Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3-4 / 2010


ODNOWA TRADYCJI WE WSPÓŁCZESNYM KOŚCIELE

Kilka lat temu zostałem poproszony o prowadzenie nabożeństwa pogrzebowego młodej pary, która zmarła w wypadku samochodowym. Mąż był członkiem naszej parafii Zjednoczonego Kościoła Chrystusa, a jego żona żydówką. Nabożeństwo miało się odbyć w naszej parafii. Pragnąłem bliżej zapoznać się z żydowskimi tradycjami związanymi ze śmiercią i żałobą, żebym mógł włączyć niektóre ich elementy do nabożeństwa. Sięgnąłem w związku z tym, poza konsultacjami z rodziną, także do wspanialej książki Jak być doskonałym obcym, która opisuje różne tradycje religijne i wyjaśnia, jak można brać w nich udział będąc gościem.
     Rozdział na temat żydowskich pogrzebów jest długi i przybliża tę bogatą tradycję. Książka opisuje okres shivy , w którym rodzina okryta jest żałobą przez siedem dni po pogrzebie i przyjmuje gości. Fragment wyjaśnia dokładnie, co goście powinni, a czego nie powinni mówić (przyjęło się siedzieć w ciszy lub rozmawiać z innymi gośćmi, czekając na moment, w którym główni żałobnicy do nas się odezwą).

Potem następuje wyjaśnienie kaddish żałobników, modlitwy uwielbienia, którą żałobnicy odmawiają przez jedenaście miesięcy po pogrzebie, oraz podpowiedź, co należy zrobić w yahrzeit, rocznicę śmierci. Są instrukcje, co trzeba założyć na nabożeństwo oraz co można powiedzieć, żeby pocieszyć zasmuconych.
    Potem, z czystej ciekawości, znalazłem rozdział mówiący o tradycjach mojego wyznania. Pod nagłówkiem „Praktyki pogrzebowe” znajduje się poniższe pytanie: Czy są jakieś tradycje pogrzebowe, na które przyjaciel rodziny, który nie jest członkiem Zjednoczonego Kościoła Chrystusa, powinien zwrócić uwagę? A to jest odpowiedź: Nie. Lokalne, etniczne i kulturowe zwyczaje są ważniejsze niż jakakolwiek tradycja kościelna. To zdanie, mimo że nie całkowicie prawdziwe, było na tyle oddające rzeczywistość, że aż się skrzywiłem.
    Odnosiło się ono nie tylko do praktyk pogrzebowych. Oczywiście, nasze parafie miały tradycje odnoszące się do liturgii i życia kościelnego, ale te tradycje były bardzo podatne na lokalne zwyczaje, preferencje parafii i gust pastora. Szersze tradycje kościelne mogły być, i często bywały, ignorowane. W związku z tym piętnaście lat temu, kiedy przybyłem do parafii, w której aktualnie służę, członek zboru zapytał: „Czy będziemy obchodzić Wielki Post w tym roku?” Tak, jakby centralny okres liturgiczny był jakimś kolejnym dowolnym wyborem.

Odnawianie tradycji: sztywne czy elastyczne?

Dzisiaj to się zmienia. Pod pewnymi względami zmiana jest dramatyczna i stanowi krok ku temu, co Diana Butler Bass określiła odnawianiem tradycji, poprzez które parafia adaptuje lub przywraca część szerszej tradycji chrześcijańskiej – praktyki z pewnych względów zniesione lub zminimalizowane. Świadome odzyskiwanie tradycji chrześcijańskich będzie głównym wyznacznikiem tożsamości parafii i jej odnowy w dwudziestym pierwszym wieku. W ramach szerszej kultury, która nieustannie akceptuje każdą nowinkę, parafie odnajdują nową witalność w praktykowaniu starych duchowych praktyk.
     Bass rozróżnia dwie formy odnowy tradycji, które prowadzą do skrajnie różnych rezultatów: jeden nazywa sztywnym, drugi elastycznym. Pisze: W swoich sztywnych formach odnowa tradycji zmienia się w religijny fundamentalizm, sekciarski izolacjonizm lub opór wobec wszelkich prób zmian. Elastyczna odnowa tradycji jest czymś zupełnie innym:
    W swoich bardziej elastycznych formach odmładzania, adaptacji i inwencji, odnowa tradycji implikuje sięganie do przeszłości; identyfikuje praktyki, które były ważną częścią tej przeszłości, i przenosi je do teraźniejszości, gdzie mogą zmienić współczesne życie. W ten sposób parafie zwrócą się w stronę wzajemnych relacji (zmiana poprzez zaangażowanie w tradycję i jednocześnie zmiana tradycji poprzez zaangażowanie), refleksji (namysł nad praktyką i wiarą) i ryzyka.
    Ta elastyczna forma odnowy tradycji jest podstawą witalności tzw. „powstających” Kościołów, w coraz większej liczbie istniejących parafii i na pewno jest widoczna w parafii, w której ja służę.

Zaangażować wszystkie zmysły

Wellesley Congregational Church (Zjednoczony Kościół Chrystusa) w Wellesley (Massachusetts) mieści się na niewielkim wzniesieniu, w obrębie rynku tego zielonego miasteczka Nowej Anglii, przewodnicząc jakby całemu miastu. I w rzeczy samej jest to najstarsza instytucja w Wellesley, starsza nawet niż sama gmina. Wieża kościoła, najwyższy punkt w mieście, zdaje się przebijać przez chmury. Zbieramy się na nabożeństwa w przestrzeni, która charakteryzuje się przestronnymi oknami i zwartą, pełną godności architekturą kościołów Nowej Anglii. Pokolenie temu kazalnica zajmowała główne miejsce kościoła, zarówno dosłownie jak w przenośni. De facto kazania były do tego stopnia pierwszoplanowe, że inne elementy liturgii wydawały się tylko preludium rozgrzewającym wiernych przed najważniejszym wydarzeniem. Poza procesjonalnymi wejściami chóru i powstawaniem parafian do odśpiewania pieśni, wszyscy trwali w bezruchu. Wieczerza Pańska była celebrowana najczęściej raz w miesiącu (w tamtych czasach jakakolwiek większa częstotliwość mogłaby być postrzegana jako „zbyt katolicka”), a jej elementy były przynoszone parafianom do ławek. Były to nabożeństwa „od szyi w górę” – bardzo intelektualne spotkania z Bogiem.
     Dzisiaj dużo się zmieniło. Nasze najpopularniejsze nabożeństwo nie jest czymś, co nasi przodkowie rozpoznaliby – przynajmniej nie nasi parafialni przodkowie. Podczas tego nabożeństwa co tydzień pojawiają się symbole i kolory, które natychmiast umiejscawiają je w roku liturgicznym (nikt nie musi pytać, „czy będziemy obchodzić Wielki Post w tym roku”); ma miejsce odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, łącznie z pokropieniem wiernych wodą z chrzcielnicy; wierni w każdym wieku podchodzą do Stołu Pańskiego, by przyjąć Wieczerzę; członkowie parafii ustawiają się w kolejce, żeby zapalić świece; niektórzy zostają po nabożeństwie, aby przejść się wbudowanym w podłogę labiryntem. Jest kazanie, oczywiście, ale jest ono umiejscowione pośród dynamicznych praktyk liturgicznych, które angażują wszystkie zmysły.

Martin B. Copenhaver

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl