Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

2 / 1995

SZWAJCARZY W POLSCE

Dyplomata na dworze Stanisława Augusta

Pierre Maurice Glayre (1744-1819), kalwinista, pochodzący z szanowanej rodziny obywatel Lozanny, otrzymał bardzo staranne wykształcenie. Studia teologiczne odbył na Akademii Lozańskiej. Jako człowiek Oświecenia przeniknięty był duchem uniwersalizmu. Choć bardzo przywiązany do swej ojczyzny, od młodości odczuwał potrzebę poznania innych krajów. Dlatego nie wahał się opuścić Szwajcarii, by wstąpić do służby u nowo wybranego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, cieszącego się w Europie opinią oświeconego monarchy.

Glayre przybył do Polski na początku 1765 r., rekomendowany przez swego rodaka pozostającego w służbie dyplomatycznej Danii, Armanda Mestrala de Saint-Saphorina, posła przy dworze polskim. Od początku zyskał zaufanie króla, o czym świadczy fakt, że już po roku przebywania na jego dworze skierowany został do Petersburga w charakterze sekretarza poselstwa polskiego. Posłem był wówczas Franciszek Rzewuski, pod nieobecność którego Glayre pełnił funkcję polskiego charge d'affaires. Zyskał tam sobie wiele sympatii i uznania.

Na początku kryzysu rysującego się między Rosją a Rzecząpospolitą (mającego w przyszłości, jak wiadomo, poważne konsekwencje) Helwetczyk opuścił Petersburg. Król miał dla niego inne odpowiedzialne zadania. Na przykład przygotowanie materiałów (lipiec 1767 r.) przeciwko pruskim separatystom, którzy – występując przeciwko Polsce – za przykładem Gdańska szukali oparcia w Petersburgu. Inną ważną misją była rola pośrednika pomiędzy królem a posłem Rosji w Warszawie oraz między królem a książętami Czartoryskimi, stojącymi na czele wpływowego stronnictwa, tzw. Familii, która w tym czasie była przeciwna polityce zbliżenia króla z Rosją. Udział w tych zabiegach i w poufnych konferencjach sprawił, że Glayre uzyskał pozycję osobistego doradcy króla. W 1767 r. Sejm przyznał mu polskie obywatelstwo, przywilej udzielany tylko zasłużonym cudzoziemcom (indygenat). Glayre rzeczywiście był w kręgu królewskich doradców jednym z ludzi najbardziej mu oddanych.

Państwa uczestniczące w I rozbiorze Polski (1772) uprawomocniały ten bezprawny akt powołując się na „słuszne prawo” do powrotu zagrabionych ziem do prawowitych właścicieli. Taką wersję wydarzeń upowszechniali dyplomaci Rosji, Austrii i Prus wobec innych krajów Europy. Glayre, który pozostawał w służbie króla w latach pomyślności, teraz, będąc świadkiem jego niepowodzeń i upokarzających przeżyć, niejako dzielił z nim ten los. Niektórzy z biografów dyplomaty wyrażali wątpliwości co do charakteru jego działalności i zastanawiali się, na czym w rzeczywistości ona polegała. Według pamiętnika księcia Stanisława Lubomirskiego (1719-1783) funkcje Glayre'a sprowadzały się do wykonywania poleceń króla i dostarczania mu odpowiednich dokumentów. Zdaniem innych – wykonywał zadania bardzo poufne, uczestnicząc osobiście w międzypaństwowych rozmowach i narażając się np. na upokorzenie ze strony dyplomaty rosyjskiego Kaspra von Salderna. Stanisław Lubomirski, którego nie można posądzać o sympatię do króla, tak charakteryzuje jego doradcę: „Człowiek roztropny, mądry, przywiązany do króla, ceniący swój honor, był zdania, że król nie zależy od nikogo a jedynie od konstytucji”. Po zamachu konfederatów barskich na monarchę Glayre tę właśnie tezę upowszechniał w swoich „Refleksjach”, wzywając naród polski do skupienia się wokół tronu bez względu na krzywdy doznane od Rosji i uzasadnione wobec niej urazy.

Przez całe swoje późniejsze życie Helwetczyk nie mógł zapomnieć wydarzeń poprzedzających pierwszy rozbiór Polski. Był bezpośrednim świadkiem skarg i ubolewań króla oraz cierpień wspaniałych patriotów. Także osobiście przeżywał tragedię kraju, który stał mu się drogi. Czuł się Polakiem nie tylko z racji otrzymanego obywatelstwa. Był człowiekiem szlachetnym i przywiązanym do przybranej ojczyzny. W ciężkich chwilach doradzał królowi abdykację, ale – jak świadczą przekazy – nie nalegał zbytnio, będąc świadomy delikatnego charakteru tej decyzji. Wskutek tych wszystkich wydarzeń sprawowanie funkcji wyznaczonych przez króla stało się w końcu dla Glayre'a ciężarem nie do zniesienia. W liście pisanym po latach (w 1814 r.) zwierzał się jednemu ze swych helweckich przyjaciół: „Siedemnaście lat, które upłynęły od pierwszego rozbioru Polski aż do momentu mojego przejścia na emeryturę, były dla mnie nieustanną walką pomiędzy zniechęceniem, zmęczeniem perfidną polityką gabinetową a przywiązaniem do ludzi będących ofiarami tej polityki”.

W1777 r. Pierre Maurice Glayre udał się z polecenia króla do Paryża, aby naprawić złe stosunki istniejące prawie od początku panowania Stanisława Augusta między Francją a Polską. Niezadowolony z tych usiłowań poseł rosyjski w Warszawie, hr. Otto Stackelberg, nalegał na króla, aby odwołać mediatora, gdyż – jak argumentował przewrotnie – „machiawelizm” nie licuje z jego stanowiskiem i prawością charakteru. W efekcie rosyjskich nacisków Glayre wkrótce opuścił Paryż.

W Warszawie pozostał jeszcze przez 10 lat, jakkolwiek sytuacja polityczna nie była dla niego pomyślna. Oddany królowi i lojalny dworzanin nadal służył mu dyskretnymi radami i zbieraniem niezbędnych informacji. Pozostawał jednak pod wrażeniem siły i potęgi imperium rosyjskiego. Na polecenie Stanisława Augusta podjął się opracowania radykalnego projektu mającego stanowić rozwiązanie konfliktów nabrzmiewających w stosunkach z Rosją. Przewidywał on połączenie obu krajów unią personalną przez wybór po śmierci Stanisława Augusta najmłodszego wnuka carycy Katarzyny na następcę polskiego tronu. Uważał, że uratowałoby to Rzeczpospolitą przed wcieleniem do Rosji, umocniło ją i zapewniło niepodległy byt. Był bowiem przekonany, że istnieje tylko taka alternatywa: albo utrata suwerenności przez Polskę, albo jej ocalenie dzięki personalnej unii z Rosją. Ta koncepcja nie spotkała się jednak z przychylnym przyjęciem carycy, a król łudził się, że jego osobiste spotkanie z Katarzyną (którego Glayre był zdecydowanym przeciwnikiem) pozwoli wyjaśnić wszystkie nieporozumienia i usunąć zagrożenie. W efekcie sekretarz królewski podał się do dymisji i w 1787 r. wrócił do swego kraju. Gdy Stanisław August wyczekiwał w Kaniowie upragnionego spotkania z imperatorową Rosji, jego najbliższy współpracownik i przyjaciel znajdował się już w drodze do Lozanny.

Mimo takiego rozwoju wydarzeń i gwałtownego rozstania Glayre pozostał w dobrych stosunkach z królem i gronem polskich przyjaciół. Wyraził nawet gotowość oddania się do dyspozycji króla po uregulowaniu spraw osobistych w Szwajcarii. Do Polski jednak nie wrócił. W 1788 r. udał się natomiast do Paryża w celu wypełnienia kolejnej poufnej misji dla polskiego monarchy. Nie dokończył jej, zmuszony względami natury osobistej do powrotu do Szwajcarii. Na swoje miejsce rekomendował królowi Włocha, Filipa Mazzeiego.

Oprócz aktywności dyplomatycznej Pierre Maurice Glayre zaangażowany był bardzo w działalność masońską. Usytuowany wysoko w hierarchii (w loży „Wielki Wschód” był członkiem kapituły, w loży „Tarcza Północy” – wielkim mistrzem, później także wielkim mistrzem loży „Polski Wielki Wschód”), mógł skutecznie przeciwstawiać się wpływom rosyjskim i pruskim na politykę państwa, przekonując większość braci masonów do podjęcia dzieła odnowy Polski, którego ukoronowaniem miała być Konstytucja 3 maja. Na początku, gdy Ignacy Potocki organizował „Wielki Wschód” w Warszawie, Glayre, nieufny wobec tej inicjatywy, przekonywał króla, że Potocki chce stworzyć silną partię antykrólewską właśnie z pomocą i udziałem masonów. Zaniepokojony król dał temu wiarę, a Glayre, chcąc się upewnić co do swych podejrzeń, postanowił wstąpić do loży. Owprowadzenie zwrócił się bezpośrednio do Potockiego, który niczego nie podejrzewając przyrzekł mu to. Wkrótce jednak Potocki pożałował swojej skwapliwości, ponieważ Glayre „wywołał niesnaski i nieufność wśród braci”. Dziś trudno odgadnąć, co było powodem tych niesnasek i nieufności. Skoro jednak Glayre piastował później wysokie godności, to zapewne udało mu się ową nieufność przezwyciężyć i niesnaski zażegnać. Już w 1777 r. musiał odgrywać w masonerii znaczącą rolę, ponieważ to za jego pośrednictwem król Stanisław August też wstąpił do loży masońskiej. Była to loża „Karl zu den drei Helmen”, kierowana przez generała Alojzego Fryderyka Briihla, w której król przyjął symboliczne imię „Eques Salsiatus et Salsinatus Magnus”. Stając się członkiem loży po pierwszym rozbiorze Polski, chciał Stanisław August osiągnąć pewne cele polityczne – skupienie wokół swej osoby najświatlejszych w owej dobie umysłów. W tych dążeniach on i jego sekretarz byli jednomyślni. Glayre był autorem statutów polskiej loży, zatwierdzonej w 1784 r. Łączyły one w harmonijną całość zarówno cele polityczne, uwzględniające interesy narodowe, jak i powinności obowiązujące powszechnie masonerię. Obowiązują one do dnia dzisiejszego lożę „Polski Wielki Wschód”.

Helwecki dyplomata w służbie polskiego króla zachował o Polsce dobre i serdeczne wspomnienia, gdy już z tej służby odszedł. Obserwował scenę polską z zainteresowaniem i np. w korespondencji skierowanej do swego rodaka, doktora S. A. Tissot, pisał: „Warszawa jest obecnie teatrem godnym uwagi wszystkich miłośników sztuk pięknych. Przybywają tu tłumnie ze wszystkich stron ludzie utalentowani, znajdując swego protektora w osobie króla. Możni tego kraju są bogaci i uprzejmi, więc cudzoziemiec przybywający, aby im ofiarować swe usługi, może być pewny, że nigdzie nie znajdzie uprzejmiejszego i życzliwszego przyjęcia. Mogę Pana zapewnić, że znajdzie Pan tu wszystkie przyjemności i rozkosze życiowe, o których Pan marzy. [...] Ja zaś z wielkim żalem żegnam mą szczęśliwą ojczyznę. Moje serce zostało rozdarte z chwilą, gdy straciłem ją z oczu, a myślę o niej stale z rozrzewnieniem”.

W ciągu swego pobytu w Polsce w latach 1765-1787 Pierre Maurice Glayre był obdarowywany łaskami i względami, doświadczał przyjaźni ze strony monarchy i odwzajemniał ją. Przez ponad dwadzieścia lat lojalnie i wiernie służył królowi i Polsce. „Odważny w pomysłach a roztropny w poczynaniach, zdolny zarówno rozwikłać skomplikowaną sprawę, jak i rozprawiać na tematy filozoficzne, nieustraszony w walce o postęp i oświatę” – tak scharakteryzował go francuski historyk Jean Fabre w swej monografii o Stanisławie Auguście Poniatowskim1.

Jak już wspomniano, po powrocie do swego kraju Glayre nadal utrzymywał związki z Polską i podejmował zlecane mu przez polskiego króla misje. Jego dom w Lozannie był zawsze otwarty dla podróżnych z Polski. Z kolei ze strony Polaków, a zwłaszcza króla, mógł liczyć na przyjaźń i pomoc. W czasie, gdy we Francji trwała krwawa rewolucja, Stanisław August tak pisał do swego byłego sekretarza: „Jeżeli wydarzenia we Francji mącą i zakłócają spokój w Szwajcarii, tak że myśli Pan o szukaniu schronienia poza jej granicami, to czyż nie należałoby go szukać w moim kraju? Może być Pan pewny tego, że go tu przyjmą z otwartymi ramionami – tak ja, jak i moi bracia i siostry oraz wszyscy przyjaciele, w moim domu i w innych” 2.

Stało się inaczej. To król Polski znalazł się na wygnaniu, musiał się zrzec korony, a „przytułek” znalazł u wrogów.

Kazimierz Domagalski

1 Jean Fabre: Stanislas Poniatowski et l'Europe des Lumierès. Paryż 1952.

1 Część tej korespondencji opublikował E. Mottaz w: Stanislas Poniatowski et Maurice Glayre [Korespondencja dotycząca rozbiorów Polski], t. I-II, Paryż 1897. Polskie wydanie – Warszawa 1904.