Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

11 / 1995

Cl, KTÓRZY ZGINĘLI...

We wrześniowym numerze „Jednoty” zamieściliśmy apel o nadsyłanie informacji o losach ewangelików reformowanych w czasie II wojny światowej. Wcześniej Komisja Dokumentacji, Informacji i Wydawnictw wysłała 200 indywidualnych listów z prośbą o wypełnienie ankiety. Od rodziny Nekanda-Trepków otrzymaliśmy informacje o dwóch braciach, Antonim i Aleksandrze. Zesłani na Sybir, starali się stamtąd dotrzeć do formującej się armii gen. Andersa. Niestety, jednego z nich śmierć zabrała w drodze, a drugiego – gdy już dotarł do punktu zbornego w Jangi-Julu. O tych dwóch naszych współwyznawcach prawdopodobnie zdołamy obszerniej napisać w przyszłorocznym numerze listopadowym. Dziś przedstawiamy trzech innych ewangelików reformowanych.

TADEUSZ KOGNOWICKI

Podstawowe dane zaczerpnięte są bezpośrednio z odpisu metryki Tadeusza Kognowickiego, przetłumaczonej z języka litewskiego przez jego siostrę. Jest to „Wyciąg z Księgi Urodzeń Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Kielmach, 1925r. Protokół nr 1”:

„W roku tysiąc dziewięćset dwudziestym drugim (1922) osiemnastego (18) czerwca urodził się w mieście Kownie Tadeusz, syn okręgowego lekarza weterynarii Wincentego, syna Bolesława Kognowickiego oraz jego żony Kognowickiej z domu Lewoniewskiej. Obrzęd chrztu został dokonany w Kownie, przy ulicy Donełajtisa nr 22 w tysiąc dziewięćset dwudziestym piątym roku (1925), 27 stycznia przez proboszcza Kościoła Ewangelicko-Reformowanego ks. dr K. Kurnatowskiego. Rodzicami chrzestnymi byli: Władysław Wielhorski i Stanisława Lewoniewska.

Odpowiada oryginałowi. Kielmy 1928 r. 8 stycznia.

Ks. dr K. Kurnatowski, proboszcz Kościoła Ewangelicko-Reformowanego (podpis). Nr 14 (znaczek stemplowy za 2 lity w sumie) A.V. 1937 r. 8 czerwca. Nr. rej. 3925,27. Notariusz kowieński K. Śkema, al. Wiłkomierska nr 1 (róg al. Wolności) potwierdzono ten odpis dokumentu”.

Z nadesłanej ankiety dowiadujemy się ponadto, że Tadeusz Kognowicki, czynny w konspiracji od września 1939 r., używał-najpierw w Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej – pseudonimów „Złoty” i „Grizzli”. Jeszcze przed wojną, w Kownie, był represjonowany przez litewską „Saugumę” za działalność w polskim harcerstwie. Aresztowany przez NKWD 22 marca 1941 r. i o-sadzony w więzieniu w Kownie, dwa dni po wybuchu wojny niemiecko--sowieckiej, tzn. 24 czerwca 1941 r., został wyprowadzony z celi – jak zeznali współwięźniowie – w samej bieliźnie. Od tej chwili zaginął po nim wszelki ślad.

W dołączonym do ankiety liście siostra Tadeusza, Zofia Komża, pisze m.in.: „Ankietę wypełniłam, ale chciałabym ją uzupełnić o informację, że mój brat był chorążym w naszym polskim gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Kownie, a także że działał bardzo aktywnie w tajnym harcerstwie na Litwie. Już jako 15–letni chłopak wyjeżdżał do Polski (wówczas jeszcze nieoficjalnie, przez Łotwę) na harcerskie obozy szkoleniowe. Należał do założycieli harcerstwa męskiego, które powstało w roku 1937, pełnił funkcję drużynowego drużyny im. Zawiszy Czarnego w naszym gimnazjum. [...] W 1939 roku, już po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Polską, zalegalizowano nasze harcerstwo, ale, niestety, na krótko. Od połowy września 1939 r. Tadeusz wraz ze swymi harcerzami włączył się do pomocy uchodźcom z Polski, a od czasu utworzenia obozów internowania dla polskich wojskowych – organizował ucieczki z tych obozów, zaopatrywał w fałszywe dokumenty i pomagał w wyjazdach na Zachód. W ZWZ został zaprzysiężony na początku jego działalności. Mianowano go szefem oddziału organizacyjnego Podokręgu Kowieńskiego ZWZ. Został aresztowany przez NKWD 22 marca 1941 r. W więzieniu kowieńskim go torturowano, ale nie wydał nikogo (relacja Litwina Deksnysa, który siedział z nim w celi)”.

DR WŁADYSŁAW JAROSZEWICZ

Władysław Konstanty Jaroszewicz urodził się 25 stycznia 1904 r. w Warszawie. Był synem Władysława i Amalii z domu Kolberg. W 1929 r. ukończył studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego z tytułem doktora wszechnauk medycznych. Do chwili aresztowania (w lutym 1944 r.) pracował jako starszy asystent w I Klinice Chorób Wewnętrznych UW (interesowała go zwłaszcza gastrologia) oraz w szpitalu Dzieciątka Jezus na oddziale profesora Witolda Orłowskiego.

Według informacji jego syna, Władysława Bohdana Jaroszewicza, na jakiś czas przed wybuchem wojny został zwerbowany razem z bratem Alfredem do pracy w II Oddziale MSZ (kontrwywiad). Został lekarzem Oddziału II i lekarzem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

W 1939 r. wraz z całym oddziałem II przeszedł do konspiracji. Był w Służbie Zwycięstwu Polski, Związku Walki Zbrojnej i w Armii Krajowej, ale brak szczegółów dotyczących jego działalności konspiracyjnej. Wiadomo tylko, że nadal pełnił obowiązki lekarza.

Został aresztowany 2 lutego 1941 r. jako zakładnik po zamachu na Franza Kutscherę. Niemcy zabrali go, pomimo że był rekonwalescentem po operacji częściowej resekcji żołądka. Mieszkał wówczas przy ul. Koszykowej 28 m. 4 i jako lekarz prowadzący w tym rejonie praktykę prywatną udzielił pomocy rannemu we wspomnianej akcji dywersyjnej. Jedynym świadkiem aresztowania była gosposia i jednocześnie jego laborantka, Antonina Kawczyńska. To ona powiadomiła rodzinę.

Jak zdołano ustalić, dr Jaroszewicz przebywał na Pawiaku we wspólnej, wieloosobowej celi. Początkowo o-trzymywał nawet paczki żywnościowe (które dostarczała mu żona), ale po około trzech tygodniach zabrano go z celi na rozstrzelanie. O tym fakcie zawiadomił rodzinę współwięzień, a przed wojną kierowca doktora Jaroszewicza, który po zwolnieniu z Pawiaka skontaktował się z bliskimi dawnego szefa. Opowiedział, że doktor do końca opiekował się współwięźniami i podtrzymywał ich na duchu. Ów kierowca oddał również rodzinie trzy karty do gry z talii narysowanej przez dr Jaroszewicza na kratkowanym papierze. Doktorowi chodziło bowiem o to, by przy grze (zakazanej zresztą przez regulamin więzienny) współtowarzysze niedoli mogli choć na chwilę oderwać myśli od ponurej rzeczywistości.

Nieznana jest dokładna data i miejsce rozstrzelania doktora (nie ma tych danych również w zachowanych częściowo kartotekach Muzeum--Więzienia na Pawiaku). Jego nazwisko widnieje na tablicy pamiątkowej ku czci poległych i zamordowanych w czasie wojny profesorów i pracowników Uniwersytetu Warszawskiego, umieszczonej na Wydziale Historycznym UW.

ZBIGNIEW ANDRZEJ MACIEJEWSKI

Zbigniew Andrzej Maciejewski nie był ewangelikiem reformowanym z urodzenia. To wyznanie wybrał świadomie jako dorosły człowiek. Świadczy o tym dokument ze stycznia 1944 r., podpisany przez sekretarza parafii warszawskiej, Stanisława Bretscha: „Zaświadczenie. Stwierdza się na podstawie księgi przejść z roku 1944, że p. Zbigniew-Andrzej MACIEJEWSKI, zamieszkały w Warszawie przy ul. Sulkiewicza Nr 8 urodzony w Łomży dnia 22 maja 1919 r., syn Zdzisława Maciejewskiego i Wandy-Anieli z domu Eljaszewicz, został w dniu 2 stycznia 1944 r, przyjęty z wyznania rzymskokatolickiego do ewangelicko-reformowanego i zapisany na listę członków tut. parafii”.

Już jako członek parafii ewangeli-ckoreformowanej, w trzy dni później, 5 stycznia 1944 r., wziął ślub z Wandą Haft-Szatyńską. Akt ślubu podpisany przez ks. superintendenta Stefana Skierskiego znajduje się w kościelnym Dziale Dokumentacji.

Żona Andrzeja, Wanda, słuchaczka Warszawskiej Szkoły Pielęgniarek, którą ukończyła na początku wojny, działała w harcerstwie, w drużynie Olgi Małkowskiej na Mokotowie. Gdy poznała swego przyszłego męża, przeniosła się do batalionu „Wigry”, do którego on należał, i tu została zaprzysiężona W tym też batalionie wspólnie rozpoczęli powstańczą drogę. Andrzej, który przybrał pseudonim „Bertrand”, miał już ukończoną konspiracyjną szkołę podoficerską i był starszym strzelcem z cenzusem.

„...Starszy strzelec Bertrand – pisze autor książki Przemarsz przez piekło (Wyd. IW PAX, Warszawa 1971) Stanisław Podlewski – należał do najciekawszych żołnierzy batalionu harcerskiego »Wigry«. Studiował na Politechnice Warszawskiej, interesował się ponadto filozofią. Wielu jego towarzyszy mówiło, że to dziwak, oryginał, maniak jakiejś idei, przewrażliwiony, przeintelektualizowany osobnik – natura pełna sprzeczności. Niewielu wiedziało, że pseudonim przybrał dla uczczenia Bertranda Russella, głośnego filozofa, nieustraszonego bojownika o wolność jednostki, o swobodę przekonań. Był jego żarliwym entuzjastą. Za największe zło uważał nienawiść człowieka do człowieka, nienawiść narodów czy ras. Wojna to cofanie się ludzkości. Myślał o niej z największą dezaprobatą. [...] Wraz ze swoją małżonką brał udział w powstaniu. W czasie walk zachowywał się dzielnie i ofiarnie, podchodził do rannych Niemców, pomagał im i łagodził cierpienie. Ludzie nie znający go pomawiali go krzywdząco o germanofilstwo.”

Do tragedii doszło 18 sierpnia. Do swojej ostatniej akcji Andrzej Maciejewski zgłosił się na ochotnika. Zginął w czasie odwrotu, na ulicy Przejazd przy Pałacu Mostowskich. Zawrócił po rannego przyjaciela, Edwarda Sitarza. Młodziutka wdowa w pierwszym odruchu chciała biec i zginąć razem z nim, ale koledzy ją powstrzymali. „Postanowiłam wtedy, że muszę żyć, by móc ratować innych rannych chłopców, ratować za wszelką cenę – żeby inna dziewczyna, żona czy matka, nie musiała przeżywać tego, co ja przeżyłam”. Pani Wanda w liście, który dołączyła do ankiety, dodaje: „Byliśmy 7 miesięcy po ślubie, gdy poległ”.

Zbigniew Andrzej Maciejewski pochowany jest w Warszawie na cmentarzu ewangelicko-reformowanym przy ul. Żytniej. Tuż obok spoczywa jego przyjaciel i towarzysz broni, Edward Sitarz, ranny owego 18 sierpnia, jak się okazało, również śmiertelnie. Jego nazwisko podawano kilkakrotnie pośród nazwisk ewangelików reformowanych, którzy zginęli. Okazuje się, że należy tę informację skorygować – młodych żołnierzy nie łączyła wspólna konfesja, lecz przyjaźń i wspólna śmierć.

Aleksandra Sękowska