Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

12 / 1996

„Ekumeniczna Matka Pana” to temat sesji zorganizowanej w dniach 3-4 października przez dr. Stanisławę Grabską, prezesa warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Pierwszego dnia o „Matce Boskiej Ewangelistów” mówili: pani Grabska, która prowadzi cotygodniowe spotkania z cyklu „Czytamy Stary/Nowy Testament”, i red. Józef Majewski z „Tygodnika Powszechnego”, a ks. dr Henryk Paprocki wyłożył prawosławną teologię maryjną. Następnego dnia wysłuchano wykładu o. prof. Stanisława Celestyna Napiórkowskiego OMI (KUL) na temat ekumenicznej problematyki mariologicznej oraz dyskusji panelowej z udziałem prof. Karola Karskiego (lut.), prorektora ChAT, ks. Mieczysława Kwietnia (zielonoświątk.) z Warszawskiego Seminarium Teologicznego oraz ks. Jerzego Stahla (ref.), redaktora naczelnego „Jednoty”.

Drogi do ekumenicznej Matki Pana

O. Napiórkowski pogrzmiewał na upór, z jakim protestanci trzymają się ekskluzywnej wykładni sola principia, czyli zasad metodologicznoteologicznych protestantyzmu. Błędem jest bowiem, jego zdaniem, ograniczanie pośrednictwa wyłącznie do Chrystusa. Na poparcie swego stanowiska przywołał poglądy kilku teologów ewangelickich (Hansa Asmussena, Henri Chavanne'a i Maxa Thuriana), którzy podkreślali historiozbawczą rolę Marii. Wskazał także przykłady innego niż tradycyjne „ustawienia” pobożności maryjnej w Kościele rzymskokatolickim („Jezus pośród nas” i „Przez Maryję do Chrystusa”), zachęcając, by z pobożności maryjnej wybierać to, co najbardziej chrystocentryczne.

Aby mogło dojść w tej kwestii do ekumenicznego konsensu, protestanci powinni leczyć pamięć historycznokonfesyjną i, jako się rzekło, nie interpretować ekskluzywnie sola principia. Katolicy z kolei powinni uzdrowić hierarchię źródeł wiary (objawienia prywatne bywają cenione bardziej niż Ewangelia, tradycja znajduje się ponad liturgią) oraz wielkie ikony chrześcijaństwa, gdyż np. obraz Boga Ojca, karzącego i surowego bądź kochającego, wywiera bezpośredni wpływ na pobożność maryjną. Postulat oczywisty to poznawanie summy nauczania maryjnego: adhortacji Marialis cultus Pawła VI i Redemptoris Mater Jana Pawła II.

Protestanci mają głos

Odnosząc się do najważniejszego postulatu o. Napiórkowskiego prof. Karol Karski przypomniał, że tylko to, co Pismo Św. mówi nt. Marii, jest dla ewangelików wiążące i że jest ona dla nich wzorem wiary, lecz nie jedynym. Ks. Mieczysław Kwiecień z kolei przedstawił tematy i rezultaty dialogu katolicko-zielonoświątkowego na temat Marii, podczas którego uzgodniono przede wszystkim rozbieżności (jedynym właściwie punktem zgodnym jest to, że tekst biblijny potwierdza jej udział w tajemnicy odkupienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa). Zielonoświątkowcy żywią wobec Marii szacunek, a jej posłuszeństwo, wiarę, służbę, miłość i czystość traktują jako wzór do naśladowania. Nie otaczają jej jednak, podobnie jak wszyscy dziedzice Reformacji, kultem.

Ks. Kwiecień postulował, by katolicy bardziej łączyli osobę i posłannictwo Marii z Jezusem Chrystusem – aby oczyścić teologię maryjną z inwazji ludowości (zjawisko polonizowania Marii), oraz by ujmowali Marię w łączności z ludem Starego i Nowego Testamentu – aby była ona bardziej Miriam niż Maryją, bo gdy zostanie odnaleziona ponownie w kontekście biblijnyn (Sitz im Leben), jej osoba zyska nowy wymiar.

Ks. Jerzy Stahl – wyjaśniwszy słuchaczom, że nie istnieje mariologia ani antymariologia protestancka (co nie oznacza braku respektu) – przypomniał, że stanowisko chrześcijaństwa nurtu kalwinistycznego i Kościołów wolnych wynika z II przykazania biblijnego („Nie czyń sobie obrazu...”), które przed wiekami wypadło z katechizmów katolickich, i to ono tłumaczy negatywny stosunek do kultu świętych. W dyskusji ekumenicznej trzeba też ustalić niebagatelną kwestię, do czego należy się odnosić: do oficjalnej mariologii rzymskokatolickiej czy do rzeczywistego kultu maryjnego, bardzo dalekiego od modelu teoretycznego. Kult obrazów, koronacje i wędrówki figur budzą zgrozę protestantów, a przejęcie przez Marię biblijnych tytułów Chrystusa: Pośredniczka, [Współ]Odkupicielka, Królowa – odbierane jest jako jej praktyczna deifikacja, tworzenie IV osoby Trójcy Św. Tymczasem Konfesja sandomierska z XVI w., księga symboliczna polskiego Kościoła ewangelicko-reformowanego, wprowadza istotne rozróżnienie na dwa rodzaje czci: cześć przystojną (Maria, święci) i cześć nabożną (tylko Bóg), a nurt kalwinistyczny do sola principia dodaje zasadę będącą najlepszym komentarzem do kultu maryjnego – Soli Deo gloria.

We wstępie do dyskusji Stanisława Grabska wyraziła cel tej ekumenicznej sesji: uzdrowienie schorzeń mariologii i znalezienie takiej formy katolickiej czci Marii (pośród Kościoła i w Chrystusie), aby mogli ją zaakceptować protestanci i aby ich sprzeciw nie raził katolików. W dalszej części spotkania mówiono właśnie o schorzeniach. Prof. Karski podkreślił, że niedawno przywrócono w Polsce jako państwowe Święto Wniebowzięcia Marii, natomiast Święto Wniebowstąpienia Chrystusa jest dniem roboczym i o nie Episkopat się nie upomniał. Krytycznie też oceniali słuchacze promowanie pobożności ludowej, masowej oraz niską świadomość teologiczną większości księży, co prowadzi do zafałszowania teologii u wiernych. Oponując przeciw tej krytyce o. Napiórkowski przywołał zdanie kard. Newmana, że pobożność ludowa jest zawsze zepsuta i że należy ją leczyć, a nie odrzucać. Z doświadczeń duszpasterskich wynika bowiem, że przeżycie maryjne często prowadzi ludzi do Boga.

Zamiast puenty

Odwagi wymaga zorganizowanie takiej sesji, choć przecież cel przed nią postawiony jest zgodny z duchem soborowym. Odwagi też wymaga zaproszenie do udziału w niej protestantów w roli pełnoprawnych uczestników, a nie dekoracji. Sprowadzenie stosunku do Marii na grunt autentycznie biblijny przyniosłoby niewątpliwie pożytek obu stronom, ale jest to zadanie na miarę herkulesową. Bo z jednej strony (ewangelickiej) mamy do czynienia z uprzedzeniem, będącym reakcją na przerost zarówno formy, jak i treści maryjnych; nie ma też co kryć, że w obronie własnej tożsamości wyznaniowej protestanci eliminują wręcz obecność Marii z własnej duchowości. Z drugiej zaś strony należałoby uporać się ze spuścizną wielowiekowych starań o pogodzenie katolickiej Tradycji (dogmatów maryjnych i form kultu) z tym, co na temat Marii mówi Pismo Św.

Drugi kłopot to, jak się wydaje, brak koniunktury na taką reformację mariologii a także – działające na zasadzie sprzężenia zwrotnego – podsycanie i kierowanie społecznego zapotrzebowania w przeciwną stronę. Przeciętny Polak nie zna wprawdzie adhortacji Redemptoris Mater, ale wie o szczególnym nabożeństwie polskiego papieża do Matki Boskiej (Totus Tuus). 4 października do KIK-u przyszło ok. 40 osób, w tym kilku słuchaczy zielonoświątkowego seminarium. Nazajutrz zaś przed pobliskim kościołem pw. św. Krzyża we mszy św. z udziałem przedstawiciela Episkopatu, rozpoczynającej narodowe pożegnanie figury Matki Bożej z Fatimy, uczestniczyło sto razy więcej ludzi.

Monika Kwiecień