Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

3 / 1995

W naszym języku występują dwa słowa często nadużywane: miłość i przyjaźń. Niektórzy twierdzą, że słowo „miłość”, podobnie jak „matka”, powinno się pisać przez duże M. Miłość jednak, jak wiadomo, niejedno ma imię, więc zajmijmy się raczej przyjaźnią.

Prawdziwa przyjaźń to zjawisko rzadsze niż miłość i sądzę, że jest uczuciem szlachetniejszym. Muszą w niej istnieć elementy miłości, podczas gdy ta ostatnia nie zawsze wspierana jest przez przyjaźń. Ludzie na ogólnie zastanawiają się, gdy swych bliższych czy dalszych znajomych nazywają przyjaciółmi. Do rangi przyjaźni podnoszą często zwykłe koleżeństwo.

A przecież przyjaźń wyraża się w bardzo bliskim porozumieniu między dwiema osobami, kiedy dochodzi do przekazywania sobie wzajemnie „swych światów”, przejawia się w niej zainteresowanie drugim człowiekiem i tolerancja wobec niego. Przyjaźń ludzi dorosłych zaczyna się od więzi intelektualnej, a uczucie zjawia się chyba nieco później. Jest w niej więcej spokoju i równowagi, choć wszystkie określenia, którymi posługuje się św. Paweł, gdy mówi o miłości w Liście do Koryntian, odnoszą się także do przyjaźni.

Przyjaźń jest też uczuciem trwalszym aniżeli miłość. Rzadko słyszy się o zerwaniu jakiejś wielkiej przyjaźni, podczas gdy miłość dwojga ludzi często kończy się zerwaniem, separacją lub rozwodem. Myślę, że w przyjaźni występuje o wiele mniej egoizmu lub, jeśli ktoś woli, egotyzmu. Myślę tak, choć powszechnie uważa się, że miłość i egoizm wykluczają się wzajemnie. W przyjaźni rzadziej występuje zaborcza chęć poznania „całego świata” drugiego człowieka, rzadziej spotyka się zazdrość i pretensje. Pozostaje spokojne stwierdzenie: „dobrze, że jesteś”. Nierzadko zdarza się, że po trzydziestu latach ludzie kiedyś zaprzyjaźnieni znów się spotykają, i wtedy okazuje się, że nic ich nie dzieli i zdaje im się, że okres owych trzydziestu lat to był dzień wczorajszy i w rzeczywistości nic się w ich wzajemnych stosunkach nie zmieniło.

Życie biegnie dzisiaj coraz szybciej, wymaga od nas dostosowania się do tego tempa i wskutek tego coraz trudniej o powstawanie trwałych przyjaźni. Ludzie zmieniają pracę, wyjeżdżają za granicę, ciągle gdzieś się śpieszą. W rezultacie tego stajemy się coraz ubożsi – pod względem trwałych więzi międzyludzkich.

W mitologii greckiej występuje para nierozłącznych przyjaciół. Byli to Kastor i Polluks (bliźnięta), którzy brali udział w wyprawie Argonautów. Grecy otaczali ich czcią boską, sankcjonując również niejako łączącą ich więź przyjaźni.

[Alina Namysłowska-Werner jest autorka wielu artykułów o tematyce psycholo-gicznospołecznej, publikowanych w „Jednocie” w latach 60. i 70.]