Drukuj

NR 3-4 / 2009

Przyznacie, że pewien niekoniecznie miły obraz pojawia się w naszej wyobraźni, gdy słyszymy o Janie Kalwinie. Nie martwcie się, to jest uniwersalny trend. Otóż myśląc o jednym z najważniejszych ojców wiary reformowanej, ludzie wyobrażają sobie surowego, lekko zgarbionego człowieka ze spiczastą brodą. Myślą o pastorze, który nigdy się nie śmiał, tylko łajał i prawił kazania o grzechach ciała. Myślą o księdzu, który podążał ulicami Genewy i, zajęty swoimi ideami, rzadko się uśmiechał lub pozdrawiał kogoś skinieniem głowy. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że Kalwin nie miał przyjaciół, a jego teologia jest surowa, restrykcyjna i przeznaczona dla uprzywilejowanych. Pamiętamy oczywiście o jego wiodącej (istotnie?) roli w skazaniu na śmierć Michała Serveta, hiszpańskiego fizyka, który nie wierzył w doktynę Trójcy Świętej.
     W tym roku, w 500. rocznicę urodzin Jana Kalwina, cały świat będzie świętował jego życie i spuściznę. Zostaną wypowiedziane o nim serdeczne słowa. Zapewne miłość, a nie niechęć do tego człowieka wezmą górę. I pełniejszy, prawdziwszy obraz teologa Reformacji zagości w ludzkiej wyobraźni.
    Dzieje się tak już w pewnych kręgach, w których ludzie próbują we właściwy sposób ocenić świętość i szczerość Jana Kalwina, przygotowując się do uroczystości na jego cześć. Wyjaśniają nieporozumienia, prostują fałszywe sądy i zaczynają kwestionować stereotypy chociażby po to, by lepiej pojąć człowieka, który jest największym i najbardziej nierozumianym teologiem wszechczasów.
    W ramach obchodów 500. rocznicy chcemy rozpocząć cyklem pytań i odpowiedzi debatę dotyczącą życia wielkiego Reformatora. Mamy nadzieję, że dzięki temu zyskamy lepsze i pełniejsze rozumienie Kalwina oraz bardziej ujmujący jego portret.
    Nie jest to, oczywiście, najłatwiejsze, ponieważ Kalwin niewiele napisał o sobie samym. Unikał światła reflektorów. Najprawdopodobniej nie byłby zadowolony z powodu tak hucznych obchodów 500. rocznicy swych urodzin. Mowa tu przecież o człowieku, który życzył sobie pochówku w bezimiennym grobie, by uniknąć pielgrzymek do swej mogiły. Nie chciał, by jego czczono zamiast Boga.
    Nasza wiedza na temat Kalwina pochodzi z licznych źródeł: od badaczy, pastorów, pisarzy oraz od innych ekspertów. Najlepsze, co możemy zrobić, to zwrócić się właśnie do źródeł, do ludzi żywych i zmarłych, żeby odbudować profil Reformatora. Spojrzymy również na to, co sam napisał.

Czy Kalwin naprawdę miał taką „skwaszoną” minę?

Nie, odpowiada z naciskiem Karin Maag, dyrektor centrum H. Henry’ego Meetera, które posiada obszerny zbiór światowej sławy materiałów na temat Jana Kalwina w Bibliotece Hekmana. Miał dobrotliwe oblicze – mówi Maag. – Nie był soplem lodu. Są dowody na to, że miał ciepłą relację ze swoją żoną (wdową) i bardzo rozpaczał po jej śmierci.
     Mimo, że Kalwin był nieśmiały i mógł wydawać się zdystansowany do świata, ukazał zdumiewającą głębię współczucia dla innych – twierdzi Maag. – Szczególnie listy Kalwina świadczą o jego człowieczeństwie.
    Stereotyp Kalwina jako człowieka o twardym sercu pochodzi z opisów osób mu współczesnych, z których jedna nazwała go „protestanckim papieżem”. Kalwinowi i kalwinistom przez lata nie powodziło się zbyt dobrze. Z wielu powodów Kalwin został wybrany, by „reprezentować” horrory i ekscesy Reformacji – podkreśla Tom Davies, profesor i dziekan wydziału nauk religijnych na Universytecie w Indianie.
    W jednym z artykułów zdobywczyni nagrody Pulitzera Marylinne Robinson promuje Kalwina twierdząc, że pozostał w wielkiej mierze niezrozumiany: Mylimy się wszyscy myśląc, że rozumiemy purytanów i Kalwina. Wielu z nas wie, że kalwinizm był bardzo ważnym nurtem religijnym. Jednak wszystko, co wiemy o Kalwinie ogranicza się do tego, że... był zacofanym świętoszkiem ze sprzączką przy pasie, prawdopodobnie palił czarownice i na pewno był motorem kapitalizmu. Okazuje się jednak, że żadna z tych opinii nie jest prawdziwa – konstatuje pisarka.

Skąd pochodził Kalwin?

Urodził się 10 lipca 1509 roku w Noyon we Francji – jako drugi z trzech synów Gerarda, pracującego w sądzie kościelnym. Ojciec liczył na to, że jego trzej synowie, a zwłaszcza Jan, zostaną katolickimi księżmi. Zapisał nawet Jana na intensywne studia uniwersyteckie w Paryżu, obejmujące także łacinę, żeby przygotować go do stopnia naukowego z teologii, święceń kapłańskich i ewentualnie wysokiej pozycji w Kościele Rzymskokatolickim (za Calvin for the Armchair Theologian Christophera Elwood).

Czy Kalwin chciał być katolickim księdzem?

Trudno powiedzieć. Z pewnością uczęszczał na katolickie msze i wierzył w doktryny kościelne za czasów swojej młodości. Ale w połowie lat dwudziestych XVI wieku, zanim konwertował na nowo powstałą wiarę luterańską, która zalała wtenczas Europę, napisał: Z natury nie byłem lepszy od tych, których uważałem za sprzeciwiających się Bogu (...) Byłem raczej Jego śmiertelnym wrogiem; nie było we mnie chęci bycia Mu posłusznym, ale raczej byłem pełen furii, pełen złośliwości, pełen arogancji i diabolicznej determinacji, by przeciwstawić się Bogu i zanurzyć się w wieczystej śmierci1 (z Biografii Kalwina Bernarda Cotretta).
     Wyraźnie widać – pisze Cotrett – że Jan Kalwin był człowiekiem zmagającym się z wiarą w sposób bardzo osobisty. Bóg, którego szukał, nie istniał w Rzymie, ale w słowach Biblii. O swoich zmaganiach i o tym, dokąd one go zaprowadziły, Kalwin napisał: Bóg wyciągnął mnie z ciemnych i niskich myśli, powierzając ten najbardziej zaszczytny urząd heralda i sługi Słowa Bożego (...) W pierwszej kolejności, poprzez niespodziewaną konwersję, otworzył mi umysł (...) mocno przywiązany do przesądów papizmu.
    Kalwin przerwał studia teologiczne i, przy pełnym poparciu ojca, przez sześć lat studiował prawo na Uniwersytecie w Orleanie we Francji.

Czego nauczył się studiując prawo?

Studiowanie prawa oddaliło Kalwina od ortodoksyjnego nauczania Kościoła rzymskokatolickiego i poszerzyło jego horyzonty. Wybrał studia, które były zarówno literackie i historyczne, jak i prawnicze. Włączył się w humanistyczny nurt Renesansu, który – odkrywając na nowo teksty łacińskie i greckie – rozwinął się głównie dzięki wynalezieniu prasy drukarskiej. Ruch ten pozwolił reformatorom takim jak Kalwin zanurzyć się głęboko w Biblii w oryginalnej wersji.
     Według jemu współczesnych Kalwin, podczas studiów w Orleanie, spędzał noce nad książkami, a nad ranem leżał w łóżku rozmyślając nad tym, co przeczytał. Pomimo dokuczliwych bólów głowy pozostał przez całe życie zapalonym molem książkowym.

Chris Meehan

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl