Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

9 / 1997

LUDZIE BIBLII

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

„Idź, weź sobie za żonę nierządnicę i miej z nią dzieci z nierządu, gdyż kraj przez nierząd stale odwraca się od Pana” (Oz. 1:2). Pierwszy rozdział Księgi Ozeasza w dziewięciu zaledwie wierszach opowiada o osobistej tragedii, jaką był dla proroka rozpad jego rodziny. Nie jest jasne, czy wiedział, że jego żona Gomer była prostytutką, czy też autor (redaktor) księgi niecierpliwie przeskakuje wydarzenia, by poinformować o nieszczęściu, które nastąpiło później. Pierwsze dziecko nazwano Jezreel, być może dla upamiętnienia rzezi, o której wspomina II Król. 10. O niewierności Gomer świadczą symboliczne imiona kolejnych dzieci: „Niemiłowana” i „Nie-mój-lud”. Potem ich matka uciekła z innym mężczyzną, opuszczając Ozeasza i dzieci.

W Księdze Ozeasza przeplatają się ze sobą wątki opowieści i proroctwa, wyrocznie osobiste z narodowymi i historycznymi, a historia nieszczęśliwego małżeństwa i rozbitej rodziny proroka odbija dramat Boga, zranionego niewiernością swego ludu. Złamane serce Ozeasza, jego nieodwzajemniona miłość odzwierciedla to, co czuje Bóg widząc, jak lud, który zawarł z Nim niegdyś dobrowolne przymierze, odwraca się od Niego. Opisana przez Ozeasza sytuacja odpowiada II połowie VIII w. przed Chr., kiedy to Królestwo Północne pogrążyło się w upadku po śmierci Jeroboama II. W Samarii panowały chaos, bezprawie i anarchia, zamachy i spiski. Ostateczny cios temu państewku zadała Asyria. Sancheryb zdobył i złupił Samarię w 722 r. przed Chr., a Izraelici poszli w niewolę.

Jakże często i my świadomie odwracamy się od Boga i wypowiadamy Mu posłuszeństwo. Odsuwając się od Niego, nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo Go tym zasmucamy i ranimy. Bóg jednak żywi wobec nas zdumiewającą, nieustępliwą miłość, dlatego wzywa nas do pokuty, do pojednania i nawiązania głębszej więzi z Nim. „Przez cały dzień wyciągałem moje ręce do ludu opornego” – woła w imieniu Pana jeden z następców Ozeasza, prorok Izajasz.

PRZEBACZENIE

„Wtedy usunę z jej ust imiona Baalów, tak że ich imion nie będzie się już wspominać” (Oz. 2:19). Najwyraźniej Gomer nie wytrwała długo u boku kochanka1, bo trafiła w końcu na targ niewolników. Ozeasz udał się tam, aby ją wykupić. Zdołał wysupłać połowę kwoty należnej za kupno niewolnika (zob. II Mojż. 21:32) a różnicę wyrównał jęczmieniem ze swoich zbiorów.

Udręka Ozeasza stała się obrazem Bożej dobroci. Pomimo niewierności swych wyznawców Bóg nie odrzuca ich sprzed swojego oblicza, lecz oferuje odkupienie i nowy początek. Jak w przypowieści Jezusa o synu marnotrawnym, tak i tu odkrywamy, że przez wzgląd na obiekt swej miłości Bóg nie ma żadnych zahamowań, że wyzbywa się własnej dumy. Orędzie Ewangelii mówi nam, że gdy byliśmy jeszcze wrogimi Mu grzesznikami, On w Chrystusie zniżył się ku nam, aby nas odkupić. W swoim kazaniu w nazaretańskiej synagodze Jezus przytoczył słowa proroka Izajasza o Pomazańcu Pańskim, który został posłany m.in. po to, aby „ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie” (Iz. 61:1). Także Ozeasz – przez osobisty akt łaski i pojednania – w przejmujący, prorocki sposób obrazuje miłość i poświęcenie Boga względem odstępców.

ADOPCJA

„...zmiłuję się nad Niemiłowaną i powiem do Nie-ludu: Ty jesteś moim ludem, a on powie: Boże mój!” (Oz. 2:25). Dwoje młodszych dzieci otrzymało imiona, których znaczenie sugeruje, iż Ozeasz wiedział, że nie jest ich ojcem. Jednak nie można karać dzieci za grzechy rodziców. Dlatego Ozeasz uznaje je za własne, nadaje im nowe imiona i przyjmuje z powrotem Gomer, czyniąc wszystko, co w jego mocy, dla pojednania rozbitej rodziny.

Apostołowie Paweł i Piotr powołali się na słowa Ozeasza, by oddać Boże miłosierdzie względem pogan (por. Rzym. 9:23-26,1 Ptr. 2:10). Choć nie mieliśmy żadnych podstaw, by zwać się dziećmi przymierza i obietnicy, On znalazł nas i przyjął za swoje dzieci. Kościół współtworzą ludzie wywodzący się z rozmaitych środowisk, ras i języków, dawniej wrodzy Jemu, a nierzadko i sobie nawzajem, ale przez Niego samego pojednani – uczynieni „jedno [...] w Jezusie Chrystusie” (Gal. 3:28).

Doświadczenie Ozeasza to także apel o miłosierdzie. „Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” – woła Bóg ustami proroka Ozeasza. Niesprawiedliwością byłoby winienie dzieci Gomer za nieprawe pochodzenie czy cierpienie, jakie profesja ich matki zadała Ozeaszowi. Jej samej zaś Ozeasz okazał wybaczającą miłość, wykupując ją z niewoli. (Księga milczy o ich dalszym pożyciu. Nie dowiemy się więc, czy udało mu się uleczyć rozbitą rodzinę.) Prorocki apel o miłosierdzie przenika całą Biblię. W jednej z przypowieści Jezusa zły sługa został skazany na więzienie, bo nie okazał innym miłosierdzia, jakie jemu samemu okazano, darowując mu o wiele większy dług.

POWIERZCHOWNA POBOŻNOŚĆ

„Co ci mam uczynić, Efraimie? Co ci mam uczynić, Judo? Wszak wasza miłość jest jak obłok poranny i jak rosa, która szybko znika” (Oz. 6:4). Za pośrednictwem przeżyć Ozeasza Bóg wyraża własne cierpienie. Zarówno Królestwo Północne (Samaria, zwana tu Efraimem), jak i Południowe (Juda) nie dochowało wierności Panu. Bóg był na ustach ludzi, był obiektem ich religijnego kultu, lecz nie było dlań miejsca w ich sercu (por. Iz. 29:3, Mk 7:6-7). Ozeasz przedstawił ich obrazowo jako na wpół upieczone placki. Takie okrągłe, cienkie placki trzeba było we właściwym momencie przewrócić na drugą stronę, żeby się nie przypaliły (Oz. 7:8). Iluż to Bożych wyznawców wiedzie takie połowiczne życie: z jednej strony przesiąknięte wonią ofiar, z drugiej jednak nie ogrzane jedną choćby myślą o Bogu?

BOŻA EMPATIA

Nawet karząc swój lud za zdradę i grzech, Bóg nie porzuca go, lecz cierpi wraz z nim. W Jego sercu rozbrzmiewa lament. Troszczył się o nich na pustyni, ale zhardzieli i zapomnieli o Nim. Mimo to On wciąż stara się sprawić, by wrócili do Niego: „Przyciągałem ich więzami ludzkimi, powrozami miłości, i byłem dla nich jak ten, który podnosi niemowlę do swojego policzka, i nachylałem się, aby ich nakarmić. [...] Jakże mógłbym cię porzucić, Efraimie, zaniechać ciebie, Izraelu? [...] Zadrżało we mnie serce, byłem do głębi poruszony. Nie wyleję mego srogiego gniewu, nie chcę ponownie zniszczyć Efraima, bo Ja jestem Bogiem, a nie człowiekiem, jestem pośród ciebie jako Święty i nie przychodzę, aby niszczyć” (Oz. 11:4.8-9).

Jego świętość sprawia, że Bóg nie może przejść do porządku dziennego nad grzechem swego ludu. Przez proroka zapowiada więc swój sąd nad wiarołomstwem Izraela, jakim są bałwochwalcze praktyki. Ale choć dopuszcza, by Jego lud ucierpiał z ręki Asyrii, przez to cierpienie zamierza przyciągnąć go z powrotem do siebie.

Bóg nie znajduje radości w karaniu, dlatego nad orędziem o sądzie i karze góruje wezwanie do pokuty i obietnica: „Uleczę ich odstępstwo, dobrowolnie okażę im miłość, gdyż odwrócił się od nich mój gniew. Będę dla Izraela jak rosa, tak że rozkwitnie jak lilia i zapuści korzenie jak topola [lub: cedry Libanu]” (14:4-5). Z głębi współczucia i miłości Bóg wskazuje siebie jako jedyną ostoję i źródło pomocy: „Wysłucham go i wejrzę na niego łaskawie. Jestem jak cyprys zielony, dzięki mnie wyrośnie twój owoc” (14:8).

Księga Ozeasza zaskakuje żarem emocji i bezpośredniością ich wyrażania, choć przekład z reguły nie jest w stanie oddać jej wyrafinowanego języka poetyckiego. Zdumiewa też siłą obrazowania. Ozeasz jako pierwszy przyrównał przymierze łączące Najwyższego z Izraelem do więzi małżeńskiej. Bohater księgi – a jest nim przede wszystkim sam Bóg – dobrowolnie poniża się, niejako wystawia się na pośmiewisko, odsłaniając swe cierpienie z powodu podeptanej miłości. Miotają nim sprzeczne odczucia: gwałtowne wybuchy gniewu przeplatają się z przejawami wzruszającej czułości, zapowiedziom okrutnych kar towarzyszy wyznanie o niezniszczalnej miłości i tęsknocie, jaką żywi ojciec do zbuntowanych dzieci i kochający mąż do wiarołomnej żony. Boża świętość i sprawiedliwość domaga się surowej kary za odstępstwo, lecz łaska błaga o wybaczenie. Dlatego gdy zbuntowany lud opamięta się i powróci do Boga, zostanie uleczony i obdarzony tą miłością, jaką On zawsze pragnął mu okazywać. Miłosierdzie, będące koroną sprawiedliwości, góruje w Bożym sercu nad sądem i powściąga go.

Niezachwiana miłość Boga, który cierpi z powodu swego ludu i wraz z nim, ma nieodpartą moc przyciągania. Kiedy zaczniemy w głębi duszy poznawać tę miłość, jaką On żywi do nas bez względu na wszystko, a w naszych przeżyciach dostrzeżemy Jego współczującą obecność, zapragniemy pokochać Go tym mocniej. Pomoże nam w tym objawienie, jakie stało się udziałem proroka Ozeasza. Przez pryzmat własnej udręki zyskał on wgląd w Boże serce – w serce złaknione wzajemności.

Opracowano na podstawie „Decision” 3/82

1 Według niektórych komentatorów może również chodzić o prostytucje kultową, które to zjawisko występowało wówczas w Samarii