Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Okładka 5-6/2004NR 5-6 / 2004


Czy tylko Maria wybrała najlepiej?

Joachim Jeremiasz, wielki niemiecki biblista, w swojej Jerozolimie za czasów Jezusa zauważa: Pierwsze wrażenie, jakie się odnosi przy przeglądaniu rabinicznych wykazów, to że niewiele zostaje przyzwoitych zajęć, bo tak wielka jest liczba uznanych za niegodne Izraelity. Oto niektóre z listy: poganiacz osłów i wielbłądów, marynarz, pasterz, karczmarz, rzeźnik, grabarz, kamieniarz, krawiec, poborca podatkowy, zdaniem niektórych mistrzów Prawa nawet lekarz i golibroda... I choć mało zwraca się na to uwagę, przywrócenie godności czy wręcz świętości pracy jest całkowicie zgodne z Nowym Testamentem i stanowi niebagatelny czynnik wyzwolenia człowieka.

Klimat wolności, wytworzony przez Ewangelię, nie tylko uwalnia człowieka od bagażu szczególnych przepisów (rzeczy, które wolno, i rzeczy, których nie wolno robić) zawartych w hebrajskim prawie, ale również unieważnia wykaz zawodów "godnych pogardy" i "niebezpiecznych z religijnego punktu widzenia". Uderzająca u chrześcijan II wieku jest ich obecność w codziennym życiu ludzi, w sklepikach i warsztatach, w obozach i miejscach publicznych. Uczestniczą oni w życiu gospodarczym i społecznym, tkwią w codziennych zajęciach i żyją jak wszyscy. Poprzez uczestnictwo chrześcijan w tym życiu zbiorowym ludzie dojrzewają do nawrócenia. Jak chrześcijanie mogliby być solą ziemi, gdyby nie mieli z nią kontaktu, jak mogliby być duszą świata, nie wchodząc weń? Potwierdza to dokument z tego okresu - List do Diognieta: Chrześcijanie bowiem nie różnią się od innych ludzi ani krajem, ani językiem, ani politycznymi instytucjami. Boć ani własnych państw nie zamieszkują, ani nie posługują się specjalnym językiem, ani nie wiodą życia ukrytego. (...). Zamieszkują kraje, częścią greckie, częścią barbarzyńskie, jak komu los zdarzył, i zachowując miejscowe przepisy w odzieniu, pożywieniu i innych rzeczach, odnoszących się do życia, przedstawiają oczom naszym dziwny i prawie niepojęty sposób swego życia.

Chrześcijaństwo musiało się w tym okresie zmierzyć z panującą kulturą. Nie wszystko można było bezkrytycznie przyjąć. Z biegiem czasu zaczęła powracać myśl, iż są środowiska i zajęcia niegodne chrześcijanin (np. aktorstwo, bankowość). Pojawiła się też myśl, że pustynia jest szczególnie uprzywilejowanym miejscem dla obcowania z Bogiem. Równocześnie z powiększaniem się grona wiernych powstało zapotrzebowanie na ludzi, którzy zawodowo zajęliby się kultem, kierowaniem gmin, nauką i nauczaniem, zorganizowaną charytatywnością.

Ks. dr Stefan Moszoro-Dąbrowski

Sześćdziesiąt lat później - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl