Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1994

„Poszukiwanie jedności chrześcijan było jednym z głównych celów Soboru Watykańskiego II"

– tak rozpoczyna się nowe Dyrektorium ekumeniczne zaaprobowane 23 marca 1993 r. przez papieża Jana Pawła II i opublikowane 8 czerwca ub. r.1 Umieszczenie tych słów na wstępie dokumentu może oznaczać, że autorom chodziło o podkreślenie, że mamy tu do czynienia wyłącznie ze ścisłym wykładem i zastosowaniem nauki rozwiniętej podczas Vaticanum II. W porównaniu z poprzednim Dyrektorium (1967-1970), w tym pojawia się element nowy, ten mianowicie, że zalecenia, wytyczne i normy otrzymują teologiczne uzasadnienie. Dokument nie pozostawia też wątpliwości, że ekumenia nie stanowi jedynie wycinka kościelnych działań, przypisanego określonym instytucjom kościelnym, lecz że zajmuje w Kościele miejsce ważne i ma wymiar podstawowy, który powinien być uwzględniany i wspierany przez wszystkich członków Kościoła oraz przez wszystkie instytucje kościelne.

Z opublikowanym w 1992 r. Katechizmem światowym Kościoła Rzymskokatolickiego nowe Dyrektorium ekumeniczne wiąże się pośrednio, gdyż ma wraz z nim stanowić – według słów Jana Pawła II – „komplementarne narzędzie" służące wspieraniu ekumenicznej edukacji.

Już istniejąca, choć niedoskonała wspólnota

Dyrektorium składa się z pięciu rozdziałów, poprzedzonych wstępem. W pierwszym mówi się o zasadach katolickiego rozumienia ekumenizmu i jednoznacznie daje wyraz zobowiązaniu Kościoła katolickiego do uczestniczenia w dążeniach do jedności chrześcijan. Dwa następne rozdziały informują o tym, jak Kościół katolicki stara się urzeczywistnić to zobowiązanie w ramach własnej wspólnoty. Rozdział czwarty zajmuje się wspólnotą kultową i sakramentalną wśród ochrzczonych, a rozdział piąty – zagadnieniami ekumenicznej współpracy, dialogu i wspólnego świadectwa.

Dyrektorium zwraca się w pierwszym rzędzie do biskupów katolickich i podkreśla ich szczególną odpowiedzialność za sprawy ekumenizmu. Wyraża także nadzieję, że stanie się „pomocne członkom Kościołów i Wspólnot kościelnych, które nie znajdują się w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim" (nr 5). Ze słów tych przebija świadomość, że dzisiaj nie da się już zredagować ekumenicznego dokumentu, który miałby funkcjonować w obrębie tylko jednego Kościoła.

Dyrektorium podkreśla się, że zasady ekumenizmu katolickiego mają zastosowanie tylko w odniesieniu do Kościołów i Wspólnot kościelnych, z którymi Kościół katolicki podjął stosunki ekumeniczne (nr 35 i 36). Ich podstawę stanowi pewna – już istniejąca, choć niedoskonała – wspólnota. Nie wyklucza się jednak, że w Kościołach i Wspólnotach kościelnych mogą występować „elementy sekciarskie lub świadomie antykatolickie" (nr 207 – w odniesieniu do ewangelizacji), a praca ekumeniczna może cierpieć „wskutek sekciarskich postaw i inicjatyw". W takich przypadkach zachęca się katolików do okazywania „cierpliwości i wytrwałości". W innym miejscu Dyrektorium mówi o potrzebie przezwyciężenia indyferentyzmu i prozelityzmu (nr 23). Z obydwoma tymi zagrożeniami katolicy będą mogli się uporać, jeśli staną na mocnym gruncie. W jakiejś mierze ma się do tego przyczynić omawiany dokument.

W odniesieniu do sytuacji polskiej ważne wydaje się być następujące stwierdzenie: „Udział Kościoła katolickiego w ruchu ekumenicznym w krajach o dużej przewadze katolików jest rzeczą nieodzowną, jeśli ekumenizm ma być ruchem obejmującym cały Kościół" (nr 32).

Dyrektorium wielokrotnie powraca wezwanie do pielęgnowania „ekumenizmu duchowego". „Wewnętrzne nawrócenie i odnowa w Kościele" (nr 55), „nawrócenie serca, osobista świętość, publiczna i prywatna modlitwa oraz bezinteresowna służba dla Kościoła i świata [są] duszą ruchu ekumenicznego" (nr 50a; por. też nr 44c; 62b i 110 w odniesieniu do Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan). Przeto w dążeniach do jedności na pierwszym planie stanąć musi „nawrócenie serca, życie duchowe i jego odnowa" (nr 63).

Gradacja eklezjalna: Kościół, Kościoły, Wspólnoty kościelne

Możliwości ekumenicznego działania, wymienione w Dyrektorium, są imponujące i wywierają duże wrażenie. Tym bardziej jednak rozczarowuje nie zmienione podejście do tradycyjnie spornych między nami spraw, które zawarte zostały głównie w rozdziale czwartym.

Już w rozdziale pierwszym, poświęconym zasadom katolickiego rozumienia ekumenizmu, przypomniano wiernym, że w obcowaniu z tymi, którzy nie tworzą pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, muszą stale trzymać się „mocnego przekonania" i „wyznania wiary", „że jeden Kościół Chrystusowy trwa w Kościele katolickim, »rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie« [cytat  z Lumen gentium 8]. Wyznają oni, że pełnia objawionej prawdy, sakramentów i posługiwania, którą Chrystus dał w celu zbudowania swego Kościoła i pełnienia jego misji, znajduje się w katolickiej wspólnocie Kościoła" (nr 17).

Zgodnie z tym stwierdzeniem powiedziano dalej, że również „pełnia jedności Kościoła Chrystusowego zachowała się w Kościele katolickim", podczas gdy inne Kościoły i Wspólnoty kościelne zachowały tylko „pewną wspólnotę" z Kościołem katolickim. I jakkolwiek Dyrektorium przyznaje, że po stronie katolickiej nie zawsze były spełniane wymagania co do pełni, to jednak świadomość jej posiadania nie została nigdy utracona: „Kościół katolicki jest, według nauki katolickiej, wyposażony w całą objawioną prawdę i we wszystkie środki zbawienia". Poza jego granicami natomiast, tzn. w innych Kościołach i Wspólnotach kościelnych, istnieją elementy i dary skierowane na misterium zbawienia, gdyż „duch Chrystusa nie wzbrania się przed wykorzystaniem ich jako środków zbawienia" (nr 104b).

Dyrektorium konsekwentnie rozróżnia między „Kościołami" a „Wspólnotami kościelnymi". Do grupy Kościołów zalicza Kościoły prawosławne. Kościoły wyrosłe z Reformacji XVI wieku muszą się zadowolić jedynie określeniem „Wspólnoty kościelnej". Oznacza to, że jakość eklezjalna tych drugich w porównaniu z pierwszymi jest mniejsza (por. nr 110, gdzie tego rodzaju gradacja jest wyraźnie stosowana).

W różnych miejscach dokument mówi o „rzeczywistej, chociaż niedoskonałej, wspólnocie" między Kościołem katolickim a innymi Kościołami i Wspólnotami kościelnymi (np. nr 104a, 129). Ta wspólnota jest zakorzeniona w chrzcie jako „sakramentalnym węźle jedności" (nr 92, 110). Może zatem stanowić okazję do organizowania wspólnych uroczystości upamiętniających ten sakrament (nr 96). Mimo takich pozytywnych stwierdzeń można dostrzec, że strona katolicka inaczej traktuje osobę ochrzczoną w Kościele prawosławnym, inaczej zaś w którymś z Kościołów ewangelickich. Ewangelik, który zgodnie z nazewnictwem stosowanym przez Dyrektorium – jest „tylko" członkiem „Wspólnoty kościelnej", może być dopuszczony w Kościele katolickim jedynie jako „świadek chrztu", podczas gdy prawosławny może występować w charakterze jednego z rodziców chrzestnych. W obu jednak wypadkach drugim chrzestnym musi być katolik (nr 98a i b).

Nihil novi

W dziedzinie wspólnoty kultowej i sakramentalnej Dyrektorium nie mówi nic ponad to, co zostało sformułowane we wcześniejszych dokumentach.

Kościół katolicki stoi konsekwentnie na stanowisku, że wspólne celebrowanie Eucharystii będzie możliwe dopiero u kresu ekumenicznej drogi, tj. po osiągnięciu „pełnej" wspólnoty wiary. Dyrektorium przypomina zatem, że wcześniej „nie zezwala się na celebrowanie Eucharystii z duchownymi innych Kościołów lub Wspólnot kościelnych" (nr 104e). Wypowiedź ta jest zgodna z zakazem koncelebracji, sformułowanym w Kodeksie prawa kanonicznego (kan. 908).

Według ujęcia katolickiego, Uroczystość Eucharystyczna jest „fundamentem i ośrodkiem całego roku liturgicznego", przeto katolicy są zobowiązani „uczestniczyć w niedziele i określone święta w Mszy św. [powołanie się na KPK, kan. 1247]. Z tego powodu nie jest wskazane odprawianie w niedzielę nabożeństw ekumenicznych" (nr 115).

Katolikom przypomina się obowiązku uczestniczenia w niedzielnej Mszy św. i o tym, że ich udział w nabożeństwie ekumenicznym lub ewangelickim nie oznacza spełnienia takiego obowiązku. Jak z tego wynika, nabożeństwa ekumeniczne nie powinny odbywać się w ogóle w okresie odprawiania Mszy św.

Szczególną pozycję katolickiej Uroczystości Eucharystycznej zaznacza się w Dyrektorium jeszcze przez stwierdzenie, że „publiczne modlitwy w intencji innych chrześcijan" oraz „w intencji potrzeb i pilnych spraw innych Kościołów, Wspólnot kościelnych oraz ich duchowych przywódców" mogą być wprawdzie umieszczane w litanii i innych modlitwach błagalnych podczas nabożeństwa liturgicznego, „ale nie podczas modlitwy eucharystycznej. Stara chrześcijańska tradycja w liturgii i eklezjologii pozwala tylko na wymienianie w modlitwie eucharystycznej imion osób, które znajdują się w pełnej wspólnocie z Kościołem celebrującym tę Eucharystię" (nr 121).

Przytoczone słowa nie oddają wiernie zasad, którymi kierowano się w pierwotnym Kościele. Dzisiejszy stan badań upoważnia do stwierdzenia, że w modlitwie eucharystycznej nie wymieniano wówczas tylko tych osób i grup, które wzbraniały się przed złożeniem wyznania wiary w Trójjedynego Boga i w bogoczłowieczeństwo Jezusa Chrystusa. Taka sytuacja nie dotyczyła nigdy Kościołów ewangelickich, co upoważnia do twierdzenia, że podział nigdy „nie sięgnął korzeni".

W tym miejscu chciałoby się zapytać: skoro na obecnym etapie stosunków między katolicyzmem a ewangelicyzmem dla strony katolickiej nie jest możliwe praktykowanie wobec ewangelików gościnności eucharystycznej, to dlaczego jeszcze musi obowiązywać, nie mający w niczym uzasadnienia, zakaz modlenia się w kanonie mszalnym za chrześcijan z innych Kościołów nie będących we wspólnocie z Kościołem katolickim?

Polskie praktyki ekumeniczne – nielegalne?

Krytyczne uwagi ewangelika dotyczą jeszcze innej sprawy. Otóż zgodnie ze sformułowaniami Dyrektorium, chrześcijanie wyznania prawosławnego mogą być zapraszani do czytania Słowa Bożego podczas nabożeństwa eucharystycznego w Kościele katolickim, a katolicy – w Kościele prawosławnym (nr 126). Członkowie innych Kościołów – na przykład ewangelickich – mogą pełnić funkcję lektora podczas katolickiej Mszy św. tylko w wyjątkowych wypadkach, i to za pozwoleniem biskupa diecezjalnego (nr 133). Katolikom z kolei zaleca się, by przyjmowali czytanie tylko podczas nabożeństw niesakramentalnych innego Kościoła (nr 116 i 118). W świetle polskiej praktyki ekumenicznej niezrozumiały jest również inny zapis: że podczas katolickiej Uroczystości Eucharystycznej kazanie może wygłosić tylko kapłan lub diakon katolicki (nr 134). Jak bowiem z tego wynika, w Polsce przyjęły się pewne praktyki, które z punktu widzenia Dyrektorium ekumenicznego nie powinny mieć w ogóle miejsca. W ostatnich latach osobiście byłem kilkakrotnie zapraszany – jako świecki teolog ewangelicki – do czytania Słowa Bożego podczas katolickiej Mszy św., a nie tak dawno wygłaszałem nawet homilię podczas Mszy św. koncelebrowanej. Wielokrotnie też byłem świadkiem sprawowania tych czynności przez moich współwyznawców – duchownych różnych Kościołów ewangelickich – podczas katolickiej Uroczystości Eucharystycznej. Czy nowe Dyrektorium ekumeniczne uniemożliwi nam pielęgnowanie tego dobrego zwyczaju?

Z małżeństwami mieszanymi – łagodniej

To zrozumiałe, że w takim dokumencie, jak Dyrektorium ekumeniczne, wiele uwagi poświęcono zagadnieniu małżonków o różnej przynależności konfesyjnej, czyli tzw. małżeństwom mieszanym, chociaż zastrzeżono się, że nie wszystkie kwestie pastoralne i kościelno-prawne dotyczące tego zagadnienia będą rozpatrywane dogłębnie (nr 143). Powiedziano wyraźnie, że główną troską Kościoła katolickiego jest wzmocnienie małżeństwa i rodziny, co realizuje się najlepiej wówczas, gdy partnerzy należą do tej samej wspólnoty religijnej (nr 144). Kościół katolicki nie przymyka, oczywiście, oczu na wzrastającą liczbę małżeństw mieszanych i dostrzega w nich także ekumeniczną szansę. Zachęca też reprezentantów innych Kościołów i Wspólnot kościelnych do możliwie ścisłej współpracy w tej dziedzinie (nr 147).

Przed zawarciem związku partnerzy obu wyznań muszą być zapoznani z istotnymi celami małżeństwa, przy czym od partnera katolickiego wymagana jest deklaracja, „że jest gotów usunąć niebezpieczeństwo odstępstwa od wiary, jak i złożyć szczerą obietnicę, że uczyni wszystko, co w jego mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim". Uznaje się, że partner niekatolicki może przyjąć na siebie podobne zobowiązanie w swojej wspólnocie religijnej (nr 150). Jeśli jednak, mimo usilnych wysiłków, dzieci nie zostają ochrzczone w Kościele katolickim, „partner katolicki [...] nie podlega karze przewidzianej w prawie kościelnym". Przepis 1366 Kodeksu prawa kanonicznego nie znajduje więc tutaj żadnego zastosowania. Dalej jednak Dyrektorium stwierdza: „Mimo to nie wygasa jego [tzn. partnera katolickiego] obowiązek przekazywania wiary katolickiej swoim dzieciom". Strona katolicka ma też swą przykładną postawą przybliżać innym członkom rodziny „specyficzne wartości katolickiej tradycji" (nr 151).

Nasuwa się tu pewna wątpliwość: czy tego rodzaju zobowiązania nie oznaczają mianowicie wywierania pewnego nacisku na sumienia, przyczyniając się w ten sposób do zakłócenia harmonii życia rodzinnego?

Ponieważ wspólnota eucharystyczna – w rozumieniu Kościoła katolickiego – jest nierozłącznie związana z istnieniem pełnej wspólnoty kościelnej, przeto i w wypadku małżeństw mieszanych wspólny udział małżonków w Eucharystii może mieć miejsce tylko w wyjątkowych wypadkach, przy ścisłym wypełnieniu obowiązujących przepisów (nr 160).

Prof. dr hab. Karol Karski

[Powyższy tekst jest przystosowaną do potrzeb „Jednoty" wersją wykładu wygłoszonego18marca br. w Akademii Teologii Katolickiej podczas sympozjum ekumenicznego „W służbie jedności", zorganizowanego dla uczczenia zasług wielkiego ekumenisty polskiego, ks. prof. dr. hab. Alfonsa Skowronka. Autorowi dziękujemy za udostępnienie tekstu oraz zaakceptowanie zmian. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.]

1 Do chwili obecnej nie ukazało się polskie tłumaczenie dokumentu. Autor korzystał więc z wersji niemieckiej i sam dokonał przekładu cytowanych dalej fragmentów – red.
 2 Zob. „Jednota" 1993, nr 6, s. 10 – przyp. red.