Drukuj

ImageNR 7-8 / 2005

Minęło kilkanaście miesięcy od momentu, w którym dowiedziałam się, że jadę do Niemiec na praktyki w szkole podstawowej w Neubrandenburg. Miasto być może nie jest najpiękniejszym zakątkiem turystycznym, może nie kusi bogactwem kulturowym, ale z całą pewnością jest miejscem, które pokochałam za to, jakie jest. W Neubrandenburgu poznałam wielu przemiłych, sympatycznych, wartościowych ludzi i wiele się nauczyłam - nie tylko języka niemieckiego.

Gdy dowiedziałam się, dokąd wyjeżdżam na praktykę, ciekawa byłam, gdzie leży "mieścina", o której wcześniej nie słyszałam. Sięgnęłam po mapę. Miałam jechać na północ - do landu Mecklenburg-Vorpommern, niecałe 100 kilometrów od Szczecina. Naszły mnie wątpliwości z odrobiną rozczarowania. Tak blisko?! Czemu nie jadę np. do Bawarii albo gdzieś dalej na zachód? Dziś mogę powiedzieć, że nie zamieniłabym tego miasta na żadne inne. Jaki więc wniosek? Zanim zaczniemy narzekać i marudzić - przekonajmy się najpierw czy mamy rację!

W moim życiu - może jeszcze nie tak długim - potykałam się o kamienie i widziałam blask palących się świeczek. Na własne potrzeby stworzyłam coś w rodzaju wewnętrznego słownika tłumaczącego świat zewnętrzny. Kamienie symbolizowały przeszkody, porażki, niepowodzenia, niezrealizowane marzenia i plany. Jednak obok ciężkich, zimnych i nieczułych kamieni paliło się stale światło, choć nie zawsze je widziałam. Blask świeczek w moim słowniczku oznaczał sukces, powodzenie i radość. Blask był dowodem na to, że w życiu obok kamieni jest miejsce także na szczęście.

Bóg nie obiecywał nam łatwego życia i drogi usłanej różami. Powiedział jednak, że gdy zaufamy właśnie Jemu, gdy pozwolimy, by był przewodnikiem w naszej życiowej podróży, wtedy nasze problemy będziemy mogli łatwiej przezwyciężyć, a napotkane na drodze kamienie staną się lżejsze.

Ktoś kilka lat temu przysłał mi kartkę pocztową: Nieważne, który but cię dziś uciska - Bóg jest z Tobą! Bardzo lubię to zdanie, a tę kartkę mam do dzisiaj, nawet tutaj - w Neubrandenburgu. Czasem uciskają mnie oba buty na raz, czasem jest mi smutno i nie mam siły iść dalej, ale kiedy przypomnę sobie to zdanie, kiedy pomyślę, że nie jestem sama - wtedy jest lżej, wtedy czuję się lepiej i odzyskuję siłę, by dalej z radością cieszyć się każdym dniem.

Marta Komicz

Zagubiona radość - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl