Drukuj

Nr 1-2 / 1989

Spotkania odbywane podczas Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan przypomniały mi inne spotkanie, które miało miejsce w warszawskim zborze ewangelicko-reformowanym w lecie ubiegłego roku. Gościła wtedy u nas ekumeniczna grupa z Francji, złożona z ewangelików reformowanych i katolików. Gości interesowała sytuacja ekumeniczna w naszym kraju i pragnęli oni spotkać się z ewangelikami, bo z polskimi katolikami i prawosławnymi nawiązali kontakt już wcześniej przy innych okazjach. Francuzi przybyli do Polski pod przewodnictwem dwu duchownych: ks. Alain Blancy, pastora zboru reformowanego w Lionie, i o. René Baupere, dominikanina, kierownika ośrodka ekumenicznego w tym mieście. Przyjmowali ich ks. bp Zdzisław Tranda, ks. Bogdan Tranda i kilkoro osób świeckich z Kościoła reformowanego oraz ks. sen. Jan Walter z luterańskiej parafii Św. Trójcy. Spotkanie odbyło się przy herbacie w atmosferze okazywanej sobie wzajemnie sympatii i życzliwości. Gospodarze mówili o tym, co interesowało gości, a więc o pracy obu Kościołów ewangelickich, o stosunkach ekumenicznych w Polsce, o roli PRE i o ogólnej sytuacji w kraju. Goście z kolei opowiadali o swoich wrażeniach i doświadczeniach wyniesionych z podróży oraz o zupełnie nie znanej u nas formie turystyki, którą można by nazwać ekumeniczną.

Francuska grupa przyjechała za pośrednictwem biura podróży CLEO (Culture, loisirs, et oecumenisme – Kultura, wypoczynek i ekumenizm) z Lionu, które organizuje dwutygodniowe wycieczki z programem gwarantującym uczestnikom możliwość zapoznania się z życiem kulturalnym i religijnym zwiedzanego kraju. Biuro urządza 30 wycieczek w ciągu roku, między innymi do Ziemi Świętej, do Polski, Włoch, Związku Radzieckiego, Grecji, Turcji, Holandii, Anglii. Wszędzie oprowadzają ich miejscowi przewodnicy. Podróżują grupy 22-osobowe, w skład których wchodzą zwykle katolicy, prawosławni i protestanci, ludzie obojga płci, w różnym wieku, rozmaitych zawodów, ze wszystkich stron Francji. Koszty są skalkulowane w takiej wysokości, by wycieczka była dostępna dla osób średnio uposażonych. Grupie towarzyszą zawsze duchowni dwu wyznań, którzy otaczają jej członków opieką duchową, odprawiają na zmianę codzienne nabożeństwa, a także prowadzą indywidualne rozmowy, gdy ktoś tego pragnie. Są zawsze do dyspozycji uczestników wycieczki. Biuro CLEO bardzo starannie dobiera duchownych do tej roli. Ich wiara, osobowość, wiedza i umiejętność współżycia z ludźmi wpływają na ukształtowanie się klimatu grupy.

Każdy uczestnik wycieczki o-trzymuje specjalną książkę zawierającą teksty biblijne, modlitwy i pieśni tak dobrane, aby mogły służyć zarówno ewangelikom, jak i katolikom. We Francji od dawna istnieje wspólnie ustalony tekst Modlitwy Pańskiej, dzięki czemu unika się przykrego zgrzytu, gdy katolicy mówią już .,a-men”, podczas gdy ewangelicy jeszcze dalej się modlą. Ponadto istnieje ekumeniczny przekład Pisma świętego, dokonany wspólnie przez tłumaczy różnych wyznań, łącznie z katolikami. Ciekawe, że w kraju, gdzie jest wielu ludzi zupełnie indyferentnych religijnie, wierzący różnych wyznań starają się wzajemnie podtrzymać w wierze.

Grupa, którą gościliśmy, składała się z osób w różnym wieku, przeważały kobiety, niektóre już w wieku emerytalnym, a dwie były z dziećmi – jedna z kilkunastoletnią córką, druga z synem w wieku szkolnym. Ubrani sportowo księża nie wyróżniali się zewnętrznie spośród innych mężczyzn. Obaj o dużej wiedzy, żywym umyśle, poczuciu humoru, promienieli pogodą. To udzielało się innym, toteż wszyscy się uśmiechali, nawet starsze osoby, mimo że w sposób widoczny zmęczone już były podróżą. Kto zapoznał się z trasą i programem wycieczki, przestawał się dziwić zmęczeniu.

Rzeczą wzruszającą było, że wszyscy dźwigali w swoich torbach podróżnych zakupione za wspólne pieniądze leki, kawę i drobne upominki, które pozostawiali w odwiedzanych ośrodkach na znak życzliwej pamięci.

Temat wycieczki brzmiał: „Polska ewangelicka, prawosławna i... katolicka”. Już samo jego sformułowanie zawierało informację, że w Polsce żyją również ewangelicy, o czym nie wszyscy wiedzą, wyobrażając sobie, że jesteśmy krajem, w którym mieszkają wyłącznie katolicy i... komuniści. Goście mieli też nadzieję na spotkanie z ocalałą wspólnotą żydowską, co im się udało, ponieważ 22 lipca, pierwszego dnia ich pobytu w Polsce, synagoga warszawska była otwarta.

Trasa wycieczki prowadziła z Warszawy do Białegostoku, gdzie Francuzi mieli możność zapoznać się z prawosławiem i gościnnością tamtejszej ludności. Potem przez Lublin, Majdanek, Sandomierz, Kraków, Nową Hutę, Tyniec, Wrocław, Poznań, Toruń, Gdańsk, Malbork wrócili do Warszawy. 4 sierpnia nastąpił odlot do Lionu.

W ciągu całego pobytu francuscy turyści odwiedzili wiele kościołów katolickich, prawosławnych i ewangelickich w całym kraju. Modlili się z przedstawicielami różnych wyznań, a także w swoim własnym gronie. Po spotkaniu pożegnalnym w naszej parafii wieczorem odbyło się ich ostatnie nabożeństwo w Polsce. Prowadził je ks. Blancy. Swoje rozważanie oparł na tekście Ewangelii Marka (4:26-29). Było ono krótkie. Mówca odniósł słowa o zasianym ziarnie, które rośnie niezależnie od tego, czy siewca czuwa, czy śpi, do sprawy ich podróży i ekumenii. Różne są poglądy co do tego, jakimi sposobami należy realizować ekumenię. Człowiek nie powinien zbyt wiele sobie przypisywać. Powinien siać, nie zapominając przy tym, że ostatnie słowo nie należy do niego. Bóg daje wzrost temu, co uzna za słuszne, i wtedy, gdy sam uzna, że nadszedł czas.