Drukuj

NR 5-6 / 2010

[Jezus] przechodził przez miasta i wioski, nauczał i głosił Dobrą Nowinę o Królestwie Boga. Było z Nim Dwunastu i kilka kobiet...

Łk 8, 1-21

Zbyt często zapominamy, że poza Dwunastoma (przy czym liczba dwanaście jest najprawdopodobniej bardziej symboliczna niż dosłowna) towarzyszyło Jezusowi w jego podróżach po Galilei wiele kobiet. Fakt dość zaskakujący jak na tamte czasy, co zresztą potwierdzają dzisiaj liczni bibliści i specjaliści od Nowego Testamentu. Niektóre z tych postaci kobiecych odnajdujemy również w innych Ewangeliach, jak chociażby u Marka i Mateusza, aczkolwiek u ewangelistów tych towarzyszki Jezusa nie wykazują się specjalną elokwencją, a jedynie występują jako stojące pod krzyżem. Czyż należałoby zatem odmówić im statusu uczennic? W końcu, podobnie jak mężczyźni z grona Jezusowego, one też przyjęły Dobrą Nowinę i doświadczyły „wypędzenia demonów”, czyli usunięcia wszelkich świadomych i nieświadomych przeszkód, które nie pozwalały im żyć pełnią życia. Podobnie jak mężczyźni, zobaczyły w Jezusie Chrystusie swojego Zbawiciela. Dlatego też chciałbym wyruszyć w tym artykule na poszukiwanie „Łukaszowych kobiet” – lecz nie tych znanych i uznanych, jak Maria i Elżbieta, Maria z Magdali, wdowa z Nain, uboga wdowa czy Marta i Maria.

Obok nich znaleźć możemy mniej znane lub anonimowe, o których zazwyczaj nie słyszeliśmy w szkole niedzielnej, na zajęciach dla przedkonfirmantów lub w niedzielnych kazaniach. Ile bowiem kobiet przewija się przez tłumy podążające za Jezusem? Ile ich jest pośród ludu, który jednoczy się przy żydowskim nauczycielu? I czy wśród uczniów nie spotykamy również kilku z nich?
      Tłum (gr. ochlos), lud (gr. laos), uczniowie (gr. mathètès). Z podziałem tym spotkałem się w artykule ks. Daniela Gallanda we francuskim miesięczniku teologicznym „Evangile et Liberté”2. Autor zauważa, że między tymi grupami istnieją różnice w sposobie przyjęcia Dobrej Nowiny. Anonimowy tłum gromadzi się wokół Jezusa, gdy ten dokonuje uzdrowień. Tłum hałasuje, krzyczy, grozi. U Łukasza lud jest określeniem bardziej pozytywnym: lud dziwi się, śpiewa, w końcu odchodzi w ciszy. W uczniach natomiast dostrzegamy pewną zgodę na nauczanie Jezusa, pomimo mniejszych lub większych wątpliwości. Między tymi trzema grupami dochodzi do różnych kontaktów i do wymian. Poszukajmy kobiet wśród członków wymienionych powyżej grup.
     Domyślamy się obecności kobiet w tłumie podążającym za Jezusem, Łukasz silnie ją sugeruje. Przyjrzyjmy się dokładniej poszczególnym fragmentom Łukaszowej Ewangelii. W Łk 8, 19-21 matka Jezusa i Jego bracia nie mogą dostać się do żydowskiego nauczyciela z powodu otaczającego Go tłumu. Przekazują więc za czyimś pośrednictwem wiadomość, iż chcą się z Nim spotkać, na co Jezus odpowiada: Moją matką i Moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa Boga i wprowadzają je w czyn. Dość łatwo można wywnioskować, że zaimek wskazujący „ci” w zestawieniu ze zwrotem „moja Matka i Moi bracia” wskazuje na fakt, że w zgromadzonym wokół Jezusa tłumie znajdowały się również kobiety. Gdzie indziej, w Łk 8, 43-48, napotykamy na tajemniczą bezimienną kobietę, która od dwunastu miesięcy miała krwotok. Kobieta ta podchodzi do Jezusa od tyłu, bez Jego wiedzy, dotyka skraju Jego płaszcza i zostaje natychmiast uzdrowiona. W tym miejscu znajdujemy w Ewangelii zaskakujące zdanie, które Łukasz przypisuje Jezusowi: Poczułem, że moc uszła ze Mnie... W Łk 9, 10-17 czytamy natomiast o wydarzeniu znanym nam pod nazwą Nakarmienia pięciu tysięcy. Mamy tu do czynienia z tłumem najprawdopodobniej składającym się z głodnych mężczyzn, ale również z kobiet i dzieci. Łukasz w tym fragmencie, podobnie jak Marek w rozdziale 6 swojej Ewangelii, wylicza jednak jedynie „mężczyzn” (gr. andres, „mężczyzna”, nie zaś anthrôpoi, „ludzie”). Łukasz bliski jest również w tym stwierdzeniu Mateuszowi, który w Mt 14, 21 pisze w bezkompromisowy sposób: Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. Zdanie to brzmi jednak ostrzej niż zastosowane przez Łukasza: Samych zaś mężczyzn było około pięć tysięcy. W końcu, w Łk 11, 27-28, słyszymy pochwałę macierzyństwa Marii wygłoszoną przez kobietę, którą bez wątpienia zaliczyć można do tłumu podążającego za Nazarejczykiem. Tak bardzo jej głos był zagłuszony przez zgromadzonych wokół Mistrza ludzi, że musiała aż go podnieść. To z pewnością jedno z rzadkich miejsc w Nowym Testamencie, gdzie kobieta sama z siebie zabiera głos...
     Przejdźmy teraz do „kobiet z ludu”. Choć tekst Ewangelii rzadziej potwierdza obecność kobiet wśród ludu, to obecność ta nie jest mniej znacząca niż w przypadku tłumu. Już w otoczeniu Jana Chrzciciela dostrzec można obecność kobiet, choć dojść do tego trzeba drogą okrężną, przez Ewangelię Mateusza. W Łk 3, 18 czytamy, iż Jan Chrzciciel głosił ludowi Dobrą Nowinę. Mateusz zauważa, że lud ten składał się też z prostytutek – „nierządnic” według terminologii przyjętej w ekumenicznym tłumaczeniu Nowego Testamentu3 – proszących o chrzest i otrzymujących go od Chrzciciela. Dalej w swojej Ewangelii Łukasz nie zmusza już nas do czytania między wierszami i w jasny sposób mówi o obecności kobiet w ludzie kroczącym za Zbawicielem. Gdy ewangelista przechodzi do opisywania osób biorących udział w drodze krzyżowej Jezusa zauważa: Szło też za Nim wielkie mnóstwo ludu, także kobiet, które płakały i żałośnie zawodziły nad Nim (Łk 23, 27). Kobiety zdają się zatem stać po stronie Cierpiącego, jak wskazałaby na to ich reakcja – płacz. W innym miejscu swojej Ewangelii Łukasz również zwraca uwagę na obecność kobiet i relację między nimi a Jezusem. Oto scena, która rozgrywa się w szabat w synagodze, gdzie kobiety przebywały oddzielone od mężczyzn i poza zasięgiem ich spojrzeń, a co dopiero dotyku! Zgiętą od osiemnastu lat w wpół kobietę Jezus jednak pierwszy zauważył, zwrócił się w jej stronę, dotknął i uzdrowił. Działo się to pod bacznym spojrzeniem zgromadzonego w świątyni ludu, w tym oburzonego przełożonego synagogi. Jak widać, kobiety napotykamy również wśród ludu otaczającego Jezusa, przy czym Nazarejczyk wchodzi z nimi w bliskie relacje, bliższe, bardziej emocjonalne niż w przypadku kobiet z tłumu.
     Pochylmy się teraz nad kobietami-uczniami. W tej kwestii zdania biblistów są zdecydowanie bardziej podzielone, co zresztą przyznaje ks. Galland, gdy pisze: Teksty, w tym miejscu, mają nam mniej do powiedzenia4. Podobnie polska teolog, Elżbieta Adamiak, podkreśla, że w tej materii trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi: ...Ze względu na sposób, w jaki przedstawia kobiety zwłaszcza w relacji do uczniów-mężczyzn, Ewangelię Łukaszową ocenia się jako androcentryczną...5 (wyróżnienie L.P.S.). Niemniej postarajmy się znaleźć jakąś kobietę, choć jedną, wśród uczniów Jezusa.

Łukasz P. Skurczyński

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl