Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 11-12 / 2008

Kończymy cykl artykułów omawiających działalność Warszawskiego Kręgu Dyskusyjnego zorganizowanego przy stołecznej parafii ewangelicko-reformowanej. W poprzednich numerach („Jednota” 11-12/2007, 1-2/2008, 3-4/2008, 5-6/2008, 7-8/2008 i 9-10/2008) przedstawiona została historia działalności Kręgu do roku 2005 oraz – na przykładzie opisu kilku zeszłorocznych i tegorocznych spotkań – współczesne formy jego pracy. Dziś kolej na wspomnienia ze spotkań, które miały miejsce w latach 2006-2008 oraz wizję najbliższej przyszłości. Redakcja umówiła się z autorami cyklu, że nie będzie ingerowała w treść ich artykułów nawet wtedy, gdy się z nimi nie zgadza, natomiast chętnie wydrukuje głosy naszych czytelników, zarówno popierających czy rozwijających koncepcje Kręgu, jak i krytyczne. Czekamy!

1. Po dotychczasowych śladach

Warszawski Krąg Dyskusyjny (WKD) powstał, aby odpowiadać na pytania dotyczące podstaw naszego stosunku do Pana Boga, pytania pojawiające się przeważnie w związku ze zmianami zachodzącymi w aparacie pojęciowym, jakim posługuje się współczesny człowiek. W ciągu minionych piętnastu lat dyskutowaliśmy najpierw o podstawach religii chrześcijańskiej, w tym o zbawczej misji Jezusa i o grzechu pierworodnym, później o znaczeniu, potrzebie i zakresie naszych dyskusji, a wreszcie o tym, co rozumiemy pod tak ważnymi dla nas słowami, jak wiara, nadzieja, miłość, przebaczenie, pojednanie i czym dla nas jest Biblia oraz jak rozumiemy to, co się nam wydaje sprzecznością między wiarą i nauką. Nie działamy w próżni. Podobne dyskusje toczą się w naszym otoczeniu, na forach internetowych, w prasie, w wystąpieniach przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich. Odnosimy nawet wrażenie, że tych dyskusji jest dziś znacznie więcej, niż gdy zaczynaliśmy działalność. Ostatnie lata, także u nas, to dyskusje na tematy coraz bardziej szczegółowe, ale wszystko wskazuje na to, że znów będziemy wracać do zagadnień podstawowych.

2. Dyskusje ostatnich lat

Żywo dyskutowanym w 2006 roku tematem było nasze spojrzenie na stosunki między Panem Bogiem a pojedynczym człowiekiem i między Panem Bogiem a całą ludzkością. Oto odpowiednie fragmenty z ówczesnych protokołów:
     Zgodzono się, że Bóg mówi i do pojedynczego człowieka, i do grup ludzkich, i do całej ludzkości, ale każdy człowiek stara się przede wszystkim usłyszeć te Słowa Boże, które są skierowane właśnie do niego. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego musieli np. zginąć wszyscy pasażerowie rozbijającego się samolotu, gdyż tak naprawdę jest to sprawa między każdym z nich, a Panem Bogiem. Natomiast dla każdego z „obserwatorów” jest to jedynie przypomnienie, że i on w podobny sposób może w każdej chwili zakończyć życie (patrz odpowiedź Jezusa daną przynoszącym wieść o zabitych pod zawaloną wieżą). Czy możemy wobec tego wyobrażać sobie plany Pana Boga w stosunku do całego rodzaju ludzkiego? Na pewno nie potrafimy ich przeniknąć i zrozumieć do końca, ale świadomość tego nie powstrzyma nas nigdy przed dalszymi wysiłkami w tym kierunku, bo Pan Bóg pozwolił nam starać się Go poznawać.
      Bóg stworzył człowieka, dał mu wolną wolę, zdolność do samodzielnego działania i poczucie piękna. Chce naszego dobra. I, najważniejsze, dał nam swego Syna poświęcając Go dla ratowania nas od złego, to znaczy od sprzeciwiania się woli Boga, od grzechu, od skutków grzechu. Powyższe stwierdzenia zostały w zasadzie przyjęte przez wszystkich uczestników dyskusji. Nie możemy naszym aparatem pojęciowym oddać dokładnie myśli i zamierzeń Pana Boga, ale powinniśmy starać się poznać Go jak najlepiej. Model stosunków Bóg – ludzie najbliższy jest, naszym zdaniem, modelowi: Ojciec – dzieci... Miłość Pana Boga do człowieka przejawiła się szczególnie w tym, że śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie uwolniły ludzi wierzących od lęku przed śmiercią i przed ostatecznym unicestwieniem... Ludzie bardzo często pytają się, gdy spotyka ich nieszczęście – dlaczego tak się stało, natomiast niezmiernie rzadko zadają takie pytanie w chwilach szczęśliwych.

     Z tej dyskusji zrodziła się później następna: co to właściwie znaczy, że Pan Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje? I jakie ma dla nas znaczenie zestawienie twierdzeń biblijnych o prawdzie i fałszu oraz o tym, co dobre i o tym, co złe? Przeczytajmy odpowiednie fragmenty protokołów:
     Co dziś dla nas znaczy, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga oraz jak to się ma do pojęcia dobro-zło? Człowiek jest dzieckiem (potomkiem) Boga. Niedoskonałym, niesfornym, ale dzieckiem. Bóg pozwolił mu być takim, aby stawał się podobny do Niego z własnej woli, by w ten sposób stał się szczęśliwy, lub „zniknął” (utracił cechy potomka). „Wspólnota” cech Boga i człowieka została potwierdzona przez wcielenie się Boga w postać Chrystusa, który był podobny do ludzi we wszystkim, z wyjątkiem grzechu (zła). Stąd podstawowe znaczenie zrozumienia, czym jest grzech (zło), bo to grzech (tylko grzech) odróżnia nas od Boga. A zło to po prostu wszystko, co nie jest zgodne z wolą Boga.

Jarosław Świderski

Warszawski Krąg Dyskusyjny w latach 2006-2008 i wizja jego najbliższej przyszłości - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl