Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 9-10 / 2007

Rok 1548 stał się ważną datą w dziejach polskiej Reformacji. Przez Wielkopolskę przeszło wówczas kilka grup braci czeskich, wygnanych z dóbr królewskich w Czechach, udając się do Prus Książęcych, gdzie książę Albrecht obiecał im schronienie. Niektórzy z polskich magnatów i szlachty gotowi byli zatrzymać ich u siebie, jednak król na to nie pozwolił. Bracia wywędrowali więc do Prus, ale ich duchowni, jeżdżąc na Morawy, zatrzymywali się po drodze w Poznaniu. Jesienią 1549 roku biskup Mach Sionský przyjął do Jednoty burmistrza Andrzeja Lupsińskiego i kilku mieszczan. Przejezdni księża odprawiali potajemnie nabożeństwa w domach prywatnych.

W 1551 roku nowopowstały zbór poprosił Macha o przysłanie stałego kaznodziei. Biskup nie mógł tego uczynić, jednak zlecił ministrowi w Kwidzynie, Jerzemu Izraelowi, dojeżdżać do Poznania. Izrael był synem kowala (sam znał również to rzemiosło), człowiekiem o skromnym wykształceniu, ale o wielkiej energii i osobistej odwadze. Pozyskał nie tylko kolejnych wiernych stanu mieszczańskiego, ale także Katarzynę Ostrorożankę, wnuczkę Jana Ostroroga, wojewody poznańskiego i słynnego pisarza politycznego. Brat jej, Jakub Ostroróg, choć był już zdecydowanym zwolennikiem Reformacji, do braci czeskich początkowo odnosił się niechętnie.

Wieść niesie, że Barbara ze Stadnickich, żona Jakuba, zaprosiła (za namową Katarzyny) Izraela i biskupa Macieja Červenkę na zamek w Ostrorogu. Podobno Jakub wszedł z biczem do komnat żony, aby przerwać odbywające się bez jego pozwolenia nabożeństwo. Izrael powitał go, poprosił, aby usiadł, zaś Červenka spokojnie kontynuował kazanie. Jakub Ostroróg miał później mówić, iż ogarnęła go wówczas taka bojaźń Boża, że usiadłby nawet wówczas, gdyby mu pokazano miejsce pod stołem, lub pod ławą.

Bez względu na to, czy anegdota jest prawdziwa, czy też nie, Jakub Ostroróg stał się najgorliwszym wyznawcą i opiekunem Jednoty. Dla zboru poznańskiego, który nie mógł bezpiecznie działać w mieście, przeznaczył dwa swoje domy na przedmieściu św. Wojciecha, a więc poza granicami miejskiej jurysdykcji. W tym miejscu znajduje się obecnie kościół i klasztor oo. Karmelitów. W 1553 roku Jakub oddał Izraelowi kościół i plebanię w Ostrorogu. Znalazł naśladowców wśród szlachty, a nawet wśród opozycji magnackiej (Jan Krotoski, Jan Tomicki, Łukasz Górka).

Można uznać za rzecz pewną, że w połowie XVI w. nie wygasły jeszcze w niektórych rodzinach tradycje, jeśli nie husyckie, to w każdym razie utrakwistyczne, wraz z przekonaniem, że katoliccy księża krzywdzą świeckich nie udzielając im komunii pełnej, tzn. pod dwiema postaciami. Szerszym zjawiskiem był podziw dla kultury i literatury czeskiej, powszechny wśród wykształconych elit. Ułatwiało to recepcję czeskich pism religijnych. Polski i czeski były w owych czasach bardziej do siebie zbliżone niż obecnie i bariera językowa praktycznie nie istniała. Fakt, że przysyłani do Polski ministrowie początkowo odprawiali nabożeństwa po czesku, nie stanowił problemu. (Izrael biegle władał językiem polskim, inni szybko się uczyli.) Poznański szewc Paweł Organista, pytany, dlaczego lepiej mu się podobają nabożeństwa braci, niż katolickie, odpowiedział: bo z tych rozumiem wszystko, a z tamtych nic.

Zbory powstające w Wielkopolsce należały do sprawnie działającego Kościoła, z główną siedzibą na Morawach. Tymczasem ruch reformacyjny w Małopolsce nie miał ośrodka dyspozycyjnego, każdy działał na własną rękę, szukając różnych rozwiązań. Na sejmie 1555 roku uzyskano od Zygmunta Augusta dosyć mglistą obietnicę zwołania soboru narodowego. Pilna stała się potrzeba stworzenia jakichś ram organizacyjnych i przedstawienia królowi wyznania wiary. Niektórzy działacze małopolscy uznali, że wzorem dla nich może być Jednota.

Na zjeździe w Koźminku w 1555 roku doszło do porozumienia, nazywanego w literaturze historycznej „unią”, choć nie jest to właściwe określenie. Oba Kościoły zachowały pełną niezależność. Małopolanie, pochwalając doktrynę i liturgię braci, obiecali bliżej się z nią zapoznać i w miarę możności wprowadzać w życie. W następnych latach doszło do dalszych spotkań, ale im lepiej poznawano się wzajemnie, tym perspektywa zjednoczenia stawała się mniej realna. Dla Małopolan, którzy znali już pisma Melanchtona i Kalwina, nie do przyjęcia okazały się niektóre punkty „Konfesji braci czeskich”, zwłaszcza dotyczące obecności Chrystusa w Eucharystii i usprawiedliwienia przez wiarę. Co więcej, duchowni zwierzchnicy Jednoty nie okazywali najmniejszego zrozumienia dla idei utworzenia Kościoła narodowego. Chcieli trzymać się z dala od polityki, godzili się z rolą mniejszości wyznaniowej, trwali przy zasadzie starannej selekcji nowo przyjmowanych i utrzymania surowej dyscypliny. Małopolanie, którym zależało na masowym pozyskiwaniu zwolenników, na próżno tłumaczyli, że zniechęca ludzi dwustopniowe przyjmowanie, najpierw „do Słowa Bożego”, a dopiero po okresie próby „do dobrego sumienia”, połączone z obietnicą posłuszeństwa duszpasterzowi. Wręcz zgorszenie budził celibat, który braterscy księża na ogół zachowywali (choć nie był bezwzględnie obowiązujący) oraz pozostawienie niektórych zwyczajów i ceremonii Kościoła katolickiego.

Jan Łaski, który przybył do Polski w 1556 roku, zamierzał opracować wspólną konfesję dla wszystkich odłamów polskiej Reformacji. Czeska konfesja nie nadawała się do tego celu. Sądził, że jeżeli weźmie za główną podstawę konfesję augsburską, będzie to najłatwiejsze do przyjęcia przez króla i księcia Albrechta. Polskim braciom sprawa zjednoczenia nie była obojętna, ale nie mieli odwagi podjąć na własną rękę tak doniosłej decyzji. Na synod w Sležanach na Morawach, który rozpoczął się w sierpniu 1557 roku, przyjechała delegacja wysokiego szczebla: Jakub Ostroróg ze swoim najbliższym współpracownikiem Wojciechem Marszewskim, Jan Krotoski kasztelan (a później wojewoda) inowrocławski, Jan Tomicki kasztelan rogiziński i Rafał Leszczyński, który, o ile wiadomo, jeszcze wówczas do braci nie należał. Stanowisko starszych Jednoty było jasne: nie wolno odstąpić od własnej konfesji. Co więcej, Izrael został obrany seniorem i powierzono mu zwierzchnictwo nad zborami w Polsce i w Prusach. Od tej chwili można mówić o trzeciej, obok czeskiej i morawskiej, polskiej prowincji Jednoty.

Doc. dr hab. Jolanta Dworzaczkowa

Początki polskiej Jednoty Braci Czeskich - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl