Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8 / 1995

Z PRASY

Homilia ks. Henryka Jankowskiego (zob. Potrzeba nagłośnienia, s. 12) spotkała się z wyrazistym sprzeciwem i potępieniem ze strony władz kościelnych oraz ludzi o liczących się i o nie znanych nazwiskach. Warto choć kilka z tych reakcji przytoczyć, bo dotyczą one groźnej postawy tolerowania antysemityzmu, i to przez najwyższe władze państwowe.

Jedną z najdobitniejszych jest list Jerzego Ficowskiego Kiedy tolerancja jest wspólniczką nienawiści: Najwyższy czas – pisze poeta – przerwać milczenie czy wymawianą półgębkiem dezaprobatę, z którymi spotyka się jawnie głoszona zoologiczna nienawiść rasistowska, publiczne podżeganie do niej, bezkarne propagowanie antysemityzmu. Tolerancja dla tego wszystkiego byłaby wspólniczką groźnego występku, grzechem śmiertelnym. Nie dostrzegać potencjalnych i realnych konsekwencji „apostolstwa nienawiści”, lekceważyć go nie wolno. [...] Ksiądz Jankowski nie jest pierwszym, który obraża i bezcześci odwieczny święty znak judaizmu (dziś także godło Izraela). Uczynili to już przeszło pół wieku temu hitlerowcy, czyniąc z Gwiazdy piętno, znak rozpoznawczy milionów skazanych na zagładę. [...] Podczas niedzielnej mszy w Gdańsku był obecny prezydent państwa. W skupionym milczeniu wysłuchał identyfikacji największego w dziejach męczeństwa z największym w historii mordem. W klapie swej marynarki miał święty wizerunek Żydówki Maryi, Matki Jezusa Chrystusa („Gazeta Wyborcza” z 14-15 VI).

Jonasz, publicysta „Arki Noego”, pisze w komentarzu Gwiazda i krzyż: Ktoś wyjaśnił niedawno, dlaczego w Polsce wciąż jest antysemityzm, choć już prawie nie ma Żydów. Bo antysemici nie wyjechali. [...] Antysemityzm jest paskudztwem i głupotą, na które jako Polacy nie mamy wcale monopolu. Martwi jednak i przeraża nadwiślański antysemityzm niektórych duchownych. Tak jakby nie było już tylu dokumentów kościelnych na ten temat, tylu bardzo mocnych wypowiedzi Papieża-Polaka. [...] Zadziwia ten wybiórczy katolicyzm gdańskiego kapłana („GW” z 17-18 VI).

Zabrał też głos Polski PEN Club: ...Niestety, żaden człowiek sumienia w Polsce i poza Polską nie uwierzy, że warszawskie okrzyki „Do gazu!” i gdańska enuncjacja o „Gwieździe Dawida wpisanej w znak swastyki oraz sierpa i młota” są jedynie rezultatem chwilowego zaćmienia umysłu i przygodnych emocji. [...] Wytwarza się atmosfera, która źle rokuje demokracji polskiej i szacownemu miejscu, jakie zajmujemy z praworządnej rodzinie narodów.

Dawid Warszawski pisze w komentarzu w „GW” z 20 VI: Nie jest ważne, czy ksiądz Jankowski jest antysemitą [...]. To nie jest kwestia publiczna, lecz jego sumienia [...]. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego wypowiedzi antysemickie są. [...] Z uznaniem należy więc odnotować słowa przeprosin [...], wystosowane przez Komisję Episkopatu do spraw Dialogu z Judaizmem. Ubolewać należy wszelako, że głosu nie zabrała – obradująca wszak – sama Konferencja Episkopatu. Czyżby Kościół uważał, że antysemityzm w kościele to sprawa do załatwienia między Żydami a tymi, którzy z nimi dialogują – a nie sprawa chrześcijan po prostu? [...]

Milczenie przerwał natomiast prezydent Lech Wałęsa [...] „Chcę powiedzieć, że naprawdę ksiądz kanonik nie jest antysemitą. I dlatego, ponieważ o tym wiem, to się nie wypowiadam. Natomiast obawiam się, że niektórzy chcą spowodować antysemityzm w Polsce i dlatego to mi się nie podoba. Ja też nie jestem antysemitą i [...] nie chcę wejść w temat antysemicki”. Pan prezydent, który sam ma na swoim koncie wygłaszane podczas poprzedniej kampanii wyborczej antysemickie wypowiedzi, nie jest w tej materii zapewne najlepszym sędzią...

21 czerwca ukazał się z kolei list otwarty Marka Edelmana do prezydenta: Jestem głęboko wstrząśnięty i oburzony brakiem Pana reakcji na antysemicką wypowiedź księdza Jankowskiego, przy której był Pan obecny. [...] Wzywam Pana do zajęcia publicznie stanowiska, do jasnego określenia, czy stoi Pan po stronie przyzwoitości i wartości humanistycznych, wspólnych całej europejskiej kulturze. [...] Uważam, że Pana obowiązkiem jako głowy Państwa jest zapobieganie i niszczenie w zarodku wszystkiego, co rodzi nienawiść.

Pod wpływem rozmaitych nacisków Lech Wałęsa oświadczył 20 czerwca: „...Jako prezydent RP czyniłem wszystko co w mojej mocy, aby pamięć o zagładzie żydowskiej utrwalała się w polskim społeczeństwie i aby długa obecność ludu Izraela na ziemiach polskich była tworzywem dobrych stosunków między Polakami i Żydami, jak też między Polską i Izraelem, teraz i w przyszłości. Jestem przekonany, że wszelkie przejawy antysemityzmu w Polsce, jak i na świecie powinny spotkać się z powszechną pogardą i potępieniem. [...] Jako Polak i chrześcijanin uważam Gwiazdę Dawida za wielki znak wiary i wspólnoty żydowskiej, który otoczony powinien być szacunkiem.

Inny list otwarty podpisały 163 osoby: Słowa te [ks. Jankowskiego], nawołujące do waśni narodowościowych, uderzają w godność ludzką i narodową Żydów, Izraelczyków [...]. Są one uwłaczające dla tych chrześcijan, w tym katolików, którzy poważnie traktują istotę swojej religii, a także dla wszystkich obywateli, którzy szanują zasady demokracji, bez względu na swoje przekonania. [...] Protestując przeciwko tym wypowiedziom oczekujemy reakcji ze strony władz kościelnych i prokuratury.

W komentarzu Szansa ks. Jankowskiego („Tygodnik Powszechny” z 2 lipca) Adam Szostkiewicz pisze o zagranicznych echach antysemickiego wystąpienia ks. Jankowskiego. Padł m.in. głos, że w Polsce wahano się je potępić „zapewne w nadziei, że sprawa się rozpłynie albo też, co gorsza, że możliwe będzie jej wykorzystanie w życiu politycznym”. [...] Fatalnych moralnie i politycznie skutków wypowiedzi ks. prałata nie da się już jednak do końca naprawić, chyba że taki wysiłek podejmie sam ks. Jankowski. Na razie przeprosił listownie swego biskupa.

Potrzebne są słowa oburzenia i nazywanie bez ogródek rzeczy po imieniu, żeby nie pozostały w półcieniu przyzwolenia. Natomiast całą głupotę i absurdalność antysemickiego myślenia podsumował Jan Turnau przytaczając w „Gazecie Wyborczej” dowcip krążący w związku z wystąpieniami ks. Jankowskiego:

Przychodzi do ojca szesnastoletni syn i mówi:

– Tato, ja chcę się żenić!
– Ależ synu, nie masz pracy ani mieszkania... Z kim ty właściwie chcesz się żenić?
– Z Kazikiem.
– Z tym Żydem?!

Oprac. Mok