Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1 /1996

Dwugłosem prof. Karola Karskiego i ks. Bogdana Trandy o ostatniej encyklice Jana Pawła II Ut unum sint kończymy publikację opinii na ten temat. Przypominamy, że dyskusję rozpoczęliśmy artykułem wybitnego teologa rzymskokatolickiego, o. prof. Stanisława Celestyna Napiórkowskiego OFMConv, a następnie cytowaliśmy wypowiedzi przedstawicieli wyznań niekatolickich i organizacji ekumenicznych (zob. „Jednota” 8/95 i 9/95)

Redakcja

Ogłoszona 30 maja br. przez papieża Jana Pawła II encyklika Ut unum sint, którą można uznać za jego ekumeniczną summę, spotkała się ze sprzecznymi reakcjami. Jedni, np. krytyczny teolog katolicki Hans Küng, uważają, że reprezentowany jest w niej „ekumenizm na rzymskich warunkach” i że zamiast encykliki ekumenicznej otrzymaliśmy „encyklikę papieża o papieżu”. Inni, jak ewangelicki nowotestamentowiec z Heidelbergu Klaus Berger, powiadają, że Utunum sint przytacza najwspanialsze i najodważniejsze sformułowania ekumeniczne z poprzednich dokumentów i przemówień, uzupełniając je nowymi, równie odważnymi sformułowaniami.

Należy zaznaczyć, że jest to pierwsza encyklika papieska na temat ekumenizmu, odkąd Pius XI w Mortalium animosz 1928 roku zdecydowanie odrzucił wszelkie dążenia ekumeniczne. Dla obecnego papieża nie ma jednak powrotu do czasów sprzed II Soboru Watykańskiego: „...Kościół katolicki wszedł nieodwołalnie na drogę ekumenicznych poszukiwań” (nr 3; wyróżn. – JP II).1 Jan Paweł II przyznaje też, że pionierami ruchu ekumenicznego były Kościoły protestanckie i prawosławne (nr 65).

Charakterystycznym rysem pontyfikatu obecnego papieża jest to, że podczas swych licznych podróży pastoralnych zawsze szuka kontaktów z przedstawicielami Kościołów nierzymskokatolickich i reprezentantami religii niechrześcijańskich. W najnowszej encyklice jest wielokrotnie mowa o spotkaniach ekumenicznych. Jan Paweł II „ze szczególnym wzruszeniem” wspomina „modlitwę z Prymasem Wspólnoty Anglikańskiej w katedrze w Canterbury (29 maja 1982)”, pisze też, że nie może zapomnieć wizyt w wielu krajach, w siedzibie Światowej Rady Kościołów w Genewie i liturgii eucharystycznej, w której uczestniczył w kościele św. Jerzego w Patriarchacie Ekumenicznym Konstantynopola. Wymienia też wysokich rangą dostojników kościelnych, którzy odwiedzili go w Rzymie, np. patriarchę ekumenicznego Dimitriosa I czy luterańskich arcybiskupów Szwecji i Finlandii (nr 24 i n.).

Jan Paweł II wspomina, że podczas podróży do krajów skandynawskich uczestniczył „z głębokim wzruszeniem” w „wydarzeniu ukształtowanym przez braterską miłość i świadczącym o bardzo świadomym przeżywaniu wiary”. Opisuje je następująco: w momencie komunii sprawowanej pod przewodnictwem papieża „biskupi luterańscy stanęli przed celebransem. Tym zgodnym gestem chcieli wyrazić pragnienie doczekania chwili, gdy jako katolicy i luteranie będziemy mogli uczestniczyć w jednej Eucharystii; chcieli także otrzymać błogosławieństwo celebransa”. Jan Paweł II pisze, że pobłogosławił ich z miłością (nr 72), lecz – o czym już nie wspomina – komunii im nie udzielił.

Nie ulega wątpliwości, że wspomniane spotkania ekumeniczne ukształtowały postawę obecnego papieża. Z nich wywodzi się też jego głębokie pragnienie jedności, które jest dostrzegalne w każdym paragrafie encykliki. Jan Paweł II próbuje dokonać w niej bilansu 30—letniej działalności ekumenicznej Kościoła rzymskokatolickiego, a jednocześnie wyraźnie zaznacza, że obrany przed laty kurs ekumeniczny ma być kontynuowany.

Biskup Rzymu nie pozostawia żadnej wątpliwości co do nieodwołalności zaangażowania Kościoła rzymskokatolickiego na obszarze ekumenii. Gorzej wypada cały bilans, gdy zaczynamy pytać o postęp w konkretnych kwestiach, np. małżeństw mieszanych pod względem wyznaniowym, wspólnego sprawowania Eucharystii itd. Rozczarowanie przynoszą również wyniki licznych dialogów dwustronnych z u-działem Kościoła Rzymskokatolickiego, gdyż – mimo uzgodnienia poglądów w wielu kluczowych kwestiach teologicznych – Watykan nie kwapi się z wprowadzaniem ich w życie (najbardziej jaskrawym przykładem tego postępowania jest potraktowanie przez stronę katolicką uzgodnień w sprawie pojmowania urzędu duchownego i Eucharystii w dialogu katolicko-anglikańskim).

Encyklika Ut unum sint wprawdzie przyznaje, że przyswojenie rezultatów dialogu jeszcze nie nastąpiło (nr 80), lecz właśnie od dokumentu tej rangi należało oczekiwać, że udzieli odpowiedzi na pytanie, jak Kościół rzymskokatolicki zamierza obejść się z uzgodnieniami teologicznymi, wypracowanymi w ostatnich dziesięcioleciach w dialogu z prawosławnymi, anglikanami, luteranami, ewangelikami reformowanymi, metodystami, baptystami, zielonoświątkowcami itd. Tego oczekiwania dokument papieski nie spełnia. Niewiele konkretów znajdziemy też w odniesieniu do współpracy Kościołów w dziedzinie społecznej lub politycznej, np. w wypracowywaniu wspólnego stanowiska wobec międzynarodowych konfliktów.

Papież nie pozostawia też najmniejszej wątpliwości co do tego, że wszystkie elementy uświęcenia i prawdy „istnieją »łącznie i w całej pełni« w Kościele katolickim oraz »bez takiej pełni« w innych Wspólnotach” (nr 14; encyklika powtarza tu niemal dosłownie odnośne fragmenty tekstów soborowych). Poza Kościołem rzymskim nie rozciąga się wprawdzie „próżnia eklezjalna” (nr 13), lecz inne Kościoły i Wspólnoty kościelne posiadają tylko pojedyncze (niekiedy nawet liczne) znaczące elementy eklezjalne, nie mając jednak ich pełni. Na tle tego niedostatku, jaki jest udziałem innych, Kościół rzymskokatolicki może stwierdzić o sobie, „że w ciągu dwóch tysięcy lat swojej historii został zachowany w jedności z wszystkimi dobrami, w które Bóg pragnie wyposażyć swój Kościół” (nr 11),

Papież posługuje się też gradacją charakterystyczną dla reprezentowanej przezeń tradycji kościelnej: Kościół rzymskokatolicki odczuwa większą bliskość kultowo-doktrynalną z Kościołami wschodnimi niż z Kościołami wyrosłymi z Reformacji, choć z tymi ostatnimi posiada „wspólną cechę „zachodnią”„ (nr 65). W każdym razie zadanie ruchu ekumenicznego – tak jak je widzi Jan Paweł II – polega na tym, aby od obecnej, tylko częściowej, jedności dojść do pełnej i widzialnej wspólnoty wszystkich chrześcijan, której punktem kulminacyjnym byłaby celebracja świętej Eucharystii. „Pełna wspólnota” może w tym kontekście oznaczać tylko to, że wszystkie Kościoły muszą dążyć do osiągnięcia tej pełni, która już jest w Kościele rzymskim. Papież wyraża to przekonanie w sposób jednoznaczny: „Oczywiście pełna komunia będzie musiała opierać się na przyjęciu całej prawdy” (nr 36). Kroki wiodące do osiągnięcia tego celu ustala, oczywiście, Kościół rzymskokatolicki. Tematami, które trzeba pogłębić w dialogu, aby dojść do zgodności poglądów, są -według Jana Pawła II – następujące zagadnienia: 1) relacje między Pismem Świętym a Tradycją; 2) znaczenie Eucharystii; 3) święcenia – pojmowane jako sakrament – do potrójnej posługi „episkopatu, prezbiteriatu i diakonatu”; 4) magisterium (urząd nauczający Kościoła, a zwłaszcza papieża; 5) rola Marii (nr 79).

Należy podkreślić, iż w odniesieniu do każdego z tych tematów istnieją już dokumenty, które powstały w wyniku rozmów teologicznych, prowadzonych przez teologów rzymskokatolickich z teologami innych tradycji chrześcijańskich. Papież nie uznał jednak za wskazane wspomnieć o rezultatach dialogów dwustronnych. Nie sposób zatem oprzeć się przypuszczeniu, że istniejące uzgodnienia doktrynalne nie wyrażają „pełni” doktryny rzymskokatolickiej, a więc nie nadają się jeszcze do sformułowania celu całkowitej jedności.

Odwołując się do Dz. 15:28 Jan Paweł II powiada, że podejmując trud dążenia do widzialnej jedności „nie należy narzucać innych obowiązków oprócz tych, które są konieczne” (nr 78). Lecz właśnie na tym polegają problemy współczesnej ekumenii: trwa spór o to, co jest konieczne, a co wystarczające do osiągnięcia takiej wspólnoty Kościołów, która nie hołdowałaby uniformizmowi, lecz dopuszczała pojednaną różnorodność. Czy ruchowi ekumenicznemu nie grozi wejście w ślepy zaułek, gdy jeden z Kościołów autorytatywnie przedkłada własne normy, utożsamiając je ze wszystkimi wymaganiami prawdy objawionej? Jak można osiągnąć wspólnotę Kościołów, gdy jeden z nich twierdzi o sobie, że posiada całą pełnię, czyni z niej kryterium jedności i odrzuca wszelkie inne modele jedności, uzasadniając to tym, że zawarte w nich propozycje są tylko rozwiązaniem pozornym? Z kolei, gdy inne Kościoły odrzucają rzymskokatolickie rozumienie jedności, wówczas spotykają się z zarzutem ze strony katolickiej, że własną koncepcję podnoszą do rangi ekumenicznego kryterium. Na tym polega, do dzisiaj nie rozwiązana, ekumeniczna aporia.2

Najpoważniejsze kontrowersje budzi jednak ten fragment encykliki, w którym papież przechodzi do prezentacji własnego urzędu. Z jednej strony okazuje gotowość pozytywnej reakcji na kierowaną doń prośbę, aby znalazł 'laką formę sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację” (nr 95). Z drugiej zaś strony powtarza i następująco uzasadnia swoje roszczenie odnoszące się do owego prymatu: „Dzięki władzy i autorytetowi, bez których funkcja ta byłaby tylko pozorem, Biskup Rzymu ma zabezpieczać komunię wszystkich Kościołów” (nr 94).

Papież nie jest więc w stanie zrezygnować ze swego roszczenia, żaden Kościół nierzymskokatolicki z kolei nie okazuje gotowości do zaakceptowania prymatu papieskiego w tej formie, w jakiej został on sformułowany przez Pierwszy (1870), a potwierdzony przez Drugi Sobór Watykański (1962-1965). Trzeba przy tym dodać, że są Kościoły, które posługę papieską uważają - za całkowicie zbędną, inne zaś dopuszczają możliwość poszukiwania wspólnoty w łączności z papieżem, lecz odrzucają wszelki rodzaj wspólnoty polegającej na podporządkowaniu się jego prymatowi. Widać więc wyraźnie, że w tej kwestii mamy do czynienia ze swoistą kwadraturą koła.

Prof. dr hab. Karol Karski
[Ekumenista luterański, wykładowca w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej]

1 Jan Paweł II Ut unum sint. Katolicka Agencja Informacyjna [Warszawa 1995], s. 110

2 aporia – problem trudny do rozwiązania na drodze poprawnego rozumowania i przy aktualnym stanie wiedzy