Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Okładka 2-3/2002NR 2-3 / 2002

RELACJA ZE SPOTKANIA WARSZAWSKIEGO KRĘGU DYSKUSYJNEGO

Płonące Dzikie Pola. Okrutne, niewyobrażalne wprost męczeństwo wbitego na pal Kozaka. Niemal obojętnie przejeżdżająca obok armia straszliwego Jaremy. I bohaterstwo młodziutkiego żołnierza, który na oczach wszystkich dobija konającego, a potem z drżeniem oczekuje, czy sławny wódz, jak to było wówczas w zwyczaju, jego ukarze śmiercią. A tu pełna niespodzianka: "Ale żeś dla litości swoje zaważył życie, przeto... do mojej osoby na służbę cię biorę". Niektórzy tę scenę uważają za esencję całej sienkiewiczowskiej Trylogii, ale jakby ją nie oceniać - na niej uczyli się bohaterstwa nasi rodzice i dziadkowie.

Od przypomnienia tej sceny rozpoczęła się dyskusja Warszawskiego Kręgu Dyskusyjnego poświęcona chrześcijańskiemu spojrzeniu na eutanazję. Dwadzieścia dziewięć osób (w różnym wieku i o bardzo różnych zawodach) uczestniczących w tym spotkaniu postanowiło najpierw sprecyzować samo pojęcie eutanazji. Najwięcej zwolenników uzyskała definicja "dobra śmierć" lub "śmierć zadana z litości". W niej mieszczą się definicje węższe, z których w użyciu jest najczęściej "śmierć zadana na życzenie osoby beznadziejnie chorej przez ludzi powołanych do ratowania życia". W następnym etapie dyskusji przytoczono i omówiono kilkanaście przykładów eutanazji, od prawdziwej, dokonanej rzeczywiście z litości (a czasem wręcz z głębokiej miłości), aż po zwykłe zabójstwo usprawiedliwiane szczytnymi hasłami. Dużo uwagi poświęcono ortotanazji, czyli odstąpieniu od ratowania chorego, gdy stan jego nie daje nadziei na pomyślny skutek leczenia. Jest to chyba oddzielny problem, ale wraz z postępem techniki, a także z ubożeniem społeczeństwa - coraz bardziej istotny. Czy i kiedy odłączyć od chorego aparaturę podtrzymującą życie, gdy (prawie?!) na pewno wiadomo, że bez niej nigdy on już żyć nie będzie? Co zrobić, gdy zestawów aparatury jest mniej niż potrzebujących? Kto i na jakiej podstawie ma wybierać, który chory musi umierać bez tej pomocy? A co z przykładami znacznie bardziej banalnymi, gdy brak zwykłych leków ratujących życie lub po prostu odpowiednich środków finansowych? To już przestaje być wyłącznie problemem służby zdrowia, przed takim wyborem może stanąć każda społeczność, każda rodzina! W tym momencie trzeba było powiedzieć "stop". Pojawił się odrębny problem dotyczący dokonywania wyboru w ekstremalnie trudnych warunkach, problem dla każdego chrześcijanina bardzo ważny i Krąg niewątpliwie będzie się starał do niego powrócić.

Prof. Jarosław Świderski

Chrześcijańskie spojrzenie na eutanazję - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl