Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

3 / 1995

SZWAJCARZY W POLSCE

Lektor i bibliotekarz królewski

Spośród Szwajcarów pracujących na dworze Stanisława Augusta najbardziej znani byli Pierre Maurice Glayre (zob. „Jednota” 2/95) i Marc Reverdil. Trudno jednak znaleźć dwie osoby tak różniące się charakterami, jak ci dwaj królewscy urzędnicy, choć obaj pochodzili z tego samego kraju, tego samego kręgu kulturowego i obaj byli uczniami Jana Jakuba Rousseau. Glayre, postać o nieprzeciętnym umyśle, uczuciowo związany z królem i krajem, któremu poświęcił najlepsze lata swojego życia, i Reverdil -podejrzliwy, małostkowy, zawistny. Gdyby nie to, że pozostawił po sobie Pamiętnik będący ciekawym źródłem wiadomości o stosunkach na dworze i był twórcą pierwszego katalogu królewskiego księgozbioru, zapewne nie zasługiwałby na pamięć potomnych.

Rozmowy na temat zaangażowania lektora i bibliotekarza dla króla Stanisława Augusta trwały od jesieni 1764 r. Sprawą tą zajmowali się: Salomon Reverdil, brat kandydata, zatrudniony wówczas na dworze króla Danii, pastor Elie Bertrand oraz Armand-Louis Mestral de Saint-Saphorin, dyplomata reprezentujący dwór duński w Warszawie. Popierając brata, Salomon Reverdil nie miał jednak specjalnych złudzeń co do jego kwalifikacji i osobistych zalet. W liście do Saint-Saphorina przyznawał z całą otwartością: „Wygląd, powierzchowność mego brata nie zyskuje uznania [...] i jakkolwiek w pisaniu listów, stanowiącym jego obecne zajęcie, daje sobie radę, to jednak nie może uchodzić za uczonego. Znajomość prawa jest jedyną dziedziną, w której się wyróżnia, co zaś do reszty, to sam Pan najlepiej może wydać o nim opinię”.1

Marc Reverdil urodził się w Nyon w 1734 r. jako syn sekretarza trybunału kraju Vaud. Po uzupełnieniu wykształcenia w Anglii, Włoszech i Niemczech, gdzie w Tybindze uzyskał doktorat z prawa, przybył do Warszawy. Po drodze, w Wiedniu, spotkał rodaka, doktora Jana Fryderyka Herrenschwanda, który również wybierał się do Polski.

W kilka miesięcy po przybyciu do Warszawy Marc Reverdiltak określił swego chlebodawcę w liście do siostry: „Mój król jest niezwykle łaskawym, uprzejmym człowiekiem, choć trochę niecierpliwym i porywczym [...], ale nigdy wobec twego brata, którego zawsze traktuje przyjaźnie. Król potwierdza zawsze, że jest zadowolony z Helwetczyków zatrudnionych na jego dworze, bo są ludźmi szlachetnymi, takimi, jakimi chciałby zaludnić swoje królestwo”.2

Głównym zajęciem lektora było metodycznie uprawiane lenistwo. W innym liście do siostry chwali się na przykład, że znalazł „system, metodę na obojętność i niedbałość, których odtąd nic nie jest w stanie [go] pozbawić”. Z powodu lenistwa nie otrzymał, wbrew oczekiwaniom, podwyżki uposażenia – odmówił bowiem złożenia sprawozdania ze swej rocznej działalności. W napiętej sytuacji szukał poparcia u sekretarza królewskiego, Glayre'a. Za niewykonanie katalogu książek Komisja Finansów groziła mu bowiem w ogóle pozbawieniem stanowiska bibliotekarza. Zmobilizował się wreszcie i tak powstał Catalogus bibliothecae Sacrae Regiae Maiestatis regis Polonorum compositus mensę januario 1783. Był to opis 3582 dzieł, które zostały umieszczone w 33 działach. W tym samym roku Reverdil otrzymał oficjalny tytuł: praefectus Nostrae bibliothecae Regiae.

Do zadań bibliotekarza królewskiego i zarazem lektora należało też wydawanie opinii i pisanie recenzji dzieł znajdujących się w posiadaniu króla – była to zatem praca wymagająca i kompetencji, i solidności.

Tych samych przymiotów – oraz dyskrecji i lojalności – wymagała inna praca zlecona Reverdilowi przez monarchę: zredagowanie i przepisanie pamiętników prowadzonych przez Stanisława Augusta Poniatowskiego od wczesnej młodości. I tu także charakterek królewskiego lektora dał znać o sobie. We własnym Pamiętniku, obejmującym lata 1765-1787, komentuje w sposób godny pożałowania poznane tą drogą fakty. Przytacza zwierzenia króla, ma pod jego adresem mnóstwo pretensji, żalów i skarg, w pewnym miejscu pisze nawet o swym chlebodawcy i monarsze w następujący sposób: „Miałem do czynienia z potworem bez serca, który nie zainteresował się losem tej, z którą miał dwoje dzieci”. Gwoli ścisłości trzeba jednak dodać, że Reverdil pisał swój Pamiętnik na własny użytek i dopiero ponad sto lat później opublikowane zostały jego fragmenty.3

Tymczasem zarówno współcześni, jak i historycy następnych pokoleń osądzają Reverdila równie surowo. Aleksander Kraushar, wydawca fragmentów Pamiętnika, tak charakteryzuje jego autora: „Postać nie budząca szacunku, zawsze nadąsany, pozbawiony godności osobistej, małżonek dwóch kolejnych kochanek, które król mu scedował”. Tę sensacyjną informację, powtarzaną przez autorów innych opracowań historycznych epoki stanisławowskiej, wedle których Reverdil miałby poślubić dwie kochanki króla i dać nazwisko jego nieślubnym dzieciom, rozwiał Emanuel Rostworowski.4 Oba małżeństwa były faktem, nie ma natomiast żadnych dowodów na związek króla z tymi kobietami – „małą Lagenie” i Florentyną Dahlke. Dezinformacja wynikła z niezrozumienia francuskiego tekstu Pamiętnika. Reverdil pisze tam o swoich dzieciach, a nie o królewskich, i narzeka na zaległości w wypłacie pensji.

Skłonny do oczerniania bliźnich, nie szczędził Reverdil żółci w prezentowaniu nawet swoich rodaków, tworzących w Warszawie mały helwecki światek ludzi na ogół sobie życzliwych. I tak o pastorze Elie Bertrandzie pisał, że jest „próżny i zarozumiały do granic zdziecinnienia”, o doktorze Herrenschwandzie, współtowarzyszu podróży do Polski, że jest „przysłowiowym skąpcem, człowiekiem nienaturalnym, tajemniczym i odpychającym, [...] mało spotkałem ludzi, w towarzystwie których mógłbym się aż tak nudzić” itp.

Zgryźliwości i wiecznego niezadowolenia tego człowieka nie da się wytłumaczyć niczym innym, jak tylko właściwością charakteru. Jego życie codzienne na królewskim dworze obfitowało w częste i urozmaicone rozrywki. Król obchodził się z nim wyrozumiale i traktował przyjaźnie, co potwierdza sam Reverdil w adresowanej do króla w grudniu 1770 r. „nocie wyjaśniającej i usprawiedliwiającej”, że zwraca się do monarchy „jako obywatel, nie zaś dworzanin”. W 1768 r. sejm przyznał mu bowiem indygenat. Obdarzony został także wioską Jaworów w parafii Soleczniki w powiecie wileńskim.

Inni urzędnicy królewscy obserwując, jak „ten Szwajcar” bierze udział w zabawach obok króla i jak jest przez niego traktowany, nie ukrywali swego niezadowolenia i dawali to odczuć bibliotekarzowi. Reverdil zaś pilnie notował w swoim Pamiętniku wszystkie takie incydenty.

Pamiętnik Marca Reverdila ma jednak walory historyczne. Wyłania się z jego kart wizerunek króla jako człowieka żądnego wiedzy, mecenasa rozmiłowanego w sztukach pięknych, władcy wyrozumiałego dla poddanych i dla najbliższego otoczenia – w tym dla swego lektora. Czytając Pamiętnik wchodzimy na Zamek Królewski końca epoki niepodległej Rzeczypospolitej, przypatrujemy się intymnemu życiu jego gospodarza, zaczynamy do pewnego stopnia rozumieć błędy przez niego popełniane, które zarówno jego samego, jak i cały kraj doprowadziły do upadku. Natomiast samego autora Pamiętnika mało interesowały wydarzenia i wstrząsy polityczne, będące w owych latach udziałem Polski: wkroczenie wojsk rosyjskich, pierwszy rozbiór, kłopoty króla związane z pogarszającą się sytuacją polityczną i finansową.

A przecież, mimo wspomnianego desinteressemant dla spraw polskich, jednym z ciekawszych epizodów działalności Reverdila na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego była podjęta przezeń próba przyhamowania akcji publicystycznej Woltera na rzecz carycy Katarzyny II i Rosji podczas konfederacji barskiej (1769). Za pośrednictwem swego szwajcarskiego bibliotekarza i jego brata Salomona, który przebywał wtedy w Genewie i miał bezpośredni dostęp do Woltera w Ferney, król próbował powstrzymać bezkrytyczne zachwyty pisarza nad polityką imperatorowej oraz jego krytykę Rzeczypospolitej.

W latach 1781-1783 Reverdil działał w loży masońskiej Polski Wielki Wschód, gdzie pełnił funkcję sekretarza odpowiedzialnego za korespondencję w języku francuskim. Spędził w Warszawie 24 lata i tu zmarł 22 stycznia 1790 r. Został pochowany na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym.

Kazimierz Domagalski

1 Salomon Reverdil, profesor matematyki w Akademii w Kopenhadze, radca dworu króla Krystiana VII. List do Armanda-Louisa Mestrala de Saint-Saphorina, Kopenhaga, 10 V1765
2 Marc Reverdil do Henrietty Reverdil, Warszawa. 12111774
3 Aleksander Kraushar odnalazł manuskrypt Pamiętnika w Bibliotece Zamojskich w Warszawie i opublikował swe bogato udokumentowane badania w „Revue Hebdomadaire” VII-VIII. 1892
4 Emanuel Rostworowski: La Suisse et la Pologne au XVIII s [w:] Echanges entre la Pologne et la Suisse du XIV au XIX s, Genewa 1964