Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

12 / 1993

Od ponad dwu lat prenumeruję Wasze pismo, które dociera do mnie regularnie do USA. Dzisiaj chciałbym napisać słów kilka o mojej najbliższej rodzinie, jako że stanowi ona exemplum ekumeniczne.

Kiedy brałem ślub z Denise 17 lat temu w Warszawie, nie zdawałem sobie sprawy, na jakie trudności naraża się dwoje ludzi, których łączy tylko uczucie, a właściwie wszystko inne dzieli. Już wtedy jednak w ślubnym przemówieniu w warszawskim kościele Św. Trójcy ks. Ryszard Trenkler mówił o tym, że – zachowując różnice – nie należy podnosić ich do poziomu wyznaniowych konfliktów rodzinnych.

W czasie naszej podróży poślubnej moja młoda amerykańska żona pragnęła zobaczyć Częstochowę i obraz Marii zwanej Królową Korony Polskiej. Spełniłem jej prośbę i w drodze do Tatr zatrzymaliśmy się w Częstochowie. Kiedy klęczałem w kaplicy klasztoru paulińskiego, żona moja zniknęła na parę minut. Kiedy wróciła, podała mi zawinięty w szary papier plaski, prostokątny przedmiot. Okazało się, że był to obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Byłem nie tylko zdumiony, ale też zaskoczony. Trzeba wiedzieć, że było to pierwsze spotkanie z Matką Bożą mej żony, która urodzona i wychowana w surowym duchu anglosaskiej rodziny amerykańskiej słyszała znacznie gorsze rzeczy na temat katolików i ich wiary, aniżeli mógłby sobie to wyobrazić protestant w dość tolerancyjnej przecież Polsce.

Dzisiaj obraz ten oprawiony przeze mnie w srebrne ramy wisi pod pięknym srebrnym krzyżem. Tak to przez lata „ekumenicznie” koegzystuje Maria obok krzyża bez figury Jej Syna, gdyż zgodnie z tradycją prezbiteriańską krzyż jest symbolem Jezusa Zmartwychwstałego.

Być może przykład ten jest patetyczny i naiwny. Myślę jednak, że kiedyś, u kresu dni, Bóg będzie nas rozliczać nie z naszego intelektu, ale z tego, jakeśmy realizowali podstawowe przykazanie miłości.

Dzisiaj, po 17 latach małżeństwa, z czego 15 lat upłynęło w Stanach, wiele zmieniło się w naszej rodzinie. Żona moja doskonale opanowała język polski. Troje naszych dzieci też mówi dobrze po polsku i jest to głównie zasługą mojej amerykańskiej żony, gdyż to ona spędzała z każdym z naszych dzieci godziny nad elementarzem Falskiego. Rodzina nasza należy do zboru Knox Presbyterian Church w Napenville w stanie Illinois. Kiedy zaś pogoda jest zła, idziemy na mszę do pobliskiego katolickiego kościoła św. Ireny w Warremille. Kościoła tego jednak nie lubimy. Katolik w USA jest bowiem inny od katolika z Polski. W dużym stopniu wynika to z drastycznych różnic kulturowych istniejących pomiędzy Europejczykiem i Amerykaninem.

Ale powróćmy do naszego tematu, jakim jest ekumenizm praktyczny w rodzinie należącej do dwu Kościołów chrześcijańskich. Po pierwsze, przez 17 lat nie mieliśmy nigdy konfliktów religijnych w rodzinie. Szanujemy różnice istniejące między nami, co udaje się nam za sprawą Ducha Świętego. Raz w miesiącu jedziemy z Denise i naszym synem Maciejem na nocną zmianę do domu noclegowego dla bezdomnych, którzy szczególnie w okresie zimy zamarzliby na śmierć w mrozach Illinois. W tym roku zaczniemy zabierać ze sobą Edytkę, która wiosną przeszła konfirmację i została członkiem zboru. Kasia ma dopiero 11 lat. Niedawno wróciła z wakacji w Polsce.

Żona moja opanowała oprócz arkanów języka polskiego także arkana sztuki kulinarnej. Nasz dom i nasza rodzina to mieszanina Polski i Ameryki Północnej, obu języków, obu kultur i sposobów życia.

Dla mnie, człowieka z Polski, Kościoły protestanckie były czymś nieznanym. W Ameryce nauczyłem się wiele z tego, na czym polega sens chrześcijaństwa.

Ogólny obraz protestantyzmu amerykańskiego nie jest obrazem idyllicznym. Szczególnie wyróżniają się pod tym względem Kościoły fundamentalistyczne. Przede wszystkim niektórym Kościołom brakuje tolerancji nawet wobec bratnich Kościołów z Północy. Dzięki Bogu, że nie poślubiłem fundamentalistki!

Dzisiaj, po latach, mam własny obraz Kościoła Powszechnego. Kościół Powszechny to taki Kościół, gdzie miłości bliźniego i Boga, a właściwe miłości Boga i bliźniego, wszystko jest podporządkowane.

MACIEJ JAN PIKE-BIEGUŃSKI
Warrerwille, USA

[Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustowania nadesłanej korespondencji.]