Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 7-8 / 2009

W 1521 roku młody student, bardziej chłopiec niż mężczyzna, przybył do Paryża, jednego z najbardziej dekadenckich miast Europy. Paryż tętnił życiem, często nie najcnotliwszym. Religia i seks spotykały się w samym sercu miasta: prostytutki przesiadywały w jednej z naw katedry Notre-Dame i mieszając się z wiernymi szeptały o cenach do ucha potencjalnym klientom.
     Tym studentem był Jan Kalwin. Zdumiewa, że ów młody prowincjusz przybył do tak zepsutego miasta. Bowiem dzisiaj o Kalwinie mniej pamiętamy jako o reformatorze lub osobie, która ukształtowała współczesny świat. Jest on dużo częściej kojarzony z represyjną i pełną hipokryzji postawą wobec seksu. Tymczasem sam Kalwin bardzo rzadko mówił i pisał o seksie – jego pasją było zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości społecznej.


    Kalwin urodził się w 1509 roku w Noyon, małym miasteczku we francuskiej Pikardii. Jego matka umarła gdy miał pięć lat. Ojciec pracował jako sekretarz biskupa i, by zwiększyć dochody, został prawnikiem. Wysłał Kalwina do Paryża na studia teologiczne, planując dla niego karierę kościelną – w instytucji przeżartej korupcją, nepotyzmem i niechętnie patrzącej na próby reform. Jednak ojciec Kalwina pokłócił się z kapitułą biskupią i polecił Kalwinowi przenieść się na studia prawnicze. Był to przeciwny kierunek niż ten, którym kroczył kilka lat wcześniej pewien młody Niemiec. Marcin Luter przeniósł się z prawa na teologię, chcąc zostać księdzem, i to pomimo gwałtownego sprzeciwu swego ojca. To znamienne, że podczas gdy Luter sprzeciwił się swemu ojcu, Kalwin zastosował się do jego poleceń. Był zawsze bardzo sumienny.
    Luter jest bez wątpienia geniuszem Reformacji. Kalwin miał stanąć na czele jej drugiej, decydującej fazy. Choć odziedziczył ruch reformacyjny w chaosie i miejscami w destrukcji, nadał mu strukturę i poddał go dyscyplinie.
    Ewolucja duchowa i „kościelna” Kalwina przebiegała powoli. Zaprzyjaźnił się z Nicholasem Copem, który był rektorem Sorbony i który w 1533 roku musiał uciekać z miasta wobec grożącego mu procesu o herezję – groziła mu śmierć na stosie. Kalwin też obawiał się o swoje życie i przenosił się z miejsca na miejsce w obrębie Francji, czasami w przebraniu ogrodnika. Gdy we Francji zapłonęły stosy, uciekł do Bazylei. Była to podróż nie tylko w znaczeniu fizycznym, ale i duchowym. Gdzieś pomiędzy jesienią 1533 roku a wiosną 1534 roku Kalwin opowiedział się po stronie protestantyzmu.
    Miał niezwykle bystry umysł i umiał sprostać długotrwałemu wysiłkowi intelektualnemu. Pisał jasno i zwięźle. W Bazylei pracował nad swoją Nauką religii chrześcijańskiej, podstawowym dziełem teologii protestanckiej. Nanosił nań poprawki do końca życia.
    Wiele podróżował. Niezbyt udany był jego pierwszy pobyt w Genewie, dużo korzystniej ułożyło mu się w Strasburgu, gdzie poznał swoją żonę Idette, z którą miał trójkę dzieci – wszystkie zmarły w niemowlęctwie. Kalwin powrócił do Genewy w 1541 roku i spędził tam resztę życia. Jego żmudna posługa duszpasterska w tym mieście jest jedną z najdłuższych w dziejach Reformacji. Do końca życia jednak tęsknił za Francją, nie akceptując swego wygnania.
    Wśród osób, na które wpłynął w Genewie był John Knox, wielki reformator Szkocji. Knoxowi już wtedy ofiarowano funkcję biskupa w Anglii, i choć darzył Jana Kalwina wielkim szacunkiem, to kierowana przez niego reformacja w Szkocji była dużo bardziej „jego” niż Kalwina. Knox był dużo radykalniejszy od genewczyka, w szczególności gdy nawoływał do sprzeciwu wobec świeckiej władzy.
    Kalwin pracował w Genewie pomimo ogromnych fizycznych cierpień. Nieustannie martwił się o swoje przybrane miasto, o swoją religię i swojego Boga. Gdy umierał w 1564 roku w wieku 54 lat, nie mógł powstrzymać się od wyrzutów wspominając, że niektórzy mieszkańcy Genewy szczuli na niego swoje psy i do niego strzelali. Jednak pomimo tego pociągnął za sobą większość mieszkańców i uczynił z Genewy centrum drugiej fazy Reformacji. Jego wyjątkowy eksperyment społecznego i chrześcijańskiego życia był realizowany pomimo wielu problemów i przeszkód, podtrzymywany przez jego geniusz i oratorski talent, jako znakomitego kaznodziei.
    Dla współczesnego człowieka Genewa może jawić się jako przykre miejsce, pełne wścibskich moralistów. Ale gdy rozejrzymy się po naszych współczesnych miastach – czy tego typu oceny nie są pewnym uproszczeniem? Co powiemy na alienację, marginalizację i rozpacz wielu mieszkańców naszych współczesnych miast? W Genewie Jana Kalwina dominował duch wspólnoty i troski o to, by nikt nie był pozostawiony samemu sobie. Tak więc to, co mogłoby być określane jako represyjny i nietolerancyjny system, powinno być moim zdaniem postrzegane jako próba zorganizowania lepszego i mniej samolubnego życia w mieście. Kalwin był przekonany, że ludzie powinni się o siebie troszczyć. Co więcej, był wczesnym demokratą. Skomplikowany system opieki społecznej, który wprowadził w Genewie, był na wskroś demokratyczny w swoich założeniach.

Harry Reid / tłum. K. Bem

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl