Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8 / 1996

LUDZIE BIBLII

CZŁOWIEK, KTÓRY BYŁ NATCHNIENIEM DLA INNYCH

Na początek parę dat, które pozwolą nam umiejscowić omawiane wydarzenia i postacie. Babilończycy i Persowie rządzili Judea w latach 586-333 przed Chr. W tym czasie miały miejsce:

586 zniszczenie Jerozolimy i świątyni
586-538 niewola babilońska
538 babiloński król Cyrus zezwala uchodźcom na powrót
515 ukończenie odbudowy świątyni jerozolimskiej
445 Ezdrasz i Nehemiasz odbudowują mury Jerozolimy

Właśnie temu ostatniemu wydarzeniu i jego spiritus movens, Nehemiaszowi, przyjrzymy się teraz nieco bliżej.

OSOBISTE ZAANGAŻOWANIE

„Przybywszy do Jeruzalemu, spędziłem tam trzy dni, a potem zerwałem się nocą, [..-.] nikomu nie wyjawiwszy, jaką myślą natchnął mnie mój Bóg, aby czegoś dokonać dla Jeruzalemu [...], i badałem dokładnie mury Jeruzalemu, które były zburzone [...]. Natomiast obecnie rzekłem do nich: Wy oglądacie niedolę, w jakiej się znajdujemy, że oto Jeruzalem jest spustoszone a jego bramy spalone ogniem. Nuże! Odbudujmy mur Jeruzalemu, abyśmy już nie byli pohańbieni” (Neh. 2:11-17).

Usłyszawszy o losie Żydów, którzy pozostali w zburzonej i spustoszonej Jerozolimie, Nehemiasz nie wahał się. Chociaż piastował zaszczytną godność podczaszego na dworze Artakserksesa I, jednego z najpotężniejszych władców w piątym wieku przed narodzeniem Chrystusa, szczerze opłakiwał tragedię Jerozolimy i swego ludu. Postanowił zrezygnować z dworskich zaszczytów, aby połączyć się z nim w miejscu jego poniżenia i hańby. Ta decyzja oraz zapał w realizacji zamiaru sprawiły, że wystawieni na pośmiewisko wrogów mieszkańcy Jerozolimy pod przewodem Nehemia-sza ochoczo pracowali nad odbudową murów miasta Dawidowego (zob. 4:6).

Zadanie, jakiego podjął się Nehemiasz przy pomocy ludu izraelskiego, było niebagatelne. Mury Jerozolimy, zburzone przez Babilończyków, którzy zdobyli miasto przed ponad wiekiem, odbudowano w rekordowym tempie. Jak czytamy, „mur został wykończony dwudziestego piątego dnia miesiąca Elul, w ciągu pięćdziesięciu dwóch dni. A gdy się dowiedzieli o tym wszyscy nasi wrogowie, zlękli się wszyscy poganie, którzy wokoło nas mieszkali, i bardzo upadli na duchu, widząc, że po myśli naszego Boga dokonane zostało to dzieło” (6:15-16). We współpracy z Ezdraszem, kapłanem i pisarzem, Nehemiasz przywrócił obchody świąt religijnych. Wcześniej – w związku z odbudową świątyni – odnowiono przymierze narodu z Bogiem. Na ten czas datuje się również ostateczną redakcję Prawa Mojżeszowego.

Dlaczego i w jaki sposób podjęto się takich ważkich zadań i je zrealizowano?

Odpowiedź na to pytanie kryje się w osobowości Nehemiasza. Wspomina on o tym w apelu adresowanym do mieszkańców Jerozolimy (zob. 2:17-18). W tych słowach objawiła się troska o powierzonych jego pieczy ludzi, pragnienie dopomożenia im w przezwyciężeniu trudności, z jakimi się borykali, oraz charyzma prawdziwego przywódcy.

Gdy Nehemiasz dowiedział się o żałosnym położeniu i nędzy mieszkańców Jerozolimy, troska o nich przeważyła troskę o siebie i stała się podstawowym motywem jego późniejszych działań. Choć prestiż, jakim cieszył się na dworze władcy, wiązał się z określonymi przywilejami i wygodami, Nehemiasz zrezygnował z tych dobrodziejstw, prosząc w zamian króla o zezwolenie na udanie się do Jerozolimy.

Po przybyciu zaś jasno i dobitnie dał Żydom do zrozumienia, że nie zamierza być królewskim namiestnikiem, który będzie trzymał się z dala od ich spraw, a za to ściągał od nich podatki, ale chce wraz z nimi dzielić hańbę i podźwignąć się z niej. Nie nadużył też swego stanowiska i nie wykorzystał położenia rodaków jako okazji do szybkiego wzbogacenia się. Jak sam potem wyznawał: „nie korzystałem ani ja, ani moi bracia z utrzymania przysługującego namiestnikowi od dnia, kiedy ustanowiono mnie ich namiestnikiem w ziemi judzkiej, [...] tak samo przykładałem się do odbudowy tego muru, a pola nie nabyłem [ceny ziemi poszły w górę!]; wszyscy też moi słudzy gromadzili się przy tej pracy” (5:14.16). Złożył też ludziom świadectwo ,,o dobrotliwej ręce mojego Boga, która była nade mną, oraz o słowach, jakie wypowiedział do mnie król. A wtedy oni rzekli: Zabierzmy się do budowy! I przyłożyli ręce do dobrego dzieła” (2:18).

WCIĄGANIE INNYCH DO PRACY

„Zabrał się więc arcykapłan Eliaszib wraz ze swoimi braćmi kapłanami do odbudowy Bramy Owczej, poświęcili ją, wstawiwszy w niej wrota; prowadzili budowę aż do Baszty Stu i aż do Baszty Chananela i poświęcili ją. Obok nich budowali mężowie z Jerycha, obok zaś budował Zakkur, syn Imriego...” (Neh. 3:1-2 i n.).

Następnym, niezmiernie ważnym, posunięciem Nehemiasza było wciągnięcie do współpracy w tym zbożnym dziele możliwie największej liczby ludzi i wyznaczenie im odpowiedzialnych zadań. Dzięki temu możliwe stało się sprawne osiągnięcie celu.

Społeczny, religijny czy polityczny status poszczególnych rodzin czy grup nie odgrywał większej roli w realizacji całego projektu. Kapłani trudzili się przy odbudowie na równi z niewolnikami świątynnymi, naczelnikami, złotnikami, aptekarzami i kupcami. Lista 13 różnych grup i 26 osób wymieniona w trzecim rozdziale Księgi Nehemiasza nie musi być kompletna. Z pewnością brakuje na niej jego własnego imienia (Nehemiasz wspomniany w w. 1 6, zwany synem Azbuka, był naczelnikiem położonego o ok. dwudziestu kilometrów na południe od Jerozolimy okręgu Bet-Sur). Nie przypisywał sobie bowiem wyłącznej zasługi w pracy nad odbudową murów świętego miasta wiedząc, jak ważne jest uznanie wkładu i wysiłku ludzi, których serca pobudził do współpracy.

PLANOWANIE Z MODLITWĄ

„Modliliśmy się więc do Boga naszego i wystawialiśmy dniem i nocą przeciwko nim [wrogom] straże” (Neh. 4:9).

Trzon każdego wielkiego dzieła musi zostać dokonany w samotności, na długo zanim jego zamysł zostanie wyjawiony na forum publicznym. Ta zasada w szczególny sposób odnosi się do spraw Bożych. Modlitwa, w której człowiek szuka poznania woli Bożej, oraz plany, które formułuje w odpowiedzi na Jego wskazówki, muszą być ważniejsze od tak charakterystycznego odruchu, jakim jest żądanie natychmiastowych reakcji i wskazówek. Ci, którzy prowadzą lud Boży, muszą poświęcać czas na modlitwę i planowanie swoich kroków, zamiast usiłować zaspokajać naraz dziesiątki często sprzecznych żądań.

Nehemiasz wiedział, jak ważne jest planowanie z modlitwą, bo stale wspomina o tym jako o integralnej części swego życia. Gdy otrzymał raport o sytuacji panującej w Jerozolimie, modlił się najpierw i pościł przez szereg dni (zob. 1:2-4). Prosił także Boga o łaskę i przychylność w oczach króla. Podobnie, po dotarciu do zniszczonej stolicy, dopiero po trzech dniach zajął się potajemną inspekcją stanu murów miejskich, które zamierzał naprawić.

Najbardziej wymownym chyba wyrazem wagi, jaką Nehemiasz przywiązywał do planowania z modlitwą, jest jego postępowanie na tym etapie prac, gdy wrogowie zaczęli na całego przeciw niemu spiskować, zastraszać ludność Jerozolimy i siać zamęt (zob. 4:1-3,7-8). Otóż po modlitwie mieszkańcy postanowili, że nie przerwą prac, ale wystawią całodobowe straże. W najgorętszym okresie, kiedy w każdej chwili spodziewano się ataku, „tragarze ciężarów [...] jedną ręką wykonywali pracę, a w drugiej trzymali broń. Z tych, którzy budowali, każdy miał miecz przypasany do boku i tak budował” (zob. 4:11-18).

STAWIANIE CZOŁA PRZECIWNOŚCIOM

„Wszyscy oni bowiem straszyli nas myśląc o nas: Braknie im sił do dalszej pracy i nie zostanie ona wykonana. Toteż jeszcze bardziej się do niej przyłożyłem” (Neh. 6:9).

Jest rzeczą niemal nieuniknioną, że każdy projekt, nawet taki, który uzyskuje oficjalne pozwolenie i publiczną aprobatę, napotyka w trakcie realizacji pewne sprzeciwy. Pomysł Nehemiasza nie był tu wyjątkiem.

Musiał on poradzić sobie z opozycją pochodzącą zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz. Jeśli chodzi o wewnętrzny sprzeciw, ludzie wycofywali swoje wsparcie osobiste i finansowe, przetrwały też zadawnione napięcia pomiędzy prostym ludem a „przedniej-szymi i naczelnikami”.

Nie mniej zmartwień przysparzała również opozycja kierowana przez wrogów: Sanballata i Tobiasza. Początkowo kwestionowali oni patriotyzm ludzi, którzy poświęcili się odbudowie murów jerozolimskich („Drwili z nas i lżyli nas, mówiąc: Co wy tu wyczyniacie? Czy buntujecie się przeciwko królowi?”, Neh. 2:19), później zaś starali się zmniejszyć szanse osiągnięcia upragnionego celu (4:2-3). W końcu próbowali sabotować prace i uknuli spisek na życie Nehemiasza.

W obliczu takiej wrogości łatwo popaść w zniechęcenie, stracić ducha i odwagę. Ale Nehemiasz nie tylko wiedział, jak pobudzić ludzi do działania, wiedział też, jak w obliczu niebezpieczeństwa kierować swoją uwagę i myśli całego ludu na cel pracy, czyli rzecz najważniejszą.

Wynikają z tego dwie lekcje. Po pierwsze, nie należy lekceważyć opozycji. I trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy (a przede wszystkim rozmawiać z ludźmi), aby określić przyczyny konfliktu i starać się go rozwiązać, żeby – jeśli to możliwe – mogło nastąpić pojednanie (zob. 5:1-13). Po drugie zaś, tam, gdzie nie ma mowy o pojednaniu, potrzebne jest postępowanie będące owocem planowania z modlitwą, aby istniała pewność, że podjęte dzieło będzie kontynuowane (4:9).

Dzięki gotowości do poniesienia osobistych ofiar, do prawdziwego zaangażowania się, do włączenia innych w pracę, do robienia planów z modlitwą i do stawiania czoła trudnościom bez ulegania ich presji, Nehemiaszowi udało się osiągnąć to, co nie powiodło się jego poprzednikom (zob. Ezd. 4:21). Mury miejskie odbudowano w ciągu 52 dni. On sam jednak, patrząc na to wspólnymi siłami wykonane dzieło, widział w nim dowód Bożej łaski i pomocy.

Historia Nehemiasza, opowiedziana w dużej mierze przez niego samego, będąca po części raportem i jednocześnie obalaniem zarzutów stawianych przez zawistników i oszczerców, zawiera kilka podstawowych zasad dotyczących stosunków między człowiekiem, który kieruje ludzką społecznością w realizacji określonego celu, a jego współpracownikami. Odnoszą się one do zadań zarówno wyjątkowych, jak i codziennych, tak w sprawach Bożych, jak i świeckich.

Ten, kto przewodzi innym, musi być duchowo przygotowany do swego zadania. Może żądać poświęceń od innych, jeśli sam jest gotów je ponieść. Jego skuteczność i siła przekonywania zależą od tego, czy cieszy się autentycznym szacunkiem całej wspólnoty. Elastyczność w reagowaniu na przeciwności gwarantuje, że stawiając im czoła nie straci się jednocześnie z oczu zasadniczego celu swego działania. Wreszcie, w celu uniknięcia utraty motywacji w obliczu piętrzących się trudności, warto otwarcie mówić o celach wykonywanego dzieła, o tym, dlaczego są tak ważne, że warto poświęcić dla nich osobistą wygodę.

Opracowano na podstawie „Decision” 8/87