Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1998

Historie krew w żyłach mrożące
Starego Testamentu nie trzeba czytać. Z góry przecież wiadomo, że są tam tylko suche przepisy prawne, nikogo dzisiaj nie obchodzące, i dużo „mokrej roboty”, ale od tego lepsze są kryminały w telewizji. Takie myślenie to zwycięstwo zza grobu niejakiego Marcjona z Synopy (II w.), który został jednak odrzucony przez Kościół (począwszy od swego biskupa - rodzonego ojca). Dzisiaj, Bogu dzięki, my, katolicy (nie bez wpływu protestanckiego), czytamy ten Stary Testament (czasem Pierwszym zwany) coraz więcej i częściej, nie tylko w liturgii, odkrywając jego duchową głębię i piękno. Ale przy okazji odkrywamy też sceny i poglądy „krew w żyłach mrożące”.

Kiedy zgorszeni czytelnicy Biblii mówią mi o plagach egipskich, o zabiciu pierworodnych i zatopieniu całego wojska faraona, o pochłonięciu przez ziemię buntowników Koracha, Datana i Abirama, o Bożej karze dla Mojżesza, Aarona i całej ich generacji (nie wejdą do Ziemi Świętej), opowiadam  i to z przekonaniem  o tejże Biblii ludzkiej stronie: że cała natchniona i cała będąc Słowem Bożym, równocześnie cała jest ludzkim słowem, z wszystkimi tego konsekwencjami, do błędu włącznie; błędu nie tylko przyrodniczego czy historycznego, ale także etycznego, nigdy jednak błędu religijnego (prawda zbawcza). Do tej ludzkiej strony Biblii należy np. epicki charakter opowiadań takich ksiąg jak Wyjścia, Liczb czy Jozuego. Wiara, którą zresztą z Żydami dzielą chrześcijanie, że Bóg wybrał sobie Izraela i prowadził go z ziemi niewoli do ziemi Wielkiej Obietnicy, powodowała, że także wszystkim wojnom, gwałtom, okrucieństwom na tej drodze z Egiptu do Kanaanu – zgodnym z ówczesnym kodeksem militarnym – przypisywano sankcję Bożą.

Zresztą trzeba każdą perykopę rozpatrywać osobno  i to się czyni w biblistyce. Kwestionuje się ścisłość historyczną wielu epizodów tej narodowej epopei. Twierdzi się wręcz, że taka wojna o Ziemię Świętą, jak ją prezentuje Księga Jozuego, nie miała miejsca, podobnie jak klątwa (cherem) skazująca (z woli Boga) osobę, zwierzę lub rzecz na zagładę. Przede wszystkim jednak interpretuje się te opowieści teologicznie. W starotestamentalnym (i nowotestamentalnym) obrazie Boga mściwego, okrutnego, w obrazowym języku gorszących tekstów szuka się  trzeba szukać  intencji danej wypowiedzi. Sobór Watykański II przypomniał, że „chcąc poznać, co Bóg zamierzał nam oznajmić”, powinniśmy „uważnie badać, co hagiografowie w rzeczywistości chcieli wyrazić i co Bogu spodobało się ich słowami ujawnić”. Powinniśmy „szukać sensu, jaki hagiograf w określonych okolicznościach, w warunkach swego czasu i swej kultury, zamierzał wyrazić i rzeczywiście wyraził za pomocą rodzajów literackich, których w owym czasie używano”. Powinniśmy też „zwrócić należytą uwagę tak na owe zwyczaje, naturalne sposoby myślenia, mówienia i opowiadania, przyjęte w czasach hagiografa, jak i na sposoby, które zwykło się było stosować w owej epoce przy wzajemnym obcowaniu ludzi z sobą” (Dei Verbum, 12).

Treść i jedność całej Biblii
Styl toczenia wojen i styl wojennych opowieści dzieli więc Izrael ze swym pogańskim otoczeniem. Ale jego  Izraela  Biblia i historia to nie tylko przemoc, krew i łzy. „Celem wydobycia właściwego sensu świętych tekstów nie mniej uważnie należy także uwzględniać treść i jedność całej Biblii...” (Dei Verbum, 12). Dzięki temu wyczytamy z niej orędzie właściwe: odrzucenie wojny. Prorocy tacy jak Izajasz (2:6-21; 30:15-17; 31:1-3) czy Ozeasz (1:3-7; 5:8  6:6) przeprowadzają ostrą krytykę zbrojeń i wojny. Pierwszy Testament wieści czas, w którym Bóg nie dopuści już więcej do konfliktów zbrojnych i przelewu krwi (Iz. 2:1-5; 11:6-9.10; Mich. 4:1-5; Oz. 2:20; Am. 9:11-15; Zach. 9:5-10; Ps. 46; 85; 87). Przed wszystkimi opowieściami wojennymi Księgi Jozuego czytamy opowiadanie o „mężu z mieczem dobytym w ręku” (5:13-15), które ostrzega nas przed ich fundamentalistycznym odczytywaniem.

Oto mąż ów tajemniczy stanął przed Jozuem w pobliżu Jerycha, do którego zdobycia przygotowują się izraelskie zastępy. Jozue pyta go bez ogródek: „Czy jesteś po naszej stronie, czy też po stronie naszych wrogów?” Boży wysłannik („wódz zastępów Pańskich”) odpowiada „nie!”, nie staje po żadnej stronie. Bóg pragnie przekreślić tę śmiertelną alternatywę, która znajduje się u podłoża wszelkich wojen (także tych bezkrwawych wojen na górze i na dole współczesnej, wolnej już Polski): swój – czy wróg? A Jozue słyszy jeszcze polecenie: „Zdejm obuwie z nóg twoich, albowiem miejsce, na którym stoisz, jest święte”. Wyrzeknij się własnych roszczeń. Ziemia, na której stoisz, Pańska jest, święta jest. A więc ty i twój lud macie być na niej świętymi, „bo ja jestem święty, JHWH1, Bóg wasz! (...) Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. (...) Nie będziesz szukał pomsty (...), ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. (...) Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem JHWH, Bóg wasz!” (Kapł. 19:2.17-18.33-34).

Ani JHWH nie jest Bogiem wojny, ani Jego Izrael nie wyciąga nieustannie miecza z wielką ochotą, aby się bić i mścić. Wojny są mu przeważnie narzucane. (Przypomina się polska historia i geografia.) Jego ziemia  Erec Izrael  leży przecież pomiędzy dwoma imperiami światowymi, których armie maszerują sobie po niej jak po własnym podwórzu koszarowym. Tworząc własną „teologię wojny”, Izrael chciał nie tyle usprawiedliwić siebie i własne poczynania militarne, ile Boga uwolnić od podejrzenia, że żaden z Niego Bóg, jeśli bogowie sąsiednich mocarstw mogą sobie z Jego ludem robić, co im się żywnie podoba. Nawet tak sławiąca wojnę (przy lekturze fundamentalistycznej) Księga Judyty2 jest w rzeczywistości opowieścią, która w Imię Boga wojnę odrzuca. Ileż ironii w obrazie Holofernesa, którego autor biblijny przedstawia nam jako typ wojownika i którego prowadzi do nieuchronnej autodestrukcji. Słaba niewiasta jego własnym mieczem ucina mu głowę tej nocy, podczas której miał dokonać na niej gwałtu  oto literacko-teologiczna pointa tej parabolicznej opowieści, której nie wolno nam na siłę historycyzować ani tym bardziej przeciwstawiać Ewangelii. Ta fascynująca powieść żydowska przekazuje nam z tamtego świata, miotanego  jak i nasz  wojnami, orędzie nadziei: „Uderzcie w bębny na cześć mojego Boga, zagrajcie Panu na cymbałach, zanućcie Mu psalm i pieśń uwielbienia, wysławiajcie i wzywajcie Jego Imię, ponieważ Pan jest Bogiem, który niszczy wojny!” (16:1-2).

Bóg niszczy wojny. Nawet Księga Estery (którą Luter niechętnie widział w Biblii jako księgę nazbyt żydowską i nazbyt pogańską) jest narracyjnym protestem  opartym na pierwszym przykazaniu Bożym  przeciw przemocy. To, co w niej jest historią, stanowi przeciwieństwo tego, co jej przypisują fundamentalistyczni egzegeci i czytelnicy: że Żydzi dokonywali w imperium perskim pogromów. Historyczne jest jeszcze  i nic więcej  że Żydzi asymilowali się w swoim pogańskim środowisku. Księga Estery optuje właśnie za integracją Żydów w obcym im świecie, stawiając jednak wyraźną granicę: żadnego ubóstwienia człowieka i oddawania mu czci! Jest ona narracyjnym wyznaniem wiary w Boga Izraela, który także na wygnaniu ratuje Żydów, ratuje również pogan. W tej księdze mniejszość żydowska wydobywa z zakamarków serca swoje lęki i zarazem próbuje zyskać sympatię dla siebie i swej wiary monoteistycznej. A co z tymi pogromami?

Do kogo należy ostatnie słowo?
W Księdze Estery 8:11 cytowany jest powtórny dekret Aswerusa, „że król pozwala Żydom, mieszkającym w poszczególnych miastach, zgromadzić się i stanąć w obronie swego życia, aby mogli wytracić i wymordować, i wygubić wszystkich zbrojnych swoich wrogów wśród ludów i państw wraz z ich niemowlętami i kobietami, a także aby zabrali ich majętność...” Tak podaje tyniecka Biblia Tysiąclecia, podobnie inne polskie przekłady wraz z warszawską Biblią Tysiąclecia, jak również większość tłumaczeń zagranicznych. Wszystko zgodnie z ówczesnym zwyczajowym prawem wojennym. Można się jednak domyślić, ile złośliwych, czasem wręcz nienawistnych, wstrętnych komentarzy pod adresem Żydów i ich religii wywołał (i czasem jeszcze wywołuje) tekst Księgi Estery. Nie zwraca się uwagi na to, że dalej, kiedy mowa o realizacji królewskiego dekretu (9:5), nie ma mowy o mordowaniu kobiet i dzieci, a księga nie należy do rodzaju literackiego historycznego. Ale niektórzy bibliści i niektórzy tłumacze tej księgi kładą nacisk na to, że chodziło nie o urządzanie pogromów, lecz tylko o obronę przed nimi; spotykamy więc już takie  zgodne z oryginalnym tekstem hebrajskim  przekłady 8:11 (w języku polskim jeszcze nie), które mówią o czynnej obronie Żydów przeciwko tym, którzy atakują ich wraz z ich (!) niemowlętami i kobietami. Trzeba też uważniej tłumaczyć tzw. psalmy złorzeczące3, bo nie zawsze mściwość Boga i brutalność Jego wyznawców ma pokrycie w tekście hebrajskim.

A gdy ma pokrycie? Gdy także Nowy Testament mówi o Bogu sądu i odpłaty? Często jest to po prostu pareneza, a więc wypowiedź o treści moralizatorskiej, przy pomocy której chce się ustrzec czytelnika (słuchacza) przed złem. Narracja starotestamentalna niesie w sobie przesłanie nadziei dla ofiar i wezwania do nawrócenia dla krzywdzicieli. Z perspektywy bezbronnych i cierpiących snuje się opowieści, które pokazują, iż  wbrew pozorom  ostatnie słowo nie należy do faraona. Nieważne, czy naprawdę hufce egipskie potonęły, a Koracha z towarzyszami pochłonęła ziemia (raczej nie, i pierworodni też nie poginęli); ważne, że Bóg staje po stronie słabszych i solidarny jest ze swoją rodziną. Związany jest On tym porządkiem prawa i sprawiedliwości, który sam ustanowił. Nie chodzi Mu o ślepą, nierozumną pomstę, która niszczy, lecz o przywrócenie ustanowionego przez Niego samego ładu. Zresztą nie są to właściwie wypowiedzi o Bogu w samym sobie, lecz o Jego stosunku do świata i historii, gdzie istnieje stałe napięcie pomiędzy złem a dobrem, sukcesem a zagrożeniem i klęską, sprawiedliwością i niesprawiedliwością. „Od dołu” patrząc, naszymi ludzkimi oczyma, w Bogu też istnieje stałe napięcie np. między sprawiedliwością a miłosierdziem, chociaż w Nim na pewno nie jest to napięcie, konflikt, rozdarcie, lecz jedność sprawiedliwości i miłosierdzia oraz wszelkich innych atrybutów.

Ale w Biblii i judaizmie te atrybuty widziane są często osobno. Pamiętamy Boga kary i pomsty, Boga topiącego egipską armię w morskich odmętach, ale nie możemy też zapomnieć, że dochodzi do Jego uszu jęk żydowskich niewolników Egipcie (Wyj. 2:23-24) i że deklaruje On: „dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie” (3:7). Nie wolno nam zapomnieć np. Bożej obietnicy po potopie, „iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa” (Rodz. 9:11). To nie znaczy, iż zagniewany Bóg zesłał taką katastrofę na grzeszną ludzkość. To znaczy: jeśliby nawet Stworzyciel, po ludzku rzecz biorąc, powinien z powodu ludzkiej przewrotności potop na ziemię zesłać, nigdy tego nie uczyni. Nie wolno nam też zapomnieć tłumaczenia się Boga przed prorokiem, że okazał litość pogańskim Niniwitom oraz ich zwierzętom (Jon. 4:11). Jest to orędzie o Bogu, który swoim miłosierdziem obejmuje wszystkich i wszystko, a które Jonasz-Izrael powinien przekazywać światu pogańskiemu przez swoje nauczanie i swoje postępowanie. I przekazywał, i przekazuje nieustannie, wystarczy poczytać księgi prorockie, ale także mądrościowe i samą Torę.

Historia działania tekstów
Zresztą Żydzi mówili o dwóch Torach: spisanej i ustnej (która też potem została spisana). Ta ustna tradycja rabiniczna jest najlepszą interpretatorką orędzia biblijnego i pokazuje historię działania (Wirkungsgeschichte)4 Biblii w judaizmie. Otóż ilekroć w literaturze rabinicznej jest mowa o aspekcie Boga jako Sędziego, natychmiast pojawia się odwołanie do innego Jego atrybutu: litości. Co więcej, nauczano, że kary dotykają najwyżej czwartego pokolenia, a miłosierdzie  co najmniej dwóch tysięcy pokoleń. Bóg nawet modli się do siebie samego, by przeważyło w Nim miłosierdzie nad słusznym gniewem. „Przez trzy godziny każdego dnia On zasiada, by sądzić cały świat. Kiedy widzi, że świat zasługuje na zagładę, gdyż przeważa na nim zło, wstaje z tronu sprawiedliwości i zasiada na tronie miłosierdzia. (...) Choćby dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu aniołów zaświadczało o winie człowieka, a jeden tylko stanął w jego obronie, Święty Jedyny (niech będzie błogosławiony!) przechyli szalę na jego korzyść”. Rabini nazywali Boga-Sędziego „Miłosiernym” (Rachman) i uczyli, że „świat sądzony jest przez łaskę”. Wspominałem wojska faraona, potopione w Morzu Czerwonym podczas pościgu za Izraelitami. Uszczęśliwieni aniołowie rozpoczynają w niebie śpiew pieśni tryumfalnej, ale Bóg im stanowczo przerywa: „Dzieło rąk moich zatonęło w morzu, a wy chcecie ofiarować mi pieśń?!”5 

Niech mi będzie wolno na zakończenie wspomnieć o jeszcze jednej Wirkungsgeschichte orędzia biblijnego  w dzisiejszym Izraelu, o czym opowiada siostra Anna Avril6: „Lud odwołuje się do słowa Bożego i ocenia siebie według niego, podobnie jak to czynił w czasach biblijnych”. Po zbrodni w Sabra i Szatilla w Libanie7, mimo że Izrael nie maczał rąk we krwi, ale dopuścił do jej przelania, specjalna komisja rządowa po dokładnym zbadaniu sprawy wezwała naród do pokuty, odwołując się do Pwt. 21, Rodz. 1:26-27, Iz. 2:3-4 i Talmudu. Podczas intyfady i nowej rewolty palestyńskiej gazeta izraelska dokonywała w imieniu społeczeństwa rachunku sumienia w świetle Słowa Bożego. Na święto Purim ukazał się artykuł: „Jak trudno jest przeżyć i pozostać sprawiedliwym”, w którym na podstawie Pisma Świętego wykazywano, że mścić się nie można, i zacytowano refleksję tradycji żydowskiej: „Ten, kto jest niemiłosierny wobec okrutnego, stanie się okrutny wobec niewinnego”. W innym artykule  z okazji święta Pesach, z powołaniem się na Księgę Wyjścia  s. Anna czyta: „Co robimy z naszą wolnością? Czy ta nasza wolność nie staje się niekiedy uciskiem dla innych? Przypomnijmy sobie, że byliśmy wyzwoleni z niewoli. (...) Rozważmy straszliwą odpowiedzialność, jaka płynie z wolności”. W święto Purim jest w gazecie ostrzeżenie przeciwko odnoszeniu opowieści Księgi Estery do dzisiejszych relacji z Arabami. Z okazji Pesachu – „że życie ludzkie ma być przede wszystkim nacechowane dążeniem do pokoju”. Z okazji Szawuot (Pięćdziesiątnicy): „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”, z przypomnieniem, że tym bliźnim jest także nie-Żyd...

Przykładów mamy więcej. Przytoczmy jeszcze tylko przysięgę parlamentarzysty z okazji otwarcia Knesetu: „przysięgam pozostać wierny Torze, która przykazuje nie nękać cudzoziemców, ponieważ sami byliśmy cudzoziemcami w Egipcie”. I jeszcze wypowiedź, którą znam z innego źródła. Gołda Meir, była premier państwa Izrael, powiedziała kiedyś: „My w przyszłości wybaczymy Arabom, że przelewali krew naszych dzieci. Ale trudniej nam będzie wybaczyć im, że nasze dzieci ich krew przelewały”.

Ks. prof. Michał Czajkowski
[Biblista, kierownik Katedry Teologii Ekumenicznej na ATK w Warszawie]

_________
1 Nieznana jest pierwotna wymowa hebrajskiego tetragramu JHWH, oznaczającego święte Imię Boga (zob. II Mojż. 3:13-14). Ze względu na jego świętość bogobojni Żydzi nie wymawiają go w ogóle, zastępując tytułem Adonaj, czyli Pan - tę samą zasadę przyjmuje się współcześnie w biblistyce chrześcijańskiej i niektórych przekładach Biblii (red.)
2 Księga Judyty należy do ksiąg wtórokanonicznych, uznanych za kanoniczne przez Kościół rzymskokatolicki na Soborze Trydenckim w XVI w., przez protestantów zaś uważanych za apokryficzne. Nie należy do Biblii hebrajskiej (red.)
3 Np. Ps. 35:1-8, 59, 69:23-29, 109:6-20 (red.)
4 Jedna z metod interpretacji tekstu biblijnego, badająca rozwój jego interpretacji na przestrzeni wieków pod kątem zmieniającej się sytuacji czytelników; próba określenia znaczenia tradycji dla rozświetlenia sensu tekstów biblijnych (red.)
5 Wszystkie cytaty za: A. Cohen, Talmud, Warszawa 1995, s. 46-48
6 K. Strzelecka: Berit  Przymierze, Warszawa 1995, s. 152-158
7 Chodzi o masakrę w obozach arabskich uchodźców na południowych przedmieściach Bejrutu, dokonaną przez chrześcijańską milicję libańską we wrześniu 1982 r., podczas izraelskiej okupacji tych ziem. Oficjalny raport rządowy oskarżył kilku czołowych polityków o zaniedbania i doprowadził do dymisji ministra obrony Izraela (red.)