Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3/2013, ss. 30-31

Minaret (fot. Michal Karski)W warszawskiej Zachęcie zaprezentowano wystawę „In God We Trust”, mającą ukazać bogactwo wierzeń i praktyk religijnych w Stanach Zjednoczonych. Wystawa ta nie pokazuje nic przełomowego czy odkrywczego, jednak po raz kolejny stawia pewne pytania, które są ciągle aktualne, także w kontekście polskim.

Stany Zjednoczone to specyficzny kraj – także pod względem religijnym. Ich przykład przeczy teorii, że im nowocześniejsze społeczeństwo, tym mniej religijne. Amerykańskie społeczeństwo – na wskroś nowoczesne – jest jednocześnie bardzo religijne, co wyraża się m.in. w motcie narodowym „In God We Trust”, które posłużyło twórcom wystawy jako jej tytuł.

„In God We Trust” – te słowa towarzyszą wszystkim przebywającym w Stanach Zjednoczonych, choćby dlatego, że wypisane są na banknotach i monetach amerykańskiej waluty. USA to kraj religijny i w tym podobny do Polski, ale jednocześnie bardzo od niej różny, bowiem mocno zróżnicowany religijnie. Ten pluralizm wyznaniowy wymusza pewne rozwiązania prawne i społeczne, jednocześnie jednak rodzi pytania o granice tolerancji religijnej, a także o miejsce religii w przestrzeni publicznej.

Religia na ulicach

„Minaret” – taki tytuł nosi jedna z prezentowanych w Zachęcie prac. To krótki film Michaela Rakovitza, prezentujący jego performance w kilku miastach świata. Artysta z wysoko położonych miejsc (ostatnie piętro budynku, wzgórze, pomnik) nadał przez megafon muzułmańskie wezwanie do modlitwy. Rzecz w krajach islamskich będąca codziennością, w krajach europejskich czy w USA wkraczająca mocno w ustalony porządek przestrzeni publicznej. Rodzi się pytanie: ile w tej przestrzeni powinno być miejsca dla mniejszości religijnej? Ale też: ile miejsca dla większości? Czy proporcjonalnie do liczby wyznawców? Czy tyle samo – traktując wszystkie wyznania tak samo bez względu na liczbę wiernych? Jeśli w Polsce katolicka większość urządza uliczne procesje Bożego Ciała i drogi krzyżowe, wiesza w publicznych budynkach krzyże, to czy muzułmanie – choć jest ich tutaj mało – mogą głosem muezina nawoływać na ulicach do modlitwy?

Pytania te są wciąż żywe, mimo deklaratywnej tolerancji i wolności religijnej w krajach kultury zachodniej. Dość wspomnieć referendum, w wyniku którego zakazano budowy minaretów w Szwajcarii, czy protesty – co ciekawe: grup liberalnych – przeciwko budowie meczetu w Warszawie. Na parkanie tej budowy ktoś wysmarował później hasło „Islamy na Islandię” – do dziś się zastanawiam, czy miało być ono prześmiewcze, czy prymitywnie islamofobiczne.

Pudełko chusteczek

Kolejna z prac pokazana na wystawie to pokaz slajdów z komentarzem na temat tzw. megakościołów. Są to zbory protestanckie, gromadzące na swych nabożeństwach 2 tys. lub więcej uczestników, ale nie liczba wiernych jest tu najważniejsza. Najbardziej sugestywny slajd pracy pokazał...

 

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl