Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

7 / 1994

KILKA UWAG NA MARGINESIE ARTYKUŁU WANDY MLICKIEJ „KOŚCIÓŁ MÓJ WIDZĘ OGROMNY”

Zabawne przejęzyczenie się pani Wandy Mlickiej („Jednota” 5/94) skłoniło mnie nie tylko do niezbędnego, moim zdaniem, sprostowania, ale i do pewnej refleksji nad całym cyklem rozważań dotyczących wizji Kościoła w XXI wieku.

Autorka felietonów „Myślane nocą”, których jestem wiernym czytelnikiem, zbyt szybko zapewne przeglądała mój artykuł („Jednota” 4/94) i w ostatnim jego zdaniu odczytała, iż w ciężkiej sytuacji „Pan wskaże nam sposób przystosowania się do nowych warunków” (cytuję wg artykułu p. Mlickiej). Czym prędzej sięgnąłem po „Jednotę”, bo chochlik drukarski nie śpi, ale tym razem był dla mnie łaskawy – wydrukowano prawidłowo. Chodzi oczywiście o przygotowanie, a nie o bulwersujące przystosowanie. A przygotować się do działania w zmiennych warunkach musimy, choć i to budzi często wątpliwości, czego wyrazem mogą być następujące słowa pani Mlickiej: „...to, jak mamy działać, zapisane jest dokładnie w Biblii. Zewnętrzne warunki nic tu nie mają do rzeczy”. Otóż uważam, że mają. Wprawdzie Pan Jezus kilkakrotnie upewniał uczniów swoich (np. Mat. 10:19-20): „...nie troszczcie się, jak i co mówić macie; albowiem dane wam będzie onej godziny, co mówić macie”, ale dotyczyło to wyraźnie pozbycia się strachu, a nie zaniechania odpowiednich przygotowań do zamierzonej działalności. Przecież nasz Pan sam przygotowywał apostołów do działalności misyjnej. A oni ją potem planowali, spierali się między sobą o właściwą drogę i o właściwe sposoby działania, pamiętając jednak przy tym zawsze, iż spór nie dotyczy ich zamysłów, ale właściwego poznania zamysłów samego Boga. Pięknym przykładem jest spór o wyprawę apostoła Pawła do Rzymu, a właściwie do Jerozolimy, skąd miał być jako więzień odwieziony do Rzymu. Odradzali mu to i uczniowie, i prorocy, i przyjaciele (Dz. 21:4-14). Tenże apostoł Paweł do każdej sytuacji dobierał, jakbyśmy to dziś określili, odpowiednie narzędzia oddziaływania: do Żydów przemawiał jako faryzeusz, uczeń Gamaliela, do Greków – jako znawca ich kultury, do Rzymian – jako rzymski obywatel. A przed poważnymi przedsięwzięciami robił przygotowania (Dz. 21:15), tak jak i my je robimy, gdy musimy podejmować decyzje, na przykład, na co zużyć skromne środki znajdujące się w naszej dyspozycji – remontować dom czy wydać książkę, obsadzić młodym duchownym naszą maleńką parafię czy raczej skierować go do pracy misyjnej poza granice kraju, dopłacić więcej do obozu młodzieży czy wspomóc bardziej Dom Opieki? Nie możemy uciec przed tymi dylematami, gdyż ich rozwiązanie, planowanie, jest zadaniem postawionym nam przez Pana. I wcale nie jestem pewien, czy Pan chce, abyśmy „starali się ukształtować świat” (słowa z dyskutowanego artykułu) – On świat zwyciężył, a nam polecił ratować ludzi!

Jarosław Świderski