Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 9-10 / 1989

LISTY

W sprawozdaniu z ostatniego Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego („Jednota” 5-6/1989) znalazła się wzmianka o reagowaniu Kościoła na gwałcenie praw człowieka. Poinformowano mianowicie, że na apel Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych zwróciliśmy się do rządu Rumunii zarówno za pośrednictwem ambasady rumuńskiej w Polsce, jak i przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. „Od rządu Rumunii nie otrzymaliśmy odpowiedzi, natomiast Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało, że wiadomości są przesadzone, wobec czego protesty zbędne” – pisze „Jednota”. Takie sformułowanie jest zbytnim uproszczeniem zagadnienia. Chciałbym wyjaśnić, że MSZ w swoim liście do Konsystorza przedstawiło zasady, którymi kieruje się w dziedzinie stosunków międzynarodowych. Z pisma tego, a także z innych wypowiedzi, jakie padają publicznie przy różnych okazjach, można wnioskować, że chodzi o swoistą interpretację podstawowej zasady w polityce międzynarodowej, zasady niemieszania się w wewnętrzne sprawy innych krajów ze względu na obawę, że wszelkie tego rodzaju interwencje mogą raczej zaszkodzić sprawie, aniżeli jej pomóc.

Światowy Alians Kościołów Reformowanych wielokrotnie w przeszłości apelował do Kościołów członkowskich, aby kierowały listy protestacyjne do różnych osobistości oraz rządów tych państw, w których łamano prawa człowieka, np. do rządu Republiki Południowej Afryki, do rządu Tajwanu i Południowej Korei. Na apel Aliansu odpowiadał także Kościół Ewangelicko-Reformowany w Polsce. Wiemy, że w wielu wypadkach interwencje nie były daremne. Kiedy więc zaczęły docierać do Kościoła alarmujące wieści o łamaniu praw człowieka w Rumunii i informacje o dramatycznych ucieczkach Węgrów, Rumunów, Niemców i Cyganów z tego kraju na Węgry, szybko zareagowaliśmy na apel Aliansu i skierowaliśmy list protestacyjny do rządu rumuńskiego.

Mamy pewność, że wiadomości, które do nas docierały, nie były przesadzone ani przejaskrawione, a fakty, o których mówiły, nie pozwalały Kościołowi milczeć. Mamy świadomość, że pewne powstrzymanie procesu tzw. systematyzacji terytorialnej czy np. rozebranie wzniesionych wzdłuż granicy rumuńsko-węgierskiej zasieków z drutów kolczastych jest wynikiem protestów, jakie nieustannie docierają do Rumunii z wielu krajów, od wielu różnych organizacji, a także od Kościołów.

Jest rzeczą tragiczną, że dziś, pod koniec XX wieku, mogą mieć miejsce tak rażące i dramatyczne wydarzenia, jak te w Rumunii, Bułgarii (sprawa Turków bułgarskich) lub w Chinach. Czy pod pretekstem „niemieszania się w wewnętrzne sprawy drugiego państwa” wolno w takich sytuacjach milczeć, a więc pośrednio przyzwalać, na wszystko? Gdy chodzi o wybór ustroju politycznego danego państwa lub o ukształtowanie jego oblicza społeczno-politycznego, zasada ta powinna być w pełni respektowana. Do dziś bolesnym i zawstydzającym wspomnieniem pozostaje fakt, że w sierpniu 1968 roku armia polska wraz z innymi armiami krajów socjalistycznych wkroczyła do Czechosłowacji, aby zniweczyć zdrowe przemiany, jakie zaczęto tam wprowadzać. Takie mieszanie się w wewnętrzne sprawy innego państwa było i jest niedopuszczalne. Gdy jednak dochodzi gdzieś do prześladowań – czy to religijnych, politycznych lub społecznych – gdy dochodzi do gnębienia ludzi, niesprawiedliwego ucisku, deptania godności człowieka, łamania jego podstawowych praw obywatelskich, gdy – słowem – ma miejsce jawne bezprawie – zabieranie głosu i protestowanie nie jest mieszaniem się w wewnętrzne sprawy danego kraju, lecz przeciwstawieniem się obojętności na losy ludzkie.

Gdyby bowiem zabieranie głosu i protest były rzeczywiście niedopuszczalnym mieszaniem się w wewnętrzne sprawy danego państwa, to okazałoby się, że mieli rację ci, którzy milczeli w sprawie zbrodni hitlerowskich i stalinowskich, a także ci, którzy milczą dziś, gdy chodzi o stosowanie polityki apartheidu, pozbawianie praw obywatelskich Murzynów w różnych krajach, a także ci, którzy przez milczenie przyzwalają na wszelką niesprawiedliwość, jaka dzieje się pod jakąkolwiek szerokością geograficzną.

Gdy piszę te słowa, docierają do nas informacje, że w Rumunii także „Polacy zostali dotknięci działaniami rządu rumuńskiego w ramach systematyzacji. Nie może to nie wzbudzić reakcji społeczeństwa polskiego a także głębokiego niepokoju o dalsze losy naszych rodaków w tym kraju. Jakie mielibyśmy jednak prawo wypowiadać . się teraz w tej sprawie, gdybyśmy wcześniej nie zaprotestowali przeciwko prześladowaniom Węgrów, Niemców i Cyganów? A rząd chyba nie będzie dłużej milczał?

KS. BP ZDZISŁAW TRANDA

List Księdza Biskupa otrzymaliśmy na kilka tygodni przed powołaniem Tadeusza Mazowieckiego – redakcja