Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

9 / 1995

Każdy nowy numer „Jednoty” jest dla mnie powodem do radości z racji otrzymania nowej dawki solidnego materiału dla umysłu i dla ducha. Z kolei każdą możliwość goszczenia na „Jednookich” łamach – czy to w formie artykułu, czy wywiadu – traktuję jako wyróżnienie, tym bardziej zaszczytne, iż daje mi poczucie współtworzenia tego świata wartości, który od lat reprezentuje miesięcznik polskiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Tak było i w wypadku numeru z sierpnia br., gdzie ukazał się mój tekst poświęcony wybitnej, choć nieznanej w naszym kraju, postaci Rogera Williamsa.

Temu, by moja „radość była pełna”, przeszkodził jednak jeden wiersz od-redakcyjnej notki, w której do charakterystyki mojej skromnej osoby wkradło się określenie, iż jestem „pastorem ewangelicznego Zboru »Betel« w Katowicach”. Nie reagowałbym na to stwierdzenie i potraktowałbym je jako mocno nieaktualną informację (funkcję przełożonego zboru pełniłem bowiem do chwili wyboru do Sejmu RP we wrześniu 1993 r.), gdyby nie kontekst, w jakim zostało ono zamieszczone. Otóż Roger Williams, o którym pisałem, uważał -a ja się z tym przekonaniem identyfikuję – iż osoby pełniące funkcje publiczne powinny się powstrzymać od pełnienia kierowniczych funkcji w zborze i vice versa. Stąd też moje sprostowanie. Trudno mi bowiem znieść myśl, że czytelnicy sierpniowej „Jednoty” mogliby odnieść wrażenie, iż pisząc laudację dla Williamsa, sam nie stosuję się do jego postulatów.

Tadeusz J. Zieliński