Drukuj

7-8 / 1998

Synod 1998

Po siedmiu latach korzystania z gościnności zborów w innych miejscowościach Synod znów obradował w stolicy, gdzie gospodarzem była miejscowa parafia. Obrady toczyły się w historycznym budynku pierwszego warszawskiego kościoła ewangelicko-reformowanego, później wykorzystywanego do innych celów parafialnych (po wojnie odebranego zborowi przez państwo, a obecnie udostępnionego Synodowi przez Stefana Sutkowskiego, dyrektora mieszczącej się tu od lat Warszawskiej Opery Kameralnej).

Świeża majowa zieleń i promienie wiosennego słońca zapewne też wywarły dobry wpływ na nastrój delegatów, którzy w dniach 1-3 maja mieli rozstrzygać niezwykle istotne dla Kościoła sprawy. Nie było to łatwe, więc wiele osób odczuwało niepokój i obawy. Synod miał dokonać wyboru biskupa Kościoła na nową dziesięcioletnią kadencję. Po dwudziestu latach służby na tym urzędzie ks. bp Zdzisław Tranda  –  świadom sytuacji, jaka powstała w Kościele po śmierci ks. Bogdana Trandy i ks. Jerzego Stahla, dwóch doświadczonych duchownych  –  w poczuciu odpowiedzialności za całą naszą społeczność w Polsce, zgodził się, nie bez obaw i oporów wewnętrznych, raz jeszcze stanąć do wyborów. Także dotychczasowa prezes Konsystorza Biruta Pachnik zdecydowała się kandydować na ten urząd po długich wahaniach. Należało też wybrać nowe Prezydium Synodu, Konsystorz w pełnym składzie oraz komisje. Wszystko to wymagało od delegatów wielu działań proceduralnych i wnikliwej dyskusji nad sprawozdaniami, które obejmowały nie tylko roczny okres międzysynodalny, lecz dotyczyły też całej trzyletniej kadencji władz. Różnorodne dziedziny kościelnego życia wymagały oceny oraz wniosków na przyszłość. Ponadto należało ratyfikować Umowę partnerstwa pomiędzy Kościołem Krajowym Lippe i Kościołem Ewangelicko-Reformowanym w Rzeczypospolitej Polskiej, podpisaną 25 października 1997 r. w Lippe przez biskupów obu Kościołów i prezesów Synodów, oraz podjąć decyzję o uregulowaniu prawnym dalszej działalności zborów koreańskiego i chińskiego w Polsce pod opieką naszego Kościoła. I choć wszystkie sprawozdania dostarczone zostały delegatom na piśmie w terminie wcześniejszym i nie były odczytywane podczas sesji, okazało się, że zaplanowanie obrad na trzy dni nie było rozrzutnym szafowaniem czasem, gdyż gorące dyskusje trwały aż do niedzielnego wieczoru.

*

Kazania wygłoszone na Synodzie podczas nabożeństwa inauguracyjnego 1 maja przez ks. Lecha Trandę (Łuk. 10:38-42), 2 maja  –  przez ks. Semka Korozę (oparte o ten sam tekst) oraz 3 maja  –  przez ks. bp. Zdzisława Trandę (Jn 21:1-6) łączyła wspólna myśl i głębokie przekonanie, że jedynie przez zaufanie Jezusowi Chrystusowi i modlitwę odkrywamy sens życia i zdobywamy siłę do przezwyciężenia trudności w służbie bliźnim oraz umiejętność zachowania równowagi między aktywnością i zapobiegliwością o egzystencję materialną a pogłębieniem duchowości chrześcijańskiej.

Maria i Marta to symbole dwóch postaw, które często są przeciwstawiane, podczas gdy powinny tworzyć harmonijną jedność, spojoną modlitwą. Jaką jednak rolę odgrywa modlitwa w naszym życiu indywidualnym i społecznym? Czy jest spotkaniem z Bogiem? Czy jest odpowiedzią na Jego słowa: „Oto stoję u drzwi i kołaczę” (Obj. 3:2)? Czy jako Kościół tworzymy społeczność, która trwa w modlitwie? A może nasze kłopoty z modlitwą biorą się z naszego sposobu życia? Może i nas dotyka obserwowany obecnie kryzys, także kryzys sensu i wartości pracy, która przestaje być rozumiana jako służba bliźniemu, a staje się wyłącznie sposobem na zdobycie pieniędzy, osiągnięcie pozycji społecznej, zrobienie kariery. Ale Boga, który jest miłością, to wszystko nie zraża. On wciąż nas woła. Daje nam Ducha Świętego, aby nas wspierał i przypominał: „Beze mnie nic uczynić nie możecie”. „Modlitwa jest najważniejszym wyrazem wdzięczności, jakiej Bóg od nas wymaga”  –  to sformułowanie Katechizmu heidelberskiego (pyt. 116) przypomniał w swoim kazaniu ks. Lech Tranda. Dlatego nie wolno zapamiętywać się w pracy, trzeba nauczyć się znajdować czas i miejsce na wyciszenie, jeśli mamy usłyszeć to, co mówi do nas Bóg. A zatem wezwanie św. Benedykta z Nursji: „Módl się i pracuj” (Ora et labora) nadal pozostaje dewizą chrześcijanina.

Zgodnie z tym hasłem benedyktyńskiej pracy Synod, którego codzienny program i tak był już wypełniony sprawami formalnymi, sporo czasu poświęcił na sprawy ducha. Oprócz bowiem wspomnianych dwóch nabożeństw i porannej modlitwy połączonej z rozważaniem Pisma Świętego (Łuk. 10:38-42) oraz krótkich cowieczornych modlitw delegaci wysłuchali dwóch wykładów poświęconych największemu przykazaniu  –  Przykazaniu Miłości, wygłoszonych przez ks. Lecha Trandę i dr Dorotę Niewieczerzał (teksty te publikujemy na s. 9-11).

*

Sprawą ratyfikowania Umowy partnerstwa z Kościołem Krajowym Lippe Synod zajął się w pierwszej kolejności, gdyż wśród honorowych gości Synodu, obok ks. Mieczysława Cieślara, biskupa łódzko-warszawskiej diecezji ewangelicko-augsburskiej, i ks. Zbigniewa Kamińskiego, zastępcy superintendenta naczelnego Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, była obecna pani pastor Karin Möller, przewodnicząca Oddziału Gustav-Adolf Werk (desygnowana przez superintendenta Kościoła Krajowego Lippe). W swoim wystąpieniu  –  przygotowanym w języku polskim!  –  przedstawiła historię stosunków między naszymi Kościołami. Jej wypowiedź uzupełnił ks. bp Zdzisław Tranda, przypominając o akcjach pomocy organizowanej od 1982 r. przez Kościół Krajowy Lippe zarówno dla naszego Kościoła, jak i dla Polaków innych wyznań oraz o wielkich zasługach ks. sup. Ako Haarbecka (obecnie już na emeryturze) na rzecz pojednania między naszymi narodami, o trójstronnych regularnych konsultacjach przedstawicieli Kościołów z jeszcze wówczas RFN i NRD oraz z Polski, a od 1990 r. także z Litwy. Były prezes Synodu Witold Bender sięgnął do jeszcze wcześniejszego okresu, a mianowicie do roku 1980 i swojej pierwszej wizyty w Detmold w towarzystwie śp. ks. Bogdana Trandy w parafii ks. Mirosława Danysza, który pomógł w nawiązaniu pierwszych kontaktów między obydwoma Kościołami.

Te braterskie stosunki znalazły w Umowie prawne potwierdzenie: „Nasze partnerstwo poświadcza jedność Ciała Chrystusowego i buduje mosty w podzielonym świecie. Jest ono widocznym znakiem na drodze pojednania między Kościołami i narodami, których wzajemne stosunki zostały zerwane przez II wojnę światową, rozpętaną przez Niemcy. Nasze partnerstwo pozwala nam uczestniczyć w dziele pojednania między polskimi i niemieckimi Kościołami ewangelickimi. Ma ono na celu stawianie czoła obciążonej złem i winą historii naszych narodów, przezwyciężenie i wybaczenie win oraz życie w braterstwie. (...) Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania (II Kor. 5:19)”.
Zgodnie z formułą, że „Umowa zostaje podpisana za aprobatą Synodów i wchodzi w życie z dniem podpisania”, Synod Kościoła Ewangelicko-Reformowanego  w  RP  zatwierdził  ją 1 maja 1998 r. (wcześniej dokonał tego Synod Kościoła Krajowego Lippe).

*

Zarówno sprawozdanie prezesa Konsystorza Biruty Pachnik, jak i Księdza Biskupa dostarczyło wielu tematów do dyskusji, począwszy od rozpoznania sytuacji i pracy poszczególnych parafii i gremiów kościelnych przez sprawy bytowe (w tym rewindykacji majątku kościelnego) aż po kwestie „futurologiczne”, dotyczące dalszej egzystencji w ramach odrębnej, samodzielnej struktury kościelnej. Dyskusję na ten temat zainicjowały słowa zawarte w sprawozdaniu Biskupa: „...Powinniśmy dbać o rozwój wzajemnych stosunków i kontaktów [z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim  –  red.] i dążyć do coraz intensywniejszego zacieśnienia współpracy między nami, nawet z perspektywą unii. Wiem, że nie jest to [unia] łatwa sprawa, w niektórych kręgach nawet niepopularna, ale w innych, także za granicą, powtarzają się pytania: Jak długo będziemy istnieć osobno? lub: Dlaczego pozostajemy w izolacji?”.

Wśród delegatów przeważała opinia, że mimo różnych trudności należy kontynuować i pogłębiać praktyczną współpracę między naszymi Kościołami zarówno na płaszczyźnie parafialnej (gdzie doświadczenia na ogół są pozytywne), jak i na szczeblu centralnym (gdzie jest jeszcze wiele do zrobienia i delegaci oczekiwaliby lepszej współpracy i bardziej partnerskich stosunków). Ale nawet najgorętsi orędownicy zbliżenia podchodzili z rezerwą do idei unii (z wyjątkiem jednego młodego pastora), dostrzegając wiele przeszkód i zagrożeń. Wcale zresztą nie natury teologicznej, lecz praktycznej  –  wynikających przede wszystkim z różnic w ustroju kościelnym.

Członkowie Synodu krytycznie odnieśli się do uzurpowania sobie prawa do pouczania naszego Kościoła tak w tej sprawie, jak też w kwestii ordynacji kobiet przez środowiska kościelne na Zachodzie, które ani nie rozumieją naszych problemów, ani nie znają wystarczająco dobrze polskiej specyfiki. Za niedopuszczalne uznano sugestie o zawieszeniu subwencji w wypadku, gdyby Kościół polski dalej nie ordynował kobiet.

Właśnie problem ordynacji kobiet należy do tej grupy spraw, które należałoby rozwiązać wspólnie z bratnimi Kościołami ewangelickimi  –  augsburskim i metodystycznym  –  zachowując względem nich lojalność i razem podejmując decyzje. Jak poinformował gość naszego Synodu, ks. bp Mieczysław Cieślar, Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wysunął podobną sugestię. O stanowisku tym zostały powiadomione władze Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych specjalnym listem.

Generalnie stosunek Synodu do tych spraw można by ująć w słowach wypowiedzianych przez delegatkę zboru warszawskiego: „Ufam, że z Bożą pomocą, oświeceni Duchem Świętym, rozpoznamy właściwą chwilę i podejmiemy wspólne działanie. Ufam, że doczekamy się w Polsce i jedności strukturalnej całego Kościoła ewangelickiego, i ordynacji kobiet. Ale wszystko w stosownym czasie, nie zaś pod wpływem nacisków z zewnątrz”.

W związku z tą dyskusją wyłonił się temat tożsamości wyznaniowej i lepszej percepcji naszych ksiąg wyznaniowych. Część zebranych stwierdziła (m.in. ks. Lech Tranda na podstawie swych doświadczeń z katechezą młodzieży), że Katechizm heidelberski i Konfesja sandomierska są mało zrozumiałe. Inni natomiast uważali (np. ks. Roman Lipiński, również na podstawie swoich doświadczeń w nauczaniu dzieci i młodzieży), że Katechizm w swojej nowej wersji jest łatwy i przystępny, podobnie jak wydana parę lat temu Konfesja. Ostatecznie Synod sformułował zalecenie dla Konsystorza w sprawie powołania komisji, która zbadałaby celowość i możliwości opracowania nowej współczesnej konfesji Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce. Przy okazji wyłoniła się także sprawa zreformowania liturgii oraz uwspółcześnienia śpiewnika. Będąc generalnie „za”, delegaci nie umieli jednak odpowiedzieć na pytanie, kto i jakimi środkami będzie wypełniał te zadania. Wprawdzie gotowość opracowania śpiewnika zgłosił muzyk i jednocześnie pracownik Politechniki Warszawskiej, Andrzej Kowalski z Warszawy, ale wiadomo, że jedna osoba temu nie podoła.

Mimo ogólnie dobrej oceny opieki duszpasterskiej w naszych zborach, przedstawionej w sprawozdaniu Księdza Biskupa, niepokój wzbudziła sytuacja takich placówek jak Żychlin (ks. Roman Lipiński, wybrany proboszcz, przeniósł się do Warszawy) i Pstrążna (gdzie zupełnie samodzielnie, praktycznie bez nadzoru, pracuje młody, niedoświadczony duchowny  –  ks. Michał Jabłoński). Delegaci diaspory sygnalizowali, że za małą wagę przykłada się w Kościele do opieki nad rozproszonymi współwyznawcami, że do tej pory nie rozwiązano różnych spraw praktycznych, np. do jakich ksiąg parafialnych należy wpisać te osoby. Debatowano też nad kondycją finansową Kościoła, możliwościami i sposobami jego utrzymania (remonty, uposażenie duchownych). A ze spraw ogólniejszych  – - o utrudnionych kontaktach z bratnim Kościołem na Litwie. Niewątpliwie te wszystkie kwestie będzie musiała rozwiązać nowa ekipa Konsystorza.

Wybory, wbrew wcześniejszym obawom, przebiegły bezproblemowo. Zgoda ks. bp. Zdzisława Trandy na ponowne kandydowanie spotkała się z pełnym ulgi, zdecydowanym poparciem delegatów w tajnym głosowaniu. Ponowny wybór mgr inż. Biruty Pachnik na stanowisko prezesa Konsystorza gwarantuje, że wszystkie najważniejsze zadania stojące przed tym gremium będą realizowane.

Radcami świeckimi Konsystorza zostali: Maciej Kalinowski (Warszawa) i Zdenek Matys (Łódź). Ich zastępcami: Andrzej Topolski (Łódź) i Władysław Scholl (Warszawa). Na radcę duchownego wybrano ks. Lecha Trandę (zastępca  –  ks. Roman Lipiński). W skład Komisji Rewizyjnej weszły: przewodnicząca Wiera Rumowska (Łódź), Halina Pospiszył (Bełchatów) i Jolanta Pospiszył (Zelów). Synod dokonał też wyboru nowego Prezydium. Zgodnie z Prawem wewnętrznym na poprzedniej sesji wybrano prezesa w osobie dr. Witolda Brodzińskiego, teraz natomiast sekretarza Synodu (Barbara Stahl z Warszawy) i zastępcę (Paweł Sztranek z Łodzi), tudzież notariusza (ks. Marek Izdebski) i jego zastępcę (ks. Mirosław Jelinek).

Dyskutowana na zeszłorocznym Synodzie sprawa funkcjonowania w ramach naszej struktury kościelnej ewangelickich zborów obcokrajowców, Chińczyków i Koreańczyków, została zgodnie z uchwałą zeszłoroczną zakończona uchwaleniem przez Synod Statutu Duszpasterstwa Imigrantów, przygotowanego we współpracy z Biurem ds. Wyznań MAiSW. Dzięki temu, że duszpasterstwo może uzyskać osobowość prawną, obydwa zbory mogą pozbyć się uczucia niepewności co do swej dalszej egzystencji w Polsce. Dla nas zaś jest to dobra okazja do służenia braciom w potrzebie oraz do poznania ich życia religijnego, kształtowanego w tak odmiennej i mało nam znanej kulturze Wschodu.

Zgodnie z obowiązującym trybem Synod uchwalił zgłoszone na poprzedniej sesji dwie poprawki do Prawa wewnętrznego i sformułował dwie następne, nad którymi głosować się będzie za rok. Powołano do życia Komisję Młodzieży (jej kadencja rozpoczyna się 1 października br.) i zobowiązano Konsystorz do objęcia indywidualną opieką dzieci w wieku szkolnym (chodzi o rozpoznanie potrzeb i możliwości dalszego kształcenia się) oraz zdecydowano o trybie dofinansowywania dzieci uczestniczących w kursach katechetycznych.

Ks. bp Zdzisław Tranda serdecznie podziękował wszystkim  siostrom i braciom, których praca i zaangażowanie pozwoliły  wyprowadzić Kościół z trudnej sytuacji materialnej i pokonać inne przeszkody. Za dobrą współpracę w Konsystorzu słowa wdzięczności skierował do ustępujących członków, szczególnie podkreślając zasługi Zdenka Matysa (wybranego zresztą ponownie na radcę) oraz ks. Lech Trandy. Za niestrudzoną pracę w Komisji Dokumentacji, Informacji i Wydawnictw oraz przy powstawaniu ważnej publikacji książkowej „Ewangelicy warszawscy w walce o niepodległość Polski 1939-1945” specjalne podziękowanie, wraz z kwiatami, otrzymała Aleksandra Sękowska.

*

Na niedzielnym nabożeństwie, podczas którego został wprowadzony w urząd nowy Konsystorz, ks. bp Zdzisław Tranda mówił w kazaniu o opisanych przez Ewangelistę Jana dwóch połowach ryb1. Pierwszym  –  nieudanym i drugim  –  obfitym, kiedy uczniowie zarzucili sieć na polecenie Jezusa Chrystusa, który ukazał im się po swoim zmartwychwstaniu. Kaznodzieja przyrównał ten obraz do licznych sytuacji w naszym życiu osobistym i w życiu Kościoła. Stwierdził, że obrady Synodu stwarzają możliwość oceny tego, co się dotąd zrobiło, i uzmysławiają, co jeszcze można zrobić. Dostrzeżenie nie wykorzystanych szans nastraja pesymistycznie, niekiedy zniechęca. Jednakże ten pesymizm jest w Kościele nieuprawniony. Optymizm chrześcijanina zasadza się na zawierzeniu Jezusowi Chrystusowi, na usłuchaniu Jego poleceń i obietnicy: „zapuśćcie sieć (...), a znajdziecie”.

„Zapuśćcie sieć”  –  to polecenie Jezus kieruje do wszystkich swoich uczniów, także do ludzi odpowiedzialnych za sterowanie kościelną nawą, także do naszej niewielkiej społeczności ewangelicko-reformowanej. Z tych słów czerpiemy nasz optymizm co do przyszłości Kościoła.

Krystyna Lindenberg

________
1 Kazanie to publikujemy na s. 3