oficjalnym obchodom rocznicy edyktu we Francji, pytania te były skrupulatnie rozważane. Miarą nastrojów może być fakt, że i przygotowaniom do rocznicy, i samemu kongresowi przyświecało hasło: “Podpiszcie na nowo edykt nantejski!”.

B. premier Francji Michel Rocard nazwał go dokumentem, który i dzisiaj może być modelem pojednania dla zwalczających się stron, np. w Irlandii czy w Algierii. Rocard, honorowy przewodniczący Kongresu, który zgromadził przeszło 3700 osób, przede wszystkim protestantów z całej Francji, z okazji jubileuszu edyktu wydał książkę pt. L'art de faire la paix (Sztuka zawierania pokoju). Godne uwagi jest to, że wielu francuskich polityków, a nie tylko historycy, uznało tę rocznicę za okazję do przemyślenia na nowo tego historycznego dokumentu.

Wolność wiary i sumienia
Wraz z edyktem nantejskim, mimo że odwołano go zaledwie sto lat po podpisaniu, czego następstwem była emigracja tysięcy hugenotów, rozpoczął się we Francji proces zmierzający do powstania państwa laickiego, neutralnego wyznaniowo, w którym obywatelom przysługuje wolność wiary i sumienia. Rozdział Kościoła od państwa francuscy protestanci także dzisiaj oceniają jako korzystny.

Chociaż wolność religii i sumienia jest prawnie zagwarantowana w świeckim państwie, pod znakiem zapytania stoi obecnie, jak niegdyś, praktyka. Czy młode muzułmanki, uczęszczające do państwowych szkół, powinny nosić czadory? Czy z osłony prawnej mogą korzystać wspólnoty religijne, których celem jest zniesienie wolności religijnej i wolności sumienia? Jak chrześcijanie mają pogodzić swą wiarę i dawanie jej świadectwa z tolerancją, a więc szacunkiem dla inaczej wierzących?

Na te i inne pytania szukano odpowiedzi podczas paryskiego kongresu “Wiara a tolerancja”. Co do jednego uczestnicy byli zgodni: w społeczeństwie istnieją różnice opinii i przekonań nie tylko w dziedzinie ekonomii czy kwestii społecznych, lecz także religii i etyki, niemniej jednak pokój i pojednanie pozostają celem nadrzędnym. Jest to oczywiste dla środowisk opiniotwórczych i znacznej części klasy politycznej. Zdaniem Michela Rocarda laickość, czyli wyznaniowa neutralność państwa, jest sztuką społecznego współżycia.

Ponownie zbadać własną tożsamość
Każda religia musi ponownie przebadać swe święte pisma i zasady wiary, aby sprawdzić, czy nie zawierają “nasienia nietolerancji i totalitaryzmu”, które są odpowiedzialne za wzrost tendencji fundamentalistycznych, nie mówiąc już o jawnym bądź ukrytym potencjale przemocy. Taką sugestię wypowiedział żydowski uczony z Jerozolimy Lucien Lazare. Także w Biblii znaleźć można przekazy o nietolerancji i przemocy, jednak teksty te, czytane i interpretowane w świetle całego Pisma, zyskują zupełnie inną wykładnię i pośredniczą w pojmowaniu wiary w całej jej złożoności i różnorodności. Na przykładzie opowieści o wieży Babel Lazare starał się wykazać, że Bóg nie pragnie społeczeństwa homogenicznego.

Istnieją dwa rodzaje przeżywania wiary: humanistyczny i fundamentalistyczny. Kto reprezentuje typ pierwszy, nie musi czuć się osaczony i zyskuje wewnętrzną swobodę, by zgłębiać własną tożsamość a tożsamość odmienną od własnej poznawać w sposób wolny od agresji – przekonywała ewangelicka teolożka Catherine Trautmann, minister kultury Francji. Religijna tolerancja i sprzeciw wobec każdego fundamentalizmu są według niej najważniejsze dla właściwego współżycia mieszkańców Francji.

Jak słuszny postulat wprawić w czyn? Tolerancja jest czymś, co trzeba pielęgnować i czego można ludzi nauczyć – powiedział Jean-Claude Petit, redaktor katolickiego pisma „La vie”, i opowiedział się za podjęciem we Francji oficjalnego dialogu międzyreligijnego.

*

Jubileusz 400-lecia podpisania edyktu nantejskiego stał się dla Francuzów zachętą do wielostronnego rozważenia jego – nie całkiem, jak się okazuje, zakurzonych – zapisów pod kątem refleksji nas współczesną wiarą i tolerancją. Paryski Kongres pokazał, że Kościoły reformowane muszą też same okazywać tolerancję. Uroczyste nabożeństwo końcowe, w którym wspólnie uczestniczyły rozmaite grupy z różnych Kościołów ewangelickich, pokazało, że mają one wolę jej praktykowania.

[Opracowanie redakcyjne na podstawie artykułu „Tolerancja religijna dawniej i dziś” Cornelii Nussberger, który ukazał się w zuryskiej „Reformierte Presse”]