Drukuj

NR 5-6 / 2009

Chociaż znaczenie Darwina dla biblistyki może wydawać się znikome, to rewolucja, którą wywołała nowa naukowa teoria ewolucji, miała doniosłe znaczenie dla wielu dziedzin kultury i nauki, w tym także dla religii1. Darwin nie wymyślił ewolucji. Podobne poglądy krążyły w XIX wieku, a filozofowie, historycy, astronomowie, geolodzy i biolodzy używali tego terminu na długo przed opublikowaniem w 1859 roku O pochodzeniu gatunków. Słabość tych teorii polegała na ich dużym zróżnicowaniu, nie były też poparte mocnymi dowodami naukowymi. Darwin zaproponował biologii coś nowego: nie samo pojęcie ewolucji, ale koncepcję naturalnego, biologicznego mechanizmu rozwoju całych gatunków. Przedstawił przekonywujące argumenty poparte naukowymi dowodami. Wielu filozofów do dziś ma zastrzeżenia do jego teorii, ale wraz z upływem czasu teoria Darwina stała się czymś więcej niż tylko teorią: funkcjonuje jako obiektywny fakt. I choć dzisiaj można spotkać pewne różnice w pojmowaniu teorii ewolucji, jednak biologia u progu XXI wieku jest darwinowska. Wyzwania jej rzucone, jak na przykład ruch „inteligentnego projektu”, nie zyskały popularności wśród naukowców. Wraz z upływem czasu inne teorie zostały uznane za nieprzekonywujące na podstawie przesłanek naukowych2.

Wyzwanie darwinizmu

Ale czym w istocie rzeczy jest darwinizm? Dlaczego wciąż jest tak wielkim wyzwaniem dla wielu religii?
     Po pierwsze, zasadniczym elementem biologicznej ewolucji, w rozumieniu darwinowskim, jest odrzucenie stałości gatunków. Wcześniejsze teorie dopuszczały ewolucję niektórych organizmów, ale gatunki miały jej nie podlegać. Dzięki temu można było uznać gatunek ludzki za specjalny twór Boga. Darwinowska biologia ewolucyjna czyni taki pogląd co najmniej naiwnym, a współczesna nauka, od geologii po antropologię, wie, że gatunek ludzki wykształcił się wraz z innymi na przestrzeni wielu tysięcy lat. Ludzkie organizmy nie są wyjątkowym stworzeniem Boga, ale częścią większego, żyjącego systemu, który wykształcił się na naszej planecie na przestrzeni milionów lat.
   Po drugie, darwinowska ewolucja odrzuca pojęcie pierwotnej przyczyny albo zamierzonego celu, jako elementów teorii naukowej. Włączając przypadek albo mutację w naturalne, przyczynowo-skutkowe mechanizmy ewolucji, i uznając, że środowisko oraz konkurencja przesądziły o różnorodności wśród organizmów (niezaplanowanych i nie do przewidzenia), Darwin odrzucił pogląd, że nasze życie na ziemi ma cel, który może wskazać biologia. To właśnie ten element teorii Darwina najbardziej wadził amerykańskiemu teologowi prezbiteriańskiemu Charlesowi Hodge’owi, a także wielu innym chrześcijanom tamtych czasów. W wydanej przez siebie w 1874 roku książce Czym jest darwinizm? Hodge omówił różne teorie ewolucji organizmów funkcjonujące w tamtych czasach. Zdecydowanie odrzucił teorię Darwina uznając ją za „ateistyczną”3. Nie twierdził, że Darwin jest ateistą, lecz jego teoria, odrzucająca praprzyczyny. Dla teologii oznaczało to odrzucenie poglądu, że boskie przeznaczenie da się odczytać ze świata istot żyjących. Na przykład: oko nie zostało zaprojektowane przez boski rozum, ale wyewoluowało poprzez wieki i u różnych gatunków funkcjonowało inaczej (np. u kota i komara). Zatem – nie wszystkie oczy wywodzą się z tego samego pierwotnego zamiaru.

Biblia i nauka

Darwinowska nauka była w swoim czasie przełomem. Stawiała pod znakiem zapytania wiele powszechnie przyjmowanych teorii pochodzenia życia i rzucała nowe wyzwania religijnym naukowcom i teologom. Ale dlaczego współczesna nauka ma być problemem dla interpretacji biblijnej?
    Współczesna nauka i interpretacja biblijna zajmują się dwiema różnymi dziedzinami i wychodzą z różnych założeń. Ryzykując, że aż nadto uprościmy sprawę, możemy powiedzieć, że nauka zajmuje się dokładnym opisem i wyjaśnianiem tego, co jest, w jaki sposób to powstało i co się na to składa. Opisy i teorie są weryfikowane poprzez analizę danych wziętych z obserwacji. Biblia w zasadzie nie jest poddawana podobnym badaniom. Współczesna interpretacja biblijna zajmuje się wyjaśnianiem innego rodzaju kwestii – takich, które starają się opisać stosunek między podmiotami Biblii (np. Bóg i człowiek czy też zbawienie i Chrystus). Zatem, z grubsza biorąc, nauka stara się odpowiedzieć na pytania „co?” i „jak?” podczas gdy biblijna interpretacja stara się znaleźć odpowiedzi na pytania „kto?” i „dlaczego?” Oczywiście, czasami te pytania się zazębiają4. (...) Pomimo to istota pytań jest różna dla obu dziedzin – teologia jest bardziej zainteresowana przyczynami „dlaczego”, zaś nauka funkcjonalnymi aspektami i naturalnymi albo społecznymi wyjaśnieniami.
   Innymi słowy, Biblia nie odpowiada na pytania – bo na dobrą sprawę nie są jej znane – stawiane przez współczesną naukę i nie powinna być czytana tak, jakby je znała. Ale właśnie to ważne rozróżnienie pomiędzy pytaniami, na które starają się odpowiadać Biblia i nauka, nie zawsze jest dostrzegane. Wiara w Biblię jako w encyklopedię zdolną odpowiedzieć na każde pytanie, to cecha tego, co nazywamy „biblizmem”. Podobna wiara w możliwości nauki jest nazywana „scjentyzmem”. Jak wszystkie „izmy”, oba te podejścia sprowokowały dużo więcej konfliktów niż rozwiązały problemów.
   Spora część ewangelikalnej interpretacji biblijnej sprowadzała się w czasach Darwina do takiego właśnie odczytywania Biblii. W okresie Oświecenia, z jego nowymi definicjami nauki i historii, wiele osób przeniosło je także na Biblię, uważając ją za „literalnie” prawdziwą i nieomylną, a zatem zupełnie wolną od błędów – historycznych, teologicznych, czy też naukowych5. Odkrycie Darwina i rozwój nauki (w tym także „naukowej” biblistyki), podważyły te twierdzenia. Zarówno historyczna jak i naukowa wartość biblijnego świadectwa stawała się coraz trudniejsza do utrzymania (...). Zwolennicy biblizmu, przekonani o nieomylności swoich Biblii, poczuli się zagrożeni i konstruowali coraz bardziej skomplikowane wyjaśnienia, by uratować biblijne opisy rzeczywistości. I tak na przykład obciążano potop winą za brak dowodów na poparcie biblijnego świadectwa, albo twierdzono, że Bóg stworzył wszechświat taki, jakim jest – z zakonserwowanymi kośćmi dinozaurów oraz ze światłem docierającym z gwiazdy Alfa Centauri. Jednak nie powinniśmy biblijnych odpowiedzi na biblijne pytania na siłę dopasowywać do naszych pytań. Przeciwstawianie Biblii i nauki jest tragicznym niezrozumieniem ich obu.
   Wyzwanie Darwina dla interpretacji biblijnej oraz rozwój naukowej biblistyki spowodowały dwie zasadnicze zmiany:

1. Uznanie, że Biblia składa się z wielu warstw i form literackich, oraz uznanie, że prawidłowe odczytanie jej przesłania zależy od ich uważnej analizy. Na przykład – pierwszą stronę gazety czytamy z innymi oczekiwaniami niż ostatni tom przygód Harrego Pottera. (...)
2. Podważając dziewiętnastowieczne założenia Darwin skierował nas z powrotem na ścieżkę właściwego odczytania Pisma – jednak nie jako kompendium lub podręcznika historii, biologii, geologii czy fizyki albo nawet opisu naszego świata, ale jako prezentacji sposobu, w który Bóg zajmuje się swoim stworzeniem np. poprzez prawo i Ewangelie – skazując nas na śmierć, by móc nas wskrzesić z martwych.

 

Mark A. Throntveit, Alan G. Padget / tłum. K. Bem

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl