Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 / 1996

Być może ku rozczarowaniu niektórych – nie padnie tu nazwa żadnej wspólnoty religijnej. Ten brak wskazania z imienia grupy lub grup uznawanych za sekciarskie bierze się stąd, iż w moim przekonaniu niebezpieczeństwo dryfowania ku „peryferiom religii” zagrozić może każdej wspólnocie wyznaniowej, także tej największej, najstarszej i najstabilniejszej, o nowo powstających już nie wspominając. Należy zatem walczyć bardziej z samym zjawiskiem niż ze wspólnotą, która uległa jego wpływowi. Zagrożenie sekciarstwem usuwać można tylko przez świadome unikanie postaw typowych dla środowisk schodzących na „religijne manowce”. Dlatego trzeba rozpoznać podstawowe znamiona zachowań sekciarskich. Podejmuję tu próbę krótkiego ich skatalogowania. Ponieważ jednak taki zabieg może być uznany za kontrowersyjny i arbitralny, zaznaczam, iż poniższy tekst najlepiej jest potraktować jako zbiór luźnych notatek dokonanych na podstawie obserwacji współczesnej sceny religijnej, z uwzględnieniem zwłaszcza zjawisk nagannych. W wielu punktach moje obserwacje pokrywać się będą zapewne ze spostrzeżeniami osób profesjonalnie zajmujących się zagadnieniem patologii życia społecznego w obszarze religijnym.

Ekskluzywizm doktrynalny

Jedną z głównych cech sekciarstwa jest przekonanie, iż tylko i wyłącznie moja wspólnota posiada poprawny obraz świata – „tylko my mamy rację”, „prawda jest tylko u nas”. Sekciarz wyklucza możliwość, iż ktokolwiek spoza jego środowiska wyznaniowego może w sposób uprawniony twierdzić, że wierzy i żyje w sposób właściwy. Takie podejście rodzi liczne skutki, na przykład sekciarską pogardę dla inaczej myślących, wierzących i żyjących, zarozumiałość i arogancję względem osób spoza własnej grupy (choć nierzadko także w stosunku do własnych konfratrów, głównie tych, którzy posiadają „niższy” stopień wtajemniczenia) oraz fanatyzm w krzewieniu własnej wizji świata. Przekonanie o posiadaniu monopolu na prawdę często prowadzi sekciarza do przeświadczenia, iż zna on całą prawdę o życiu. Dlatego łatwo ocenia i osądza wszystko i wszystkich – nierzadko w sposób bezwzględny, jednoznaczny, nie dostrzegając złożoności spraw i zjawisk, do których się odnosi. Inaczej mówiąc, sekciarz – z racji przekonania o swym monopolu na pełnię prawdy – stawia się w pozycji sędziego innych. Weryfikacja raz dokonanych sądów, jeśli w ogóle następuje, przychodzi mu z trudem. Zdrowy samokrytycyzm jest w tych warunkach zjawiskiem rzadkim i, jeśli już zaistnieje, stanowi symptom wychodzenia z sekciarstwa.

Ekskluzywizm zbawczy

„Tylko my mamy prawdę – tylko my będziemy zbawieni.” W przypadku wspólnot o podłożu chrześcijańskim ekskluzywizm w kwestii posiadania pełnej prawdy o życiu prowadzi zazwyczaj do ekskluzywizmu zbawczego, polegającego na przekonaniu, iż tylko członkowie ugrupowania sekciarskiego dostąpią zbawienia. Sekta nie ma towarzyszy na drodze do wiecznego szczęścia. Zawsze podąża tą drogą samotnie. Jej członkowie uznają się za „Ludzi Bożych”, otoczenie zaś – całe bez wyjątku – za grzeszny, potępiony, zły „świat”. Jedynym dlań ratunkiem jest przyjąć wierzenia i styl życia sekty, wstępując w jej szeregi i stosując się do jej reguł. Albowiem linia graniczna pomiędzy zbawionymi i nie zbawionymi (względnie kandydatami do zbawienia i potępionymi) jest dla sekciarza jasna, czytelna, wyrazista: po jednej stronie rzesza adeptów sekty, po drugiej – reszta świata. Wyłom w tym sposobie myślenia, dopuszczenie ewentualności, iż szczęście wieczne może być udziałem także osób spoza grupy, stanowi niewątpliwie początek erozji myślenia sekciarskiego.

Odrzucanie dialogu i izolacja

Przekonanie, iż posiada się pełnię prawdy oraz wyłączny dostęp do dobrodziejstw zbawczych, powoduje myślenie o samowystarczalności w tym zakresie. Sekta nie potrzebuje kontaktów z innymi wspólnotami czy osobami, albowiem niczego w tej dziedzinie od nich nie uzyska ani niczego dobrego nie może się po nich spodziewać. Ale to tylko jeden z powodów powstrzymywania się od partnerskiego kontaktu z innymi grupami religijnymi, względnie unikania go.

Sekta stroni od takich stosunków także i z tego powodu, że nie chce dopuścić (najczęściej jest to efekt świadomego działania jej liderów) do konfrontacji swoich poglądów i postaw z religijnością oraz stylem życia innych. Podejście to bierze się nie tylko z niechęci czy pogardy wobec „innego”, może być również powodowane strachem przed kwestionowaniem sekciarskiego światopoglądu w konfrontacji z czynnikami zewnętrznymi. Jak się okazuje, przekonanie sekty, iż posiada ona „pełnię prawdy”, wiąże się często z niechęcią do weryfikowania zasadności tego twierdzenia. Jak się wydaje, przekonanie o jedynozbawczości sekty pozostaje w opinii jej wyznawców tak długo niepodważalne, jak długo nie jest narażone na wyzwania i starcia z propozycjami alternatywnymi. Na straży dobra wspólnoty sekciarskiej stoi więc zakaz dialogu z innymi wspólnotami religijnymi oraz, służąca temu celowi, izolacja jej członków.

Różnorodna izolacja od świata zewnętrznego stanowi podstawowy imperatyw wspólnoty sekciarskiej. Ten nakaz ujęty jest w system reguł określających dopuszczalne i niedopuszczalne zachowania jej członków w stosunkach ze społeczeństwem. Izolacja dokonuje się na różnych płaszczyznach. Jeśli adept sekty pochodzi z rodziny negatywnie nastawionej do jego przynależności do tej wspólnoty, wymaga się odeń zerwania więzi z rodziną, uznaną za środowisko obce i wrogie. Z reguły sekta nakazuje także zachowywanie dystansu wobec przyjaciół czy sąsiadów spoza jej kręgu, a jeśli wyznawca utrzymuje takie kontakty, to traktuje się je instrumentalnie – głównie w celu pozyskiwania dla sekty nowych członków.

Szczególnie mocno podkreśla się w ugrupowaniach sekciarskich konieczność izolacji od wspólnoty narodowej. Podobnym zakazem objęte są kontakty z różnymi instytucjami opiniotwórczymi – z prasą, radiem, telewizją i szkołą (jeśli dopuszcza się kształcenie w szkolnictwie publicznym, to tylko w minimalnym zakresie; najchętniej sekty same zajmują się nauczaniem).

Szczególną niechęć przejawiają sekty wobec instytucji i środowisk intelektualnych, kładących nacisk na wartości humanistyczne, ogólnoludzkie, uniwersalne, liberalne. Postrzegane są one jako główne zagrożenie, albowiem wykazują, iż rodzina człowiecza może – jako całość – wypracować doniosły dorobek. Sekta zaś unika identyfikowania się ze wspólnym dorobkiem ludzkości i zasadniczo jest niechętna osiągnięciom cywilizacyjnym, których nie wykorzystuje w swojej działalności.

Kult przywódcy

Analiza problematyki sekt niechybnie prowadzić musi do stwierdzenia, iż podstawowym znamieniem postawy sekciarskiej jest lekceważenie, a nawet deptanie, godności człowieczej. Sekciarz to ktoś, kto nie ceni humanum, wartości człowieczeństwa, które jest przyrodzoną cechą każdej bez wyjątku jednostki. Poszczególne objawy sekciarstwa są właśnie wyrazem negacji tej godności. Prześledźmy pod tym kątem poszczególne jego przejawy.

Poczesne miejsce zajmuje pośród nich kult przywódcy, założyciela, proroka, guru czy innego zwierzchnika, jakkolwiek by się zwał. Wyniesienie lidera ponad pozostałych członków sekty, przypisywanie mu szczególnych cech i zdolności, obdarzanie go specjalnymi honorami, tytułami, odziewanie go w specjalne – wyróżniające go spośród innych – szaty, tworzenie wokół niego specjalnego ceremoniału – wszystko to bierze się najczęściej z braku przekonania, iż każdy człowiek jako istota ludzka posiada godność i choć różnimy się między sobą pod wieloma względami, to pod tym względem jesteśmy identyczni. Sekta traktuje ludzi nie jak podmioty, zasługujące na szacunek, lecz jak przedmioty, instrumenty, elementy pewnej całości, przy czym najważniejsza jest ta całość. Jeśli więc zapomina się, że wszyscy ludzie są jednakowo ważni i cenni, gradacja na „liderów” i „szaraków” staje się czymś oczywistym. Lider uznawany jest wówczas za postać szczególną, za kogoś, kto lepiej wie, ma lepszy wgląd w rzeczywistość, jest zdolny do arbitrażu, do wytyczania celu etc., a zwłaszcza do ustalania reguł postępowania pozostałych członków grupy oraz sankcji za łamanie tych zasad. Jego wypowiedzi traktowane są w sekcie z pietyzmem, nierzadko jako głos samego Boga (bóstwa). Jeśli zostaną spisane, stać się mogą ważnym elementem doktryny i praktyki życia wspólnoty. W społecznościach o cechach sekciarskich, wyrosłych na gruncie chrześcijańskim, wypowiedzi takich proroków lub założycieli traktowane bywają z tą samą powagą, co Biblia, stanowiąc obok niej drugie źródło objawienia. W opinii protestanckiej zjawisko to uważane jest za niezawodny wyznacznik sekciarskiego charakteru danej grupy religijnej.

Wymaganie ślepego posłuszeństwa

Wyposażona – jak mniema – w całościową wizję świata, dającą odpowiedzi na wszystkie pytania, oraz uznająca się za jedyne środowisko, w którym można sobie zapewnić zbawienie, sekta uważa się za jedynego dysponenta wszystkich tych wartości i staje się w istocie panem życia i śmierci swych członków. Tylko w niej bowiem jest zbawienie, błogosławieństwo duchowe i nadzieja, poza nią zaś – potępienie, duchowa ciemność i rozpacz. Przywódcy, dysponując władzą decydowania o przynależności do sekty lub wykluczenia z niej, dbają jednocześnie o to, by osoba wyłączona nie miała dokąd wrócić (wszak wcześniej nastąpiło zerwanie przez nią więzi rodzinnych, przyjacielskich, sąsiedzkich itp.). Dzięki temu mają w ręku potężny oręż. Z jednej strony budują u wyznawców świadomość przynależności do kręgu wtajemniczonych, z drugiej natomiast roztaczają przed nimi perspektywę najgorszej z kar – wyłączenia ze wspólnoty zbawienia, co jest w ich rozumieniu jednoznaczne z Bożym wyrokiem potępienia. W ten sposób skutecznie kierują członkami i – posługując się straszakiem w postaci odrzucenia – podporządkowują ich sobie. Trzeba bowiem mieć świadomość, że uległość i konformizm względem norm obowiązujących w ugrupowaniu jest podstawowym wymaganiem stawianym członkom sekty. Kto nie podporządkowuje się regułom doktrynalnym i praktycznym wspólnoty, ten nie ma szans w niej pozostać.

Uniformizm przekonań

Jednolity obraz świata, jakim posługuje się sekta, ma rzekomo wyjaśniać całą rzeczywistość i udzielać odpowiedzi na wszystkie pytania i rozterki człowieka. Nie podlega zatem dyskusji i należy przyjąć go bez zastrzeżeń. Od swoich członków sekta wymaga całkowitej jednolitości przekonań i poglądów zarówno w sprawach generalnych, jak i w nieistotnych drobiazgach. Dlatego nie może być mowy o jakimkolwiek pluralizmie – z powodów oczywistych jest on bezwzględnie eliminowany. To programowe eliminowanie różnorodności przekonań, tak typowe dla ugrupowań sekciarskich, godzi, jak już wspomniałem, w prawo człowieka do bycia sobą i do własnej oceny otaczającego świata. Narusza więc jego godność. Każda grupa społeczna ma swój, wspólnie akceptowany, zbiór podstawowych zasad i reguł, jakim się kieruje. Niemniej jednak – w sprawach w nim nie ujętych – występuje naturalna różnorodność zapatrywań. Tymczasem w ugrupowaniu o cechach sekciarskich ujednolicanie poglądów jest tak duże, że można mówić o dyktacie, który niszczy indywidualność człowieka, jego różnorodne dary i możliwości otrzymane od Boga. Wyrazem pogwałcenia naturalnego prawa każdej jednostki do własnych poglądów jest typowa dla społeczności o charakterze sekciarskim niechęć lub wręcz wrogość wobec różnych form edukacji i rozwoju intelektualnego. Zdobywanie wykształcenia, prowadzenie życia intelektualnego i kulturalnego spotyka się tam z niechęcią i pogardą, jako coś nagannego i szkodliwego dla człowieka. Poszerzanie sfery swobody zapatrywań, wyłączanie poszczególnych dziedzin życia z zakresu oficjalnej prawowierności, popieranie różnych form kształcenia (zwłaszcza humanistycznego) stanowi znak, iż dana wspólnota religijna nadweręża jeden z najsilniejszych korzeni swojego sekciarstwa.

Uniformizm obyczajowy

Jak sekta „uszczęśliwia” swojego członka narzucając mu zestaw poglądów na świat i wszystkie sfery życia, tak samo próbuje wymóc na nim niewolnicze naśladowanie określonych wzorców obyczajowych, gdyż zgodnie z jej ideą wszyscy ludzie muszą przystawać do jednego szablonu. Musi to oczywiście prowadzić do, wspomnianego już, niszczenia indywidualności. Reżim obyczajowy w sekcie sięga zazwyczaj głęboko i obejmuje również takie dziedziny i zachowania, które – wydawałoby się – mają z religią niewiele wspólnego, na przykład sposób ubierania się, czesania, mówienia, odżywiania. Szczególnie rygorystycznie eliminowane są te elementy stylu życia, które mogłyby wskazywać na podzielanie ogólnospołecznych tendencji kulturowych. Sekcie zależy bowiem na uwypuklaniu swojej odrębności, gdyż w ten sposób podkreśla własną wyższość nad otoczeniem. Reżim obyczajowy, podobnie jak reżim intelektualny, ujęty jest w system drobiazgowych nakazów i zakazów, co nadaje mu legalistyczny wymiar. Sekta żywi zresztą przekonanie, iż bogactwo życia, z którego najczęściej nie zdaje sobie sprawy, można ująć w ramy szczelnego systemu – intelektualnego i obyczajowego – na straży którego stoją rygorystycznie egzekwowane przepisy. Przestrzeganie reguł postępowania wymuszane jest w sekcie za pomocą różnorodnych kar oraz technik psychologicznych.

Terroryzowanie lękiem i poczuciem winy, manipulacja przez pochlebstwo

Wśród różnych technik, wykorzystywanych przez liderów jako instrument dyscyplinowania pozostałych członków sekty, pierwsze miejsce zajmuje odwoływanie się do lęków i fobii, na przykład do wspomnianego już lęku przed wykluczeniem z jedynozbawczej społeczności albo do obawy przed powrotem do społeczeństwa, z którym adept sekty zerwał uprzednio wszelkie więzi i teraz nie ma się do kogo zwrócić. Wiele sekt, głosząc skrajny eschatologizm (dywagacje na temat przyszłych dziejów ludzkości), roztacza katastroficzne wizje i prognozuje przerażające wydarzenia, które staną się udziałem także tych niesubordynowanych lub wykluczonych członków wspólnoty. Strach przed konsekwencjami i chęć uniknięcia sankcji jest wystarczająco silnym instrumentem utrzymywania posłuchu.  W wielu sektach wykorzystuje się, podsyca i pogłębia poczucie winy człowieka, by potem dowolnie nim manipulować. Innym środkiem oddziaływania przywódców na członków sekty, mającym zapewnić ich uległość, jest pochlebstwo, polegające na wpojeniu im przekonania, iż są wyjątkowi, doskonali, niezrównani, bez skazy etc. Zjawisko to szczególnie ostro pokazuje, iż sekta jest środowiskiem społecznym charakteryzującym się brakiem zrównoważonego stosunku do życia. Kolejne dwa znamiona potwierdzają tę ocenę.

Negatywizm i krytykanctwo w stosunku do świata zewnętrznego

Antagonistyczne nastawienie sekty względem otoczenia znajduje wyraz w skrajnym krytycyzmie wobec zjawisk zachodzących poza jej obrębem. Ich ocena dokonywana jest w kategoriach „czarne – białe”. Różnicowanie ocen zdarza się rzadko. Jak już wspomniano, w sekcie wszystko jest dobre, poza nią – wszystko jest złe. Jej ideały i dokonania zasługują na ocenę pozytywną, „świat” natomiast nie może wykazać się niczym dobrym. Sekta znajduje upodobanie zarówno w krytykowaniu, jak i negowaniu zjawisk i dokonań ogólnospołecznych. Jednocześnie wykazuje aprioryczną niechęć o dorobku poprzednich pokoleń, do spuścizny kulturowej, do wszelkiej tradycji (z wyjątkiem własnej, o ile takową posiada). Najczęściej chce wszystko zacząć od nowa, zbudować doskonały świat. Odrzuca ciągłość i niechętnie przyznaje, iż nawiązuje do dokonań z przeszłości. To, co jej zdaniem naprawdę jest wielkie, powstało wewnątrz niej albo tam zostało udoskonalone (przybrało godny pochwały kształt).

Brak samokrytycyzmu i emocjonalizm

O ile w stosunku do świata zewnętrznego sekta jest w najwyższym stopniu krytyczna, o tyle w ocenie samej siebie jest bezkrytyczna. Wynika to z samej jej istoty. Skoro bowiem stawia się ona w opozycji do świata i w swoim mniemaniu świat ten przewyższa, to siłą rzeczy musi tłumić głos krytycznej samooceny. Sekta nie potrafi spojrzeć na siebie z dystansu i dostrzec własnych słabości. Wspomniany wcześniej brak zdrowego rozsądku owocuje w grupach sekciarskich w postaci emocjonalizmu. Nieufność wobec pogłębionego życia intelektualnego, edukacji i kształcenia jest wyrazem deprecjacji sfery umysłowej człowieka. Musi się to wiązać z kładzeniem nacisku na instynkty i emocje. Brak krytycznej oceny zachowań wyzwala działania impulsywne, pod wpływem odruchu. Z tego też względu wśród adeptów sekty przeważają jednostki o konstrukcji psychicznej ze skłonnością do egzaltacji, irracjonalizmu, impulsywności.

Pozerstwo i nienaturalność

Sekta ustala obowiązujący jej członków styl życia. Jakiekolwiek odchylenia od wzorca są traktowane jako zjawisko naganne. Zważywszy na naturalną w każdej społeczności ludzkiej różnorodność osobowości, sposobu myślenia, stylu bycia itp., część adeptów sekty musi napotykać problemy z realizacją narzuconego wzorca, gdyż wymagane w grupie zachowania są niezgodne z ich naturalnym charakterem, a więc dla nich nienaturalne. Aby jednak zyskać lub utrzymać akceptację ze strony grupy, starają się dostosować do obowiązujących norm. Im bardziej dziwaczne są wymagania w sekcie, tym więcej osób zachowuje się nienaturalnie, przybierając określone pozy. W konsekwencji prowadzi to do pozerstwa, które staje się normą życia w takiej grupie.

Wykorzystywanie materialne

Inną formą sekciarskiego nieliczenia się z godnością człowieka jest wyzysk majątkowy stosowany wobec wyznawców. Jak już zaznaczyliśmy, w sekcie człowiek jest traktowany nie podmiotowo, lecz przedmiotowo – pod kątem korzyści, jakie wynikną dla niej (ale nie dla niego) z jego członkostwa. Jest więc sługą, którego można na różne sposoby wykorzystywać, na przykład przez drenaż majątkowy. Wyznawca ma powinność świadczenia pracy na rzecz sekty bez ekwiwalentnego wynagrodzenia oraz obowiązek pełnienia innych posług (w skrajnych przypadkach będzie to np. prostytuowanie się), a także – najczęściej – finansowego łożenia na organizację. Obowiązek materialnego świadczenia na rzecz sekty wynika z samego faktu członkostwa – działa tu automatyzm – i nie zależy od wolnej decyzji wyznawcy. Sekta bowiem nie liczy się z tym, jaka jest wola człowieka. Ona przedkłada swoje dobro nad dobro jednostki. Dlatego rygorystycznie stosuje system obowiązkowych dziesięcin, wymuszania darowizn całego majątku, cedowania spadków itp.

Prozelityzm

Każda żywa wspólnota religijna w swoim działaniu wychodzi na zewnątrz i przejawia tendencje misyjne. Chce dzielić się z innymi swoją wizją świata, swoją wiarą, swoją nadzieją. Wspólnota sekciarska czyni to jednak najczęściej w sposób naruszający godność człowieka – w istocie nie ma bowiem na celu jego dobra, ale swój – obojętnie jak definiowany – interes. Misja sekciarska to misja o charakterze prozelickim. Prozelityzm polega na podstępnym zdobywaniu adeptów, na pozyskiwaniu osób, które nie są świadome, z jakim środowiskiem się wiążą, przyjmując członkostwo w danej wspólnocie. Sytuacja taka ma miejsce wówczas, gdy sekta celowo prowadzi swoją misję tak, by werbowany nie wiedział, jaka jest jej istota, jakie ma cele i metody działania, styl życia, co sądzi o niej opinia publiczna itp. Prozelityzmem jest także wykorzystywanie trudnej sytuacji życiowej człowieka w celu wciągnięcia go do sekty. Proponuje mu się zaspokojenie jakiejś naglącej potrzeby (np. znalezienie mieszkania, kupno leków, zatrudnienie itp.) – w zamian za deklarację przynależności – i czyni się to z pełną świadomością, iż kandydat wiąże się ze wspólnotą wyłącznie po to, by wydobyć się  trudności losowych.

Sekty wrogiem ludzkiej godności

W tym artykule zarysowano tylko najbardziej typowe cechy wyróżniające wspólnoty religijne o charakterze sekciarskim. Najlepszym identyfikatorem sekciarskiego charakteru danej wspólnoty religijnej jest – omawiany tu w kilku aspektach – stosunek do jednostki. Sprowadza się on do podejścia czysto instrumentalnego, do pogardzania człowieczeństwem, do niedostrzegania wyjątkowości i wartości osoby ludzkiej. Ponieważ, jak wiadomo, deptanie godności człowieka nie jest zjawiskiem nowym w dziejach ludzkości, nie powinno nas zaskakiwać, że w różnym natężeniu i zakresie pojawia się ono także w środowiskach religijnych, w których – jak mogłoby się zdawać – występować nie powinno. Jedynym sposobem na jego przezwyciężenie jest uważna troska o zachowywanie biblijnego wzorca stosunków międzyosobowych, zgodnie w którym wszyscy członkowie danej wspólnoty traktują siebie nawzajem i swoje otoczenie autentycznie podmiotowo.

Tadeusz J. Zieliński

WYBRANA LITERATURA:

  1. J. Allan, C. Burrell: Nie wszyscy są jednego ducha. Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1988
  2. T. Doktór: Ruchy kultowe. Psychologiczna charakterystyka uczestników. Wydawnictwo Nomos, Kraków 1991
  3. T. Doktór, K. Koseła: Ruchy pogranicza religii i nauki jako zjawiska socjopsychologiczne, Warszawa 1984
  4. J. Drane: Co New Age ma do powiedzenia Kościołowi? Instytut Wydawniczy Signum, Kraków 1995
  5. D. R. Groothuis: New Age – czy naprawdę Nowa Era? Wydawnictwo Areopag, Katowice 1994
  6. C. V. Manzanares: Prekursorzy Nowej Ery. Mały słownik. Verbinum, Warszawa 1994
  7. New Age – pseudoreligia, pod red. S. Dobrzanowskiego. Wydawnictwo Unum, Kraków 1994
  8. Nowe religie i sekty wyzwaniem dla Kościoła? Materiały z sesji misyjno-pastoralnej. Pieniężno 26-28 listopada 1993 r. Pieniężno 1994
  9. J. Piegża: Świadkowie Jehowy. Geneza i struktura kontestacji religijnej. Wydawnictwo Nomos, Kraków 1995
  10. J. Prokop: Uwaga rodzice! – Sekty. Oficyna Wydawnicza Spar, Warszawa 1994
  11. Wspólna konsultacja ŚRK i ŚFL poświęcona nowym ruchom religijnym. Oświadczenie podsumowujące i zalecenia. Amsterdam, Holandia, 7-13 września 1986 [w:] „Studia i Dokumenty Ekumeniczne” 1987, nr 4
  12. Wspólnoty kościelne, niezależne grupy religijne, sekty na przykładzie Ameryki Łacińskiej. Verbinum, Warszawa 1994
  13. A. Zwoliński: Anatomia sekty. Wydawnictwo „Gotów”, Kraków 1996