Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 /1993

Słowo ekonomia pochodzi od dwóch słów greckich: oikos (dom, gospodarstwo) oraz pornos (przepis, prawo, obyczaj). Ekonomia oznaczała więc początkowo zarządzanie zasobami rodziny, tzn. czuwanie nad wytwarzaniem dóbr oraz ich podziałem i wykorzystaniem w imię pomyślności wszystkich członków tej rodziny.

Współczesne rozumienie słowa ekonomia pochodzi od XVI II-wiecznego szkockiego filozofa i moralisty Adama Smitha. Przyjmujemy, że ekonomia zajmuje się nadzorowaniem produkcji dóbr materialnych i usług, ich dystrybucją i wykorzystaniem w społeczeństwie, a także metodami kontroli wszystkich wymienionych procesów.

Zjawiska będące przedmiotem zainteresowania ekonomii zależą od układu sił w społeczeństwie. Na przykład sposób wykorzystania bogactw naturalnych i ziemi wyraźnie dowodzi, kto ma w danej społeczności władzę i jakie są interesy tej grupy ludzi. Z wielu zjawisk natury gospodarczej można odczytać, jaka jest w danym społeczeństwie pozycja kobiety, stosunek bogatych do biednych itp.

Również na arenie międzynarodowej ekonomia danego kraju podlega rozmaitym uzależnieniom. Między społeczeństwami o bardzo różnym poziomie rozwoju gospodarczego tworzą się zależności ekonomiczne. Wszystkie kraje są wpisane w globalny układ ekonomiczny, redukujący ich zakres swobody. Stopień tej swobody zależy oczywiście od gospodarczej pozycji danego państwa.

Czytając publikacje na tematy ekonomiczne lub słuchając wypowiedzi na ten temat często słyszymy takie wyrażenia, jak „zaciskanie pasa”, „wzrastający kurs akcji”, „spadek wartości walut”. Warto wtedy zadać sobie pytanie: kto i dlaczego podjął takie decyzje, kto na tych decyzjach skorzysta, a komu może zrujnują one życie? Czyje cierpienie kryje się za tymi neutralnie brzmiącymi słowami?

Wiele opracowań z dziedziny ekonomii posługuje się przy tym językiem trudnym do zrozumienia dla niespecjalisty. Jest to język faktów i liczb, które służą do ich opisu. Zapewnia to niewątpliwie precyzję, ale podnosi zjawiska ekonomiczne na pewien poziom abstrakcji, właściwy językowi matematyki. Pełne znaczenie takiego opracowania staje się czytelne dopiero po zinterpretowaniu liczb, wykresów i tabel. Często również zdarza się, że to samo zestawienie liczb jest inaczej tłumaczone przez dwóch różnych ekonomistów, nie mówiąc już o nieekonomistach. Podejście do wielu zagadnień ekonomicznych zależy też od tradycji, w jakiej człowiek wzrastał.

Jak widać, ekonomia nie opisuje niezależnej części rzeczywistości, rządzącej się własnymi, uniwersalnymi prawami. Patrzy ona na interesujące ją zjawiska poprzez hierarchię wartości obowiązującą w danym społeczeństwie wraz ze wszystkimi jej uwarunkowaniami. Jednocześnie należy pamiętać, że zarówno osąd wartości przyjętych przez społeczeństwo, jak i panująca ideologia – będące podstawą struktur władzy – mogą ulegać zmianom. Gdy na skutek podejmowanych decyzji gospodarczych cierpi wielu ludzi, trzeba wszystkimi siłami dążyć do korekty lub wręcz do zmiany systemu. Nie zwalnia od tego nawet bardzo intensywna pomoc niesiona jego ofiarom.

Podstawową prawdą dla żydów, chrześcijan, a także przedstawicieli wielu innych religii jest to, że świat nie należy do ludzi, lecz do Boga (por. np. Psalm 24). Bóg stworzył świat i nas z czystej miłości. Żydzi i chrześcijanie wierzą, że Bóg dał początek przymierzu z ludźmi, aby świadczyli o Jego miłości nie tylko słowami, ale całym swoim życiem. Ponadto chrześcijanie mają za zadanie głosić zdumiewającą prawdę o tym, że Bóg przyszedł na ten świat, aby podzielić los ludzi, i że w Jezusie objawił pełnię swojej do nas miłości. Świadectwo Chrystusa koncentruje się na głoszeniu Królestwa Bożego. Oznacza ono przemianę i pełnię życia na ziemi, kiedy wszystkie stworzenia odpowiedzą na wezwanie Bożej miłości.

Wiara chrześcijańska ofiarowuje ludziom podstawę do życia w prawdzie, nadziei i miłości. Prawda jest wiedzą o Bogu, dającą pewność, nadzieja jest wynikającym z cudu zmartwychwstania celem i sensem życia, miłość zaś stanowi istotę stosunków łączących ludzi i jest odbiciem natury Stwórcy. Historia ludzkości uczy, że te trzy wartości nie są entuzjastycznie przyjmowane przez ludzi jako obowiązujące ich w życiu. Jednak ofiara Jezusa sprawiła, że stały się one rzeczywiste w takim samym stopniu jak to wszystko, co na ziemi decyduje o życiu człowieka, a więc narodowość, miejsce w społeczeństwie, pozycja ekonomiczna, płeć itp. (por. Gal. 3:28; Kol. 3:11).

Najlepszym sposobem opowiedzenia się za triadą Jezusa (prawda, nadzieja, miłość) jest naśladowanie Go, a więc np. dawanie pierwszeństwa tym, którzy mają się źle: odepchniętym, lekceważonym, biednym i nieszczęśliwym. W tym kontekście nasze działania na rzecz np. uchodźców, mieszkańców slumsów czy też kobiet traktowanych niegodnie zyskują inny, głębszy wymiar i sens.

Tematyka ekonomiczna w Biblii pojawia się dość często. Tora (Pięcioksiąg Mojżeszowy), regulując sprzedaż i kupno dóbr, uprawę ziemi czy hodowlę zwierząt, czyniła działalność ekonomiczną jednym z aspektów przymierza Boga z Izraelem, niezmiennie akcentując troskę o najsłabszych. Możemy znaleźć liczne fragmenty Prawa Mojżeszowego, bardzo wyraźnie mówiące o losie biednych (II Mojż. 23:6, V Mojż. 15:7-11), o losie wdów i sierot (V Mojż. 24:19--22), o losie ludzi obcych w danym społeczeństwie (II Mojż. 21:21-24), o dbałości o środowisko naturalne (III Mojż. 25:1-8). W III Księdze Mojżeszowej 25:8-55 znajdujemy opis interesującego obyczaju, zwanego rokiem jubileuszowym, którego zamysłem jest zarówno odpoczynek ziemi, jak i wyzwolenie człowieka od trudów niewolnictwa, od ubóstwa oraz stworzenie wszystkim szansy na odmianę życia.

Do tej tematyki powracają prorocy. Amos ostrzega Izraelitów przed karą, „ponieważ sprzedają za pieniądze sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów” i „depczą w prochu ziemi głowy biednych i naginają prawo ubogich” (2:6-7). Izajasz potępia tych, „którzy dom do domu przyłączają, którzy rolę do roli dodają tak, że nie ma wolnego miejsca i tylko wy sami osiedliście w kraju” (5:8). Jeremiasz gromi tego, „który buduje swój dom na niesprawiedliwości, a górne komnaty na bezprawiu, swojemu bliźniemu każe za darmo pracować i nie daje mu jego zapłaty” (22:13).

Jezus mówił równie stanowczo: „Nikt nie może służyć dwom panom... nie możesz służyć Bogu i mamonie” (Mat. 6:24). W przypowieści o bogaczu i Łazarzu (Łuk. 16:19-31) bogacz zostaje potępiony nie za swoje bogactwo, ale dlatego, że zignorował biednego człowieka w potrzebie. Istotą nauczania Jezusa, a także Jego życia i śmierci, jest skupienie się na Bogu. Naszym zadaniem powinno być również poszukiwanie odpowiedzi na Bożą miłość, z którą Bóg przychodzi do każdego z nas. Tej odpowiedzi należy szukać poprzez całkowite posłuszeństwo i ufność wobec Boga, podtrzymywane modlitwą. Dla człowieka wierzącego absurdem jest dzielenie życia na to, co religijne i niereligijne. Każdym swoim czynem i każdą myślą daje on bowiem świadectwo swojej wiary.

Bóg, wcielając się w człowieka, pozwolił ludziom zbliżyć się do siebie i ułatwił nam przyjęcie swojej miłości jako podstawowej zasady w naszym życiu. Wezwał nas do szukania Królestwa Bożego, sposobem zaś jego realizacji jest właśnie miłość, będąca odbiciem wszechogarniającej miłości Stwórcy. Społeczność wierzących jest zobowiązana do uzewnętrzniania daru miłości Bożej przez skupienie się na sprawach ludzi, którzy doznają krzywdy ze strony tych, którzy mają władzę.

W świecie chrześcijańskim można zaobserwować wiele różnych poglądów na tematykę ekonomiczną. Akcentując np. fakt, że zmierzamy do Królestwa Bożego, można lekceważyć to wszystko, co dzieje się tu i teraz. Jeśli z kolei podkreśla się, że Bóg przyjął ludzką postać, to można wnioskować, że w ten sposób Bóg wskazał ważność życia na ziemi, co w efekcie prowadzi niekiedy do nadmiernej koncentracji na sprawach doczesnych. Potrzebny więc jest dialog wewnątrzchrześcijański, który zresztą trwa od wielu lat. Jednym z ”jego dotychczasowych wniosków jest to, że na podstawie zasad wiary chrześcijańskiej nie powinniśmy ustanawiać jednego, powszechnie obowiązującego i uniwersalnego modelu społeczeństwa. Możemy natomiast podjąć próbę sformułowania pewnych reguł, które w każdym społeczeństwie i w każdej kulturze posłużą jako kompas, jako drogowskaz przy organizowaniu życia społecznego.

1. Bóg powierzył człowiekowi czuwanie nad światem i uczynił go odpowiedzialnym za przestrzeganie ustanowionego przez siebie porządku.

W biblijnej opowieści o stworzeniu świata czytamy, że każdy opis dzieła Bożego kończy się słowami: „I widział Bóg, że to było dobre”. Stwórca potwierdzał i pochwalał to, co powołał do życia i uczynił zdolnym do wyrażania Jego miłości i do udziału w niej. W szczególny sposób dotyczy to człowieka, którego Bóg stworzył „na obraz i podobieństwo swoje”. Te słowa podkreślają zdolność każdej ludzkiej jednostki do odpowiedzialności i do podejmowania decyzji w każdej dziedzinie życia, również ekonomicznej. Musimy jednocześnie być świadomi powszechnej skłonności ludzkiej natury do grzechu. Historia pokazuje, że ludzie zawsze byli egoistami i zapominali o woli Boga, wybierając własne, doraźne korzyści. O tej dwoistości apostoł Paweł mówił tak: „Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich” (Rzym. 7:21-23).

2. Każdy człowiek z osobna i każda ludzka zbiorowość mają wrodzoną wartość i prawo do wolności

Biblia przedstawia stworzenie człowieka jako kulminacyjny moment aktu stworzenia świata. Również teorie ewolucyjne uznają, że pojawienie się ludzi stanowi jakościowo odmienny etap rozwoju życia na ziemi. Spośród wszystkich żywych istot tylko człowiek obdarzony jest świadomością dobra i zła. Podejmowanie decyzji i dokonywanie wyboru często prowadzi jednak do skutków sprzecznych z wolą Boga, ale ta swoboda w podejmowaniu suwerennych decyzji jest dowodem Bożej miłości do człowieka. Wolność stanowi atrybut człowieka i jako Boży dar nie może być przez nikogo ograniczana.

3. Bóg troszczy się o nas i przez Przymierze w Chrystusie przełamuje wszystkie bariery, które budujemy między sobą

W osobie Chrystusa Bóg przychodzi do wszystkich ludzi ofiarowując im swoją miłość bez żadnych „warunków wstępnych”. Wobec tej miłości takie sprawy, jak narodowość, płeć, pozycja społeczna czy majątkowa tracą znaczenie. Z perspektywy tej miłości wszystkie bariery między ludźmi są nieistotne. Wybór zależy od nas, a wybór ten oznacza naśladowanie Bożej miłości i wyjście naprzeciw jej wymogom. Oczywiście o wiele łatwiej jest mówić o tym niż realizować to we własnym życiu. W sferze stosunków ekonomicznych obserwujemy więc, że przewaga jednych grup ludzi nad innymi prowadzi do tworzenia struktur społecznych, które raczej dzielą ludzi, niż łączą. Jest to konsekwencja zagubienia w naszych działaniach owego daru miłości, której nie umiemy sprostać. Musimy jednak ciągle uczyć się tej trudnej sztuki.

4. Zasadniczym regulatorem stosunków międzyludzkich jest Boża sprawiedliwośc uwidoczniająca

Słowo sprawiedliwość jest jednym z niebezpiecznie abstrakcyjnych, a więc i różnie interpretowanych pojęć. Często jako sprawiedliwe rozumie się to, co jest dobre dla człowieka. Biblijna koncepcja sprawiedliwości jest o wiele bogatsza, ponieważ dotyczy sprawiedliwości Bożej. Sprawiedliwość to posiadanie słuszności (słuszność i sprawiedliwość są synonimami w języku hebrajskim). Bóg zademonstrował ją ludziom na przestrzeni dziejów. Związki między ludźmi są sprawiedliwe wówczas, gdy przeniknięte są duchem Bożej miłości. Eksploatacja jednych ludzi przez innych, dominacja i ucisk naruszają tę zasadę. W takiej sytuacji stosowanie sprawiedliwości polega na przeciwstawianiu się przemocy w imieniu wszystkich cierpiących z jej powodu. Wskutek ludzkich ułomności nie jesteśmy w stanie zbudować sprawiedliwego społeczeństwa. Musimy jednak wciąż podejmować to zadanie, korygując dotychczasowe błędy. Każdy system ekonomiczny i społeczny należy oceniać z perspektywy losu ludzi biednych. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji ekonomicznej trzeba przemyśleć skutki, które przyniesie ona najuboższym. Nie wystarcza dobroczynność, choć również jest potrzebna. Chodzi o stworzenie mechanizmów, które pozwoliłyby ludziom biednym aktywnie wpływać na poprawienie ich losu. We współczesnym świecie strefa ubóstwa wciąż się niepokojąco powiększa i nie ma żadnych oznak zmiany tej tendencji ani pomysłów na jej zahamowanie.

Mam nadzieję, że powyższy tekst przekona czytelnika, że ekonomia powinna nas interesować nie tylko jako świadomych członków polskiego społeczeństwa, ale również jako chrześcijan, odpowiedzialnych przed Bogiem za pomyślność naszej zbiorowości.

[Artykuł został przygotowany na podstawie dokumentu ŚRK pt. Wiara chrześcijańska i światowa ekonomia w świecie współczesnym. Autorka miała okazję wysłuchać również wykładu o podobnej tematyce na seminarium zorganizowanym przez ŚRK w Genewie, pt. Kobiety w Europie Środkowej i Wschodniej.]