Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1/2015, ss. 26–29

 

Dzieło „De ecclesia”, czyli „O Kościele”, jest jednym z kluczowych tekstów w dorobku Jana Husa. Opublikował je w 1413 r. – już po tym, jak został wygnany z Pragi. Przedstawił w nim swoją koncepcję Kościoła. Tezy zaczerpnięte z „De ecclesia” stały się podstawą wyroku wydanego na czeskiego reformatora na soborze w Konstancji. W 1415 r. dzieło wraz z autorem spłonęło jako heretyckie na stosie. Widać w nim doskonale inspirację myślą Jana Wiklifa – blisko jedna czwarta tekstu to cytaty z różnych dzieł Anglika.

Traktat został przez autora podzielony na 23 księgi. Pierwsze jedenaście zawiera wykład Husowej wizji Kościoła. Jej przedstawienie rozpoczyna wskazanie na trzy znaczenia słowa „kościół”. Po pierwsze, dom Boży zbudowany po to, by lud czcił w nim Boga. Po drugie, ci, którzy w tym domu posługują. Po trzecie zaś – zgromadzenie ludzi. Ta ostatnia definicja jest podstawą dalszych rozważań. W owym zgromadzeniu, zgodnie z tekstem Ewangelii Mateusza 25,31n, znajdują się zarówno owce, jak i kozły. Te pierwsze symbolizują Kościół świętych, te drugie Kościół odrzuconych. Kontynuując swoje rozróżnienia Hus wskazuje, że także „Kościół katolicki” można rozumieć dwojako. Albo jako Kościół powszechny, albo jako Kościół partykularny, lokalny. Ten ostatni tworzą Chrystus jako Głowa i dwaj lub trzej zgromadzeni w jego imieniu. Kościoły partykularne składają się na Kościół powszechny, który jest „społecznością wszystkich przeznaczonych, którą są wszyscy przeznaczeni – obecni, przeszli i przyszli”.

By przybliżyć istotę Kościoła Jan Hus opisuje różne możliwe podziały Kościoła. Pierwszy z nich wyróżnia część triumfującą i pielgrzymującą. Pierwsza przebywa już przed obliczem Boga, druga żyje w doczesności. Obie są połączone węzłem łaski i zobowiązane do oddawania Bogu czci. Żadna zaś nie powinna zajmować miejsca Boga. W ramach Kościoła pielgrzymującego da się jeszcze wyróżnić Kościół wojujący i śpiący. Ten pierwszy tworzą chrześcijanie prowadzący na ziemi swoją walkę przeciw ciału, światu i diabłu. Drugi zaś to członkowie Kościoła cierpiący w czyśćcu. Wszystkie trzy części Kościoła zostaną połączone w dniu sądu ostatecznego.

Kościół to Oblubienica Chrystusa. Wiara w ten Kościół jest wyznawana przez chrześcijan w wyznaniu wiary zaraz po wierze w Ducha Świętego. Tak zaszczytne miejsce przypada jej, gdyż Kościół jest najwyższym stworzeniem, dzięki miłości Ducha Świętego jest połączony małżeństwem z Chrystusem oraz jest należną świątynią, w której mieszka Trójca Święta.

Kościół cechuje apostolskość. Wynika ona z tego, że jego w pełni oczyszczonymi w Duchu częściami są apostołowie, którzy zasadzili go swoją krwią. Obecnie kierują nim ich zastępcy w oparciu o ich naukę i autorytet. Kościół ten jest także jeden. Jest to jedność przeznaczenia, jedność szczęśliwości, która ostatecznie stanie się udziałem jego członków. Obecnie zaś jego jedność opiera się na jedności wiary, jedności cnót oraz jedności miłości.

Kościół jako ciało

Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa. Ma ono jedną głowę, jest nią Chrystus, gdyż jest wyższy niż aniołowie, został wywyższony (List do Kolosan 1,20), a także jest pierworodnym pośród wielu braci (List do Kolosan 8,29). Chrystus jest głową Kościoła ze względu na swoje bóstwo (zewnętrznie, jako zwierzchnik nie będący członkiem Kościoła) i ze względu na swoje człowieczeństwo (wewnętrznie, sprawując zwierzchnictwo jako jeden z członków Kościoła). Prerogatywy zwierzchnictwa w Kościele według bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa są nadrzędne wobec ludzkich naczelników w Kościołach partykularnych.

Do ciała ludzkiego upodabnia Kościół łączność występująca między członkami, to, że siebie wzajemnie potrzebują, dynamizm wspólnoty i więzi, jaka zachodzi między jej członkami, a także odpowiednie uporządkowanie członków w ramach organizmu. Odróżnia zaś to, że członki łączy w Kościele łaska, nie są one więc zmuszone, by oglądać się na pozycję całego ciała jak członki ludzkie. Drugą z różnic jest to, że członki w ciele mistycznym mogą wykonywać równocześnie kilka zadań i nie prowadzi to do sprzeczności. Trzecia zaś odnosi się do źródła mocy ciała – w ciele mistycznym wlewa ją Chrystus, w ciele ludzkim – dusza.

By zobrazować przynależność do ciała-Kościoła Hus wskazuje na ciało ludzkie, w którym znajdują się zarówno członki ciała, jak i różnego rodzaju wydzieliny, które przynależą do ciała, ale nie są jego członkami. Prowadzi go to do rozróżnienia na tych, którzy należą do Kościoła powszechnego, i tych, którzy w nim są. Ci pierwsi to przeznaczeni do zbawienia, ci drudzy to nieprzeznaczeni do zbawienia, którzy jednak zaliczani są do ziemskiego Kościoła. Ten podział rozwija za Wiklifem, rozróżniając nominalną i rzeczywistą przynależność do Kościoła: „Niektórzy bowiem są w Kościele nominalnie i rzeczywiście jako przeznaczeni, posłuszni Bogu katolicy, niektórzy ani rzeczywiście, ani nominalnie, jako przewidziani poganie, niektórzy są zaś w Kościele tylko nominalnie jako przewidziani obłudnicy, a niektórzy rzeczywiście, chociaż wydaje się, że nominalnie są poza nim, jako przeznaczeni chrześcijanie, których namiestnicy Antychrysta zdają się skazywać w obliczu Kościoła”. Decydująca jest więc decyzja Boga. To On przeznacza ludzi do bycia członkiem Kościoła, zaś ludzka decyzja o wykluczeniu z Kościoła danej osoby nie może tego zmienić.

Jan Hus odwołuje się do Augustyńskiej nauki o predestynacji. Zgodnie z nią wybór Boży ma dwa cele: przyjęcie sprawiedliwości i odpuszczenia grzechów oraz przyjęcie do życia wiecznego. Pierwszy z nich poprzedza drugi, ale nie następują one po sobie w sposób konieczny. Oba sposoby wybrania czynią przynależnym do Kościoła, ale tylko ten pierwszy dotyczy świętych – zbawionych (przeznaczonych), zaś drugi tych, którzy nie wytrwają (przewidzianych). To rozróżnienie pozwala Husowi dokonać jeszcze jednego podziału należących do Kościoła: 1. nieprzeznaczeni do zbawienia, według obecnej łaski; 2. przeznaczeni do zbawienia, ale niebędący jeszcze chrześcijanami (np. nieochrzczone dzieci); 3. przeznaczeni do zbawienia, ale występni chrześcijanie, którzy mają dopiero powrócić do obecnej łaski; 4. przeznaczeni do zbawienia i żyjący w obecnej łasce, a więc chrześcijanie naśladujący cnoty Chrystusa, mogą oni jednak w doczesności jeszcze wypaść z obecnej łaski i zaprzestać naśladowania. Powyższe cztery uzupełnia grupa piąta – ci, którzy są już w Kościele triumfującym. Te podziały członków Kościoła są dla Husa argumentem za tym, że nikt automatycznie nie jest członkiem Kościoła przeznaczonym do zbawienia. Dotyczy to także duchowieństwa.

Kościołowi jako ciału Chrystusa odpowiada ciało diabła – sfera zła. Członki diabła jako głowy jednoczy po pierwsze to, że Bóg wie, kto do nich należy i pęta ich do wiecznej kary. Po drugie ich wewnętrzna deformacja – nieposłuszeństwo i pycha, a także jej kontynuacja w ostatecznym braku skruchy – jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu.

Papież i kardynałowie nie wystarczą

Chrystus jako Głowa Kościoła jest argumentem przeciw utożsamieniu jednego, świętego i apostolskiego Kościoła z Kościołem rzymskim, gdyż w tym ostatnim głową jest papież, a ciałem kardynałowie – nie zaś ogół przeznaczonych do zbawienia. By rozwinąć tę tezę Jan Hus wchodzi w polemikę z interpretacją fragmentu z Ewangelii Mateusza 16,16–19. Jego zdaniem jest w nim mowa o Kościele w sensie zgromadzenia przeznaczonych do zbawienia, bo bramy piekielne go nie przemogą. Wiara tego Kościoła nie jest dostępna poprzez poznanie wyłącznie filozoficzne, ale przez objawienie Boga. Skałą, o której wspomina Chrystus, jest natomiast On sam, Piotr zaś jest jej wyznawcą. Chrystus buduje swój Kościół poprzez wiarę i łaskę dopełniającą.

Ten Kościół jest jeden („Kościół” – liczba pojedyncza), jest Chrystusowy („Kościół mój”), święty („bramy piekielne nie przemogą go”) oraz apostolski, bo wywodzi się od apostołów i jest utwierdzony ich czynami i słowami. Kryterium bycia Kościołem, o jakim mówi Chrystus, nie jest sama obecność papieża i kolegium kardynalskiego, ale ich wierność Chrystusowi w nauce i naśladowaniu. Kościół rzymski nie jest także nieskalany (święty), bo papież i kardynałowie dopuszczali się wiarołomstwa. Określenie Kościół rzymski dotyczy konkretnego Kościoła lokalnego. Jego utożsamienie z papieżem i kardynałami jest wymysłem ludzkim. Nie ma też uzasadnienia jego roszczenie do prymatu nad innymi, powołujące się na przyzwolenie cesarskie i ofiarowane Kościołowi rzymskiemu materialne dary, czy też okazałość władzy papieskiej, albo też postulat, że dla zbawienia koniecznym jest podporządkowanie się papieżowi. Swoje wywody Hus popiera argumentami historycznymi, wskazującymi, że Kościół rzymski nie był pierwszym Kościołem chrześcijańskim ani też pierwszą stolicą Piotrową.

Za nazywaniem Kościoła Chrystusowego Kościołem rzymskim przemawia jednak po pierwsze to, że zgodnie z Listem do Rzymian narody pod rzymską władzą zajęły w zbawieniu miejsce Żydów; po drugie, triumf w Rzymie odniosła największa liczba męczenników; po trzecie, na znak tego, że nie miejsce czy starożytność, ale wiara uformowana miłością funduje Kościół Chrystusowy. Podsumowując, Kościół rzymski jest Kościołem Chrystusowym, jeśli nie jest utożsamiany z papieżem i kardynałami.

Wiara i władza

Następnie Jan Hus przechodzi do tematu wiary. Jako wystarczającą do zbawienia widzi wiarę uformowaną przez miłość (nieuformowana wiara jest dostępna też demonom). Dla niej nieodzownymi są prawda oświecająca umysł i utwierdzający ją autorytet. Wiara jest konieczna do zbawienia. Wierzącym jest ten, kto posiada wiarę, którą otrzymał od Boga. Grzechy śmiertelne są zaś wynikiem braku wiary. Wierze grozi brak wytrwałości w jej obronie, luki w tym, w co się wierzy, a także brak towarzyszących jej zasług. Wiara odnosi się do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Akt wiary, czyli mocne przylgnięcie do prawdy Bożej zawartej w Piśmie Świętym, jest konieczny dla szczęśliwości. Takiej wiary nie wymagają wypowiedzi świętych czy papieża, ze względu na swą omylność, chyba że wyrażają to, co już zawarte w Piśmie Świętym. Chrystus jest fundamentem wiary, nadziei i miłości. Na nim w wierze, którą wyznał Piotr, założony jest Kościół. Piotr został naczelnikiem Kościoła ze względu na swoje cnoty wiary, nadziei i miłości. One także są podstawą dla oceny jego następców.

Hus zajmuje się także pojęciem władzy. Jako ważniejszy rodzaj władzy wskazuje władzę duchową, dotyczącą życia w łasce. Realizuje się ona poprzez działania kapłanów (rozgrzeszenie, odprawianie mszy), a także w dziełach miłosierdzia dokonywanych przez każdego chrześcijanina. Władza duchowa to także władza kluczy – związywania i rozwiązywania, nadana przez Chrystusa – która była podstawą roszczeń papieskich. Chrystus powierzył ją nie personalnie Piotrowi, ale całemu Kościołowi. Jej realizację przez sługę Kościoła w udzieleniu rozgrzeszenia musi poprzedzić Boże odpuszczenie grzechów. Jeśli szczerze żałujący otrzymał Boże odpuszczenie, ziemska władza nie może odmawiać mu rozgrzeszenia ze względu na to, że nie dopełnił przewidzianych przez nią zobowiązań finansowych. Władza kluczy nie pozwala unieważniać twierdzeń Pisma Świętego, rozgrzeszać niepokutujących, rozwiązywać małżeństwa i rozgrzeszać od grzechu Judasza. Te rozstrzygnięcia władzy kapłanów łączą się z krytyką ich działań, którymi wyciszają te wypowiedzi Pisma, które zobowiązują ich do cichości, pokory itd., zaś podkreślają te, które wskazują na to, że posiadają władzę. Ta ostatnia nie może być sprawowana bez odpowiadającej jej służby miłości. Z tą krytyką łączy się także w traktacie „De ecclesia” napiętnowanie konkretnych nadużyć, takich jak handel urzędami kościelnymi, kupczenie sakramentami czy rozpusta duchownych.

Polemika z Radą doktorów

Powyższa wizja Kościoła z pierwszych jedenastu ksiąg traktatu „De ecclesia” jest podstawą dla polemicznej części drugiej. Skierowana jest ona przeciw Radzie doktorów teologii praskiego fakultetu. Przedstawili oni w lutym 1413 r. na synodzie duchowieństwa w Pradze projekt dokumentu wymierzonego bezpośrednio w Jana Husa, a także szerzej w zwolenników Jana Wiklifa w Czechach.

Ta polemika ma istotny wątek osobisty. Na czele autorów wspomnianego projektu stali Stefan Palecz oraz Stanisław ze Znojna. Pierwszy był starszym kolegą i długoletnim bliskim przyjacielem Husa. Drugi zaś był nauczycielem ich obu na fakultecie teologicznym w Pradze. Stefan i Stanisław początkowo popierali czeskiego reformatora. Jednak w czasie podróży na sobór w Pizie w 1408 r. zostali aresztowani w Bolonii przez kard. Baltazara Cossę i na skutek tego doświadczenia zmienili swój stosunek do Husa, stając się w Czechach propagatorami linii kurii rzymskiej. Stefan Palecz nie tylko zwalczał dawnego przyjaciela w Pradze, ale także przyczynił się swoimi oskarżeniami i opiniami do skazania go w czasie soboru w Konstancji. Ataki Stanisława ze Znojna na Husa ograniczyły się do działania na forum praskim, gdyż zmarł on w czasie podróży na sobór w Konstancji.

W księgach od XII do XXIII Jan Hus skupia się na obaleniu kolejnych tez sformułowanych przez Radę doktorów teologii: „1. Papież jest głową świętego Kościoła rzymskiego. 2. Kolegium kardynalskie jest ciałem świętego Kościoła rzymskiego. 3. Papież jest jawnym i prawdziwym następcą Piotra, księcia apostołów. 4. Kardynałowie są jawnymi i prawdziwymi następcami kolegium pozostałych Chrystusowych apostołów. 5. Dla zarządu Kościoła na całym świecie potrzeba, aby zawsze taki urząd sprawowali całkowicie jawni i prawdziwi następcy Piotra, księcia apostołów, i pozostałych Chrystusowych apostołów. 6. Nie można znaleźć ani dać [Kościołowi] na ziemi innych takich następców niż papież, będący głową, i kolegium kardynalskie, będące ciałem Kościoła rzymskiego”. Hus zbija także twierdzenia z dalszych części pisma Rady doktorów, w których uznają oni zwolenników Wiklifa w Czechach za nieznaczącą grupę wprowadzającą zamęt i herezję wśród generalnie wiernego i posłusznego kurii rzymskiej duchowieństwa czeskiego. Czeski reformator odrzuca też potępienia wymierzone przez Radę doktorów w jego postulaty udowadniania twierdzeń wiary z Pisma Świętego i rozumu. Rozważa kwestię posłuszeństwa papieżowi, wskazując, że zależy ono od tego, czy papież podporządkowuje się prawu Chrystusowemu. Polemizuje również z nałożonymi na niego karami kanonicznymi (ekskomuniką, suspensą i interdyktem) i ich rozumieniem po stronie rzymskiej. Warto też zwrócić uwagę, że często powracającym motywem w drugiej części traktatu „O Kościele” jest krytyka różnorodnych nadużyć duchowieństwa.

Traktat „De ecclesia” nie tylko pokazuje związek Jana Husa z Janem Wiklifem, ale także łączy go z reformacją wittenberską. Jego pierwsze drukowane wydanie ukazało się w 1520 r. w Hagenau z inicjatywy Marcina Lutra. W kolejnym numerze JEDNOTY przyjrzymy się, jak idee Jana Husa z traktatu „O Kościele” znalazły oddźwięk w myśli wittenberskiego reformatora.

* * * * *

Jerzy Sojka – doktor teologii ewangelickiej, adiunkt w Katedrze Teologii Systematycznej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie

 

Czytaj również: Jerzy Sojka, „Kościół według Lutra i Husa”