Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 3 / 1989

DIALOG EWANGELIKÓW REFORMOWANYCH I METODYSTÓW

 

WPROWADZENIE

Druga Międzynarodowa Konsultacja Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych i Światowej Rady Metodystycznej miała miejsce w Cambridge od 23 do 26 lipca 1987 r. Zajęliśmy się tymi problemami, które pierwsza konsultacja w 1985 r. przekazała nam jako najważniejsze kwestie wymagające dalszej dyskusji. W związku z ogólną, szeroko pojętą, zgodnością co do istoty Ewangelii i Kościoła, przedstawiono w referatach i przedyskutowano następujące sprawy: Tradycja chrześcijańska a poszczególne tradycje w jej obrębie; podstawowe sprawy związane ze zbawieniem, a zwłaszcza jego źródło w łasce Bożej i jego realizacja w życiu chrześcijańskim; istota Kościoła jako wspólnoty Przymierza; różnorodne stosunki Kościoła z państwem, ich praktyczna realizacja i teoretyczne ujęcie.

OŚWIADCZENIE

Dzięki tym rozmowom ponownie upewniliśmy się co do wspólnego źródła, jakim jest dla nas Ewangelia, i co do możliwości zgodnego jej wyrażania. W wielu stronach świata Kościoły obu naszych tradycji nawiązały już bliskie stosunki, a nawet utworzyły federacje lub zjednoczyły się. Do zjednoczenia doszło po odpowiedniej dyskusji doktrynalnej. Pragniemy wyraźnie stwierdzić, że zarówno w doktrynie, jak i w praktyce istnieje między nami wystarczająca zgodność, która usprawiedliwia taki odzew na wezwanie naszego Pana do jedności ze względu na zadania misyjne i na cześć, jaką powinniśmy wspólnie Bogu oddawać. Przekonani o tym, jak bardzo pilnie potrzebne jest zamanifestowanie danej przez Boga jedności, pragniemy również wyraźnie stwierdzić, że wszędzie Kościoły obu naszych tradycji już obecnie mają możność obopólnego uznawania praw członkowskich i ordynacji [urzędu duchownego] podejmować wspólne działania ewangelizacyjne i wspólną posługę, a także uczestniczyć we wspólnocie Słowa i Sakramentów. Historyczne różnice w podejściu teologicznym i w rozwiązaniach praktycznych nadal wywierają swój wpływ, ale nie wystarczają do tego, by nas dzielić. Powinny być stanowczo uznawane za czynniki obopólnie korygujące i wzbogacające. W obecnych warunkach oba nasze wyznania odnoszą coraz większe korzyści z nowego spojrzenia na Ewangelię, dzięki osiągnięciom, do jakich doszła teologia w tym wieku, dzięki wspólnym nabożeństwom i wyznawaniu wiary, dzięki udziałowi w szerzej pojętym ruchu ekumenicznym.

ROZWINIĘCIE

1. Tradycja a tradycje

Wszystkie tradycje chrześcijańskie są nośnikami właściwych sobie sposobów głoszenia i wcielania w życie Ewangelii. Nasze tradycje [tzn. reformowana i metodystyczna] uznają Pismo święte za podstawowy autorytet w sprawach wiary i życia oraz wyznają wiarę wspólną dla Kościoła Powszechnego, sformułowaną w Powszechnych Wyznaniach Wiary i wyrażaną w ciągu wieków. Oba nurty [tzn. reformowany i metodystyczny], mieszcząc się w obrębie szeroko pojętej Tradycji, powstały jednak w rozmaitych warunkach historycznych i przejawiają skłonność do powoływania się na różnego rodzaju wtórne autorytety. I tak, reformowani skłaniają się przede wszystkim ku „głębszemu zanurzeniu w Ewangelię” (czym była Reformacja) i ku wielkim wyznaniom wiary XVI i XVII stulecia. Obowiązywały one często, jako drugie po Piśmie świętym, normy w nauczaniu i zarządzaniu Kościołem. Metodyści zaś spoglądają na postaci obu Wesleyów i na ich działalność zmierzającą do ewangelicznej i sakramentalnej odnowy Kościoła, który już był spadkobiercą Reformacji. Wzorcowe „Kazania” Wesleya, „Objaśnienia do Nowego Testamentu”, skrót „Artykułów anglikańskich” – stały się formalną podstawą doktrynalną dla różnych Kościołów metody-stycznych. Znaczną część nabożeństwa stanowią pieśni Wesleya, które wraz z adaptacją anglikańskiej liturgii (Book of Common Prayer) kształtują i rozwijają wiarę ludu. Obie tradycje świadczą, że: łaska Boża jest wartością nadrzędną, wiara wystarcza do zbawienia, wierni są powołani do świętości życia, a misja jest niezbędną koniecznością. Treści te wyrażano w różny sposób, co doprowadziło do wykształcenia się tak wewnątrz każdego nurtu, jak i między nimi, różnych systemów wartości grupowych, form liturgicznych i ustroju kościelnego-

2. Łaska

W obu naszych tradycjach główny akcent kładzie się na łasce. Nasze zbawienie zależy całkowicie od wszechogarniającej łaski Bożej – uprzedzającej, usprawiedliwiającej, uświęcającej, pokrzepiającej, uwielbiającej. Jednakże, starając się zachować tę naczelną prawdę, obie tradycje odmiennie przedstawiają działanie zbawczej łaski; z jednej strony podkreśla się suwerenność niczym nie skrępowanego wyboru Bożego, z drugiej zaś wolność ludzkiego odzewu. Na tym tle powstał spór między „kalwinizmem” a „arminianizmem”; często uważa się, że tutaj właśnie przebiega główna linia podziału między nurtem reformowanym a metodystycznym, chociaż w rzeczywistości nie wszyscy reformowani przyjmują podwójną predestynację ani nie wszyscy metodyści – koncepcję arminiańską.

W „kalwinizmie” wybranym jest ten, kto uwierzył i w ten sposób przyjął zbawczą łaskę, podczas gdy w „arminianizmie” – to ten, kto z własnej woli „chce być zbawiony”. Mimo tej pozornej sprzeczności między Kalwinem a Wesleyem (który w tej kwestii szedł za Arminiuszem), podstawą do dyskusji jest zgodność w różnych podstawowych kwestiach. Sam Wesley stwierdzał, że zgadza się z Kalwinem: „1) w przypisywaniu wszelkiego dobra nieskrępowanej łasce Bożej; 2) w negowaniu naturalnej wolnej woli i zdolności działania bez łaski; 3) w wykluczeniu jakiejkolwiek zasługi człowieka w tym, co posiada lub czyni dzięki łasce Bożej”.

Na gruncie tej podstawowej zgodności między „kalwinizmem” a „wesleyanizmem” sprzeczność pojawiła się dopiero wtedy, gdy postawiono kwestię, „kto jest zbawiony”. Pozycja zajęta przez każdą ze stron nasuwa pytania, które domagają się odpowiedzi zgodnych z wymienionymi właśnie trzema zasadami. Metodyści, którzy przyjmują punkt widzenia Wesleya, muszą liczyć się szczególnie z dwoma zarzutami ze strony kalwinistów. Po pierwsze, ich zdaniem wolność konieczna do dokonania wyboru zbawienia została utracona przez upadek; odmienne twierdzenie oznacza pelagianizm. Odpowiadając na to Wesley zgadza się, że wszyscy z natury są martwi przez grzech, ale zarazem twierdzi, że obecnie nikt nie pozostaje w czystym stanie naturalnym. Uprzedzająca łaska, którą uważał za powszechną własność dzięki odkupieniu przez Chrystusa, przywraca u-traconą wolność wyboru, chociaż nie gwarantuje zbawienia. Drugi zarzut kalwinistów sprowadza się do twierdzenia, że metodyści ujmują czci Bogu i zaprzeczają Jego wszechmocy, gdy twierdzą, że dzięki swej wolności człowiek może się sprzeciwić Bożej woli zbawienia. Wesley odpowiada na to, że Bóg, obdarzając ludzi wolną wolą,. sam dobrowolnie ograniczył swoją moc w tym zakresie. Dlatego ludzka zdolność do sprzeciwienia się zbawczej łasce – jak twierdzi Wesley – tak samo da się pogodzić z wszechmocą Bożą, jak zdolność człowieka db grzechu. Z kolei ci reformowani, którzy przyjmują punkt widzenia Kalwina, muszą odpowiedzieć na dwa pytania, stawiane szczególnie przez wesleyan. Po pierwsze, czy przyjęcie zasady predestynacji nie prowadzi do uznania wolności Boga za arbitralność, a wolności człowieka za iluzję, skoro odwieczne przeznaczenie każdego stworzenia zostało z góry określone. Kalwiniści odpowiadają na to, że Bóg jest Stwórcą również sprawiedliwości, Jego drogi nie są naszymi drogami, toteż zasadniczym błędem jest osądzać Go w kategoriach naszego ludzkiego, ograniczonego rozumu. Drugie pytanie wesleyan jest takie: czy da się utrzymać misyjny i ewangeliczny nakaz, jeżeli bez względu na okoliczności zbawieni i tak zostaną zbawieni, a potępieni i tak zostaną potępieni? Kalwiniści odpowiadają na to, że posłuszeństwo wszechmocnemu Bogu nakłada na Kościół obowiązek głoszenia Ewangelii, tak aby ludzie mogli ją usłyszeć i dzięki niej uwierzyć, i aby w ten sposób spełniła się Boża woła zbawienia. Poza tym wcale nie widać, aby zaangażowanie misyjne i ewangelizacyjne było mniejsze u reformowanych niż u metodystów, chociaż same jej motywy mogą być nieco inaczej rozumiane i formułowane.

Pytania, które sobie wzajemnie zadajemy, dotyczą dziedziny teologii, a odpowiedzi muszą w każdym przypadku harmonizować z uznawanymi przez obie strony podstawowymi stwierdzeniami i znajdować uzasadnienie biblijne. Ale jest takie pytanie, na które ani metodyści, ani kalwiniści nie mogą dać odpowiedzi. Nie dlatego, że jest ono takie trudne, lecz dlatego, że usiłowanie znalezienia odpowiedzi zburzyłoby samą istotę problemu. Ci, którzy utrzymują, że uprzedzająca łaska daje wszystkim swobodę osiągnięcia wiary, nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego jedni wybierają zbawienie, a drudzy nie? – jeśli równocześnie nie zanegują tej ludzkiej wolności, przy której obstają. Ci zaś, którzy utrzymują, że tylko wybrany może dojść do wiary i dzięki niej być zbawiony z łaski, nie mogą odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Bóg wybiera jednych, a drugich nie? – jeśli równocześnie nie ograniczą niczym nie skrępowanej Bożej wszechmocy, której nade wszystko pragną bronić. Samo sformułowanie pytań, na które z istoty rzeczy nie ma odpowiedzi, wskazuje na to, że zarówno w samym problemie, jak i w próbie jego rozwiązania kryje się tajemnica. Obie nasze tradycje popełniają błąd, jeśli chcą za dużo wiedzieć o tajemnicy Bożego wybrania i o ludzkim odzewie.

Wesley i Kalwin bronili sprzecznych interpretacji tego, co o-baj wspólnie uznawali, ale to nie może stanowić przeszkody w porozumieniu między naszymi wyznaniami. Nawet jeśli przyjąć poglądy Wesleya i Kalwina bez złagodzenia (co przydałoby tym poglądom o wiele więcej powagi, niż oni sami byliby skłonni przyznać jakiejkolwiek ludzkiej interpretacji), o-każe się, że obaj uznają nie tylko to, iż zbawienna łaska Boża, o której świadczy Pismo święte, jest tajemnicą. Obaj u-znają również teologię łaski, która zawiera się. w trzech przytoczonych na początku tego rozdziału punktach. Tylko na tym tle można tę tajemnicę uznać, przyjąć i kontemplować.

3. Kościół jako wspólnota Przymierza

W obu naszych wyznaniach uznaje się, że koncepcja Przymierza najlepiej wyraża pojęcie Kościoła. Jednakże nawet w obrębie poszczególnego wyznania zarysowuje się rozmaitość interpretacji, więc w naszych rozmowach staraliśmy się to wyjaśnić i znaleźć wspólne stanowisko. Tradycja reformowana zaczęła się od dążenia do zreformowania i odnowienia Kościoła Zachodniego w świetle odkrytego na nowo Słowa Bożego i w duchu posłuszeństwa temu Słowu. Rodzina reformowana rozumie Kościół jako wspólnotę Przymierza, powołaną do istnienia dzięki łasce Boga. Lud wybrany, który żyje w Przymierzu z Bogiem, tworzy wspólnotę Kościoła. Fundamentem Kościoła jest odwieczny Boży zamysł posłania na świat Jezusa Chrystusa, jako Głowy i Zbawcy wszechrzeczy. Metodyzm zaczął się jako misja wobec ludzi, którzy nie znali Ewangelii, i początkowo sam siebie określał jako ruch społeczny w łonie istniejącego Kościoła. Z czasem jednak metodyści coraz częściej zaczynali uważać się za odrębny Kościół. John Wesley traktował wspólnotę chrześcijańską jako środowisko, w którym ludzie wzajemnie wspierają się w wierze i w życiu. Metodyści realizowali ideę Przymierza przez stowarzyszenia, konferencje i chrześcijańską społeczność oraz doroczne nabożeństwa.

Trzeba wyznać, że w obu naszych nurtach dopuszczono do tego, aby indywidualizm podciął korzenie zbiorowego życia w Kościele. Pod wpływem współczesnej kultury coraz częściej traktuje się religię jako sferę czysto prywatną. Tak więc koniecznie należy przywrócić centralne miejsce idei Przymierza. Może się to stać dzięki nawróceniu serca i odbudowaniu w ten sposób właściwych stosunków z Bogiem i ludźmi. Należy też Sakramenty rozumieć jako znaki potwierdzające u-dział w związanej Przymierzem wspólnocie, a nie jako akty indywidualnej pobożności. Zgodnie z tym Chrzest jest sakramentem przysposobienia do Bożej rodziny, wszczepieniem w Ciało Chrystusowe, przyjęciem do „koinonia” (wspólnoty) Ducha. Podobnie przy Stole Pańskim wyrażamy i podtrzymujemy naszą Komunię z Panem, a dzięki Niemu również ze sobą wzajemnie. Uznajemy, że nasze wspólne życie w ramach obecnie istniejących struktur kościelnych trzeba poddawać nieustannej kotroli i reformie, ponieważ oczekujemy spełnienia się Przymierza, kiedy Chrystus będzie wszystkim we wszystkim. Gdy postępujemy tak, jak byśmy mogli kogokolwiek z tego Przymierza wyłączyć i gdy nie troszczymy się o zachowanie świata i jego zasobów, to w jednym i drugim wypadku negujemy Przymierze, jakie Bóg ustanowił z ludzkością i całym stworzeniem.

4. Kościół a państwo

Nasze pragnienie przestrzegania Przymierza z Bogiem, jako praktycznego zastosowania wiary, pociąga za sobą pewne formy stosunków z władzami państwowymi. W obydwu wyznaniach mamy do czynienia z dużą różnorodnością w tej dziedzinie – począwszy od sytuacji, gdy Kościół przybiera formę Kościoła państwowego aż po takie sytuacje, gdy dochodzi do poważnych napięć z istniejącą władzą. Przyznajemy, że niekiedy zdarza się nam, iż zajmując pozycję uprzywilejowaną nie okazujemy należnego poszanowania mniejszościom chrześcijańskim. Przyznajemy również, że Kościół chrześcijański bardzo często wykorzystuje swą uprzywilejowaną pozycję do społecznego i politycznego wywyższania się. Wprawdzie Kościół ma ustawiczny obowiązek poddawania społeczeństwa krytyce, a także poddawania siebie samego krytyce ze strony społeczeństwa, to formy tej krytyki i reakcji na nią zmieniają się w zależności od miejsca i czasu. Obie nasze tradycje zgodne są co do roli Chrystusa, jako Proroka, Kapłana i Króla, w przemianie życia na tym świecie.

5. Doskonałe zbawienie

Tak reformowani, jak metodyści uznają, że Bóg dokonuje przez Ducha konkretnej przemiany w umysłach i życiu wierzących ludzi. Dzięki uświęcającej łasce Bożej ludzie pokutujący odzyskują podobieństwo Boże, przywrócony w nich zostaje obraz Boży. Naśladowanie Boga – mówi Wesley – jest najlepszym sposobem oddawania czci Bogu. Bóg każe nam być na ziemi tym – mówi Kalwin – czym On jest w niebie; miłość Boża ma się przejawiać w miłości, jaką chrześcijanie okazują swoim bliźnim. Jesteśmy zgodni co do tego, że zbawienie – z ludzkiego punktu widzenia – polega na doskonałej miłości do Boga i bliźniego, a to oznacza, że mamy być tej samej myśli co Chrystus i wypełniać Jego prawa. Musimy szczerze kochać Boga i całym sercem dążyć do Jego chwały. Musimy też kochać bez zastrzeżeń nasze siostry i braci, za których Chrystus oddał swoje życie. To, co Bóg w nas rozpoczął – mówi Kalwin – z pewnością doprowadzi do końca. Co Bóg obiecał – mówi Wesley – to chce już teraz spełnić. Uczymy się, jedni i drudzy, zmagać się i modlić o pełne uświęcenie. Podkreślanie przez reformowanych wybrania i wytrwałości pozwala wierzącym mieć zaufanie, że Bóg zachowa ich w swej opiece aż do końca. Głoszenie doskonałości przez metodystów wyraża przekonanie, że nie można ograniczać mocy Bożej, jeśli chce On grzeszników przemienić w świętych.

Metodyści i reformowani zgadzają się co do tego, że „głównym celem człowieka jest wysławianie Boga, radowanie się Nim na wieki”. Niebiański u-dział w chwale i szczęśliwości powinien znaleźć swoje odbicie już teraz [w naszym obecnym życiu]. Już teraz – z łaski Boga – powinniśmy odnaleźć przedsmak niebiańskiej chwały i szczęścia, gdy „jednym sercem i jednym głosem wysławiamy Boga, Ojca naszego Pana, Jezusa Chrystusa” i wspólnie korzystamy z Jego dobrodziejstw. Zostaliśmy zbawieni, abyśmy żyli we wspólnocie; a ponieważ Jezus modlił się, aby Jego uczniowie byli „doskonali w jedności”, bliższe współżycie chrześcijan o tradycji reformowanej i metodystycznej będzie znakiem coraz ściślejszego związku z Trójjedynym Bogiem.

WNIOSKI I ZALECENIA

W wyniku naszych rozmów stwierdzamy na nowo odkrytą pewność, że oba nasze wyznania głoszą tę samą Ewangelię i próbują realizować prawdziwe formy posłuszeństwa i wiernego naśladowania. Na gruncie takich pojęć, jak łaska Boża, życie w Przymierzu, dążenie do celu, jakim jest zbawienie, powstają wzajemnie uzupełniające się sposoby myślenia i życia. Odkrywamy w sobie nawzajem wierność w głoszeniu Ewangelii, a w poczuciu naszej jedności w Chrystusie znajdujemy odświeżające inspiracje. W szczególności doszliśmy do wniosku, że na klasyczne problemy doktrynalne, których przeglądu mieliśmy dokonać, nie należy patrzeć jak na przeszkodę w osiągnięciu jedności między metodystami a reformowanymi. Z tego przekonania wypływają pewne wnioski dla naszych światowych wspólnot. Dlatego zalecamy:

  1. Aby nasze światowe związki wezwały swe Kościoły członkowskie do rozważenia wniosków, jakie wynikają z naszych propozycji, i do wyrażenia swej opinii. Oto kilka pytań pod rozwagę:
    a. Czy Kościoły reformowane i metodystyczne mogą ściślej współpracować na gruncie lokalnym w zakresie nabożeństw, studiów i świadectwa?
    b. Czy Kościoły metodystyczne i reformowane mogą ściślej współpracować na gruncie regionalnym i krajowym, na przykład we wspólnych komisjach doktrynalnych, w działalności ewangelizacyjnej i służbie społecznej?
    c. Czy są takie kraje, gdzie można by rozpocząć rozmowy zjednoczeniowe między reformowanymi a metodystami?
  2. Czy obydwa nasze związki wyznaniowe nie powinny jednoczyć się w podejmowaniu wspólnych zadań, aby wykorzystywać do określonych celów tych samych ludzi i te same środki?
  3. Aby tam, gdzie któryś z Kościołów jest wyznaniem większościowym, z największą troską dbano o to, by mniej liczny partner (lub partnerzy) nie czuł się nie chciany czy niedowartościowany.

Aby w każdym kraju nasze Kościoły członkowskie wspólnie zastanowiły się nad pytaniem: „Jak Boży lud Przymierza ma określić swój stosunek do państwa, jak ma dawać skuteczne świadectwo przed społeczeństwem w szybko zmieniającym się i podzielonym świecie?”

Członkowie dwu naszych wyznań, do których kierujemy to sprawozdanie, utrzymują ze sobą różnego rodzaju stosunki. Gorąco modlimy się o to, aby Kościoły, które bądź już się zjednoczyły, bądź rozważają taką możliwość, a także te, które nie mają w pobliżu odpowiedniego partnera lub te, które jeszcze nie zbliżyły się do siebie – znalazły w tym sprawozdaniu zadanie dla siebie i zachętę do jego podjęcia.