Drukuj

3 / 1998

GŁOS SPRZED DZIESIĘCIOLECI

MARZEC 1968 W „JEDNOCIE”

Nie było wówczas mowy o opublikowaniu w „Jednocie” choćby słowa wprost o hańbie Marca '68 i rozpętanej wtedy nagonce. A mimo to cenzurę udało się zmylić i w numerze z kwietnia 1968 r. ukazał się tekst pod wymownym tytułem: „...aby wypuścić uciśnione na wolność...”, który w całości przytaczamy. Ekspresyjnej ilustracji towarzyszyły modlitwy ewangelickich duchownych – męczenników z czasów rządów Hitlera: Dietricha Bonhoeffera, Niemca, członka Kościoła Wyznającego, i Kaja Munka, Duńczyka, oraz jego braci w urzędzie. Im, a zwłaszcza nazwisku Bonhoeffera, którego rocznica śmierci przypadała w kwietniu, cenzura nic zarzucić nie mogła.
W czasie marnym, wobec ofensywy zła i podłości – wyznają pastorzy – prawdziwą ostoją i azylem wolności jest Bóg i Jego Słowo, wiara i społeczność Kościoła, gdzie obowiązuje wyłącznie „cenzura Ducha Świętego, nakłaniająca nas nie do milczenia, lecz do mówienia!” Kościołowi nie wolno poddać się manipulacji, zostać narzędziem władzy ani przyklaskiwać bezprawiu – a gdyby „nauczano w nim czegoś innego, to zwiastowano by dżunglę i śmierć”.
Świadectwo oporu ewangelickich duchownych z czasu II wojny światowej, trzydzieści lat temu przywołane przez „Jednotę” z myślą o wydarzeniach marcowych, i dziś przypomina o powołaniu i powinności Kościoła w każdym czasie i miejscu.

Redakcja

PANIE BOŻE, spotkało mnie wielkie nieszczęście. Ginę teraz pod ciężarem trosk, nie widzę żadnego światła na mej drodze. Boże, okaż mi łaskę i pomóż mi! Daj moc do zniesienia tego, co jeszcze ześlesz na mnie. Niechaj strach nie panuje nade mną, niech Twoja ojcowska ręka osłoni moich bliskich, żonę i dzieci!

Boże miłosierny, przebacz mi wszystko, czym zawiniłem wobec Ciebie i ludzi. Ufam Twej łasce i życie własne składam w Twe ręce. Uczyń ze mną to, co się Tobie podoba i co będzie służyło mojemu dobru.
Czy żyję, czy umieram, z Tobą jestem i Ty jesteś ze mną, Boże mój! Panie, oczekuję Twego zbawienia i Twego Królestwa. Amen.

[Przed 25 laty tymi słowami modlił się pastor Dietrich Bon­hoeffer († 9.4.1945) wraz ze swymi towarzyszami w więzieniu Tegel w Berlinie, w którym przebywał od 5.4.1943 r. do 8.10.1944 r.]

O, WIELKI DUCHU ŚWIĘTY, nieszczęściem moich oczu jest to, że patrzą zbyt wiele w dół, a zbyt mało w górę. Naucz je tego, by umiały patrzeć zarówno w górę, jak i w dół! Ale niech nie spoglądają za bardzo w górę, bo życie tu, na ziemi, w dole może stać się im obojętne, tak że zadowolić by się mogły dążeniem do własnego szczęścia, a przez to zatracić się w jakiejś ekstatycznej szczęśliwości. Spraw też, by spoglądając zbyt często w dół nie stały się w końcu obłąkane i puste z powodu męki i bezradności.

O, NAJŁASKAWSZY DUCHU ŚWIĘTY, otrzyj łzy z moich oczu i pozwól mi ujrzeć Zbawiciela tak wyraźnie, bym teraz, w godzinie nieszczęścia, umiał opowiadać o Nim moim ludziom. Kazalnica stała się tak odpowiedzialnym miejscem, że wchodząc po jej stopniach odczuwamy drżenie. Bo w Domu Bożym Słowo nie jest skrępowane; nieskrępowane nie w tym sensie, że my panujemy nad nim, ale że Ono nad nami panuje i rozkazuje nam. Bo pod tym dachem obowiązuje nas tylko cenzura Ducha Świętego, nakłaniająca nas nie do milczenia, lecz do mówienia! Jakiż więc lęk musiałby nas opanować, byśmy nie mogli dopełnić warunku posłusznej służby? Bardzo nas zobowiązuje to nowe, które przyszło; kiedyś bowiem przemawialiśmy tylko do jednostek; Zbór i dzisiaj ma dla nas bezcenne znaczenie – na śmierć, życie i na wieczność – lecz teraz lepiej niż kiedykolwiek przedtem zrozumieliśmy, że Bóg jest także Bogiem Danii, że Jezus jest nie tylko Zbawicielem każdego poszczególnego człowieka, lecz że jest również Zbawicielem naszego narodu. Kościół zaś nie jest właściwym instrumentem, przy pomocy którego wprowadzałoby się „nową Europę” lub ideologię państwa, ale jest i pozostanie tym miejscem, w którym bezprawie zostaje napiętnowane, kłamstwo zdemaskowane, a zabójcza złość przezwyciężona; jest tym miejscem, w którym spełnia się miłosierdzie, jako źródło życia, i w którym daje o sobie znać bijące serce ludzkości. Gdyby więc nauczano w nim czegoś innego, to zwiastowano by dżunglę i śmierć. Amen.

[Tymi słowami modlili się przed 27 laty duńscy pastorzy i pastor Kaj Munk, zastrzelony skrytobójczo na rozkaz hitlerowskich władz okupacyjnych w roku 1941.]

[„...aby wypuścić uciśnione na wolność...” „Jednota” 1968, nr 4, s. 4]