Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

9 / 1993

Ewangelicyzm w Rio de Janeiro

Brazylijski Ośrodek Badań Instytutu Studiów Religijnych zebrał szczegółowe dane na temat różnorodnych instytucji i organizacji ewangelickich, działających w trzynastu dzielnicach tworzących metropolię Rio de Janeiro. Dzięki temu uzyskano wiele informacji o ewangelickim nurcie chrześcijaństwa, o jego strukturach zborowych i instytucjach. Nadzwyczajny rozwój ewangelicyzmu1, jaki dokonuje się zwłaszcza w II połowie XX w., sprawia, że na brazylijskiej scenie wyznaniowej zachodzą ważne zmiany dotyczące nie tylko składu procentowego. Przyłączenie się do „protestanckiej owczarni” oznacza bowiem decyzję, która ma wywrzeć wpływ na całe życie konwertyty. Określa się to mianem „nowego narodzenia”. Można powiedzieć, że oddziaływanie współczesnego ruchu ewangelickiego w Brazylii jest porównywalne z rolą, jaką odegrała w latach 70. teologia wyzwolenia. Dziś wszystkie ważne impulsy i wyzwania, na które muszą reagować pozostali uczestnicy brazylijskiej sceny religijnej, mają swe źródła właśnie w ewangelicyzmie.

Ewangelicyzm brazylijski nie wypowiada się w sposób jednoznaczny na temat związków między religią a polityką. Akcentuje natomiast coś zupełnie innego, mianowicie osobistą przemianę człowieka żyjącego „tu i teraz, przy czym zasięg tego „tu i teraz” wyznacza zarówno zamieszkany świat, jak i wieczność. Nie oznacza to jednak, że społecznościom ewangelickim obce są całkowicie sprawy z dziedziny współżycia obywatelskiego.

Dane zebrane w badaniu wywierają wrażenie z dwóch powodów: ze względu na ich rozmiary i kompleksowość.

W Rio de Janeiro zarejestrowanych jest ok. 4000 zborów ewangelickich, a nabożeństwa odbywają się w 3477 miejscach. Kościół ewangelicki jest więc wpisany w codzienną, powszednią rzeczywistość. W mieście działa ponadto 118 ewangelickich instytucji zajmujących się rozpowszechnianiem informacji: 45 wydawnictw, 38 księgarni, 12 stacji radiowych i jedna telewizyjna, 9 gazet (nie licząc publikacji na użytek wewnętrzny) oraz wypożyczalnie wideo, studia nagrań i in. Najczęściej wykorzystywanym środkiem komunikacji społecznej jest radio (295 cotygodniowych ewangelickich programów w 1992 r.).

Kształceniem duchownych zajmuje się 41 seminariów teologicznych i instytutów biblijnych. Ich pracę wspierają 54 organizacje misyjne, często o międzywyznaniowym charakterze, prowadzące ewangelizację wśród poszczególnych grup społecznych (np. „Sportowcy dla Chrystusa”). W większości protestanckich Kościołów uczy się duchownych, ewangelistów i misjonarzy stosowania nowych, niekonwencjonalnych metod rozprzestrzeniania Słowa Bożego.

W Rio de Janeiro działa ponadto 89 instytucji socjalnych (ośrodki całodziennej opieki, sierocińce, domy starców, szpitale itp.), nie licząc podejmowanych okazjonalnie drobniejszych akcji pomocy. Istnieje też 18 związków zawodowych (np. ADHONEP – związek protestanckich biznesmenów).

W latach 1990–1992 powstało 991 nowych organizacji religijnych (dotyczy to wszystkich wyznań i religii, i daje liczbę ośmiu organizacji tygodniowo), przy czym aż 80 proc. z nich mieści się w samej metropolii. Świadczy to o ich ogromnej prężności w tym mieście. Zbory ewangelickie stanowią 63 proc. wszystkich placówek powołanych do życia w ciągu tych trzech lat (w każdym dniu roboczym powstaje jeden nowy zbór). Warta odnotowania jest również aktywność religii afrobrazylijskich (średnio dwa nowe centra tygodniowo). Niestety, na podstawie badań przeprowadzonych przez Instytut Studiów Religijnych nie da się wysnuć jednoznacznych wniosków na temat prężności grup katolickich, a to dlatego, że działają one w ramach ściśle określonych struktur parafialnych i nie muszą się formalnie rejestrować. Wiadomo jednak, że w omawianym czasie powstała na obszarze metropolii tylko jedna nowa parafia katolicka.

Dla potrzeb badań, których wyniki są tu przedstawiane, Rio de Janeiro zostało podzielone na trzy obszary według dwóch kryteriów: socjalnego (poziom dochodów i wykształcenia mieszkańców) oraz terytorialnego (zamieszkana przez nich przestrzeń miasta). Pierwszy obszar (strefa południowa) jest zamieszkany przez ludzi najbogatszych i najbardziej wykształconych, trzeci (strefa zachodnia) – przez najbiedniejszych i najniżej wykształconych, natomiast śródmieście i strefa północna stanowią teren pośredni. Dzięki zastosowaniu takiego podziału terytorialnego badania ujawniły pewną charakterystyczną prawidłowość: im biedniejszy rejon miasta, tym większa liczba działających placówek ewangelickich (trzy razy więcej w strefie zachodniej niż w południowej i aż czterokrotnie więcej na peryferiach Rio). Im biedniejszy rejon, tym mniej katolików.

Przedziały religijne w Brazylii nie pokrywają się jednak do końca z podziałami społecznymi, jakkolwiek wśród protestantów znajdujemy największy procent biedoty (miesięczny dochód rodziny dwukrotnie niższy od płacy minimalnej) i najmniejszy procent jednostek o wysokich dochodach (miesięczny dochód rodziny ponad dziesięciokrotnie przekraczający płacę minimalną). Ponieważ wśród członków Kościołów ewangelickich jest więcej ludzi o bardzo niskich dochodach niż wśród wyznawców religii afrobrazylijskich i niepraktykujących katolików, można powiedzieć, że jedną z cech rozwijającego się w Brazylii ewangelicyzmu jest ubóstwo wyznawców. Na przeciwnym biegunie lokują się pod tym względem m.in. praktykujący katolicy.

Z poprzednią informacją ściśle wiążą się dane na temat wykształcenia. Wśród ewangelików jest najwięcej osób, które nie mają za sobą nawet trzech lat nauki i najmniej osób uczących się dłużej niż dwanaście lat. Wśród wyznawców ewangelicyzmu znaleźć też można największy – według terminologii użytej w spisie ludności – (zaraz po religiach afrobrazylijskich) procent ludzi o kolorze skóry parda (dosłownie brązowy, oznacza rasę mieszaną) i pręta (czarny). Niemniej jednak blisko połowę członków zarówno wyznań ewangelickich, jak i religii afrobrazylijskich stanowią biali.

Rozwijający się ewangelicyzm brazylijski dokonuje wyraźnego rozróżnienia między Kościołem i państwem zgodnie z tym, co powiedział Chrystus: Kościół jest na świecie, ale nie jest z tego świata. Ta dychotomia ma źródła w doświadczeniach wczesnego chrześcijaństwa i znalazła swój klasyczny wyraz w dziele św. Augustyna „Państwo Boże, państwo ziemskie”. W obecnych zaś czasach – patrząc z socjologicznego punktu widzenia – można powiedzieć, że wyraża ona naturę związków, jakie legły u podstaw życia społecznego. Te podstawowe formy współżycia społecznego charakteryzuje nieustanne ścieranie się przeciwieństw: porządku i bezładu, miłości i nienawiści, życia i śmierci. Więzi międzyludzkie, skalane przez grzech, budują „ten świat”, na którym się rodzimy, ale obmyte krwią Chrystusa – budują „Kościół”, będący świadectwem nowego życia i nowego porządku, jaki dopiero ma nadejść. Relacje między Kościołem i państwem to temat wzbudzający wiele dyskusji i polemik. Wśród brazylijskich ewangelików dominuje tendencja do podkreślania dystansu pomiędzy tymi dwoma symbolicznymi porządkami: ziemskim i Bożym. Mówi się tam: „Być wierzącym to znaczy być innym”.

Takie stanowisko musi wywierać określony wpływ na udział wiernych w życiu publicznym i na ich stosunek do spraw społecznych, np. do członkostwa w związkach zawodowych, stowarzyszeniach, organizacjach kulturalnych i sportowych, no i oczywiście partiach politycznych. Kształtuje też opinie o systemie wyborczym i stosunku do różnych szczebli władzy, nie pozostając bez wpływu np. na decyzje o odwoływaniu się do policji lub sądów w razie sporów.

Dane na ten temat, zebrane przez Ośrodek Badań, prowadzą do paradoksalnego wniosku: całe społeczeństwo brazylijskie, wyposażone w złożony system współczesnych instytucji demokratycznych, wykazuje jednocześnie wyjątkowo niski poziom uczestnictwa w mechanizmach, które go tworzą. Wyznawcy wszystkich religii nie stanowią pod tym względem wyjątku, przy czym bardziej szczegółowe badania wykazałyby zapewne, że członkowie Kościołów ewangelickich w jeszcze mniejszym stopniu niż pozostali obywatele uczestniczą w życiu publicznym. Chrześcijaństwo tego typu prezentuje bowiem w Brazylii generalnie negatywny stosunek do obywatelskiego zaangażowania w życiu publicznym. Nie oznacza to jednak, że ci wierzący zstępują na powrót do pierwotnego „stanu naturalnego”, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem; nie – oni wstępują do Kościoła.

Od czasów kolonialnych o gwałtownym rozwoju religijności decydowała w Brazylii nie działalność oficjalnych instytucji kościelnych, lecz „nieoficjalne” praktyki religijne, jak np. nabożeństwa domowe, ofiary wotywne, pielgrzymki, uroczystości na cześć różnych świętych, działalność uzdrowicieli, podwórkowych kapłanek itd. Parafia i msza są dziś wprawdzie czymś ważnym dla Brazylijczyków, ale jedynie w sytuacjach nadzwyczajnych. Tzw. niepraktykujący katolik pozostaje tu nadal wyznawcą katolicyzmu. Przeciętny katolik towarzyszy Kościołowi z pewnej odległości, pojawia się na mszy z okazji większych świąt liturgicznych lub w krytycznych okolicznościach życiowych. Sieć parafialna, bardzo rzadka, powstała w większości w XX w. (ponad połowę istniejących obecnie parafii katolickich założono po 1950 r.). Także wyznawcy religii afrobrazylijskich praktykują swoją wiarę z okazji większych świąt i w przypadku życiowych kryzysów. Ewangelicy natomiast charakteryzują się pod tym względem radykalizmem. Wstąpienie do Kościoła protestanckiego zobowiązuje do intensywnego uczestnictwa w społeczności wierzących (84 proc. protestantów uczęszcza do kościoła co tydzień; odpowiednio – 17,6 proc. katolików). Kościoły ewangelickie oczekują od swych członków aktywnego udziału w różnych – mniej lub bardziej formalnych – grupach i to właściwie każdego dnia tygodnia. A mianowicie: w nabożeństwach, ewangelizacjach, grupach modlitewnych, szkole niedzielnej [również dla dorosłych – red.], spotkaniach grup wiekowych, w próbach chóru, w ogólnych zgromadzeniach członków zboru, gdzie omawia się pracę Kościoła, sprawy administracyjne itp. Co więcej, wstąpienie do Kościoła protestanckiego oznacza przełamanie kulturowej zasady dopuszczającej jednoczesne wyznawanie różnych religii czy przynależność do kilku społeczności. Konwersja na ewangelicyzm pociąga za sobą utożsamienie się tylko z jedną społecznością wiary.

Jeśli chodzi o przedziały wieku wyznawców protestantyzmu, to kształtują się one podobnie jak w całym społeczeństwie, podczas gdy u wyznawców innych religii i konfesji odbiegają od przeciętnej krajowej (np. większość katolików stanowią ludzie w średnim wieku i starsi).

Nacisk, jaki wyznania ewangelickie kładą na uczęszczanie do kościoła i udział w życiu wspólnotowym, sprawia, że chociaż stanowią one mniejszość (14 proc. mieszkańców Rio de Janeiro wg danych z 1988 r.), to prawdopodobnie mają obecnie więcej zorganizowanych placówek niż katolicy. W Caxias i Sao Joao de Meriti (będących częścią metropolii) jest ponad dwukrotnie więcej zborów ewangelickich niż katolickich. W niektórych gminach Rio te proporcje są jeszcze korzystniejsze dla ewangelików.

Godna uwagi jest asymetria między wzorcami uczestnictwa w życiu kościelnym i publicznym. Politolodzy uważają, że udział ludzi w instytucjach obywatelskich rośnie wraz ze wzrostem dochodów i poziomu wykształcenia. W przypadku wyznawców ewangelicyzmu zależność jest odwrotna: im biedniejsi i mniej wykształceni ludzie w zborach, tym większy impet organizacyjny samych zborów. Da się to zjawisko wytłumaczyć – choć nie do końca – czynnikiem kompensacji („szukają w życiu pozagrobowym tego, czego nie zdołali osiągnąć na tym świecie”). Inna prawidłowość socjologiczna, ta mianowicie, że świadomość obywatelska rośnie wraz ze zdolnością jednostek do myślenia w kategoriach dobra całego społeczeństwa i wraz z motywacją do globalnego rozwiązywania problemów, też nie daje się zastosować do omawianej tu sytuacji. Otóż stałym elementem kazań w zborach ewangelickich są najistotniejsze sprawy dotyczące egzystencji większości Brazylijczyków, a mimo to nie widać praktycznego skutku tego nauczania w postaci wzrostu „wskaźnika obywatelskości” brazylijskich ewangelików.

Charakterystyczną cechą ewangelicyzmu w Brazylii jest jego różnorodność i rozdrobnienie. W samym Rio de Janeiro działa 85 różnych Kościołów. Dla potrzeb niniejszego opracowania wybrano spośród nich 52, czyli te, które posiadają na terenie metropolii przynajmniej cztery zbory. Zaledwie trzy z tych Kościołów wywodzą się bezpośrednio z Europy. Są to Kościoły emigrantów (np. luterański i anglikański). Najwięcej Kościołów swoje powstanie zawdzięcza misjom północnoamerykańskim działającym tu w XIX i XX w. Mianem „historycznych” określa się te Kościoły, które posiadały zinstytucjonalizowane struktury już w ubiegłym stuleciu. Kościoły typu zielonoświątkowego wyłoniły się na początku XX w. w wyniku ruchów przebudzeniowych i oddziaływania kultury religijnej czarnych Amerykanów. Obecnie stanowią większość. Ich rozwój przybrał na sile w latach 50. Szybko także zaczęły się dzielić. Pod ich wpływem również w innych Kościołach powstawały odłamy typu zielonoświątkowego (np. zielonoświątkowi prezbiterianie).

W latach 1900–1991 powstały w Rio 43 nowe Kościoły (5 historycznych, Armia Zbawienia i 37 zielonoświątkowych), przy czym historyczne i zielonoświątkowe stanowią 80 proc. całej społeczności ewangelickiej na terenie metropolii (zielonoświątkowcy – 61 proc). Spośród 52 Kościołów poddanych badaniu tylko 15 powstało za granicą. Protestantyzm w Brazylii nie jest więc zjawiskiem obcym. Cechują go, poza prężnym rozwojem, także ożywione kontakty zagraniczne – przepływ literatury, wymiana kaznodziejów, finansowe wspomaganie akcji ewangelizacyjnych i charytatywnych itp. Warto przy tym dodać, że ruch ten nie odbywa się tylko w jednym kierunku.

Kościoły brazylijskie typu ewangelickiego charakteryzują się zróżnicowanym sposobem zarządzania (ustrojem). Jedne preferują system kongregacjonalny, silnie akcentujący autonomię poszczególnych zborów, inne (jak np. anglikański) stosują zasadę centralizmu i mocno podkreślają jedność instytucjonalną. Większość jednak łączy obie te tendencje – autonomiczne wspólnoty lokalne są w mniejszym lub większym stopniu zintegrowane w ramach centralnie zarządzanego Kościoła.

Zaangażowanie religijne ewangelików wywiera duży wpływ na kształtowanie się kultury politycznej brazylijskiego społeczeństwa, chociaż, jak powiedziano, uczestnictwo w życiu religijnym (a dotyczy to wszystkich religii i wyznań) jest o wiele większe niż w życiu publicznym. Niemniej jednak musimy pamiętać, że o ile w wielu denominacjach religijnych podkreśla się wagę autonomii lokalnej, o tyle ewangelicy dodatkowo jeszcze wprowadzili pojęcie zboru (kongregacji) oraz funkcjonujących w jego obrębie więzi międzyludzkich i instytucjonalnych mechanizmów demokratycznych.

Różnorodność wyznaniowa w Brazylii stwarza ludziom wiele możliwości wyboru. Scena religijna jest jak wielkie laboratorium, w którym doświadcza się różnorodnych form kierowania społecznością i dokonuje się eksperymentów – włącznie ze współczesną odmianą faszyzmu. Jednakże codziennym doświadczeniem milionów ewangelików są demokratyczne formy zarządzania w ich Kościołach. Polityczne implikacje takich ruchów, jak ewangelicyzm brazylijski, nie są zatem wcale jednoznacznie oczywiste. Wydaje się, że rośnie szansa na zmniejszenie się dystansu między ideą indywidualnego zbawienia (myśl przewodnia ewangelicyzmu) a ideą budowania społeczeństwa obywatelskiego (główny temat demokracji) oraz na wykształtowanie się między nimi dróg porozumienia.

Oprac. M. K.

1 Pod pojęciem ewangelicyzmu rozumie się tu nie tylko Kościoły ze starej rodziny ewangelickiej: luterański, reformowany i metodystyczny, ale również – a może przede wszystkim – Kościoły typu zielonoświątkowego, baptystycznego i in. (ang. evangelical oznacza zarówno ewangelicki, jak i ewangeliczny) – red.

Powyższe opracowanie powstało na podstawie referatu przedstawionego w lutym br. na uniwersytecie w Sao Paulo podczas seminarium nt. „Społeczny autorytaryzm a demokratyzacja państwa: wyzwanie dla edukacji”. Autor, prof. Rubem César Fernandes (lat 50), jest antropologiem społecznym, specjalizuje się w zakresie religioznawstwa. Studiował na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, publikował artykuły m. in. na łamach „Więzi”, „Aneksu” i „Znaku”. Za udostępnienie tekstu referatu redakcja dziękuje prof. Marcinowi Kuli, historykowi z Uniwersytetu Warszawskiego.