Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

9 / 1997

Na początku nowego roku szkolnego przywołujemy fragmenty jednej z wypowiedzi zamieszczonych w czerwcowym numerze „Więzi” pt. Przywrócić dzieciństwo, który zarysowuje wizerunek polskiego dziecka w epoce przemian, jego miejsce w rodzinie i społeczeństwie oraz rolę religijnej edukacji.

Z rodzicami bywa różnie, są lub ich nie ma, ale telewizor jest w każdym mieszkaniu, w centrum życia rodzinnego i zabiera 4-5 godzin dziennie od powrotu ze szkoły i pracy aż do późnej nocy. Dziecko ogląda z dorosłymi wszystkie programy, jak leci, pod jednym wszakże warunkiem - że nie będzie przeszkadzać... Dzieci z blokowisk są agresywne, bez powodu niszczą napotkane po drodze przedmioty...

Leżące tuż nad granicą Słubice są centrum prostytucji dziecięcej i młodzieżowej, hetero- i homoseksualnej. Policja odnotowuje przypadki 11- i 12-letnich chłopców i dziewcząt, którzy regularnie uprawiają ten proceder, nieraz są nawet jedynymi żywicielami rodziny, gdyż ich rodzice są bezrobotni Starsza młodzież jeździ do Berlina, gdzie popyt na usługi seksualne jest ogromny... Stale wzrasta liczba nieletnich matek, spośród których najmłodsze nie skończyły 13 lat. Narkomanów jest także coraz więcej, szacuje się, że 300 tysięcy, a zagrożonych uzależnieniem jest ok. 2 min.

W 1996 roku ponad 70 tys., prawie co dziesiąte przestępstwo zostało popełnione przez nieletnich. W tym samym roku odnotowano 36 zabójstw, dokonanych przez młodocianych, aż dwa razy więcej niż w 1990 r. Dzieci do 13 lat popełniły w ubiegłym roku 3575 przestępstw.

...istnienia [dziecka] nikt nie uważa za łaskę, daną od Boga, a ciąża przestała być uważana za stan błogosławiony... Rzadko się zdarza, że ktoś tłumaczy świat swoim dzieciom... Pozbawione tych wskazówek dziecko próbuje po omacku samo zrozumieć świat, korzystając z wyrywkowych informacji i przypadkowych fragmentów. Nie słucha bajek, ale wychowuje je telewizja, a tu przekaz nie jest jednoznaczny... Granica dobra i zła staje się płynna, a najbardziej w życiu liczy się skuteczność. Dzieci ciągle słyszą o wolności, więc uznają ją za wartość absolutną. Młodociani zabójcy z Pabianic tłumaczyli mord na przypadkowym przechodniu tym, że są wolni. Zrealizowali najwyższą wartość i nie okazują skruchy. Dzieci ciągle słyszą i o tym, że trzeba się dorabiać i że wartość człowieka zależy od tego, czy używa właściwej pasty do zębów..

Pomóc dzieciom można na wiele sposobów. Można skupić się na problemach materialnych i prawnych, mnożyć urzędy i fabrykować nowe przepisy. Nie wolno lekceważyć takich działań, ale nie należy ich absolutyzować. Najważniejsza batalia o dziecko, ale także o całą rodzinę i tak rozegra się w sferze wyobrażeń i myślenia o świecie. Dziesięciolecia eksperymentów pokazały już, kto płaci za nieodpowiedzialne zachowania seksualne, rozwody, ekonomiczne niszczenie rodziny, kwestionowanie autorytetów. Ktoś będzie musiał wreszcie zdobyć się na odwagę i głośno powiedzieć, że asceza, czystość, samozaparcie i gotowość poświęcenia dla innych mają jakąś wartość. Ktoś będzie musiał także się przyznać, że mimo wzniosłych haseł o wolności i samorealizacji po prostu łatwiej jest zrobić skrobankę niż wychowywać szczeniaka przez dwadzieścia lat... Że dobre i mądre kształtowanie dziecka wymaga od rodziców dyscypliny wewnętrznej i dojrzałych odpowiedzi na podstawowe pytania o sens życia, że usankcjonowany egoizm nie może stać się obowiązującą normą... Komuś z pewnością ten zestaw rozwiązań skojarzy się z nauką, od dawna głoszoną przez Kościół [...], ale nie trzeba się wahać, jeśli powrót do wyrzuconych do lamusa pewników okaże się jedynym ratunkiem...

Alina Petrowa-Wasilewicz:
Okolice dzieci-śmieci, „Więź” 6/97