Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1/2019, s. 30–32

Wozek inwalidzki (fot. satynek/pixabay)Wychowywanie dziecka z niepełnosprawnością to proces, który z jednej strony podporządkowany jest wyzwaniom i utrudnieniom powodowanym przez ograniczenie sprawności na różnych płaszczyznach życia, z drugiej jednak przebiega w sposób podobny, jak w przypadku dzieci sprawnych. Wiele zależy, rzecz jasna, od typu niepełnosprawności i towarzyszących jej ograniczeń, jej przyczyn oraz okresu życia dziecka, w którym wystąpiła, niemniej jednak dziecko z niepełnosprawnością to zawsze dziecko, które tak jak jego sprawni rówieśnicy potrzebuje miłości, troski, uwagi, zrozumienia, zabawy, obecności najbliższych oraz towarzystwa innych dzieci.

Dzieci niepełnosprawne – z uwagi na swoje trudności i bariery – muszą włożyć więcej wysiłku w czynności, które ich sprawnym rówieśnikom przychodzą z łatwością i w sposób niejako naturalny, muszą poświęcić czas na rehabilitację, żmudne, czasem nieprzyjemne ćwiczenia i zabiegi, muszą znosić swoje ograniczenia i konfrontować się z wieloma barierami, na jakie napotykają w swoim życiu. Towarzyszą im w tym rodzice, którzy wiele wysiłku wkładają z kolei w to, by w jak najlepszy sposób zorganizować proces rehabilitacji, terapii, edukacji, by ułatwić i uprzyjemnić swym dzieciom i tak trudne już życie. Serce pęka im, ilekroć zmuszeni są patrzeć, jak ich dzieci bywają wykluczane czy wytykane. Pragną wynagrodzić im nadmierny trud i niesprawiedliwość, która je spotyka. Jest to jedno ze szczególnych wyzwań stojących przed osobami wychowującymi dziecko z niepełnosprawnością.

Wyzwania stojące przed rodzicami zmieniają się wraz z wiekiem dziecka, jego rozwojem oraz wzrostem jego samoświadomości. O doświadczeniach rodziców konfrontowanych z faktem niepełnosprawności dziecka traktował tekst zamieszczony w poprzednim numerze JEDNOTY (4/2018). Omówione w nim pokrótce etapy przeżyć, przez które przechodzą rodzice, mogą ciągnąć się latami, nawracać i nieprędko nieraz dochodzą do najbardziej pożądanego okresu zwanego etapem konstruktywnego przystosowania się do sytuacji, w którym opiekunowie zaczynają akceptować sytuację i starać się tak zorganizować życie rodziny, by jak najpełniej wspierać dziecko i zarazem dostrzegać potrzeby pozostałych członków rodziny. A jest to niezwykle trudne zadanie.

Między siłą i słabością

Rodzice często oscylują w swoich przeżyciach pomiędzy poczuciem mocy i woli walki o dobro dziecka (co określane jest jako syndrom Pollyanny) a doświadczeniem wyobcowania, osamotnienia, bezsilności, klęski (zwanym syndromem Kasandry). Te przeżycia stanowią reakcję na codzienne wydarzenia, które są udziałem rodziny, rodziców oraz ich niepełnosprawnego dziecka. Każdy krok naprzód w jego rozwoju, każde osiągnięcie, choćby najmniejsze i niezrozumiałe dla rodziców dzieci sprawnych, każdy rozwiązany problem: umówiona wizyta u specjalisty, pozytywnie rozpatrzony wniosek o dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego, miejsce w przedszkolu czy szkole, ale też spotkanie z życzliwymi ludźmi lub chwila spontanicznej zabawy z napotkanym na placu zabaw rówieśnikiem, mogą uskrzydlać, dodawać sił i nadziei. Z kolei każda porażka: odbijanie się od przysłowiowej ściany ignorancji, braku zrozumienia, urzędniczej bezduszności, ciekawskie spojrzenia, komentarze dotyczące wyglądu czy zachowania dziecka, wykluczanie go przez rówieśników i ich rodziców, lekceważenie jego potrzeb przez nauczycieli i wychowawców, powodują cierpienie. Są to doświadczenia, z którymi rodzice radzą sobie na różne sposoby, często jednak potrzebna jest im do tego rozumiejąca obecność drugiej osoby. Dlatego też niejednokrotnie nieocenionym wsparciem są dla nich inni rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy najlepiej znają te przeżycia, sami ich doświadczają, mogą więc służyć wsparciem, radą czy też po prostu wysłuchać, być, wspólnie płakać i wspólnie świętować sukcesy.

Wyzwania w procesie wychowania dziecka z niepełnosprawnością – tak jak w przypadku wychowywania dzieci sprawnych – przychodzą wraz z wiekiem, z kolejnymi etapami rozwoju i uspołecznienia dziecka. Tym zwykłym troskom każdego rodzica wynikającym z faktu pojawienia się dziecka na świecie, z jego pójścia do przedszkola czy szkoły towarzyszą jednak dodatkowe, związane z poszukiwaniem specjalistów, rehabilitacji i terapii, potem właściwej placówki edukacyjnej, w której będzie dobrze się czuło i należało do grupy.

Poczucie bezpieczeństwa

Każdy człowiek, niezależnie od wieku i zakresu sprawności, odczuwa potrzebę zaspokojenia poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, przynależności do grupy i społeczności, bycia docenionym. Zaspokojenie tych potrzeb – jak twierdził amerykański psycholog, przedstawiciel nurtu psychologii humanistycznej Abraham Maslow – warunkuje rozwój, samorealizację człowieka. Tylko ktoś, kto czuje się bezpieczny i akceptowany, może w pełni się rozwijać i doskonalić. Pierwszym środowiskiem życia dziecka jest rodzina i to na jej barkach spoczywa zaspokojenie wymienionych wyżej jego potrzeb. Aby było to w pełni możliwe w przypadku dziecka z niepełnosprawnością, najpierw rodzice muszą...

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

* * * * *

Joanna Kluczyńska – doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, starszy wykładowca w Katedrze Prawa Oświatowego i Polityki Społecznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie

 

fot. satynek/pixabay