Drukuj

Okładka 3/2003NR 3 / 2003

Zostałam poproszona o przedstawienie "stanowiska reformowanego" w sprawie tolerancji. Otóż - nie istnieje coś takiego jak jednolite "stanowisko reformowane" czy to w tej, czy w innych sprawach.

Tradycja reformowana jest pluralistycznym wielogłosem, na który - w różnych proporcjach, uzależnionych od kontekstu - składają się:

Każda z tych tradycji ma swoją specyfikę, zatem byłoby czymś wysoce niestosownym, aby ktoś próbował przedstawiać swoje poglądy jako "stanowisko reformowane". Dlatego poglądy tu przedstawione proszę odczytywać jako wyraz indywidualnych przemyśleń członka Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce, osoby konfesyjnie określonej przez historyczną formę kalwinizmu, jednocześnie nastawionej ekumenicznie i otwartej na wielość możliwych ekspresji teologicznych. Aby dyskurs pojęciowy był adekwatny do rzeczywistości, należałoby najpierw określić, o czym tak naprawdę mówimy. Widzę tu trzy możliwości:

Przyjęcie jednej z tych kategorii dyskursywnych otwiera zróżnicowane obszary dyskusji, a każdemu z nich można by poświęcić odrębną sesję. Przedstawmy je pokrótce.

Co do pierwszego obszaru to, szczerze mówiąc, dyskusja taka wydaje mi się raczej anachroniczna. Otóż kontekstem historycznym dla problemu tolerancji w tym wymiarze było istnienie zasady cuius regio, eius religio, według której monarcha, król, zwierzchnik świecki danego obszaru geograficznego wprowadzał swoją religię na terytorium, którym władał, zmuszał zatem do przyjęcia z góry określonej formy wiary. Ten model narzucania religii na skalę masową jest oczywiście już tylko przebrzmiałą historią, niemożliwą do realizacji w świecie współczesnym. Jeżeli jego ślady w bardziej zmodernizowanych formach istnieją gdzieś jeszcze (w Indiach, Pakistanie czy państwach teokratycznych, takich jak Arabia Saudyjska czy Iran), to na pewno nie jest to coś, czego możemy się obawiać w Europie.

Dr Joanna J. Mizgała

Tolerancja czy wolność religijna - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl