Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1995

Jak tradycja reformowana zrewolucjonizowała podejście do życia duchowego

Reformacja zreformowała teologię w tym samym stopniu co duchowość. Dla chrześcijan doby średniowiecza ówczesny typ pobożności, od stuleci zamkniętej w klasztornych murach, stał się przeżytkiem. Poważne życie chrześcijańskie polegało wtedy na porzuceniu świata i włączeniu się do wspólnoty zakonnej. Serce pobożności stanowiły: celibat, asceza i praktyki pokutne.

Wraz z rozkrzewianiem się Reformacji zmieniało się też spojrzenie na życie chrześcijańskie. Zamiast oddzielać się od społeczeństwa ludzie wierzący zaczęli dostrzegać, że pobożność oznacza przeżywanie codziennego życia w zgodzie z wolą Boga (Rzym. 12:1-2). Pobożność stała się treścią normalnego życia chrześcijańskiego w rodzinie, podczas zajęć na polu, w warsztacie, w kuchni czy przy straganie.

Spadkobiercy tradycji Ulryka Zwingliego, Jana Kalwina, Johna Knoxa oraz angielskich purytanów, dyskutując nad tym, co rzymscy katolicy nazywają teologią duchowości, zaczęli mówić o doktrynie życia chrześcijańskiego. Woleli przy tym używać terminu pobożność zamiast duchowość. Tak więc, generalnie, pobożność reformowaną należałoby definiować w kategoriach praktykowania chrześcijańskiego życia w tym świecie. Czym się ona charakteryzuje?

Słowo Boże pokarmem

Duchowość reformowana to przede wszystkim duchowość Słowa. Ten typ duchowości nie był w chrześcijaństwie niczym nowym, Reformacja jedynie go wyeksponowała. Świadczy o tym Ewangelia św. Jana, zwłaszcza Prolog (Jn 1:1-18), a także inne nowotestamentowe pisma. Jezus został w nich przedstawiony jako Słowo, objawienie Bożej Mądrości. Życie chrześcijańskie polega na słuchaniu tego Słowa i przyjmowaniu go z wiarą. Jan był spadkobiercą [żydowskiej] tradycji mądrościowej, z którą stykamy się przede wszystkim na kartach Księgi Przypowieści, Kaznodziei Salomona, Pieśni nad pieśniami i w wielu Psalmach. Izraelscy autorzy literatury mądrościowej rozwinęli ideę pobożności skoncentrowanej na Biblii. Była to pobożność ludzi sprawujących pieczę nad świętymi zwojami, odpowiedzialnych za nauczanie zawartych w nich wskazań, była to pobożność uczonych, przywiązujących wagę do studiowania Biblii, kopiowania manuskryptów, zachowywania tradycji jej wykładu, przygotowywania i wygłaszania kazań. Podstawę całego tego systemu edukacyjnego stanowiło uczenie się Pisma Świętego na pamięć.

Za dni Jezusa rabini podtrzymywali ten, związany z Księgą, typ pobożności. Podobnie postępował pierwotny Kościół. To niewątpliwie miał na myśli św. Łukasz pisząc, że apostołowie pilnowali modlitwy i służby Słowa (Dz. 6:4). Studiowanie Słowa Bożego zajmowało centralne miejsce w ich służbie. Od samego początku chrześcijaństwo było religią Księgi i jego pobożność była pobożnością Księgi.

Podczas Reformacji ta właśnie cecha sprawiła, że tak ważne miejsce przyznano zarówno publicznemu nauczaniu Słowa Bożego, jak i osobistemu jego studiowaniu i rozważaniu. Wczesnoreformacyjni kaznodzieje, tacy jak Marcin Bucer, Zwingli, Kalwin czy Knox, odłożyli na bok lekcjonarze, sięgnęli po Biblię i zaczęli zwiastować księgę za księgą. Nazwano tę metodę lectio continua. Był to systematyczny wykład Pisma Świętego podczas nabożeństwa, mający na celu objaśnianie tekstu Biblii jako autorytatywnego Słowa Bożego, nie zaś wyrażanie poglądów kaznodziei na najrozmaitsze tematy religijne. Oczekiwano też, że każdy dobry chrześcijanin będzie systematycznie studiował Pismo Święte w domu.

Psałterz źródłem duchowego pożywienia

Pobożność reformowana jest również pobożnością Psałterza. Karmi się modlitwą Psalmów – poprzez śpiew i rozmyślanie nad ich treścią – czy to w kościele, czy podczas codziennych modlitw w gronie rodziny.

Dlaczego śpiewa się Psalmy? Są one podstawowymi modlitwami Kościoła. Jezus, jak każdy prawowierny Żyd, stale modlił się słowami Psalmów. Kościół pierwszych wieków kontynuował tę praktykę, radując się odkryciem, że słowa Psalmów wypełniły się w Chrystusie. Pierwsi chrześcijanie traktowali Psalmy jak modlitwy Ducha Świętego i dlatego przyznali im wyjątkowe miejsce w modlitwie Kościoła (Dz. 4:23-31).

Kalwin głęboko cenił Psalmy jako modlitwy. W przedmowie do Psałterza genewskiego z 1542 r. napisał, że mają one dla nas ogromną wartość modlitewną, ponieważ są modlitwami Ducha Świętego, a więc uczą nas modlić się tak, jak powinniśmy to czynić, nawet jeśli nie wiemy, jak należy to robić (Rzym. 8:26). Isaac Watts, angielski kongregacjonalista, oraz Charles Wesley napisali na podstawie Psalmów wiele popularnych do dziś hymnów. Psałterz ciągle stanowi inspirację dla autorów pieśni religijnych.

Jestem całkowicie przekonany, że nic tak nie pomogłoby nam ponownie odkryć życia modlitwą, jak właśnie sięgnięcie ponowne do Psalmów. Pobożność ewangelicka wyraża się w śpiewie. Znaczące miejsce powinny zajmować w nim Psalmy.

Świętowanie dnia Pańskiego

Świętowanie dnia Pańskiego wyznacza kolejną zasadniczą cechę reformowanej pobożności. Chociaż jego piękna, chrześcijańska treść bywała często zaciemniana przez legalistyczne podejście zwolenników sabatu, jest coś szczególnego we wczesnochrześcijańskim znaku pierwszego dnia nowego stworzenia (Jn 20:1.26). Sam Jezus dokonał reinterpretacji starego sabatu i ustanowił dzień Pański, spotykając się z uczniami na modlitwę pierwszego dnia tygodnia (Jn 20:19.26). Kilka lat temu trafiłem na Rozprawę o świętowaniu dnia Pańskiego Johna Willisona, szkockiego duchownego z początków XVIII stulecia. Jego uwagi uświadomiły mi, jaką wagę ma dla kondycji duchowej przestrzeganie dnia Pańskiego, tak jak pojmowali to nasi przodkowie w wierze. Ich tajemnica polegała między innymi na tym, że koncentrowali się wokół tego, co należało w dniu Pańskim robić, zamiast na tym, czego robić nie należało. Uważali niedzielę za dzień poświęcony modlitwie i rozważaniu Słowa Bożego, za czas wspólnotowej i prywatnej modlitwy.

Znacznie później niektórzy chrześcijanie uparli się, by ową koncentrację na dniu Pańskim zastąpić pobożnością według kalendarza liturgicznego. Ale przestrzeganie Wielkiego Postu i Adwentu jest przeciwieństwem duchowości reformowanej, gdyż kładzie raczej nacisk na pory przestrzegania postów niż na cotygodniowe świętowanie zmartwychwstania Chrystusa. Okres pasyjny i adwentowy podniesiono do rangi „religijnych” pór roku kościelnego, podczas gdy obchodzenie przez pięćdziesiąt dni Wielkanocy i przez 12 dni Bożego Narodzenia takiego znaczenia nie uzyskało. Prawdziwie reformowana pobożność nie przyoblecze nigdy dnia Pańskiego w pokutne barwy! Przeciwnie, w niedzielnym nabożeństwie upatruje przedsmak niebios (Obj. 1:10). Radosny, świąteczny nastrój nabożeństwa bierze się stąd, że odbywa się ono właśnie w pierwszym dniu tygodnia, dniu Zmartwychwstania.

Świętowania dnia Pańskiego nie sprowadzano wyłącznie do wymiaru duchowego. Reformowane postylle zawsze głosiły także ludzki wymiar obchodzenia niedzieli (Jezus uzdrawiał w sabat), podkreślały, że jest to dzień odpoczynku dla udręczonych ludzi (Łuk. 13:16), czas wytchnienia dla ubogich.

Święta uczta

Reformowana pobożność upatruje w sprawowaniu Wieczerzy Pańskiej znak i pieczęć przymierza Łaski. Udział w świętej uczcie przypieczętowuje więź przymierza między nami i naszym Bogiem. Sakrament ten wprowadza nas nie tylko w społeczność z Bogiem, ale także we wspólnotę wierzących. Komunia św. może być obchodzona w niektórych Kościołach reformowanych zaledwie kilka razy w roku, ale zawsze wtedy tradycyjnie poświęca się na nią więcej czasu.

Nabożeństwa przygotowujące do udziału w Komunii św. odgrywały ważną rolę w reformowanej pobożności sakramentalnej. W XVII i XVIII-wiecznej Szkocji odprawiano zazwyczaj przez cały tydzień nabożeństwa poprzedzające przystąpienie do Stołu Pańskiego, a po uroczystości następowało z kolei kilka nabożeństw dziękczynnych. Te okresy komunijne stanowiły szczytowe doświadczenie duchowe chrześcijanina. Z tekstów medytacyjnych Matthew Henry'ego (1662-1712), prezbiteriańskiego duchownego z Chester w Anglii, wynika, że przygotowywanie się do Wieczerzy Pańskiej było czasem najgłębszej refleksji religijnej.

Ówcześni chrześcijanie przystępowali do Komunii św. jak do weselnej uczty Baranka. Miłość Boża, niosąca odkupienie, stanowiła trzon nabożeństwa komunijnego, a po temat kazania sięgano często do tekstu Pieśni nad pieśniami. Podczas wielkiego przebudzenia w New Jersey, jakie nastąpiło pod koniec lat 30. XVIII wieku, słynni kaznodzieje Jacobus Theodorus Freylinghuysen i Gilbert Tennent reprezentowali ten sam typ pobożności sakramentalnej – wzywali zborowników do uczestnictwa w sakramencie Stołu Pańskiego, aby mogli doświadczyć wszechogarniającej miłości Chrystusa i sami ślubować Mu w zamian własną miłość.

Uświęcenie powszedniości

Szafarstwo to kolejny ważny element reformowanej duchowości. W reakcji na średniowieczny ascetyzm reformatorzy sięgnęli do przypowieści Jezusa o szafarzach i talentach jako wyznacznika nowego chrześcijańskiego rozumienia pożytku płynącego z bogactwa (Łuk. 12:42-48 i Mat. 25:14-30). W następnych stuleciach chrześcijańscy kupcy, rzemieślnicy, gospodynie, rolnicy i bankierzy odkrywali w swojej pracy pozytywne wartości duchowe. Odnaleźli prawdziwe powołanie w wykonywanych zawodach i zajęciach Życie rodzinne, wychowywanie dzieci, opiekę nad starcami, troskę o dom ceniono coraz bardziej jako święte powiernictwo.

To nowe podejście do życia znalazło swoje artystyczne odbicie na płótnach siedemnastowiecznych malarzy holenderskich. Vermeer van Delft, Pieter de Hooch, Meindert Hobbema i Rembrandt van Rijn ukazali świętość powszedniego dnia poprzez wnętrza kuchni, podwórka i wiejskie drogi – wszystkie te miejsca, gdzie żyli chrześcijanie.

Angielscy i amerykańscy purytanie nadali nową godność życiu rodzinnemu czyniąc z codziennej, rodzinnej modlitwy podstawową duchową powinność. Każdy chrześcijański dom to mały Kościół – mawiał purytanin Richard Baxter. W jego klasycznym Chrześcijańskim przewodniku znajdujemy wiele uwag na temat reformowanej pobożności i sposobu jej praktykowania przez rodzinę i w rodzinie.

Częścią reformowanego rozumienia szafarstwa jest też zjawisko zwane protestanckim etosem pracy. Niesłusznie oskarżany w latach 60., stanowił on ten czynnik duchowości, który nieustannie wybawiał protestantów od ubóstwa. Teraz, gdy mamy już za sobą kontestację lat 60., nadszedł czas, by ponownie przyjrzeć się, jak reformowana duchowość przyczyniła się do narodzin kapitalizmu. Jej wkład może okazać się dużo bardziej pozytywny niż chcieli nam wmówić marksiści.

Tajemnica Opatrzności

Na koniec rozważmy, jaką rolę odgrywa rozmyślanie nad tajemnicą Bożej Opatrzności. Angielski purytanin John Ravel napisał na ten temat klasyczne dzieło. Pisze w nim, jak chrześcijanin, ufny w Bożą Opatrzność, która czuwa nad każdym wydarzeniem w naszym życiu, wzbogaca swoją zdolność pojmowania rzeczywistości dzięki rozmyślaniu nad tym, jak Bóg do nas przemawia, ostrzega, pokrzepia, wiedzie przez życie, kieruje nami w naszej służbie dla Niego i w końcu przyprowadza nas do siebie. Uważny chrześcijanin zastanawia się nad wszystkim, co stało się z woli Opatrzności – mówi Flavel – i, wsłuchując się uważnie w Słowo Boże, stara się rozpoznać Boże prowadzenie.

Większość chrześcijan wie, że teologia Kalwina przywiązywała wielką wagę do doktryny o Opatrzności i wybraniu, ale tylko niewielu zdaje sobie sprawę, w jakim stopniu zaczerpnął on tę naukę z Pisma Świętego. Losy Abrahama, Józefa i Dawida -powiada Kalwin – są nieustannym przykładem, że Bóg kształtuje także nasze własne życie. Abraham został powołany, aby wejść do ziemi opisanej po prostu jako ziemia, którą Bóg mu wskaże (I Mojż. 12:1). Józefa sprzedano w niewolę do Egiptu, a przecież Biblia nie pozostawia wątpliwości, że Bóg przeprowadził go przez wszystkie te trudne doświadczenia, aby Józef stał się błogosławieństwem zarówno dla Egipcjan, jak i dla własnej rodziny (I Mojż. 45:7). Samuel namaścił Dawida na króla Izraela, kiedy ten był jeszcze chłopcem. Tylko Bóg mógł tak zaplanować jego życie, ażeby w końcu Dawid zasiadł na tronie i wypełnił wyznaczony mu przez Boga cel (Ps. 138:8). Życie Chrystusa, włącznie z Jego cierpieniem i zmartwychwstaniem, też należało do Bożego planu zbawienia (Dz. 2:23-24). Wyjawianie tego planu apostołowie uważali za swoje powołanie (I Ptr. 2:4-10).

Dziewiętnastowieczny angielski baptysta Charles Haddon Spurgeon wygłosił jedno ze swych najsłynniejszych kazań na temat duchowego znaczenia nauki o Bożej Opatrzności. Na przykładzie królowej Estery nauczał, że każdy ma swoje przeznaczenie i cel wyznaczony przez Boga. Pobożne życie ma być poświęcone wypełnianiu tego celu. Ale wyraża się to najpełniej, podkreślają reformatorzy, wcale nie na szczytach duchowych elit, lecz w codziennym życiu każdego wierzącego człowieka.

Tłum. Monika Kwiecień

[Ks. Hughes Oljphant Old jest prezbiteriańskim duchownym, członkiem Centrum Badań Teologicznych w Princeton (USA). Przedruk z „Christianity Today” z 20 czerwca 1994]